Po co ? To nic nie da. Pogodź się z faktem tak jak ja i kup prosiaka albo X1X
To używkę X1 za .... 400 zł. Też będziesz się dobrze bawił
Była przecież już jedna. Z tydzień temu tu któryś pisał petycję i zbierał podpisy.
Powiem Ci, że nie warto. Kupiłem grę w piątek i pograłem może z 8 godzin przez weekend. Fabuła to nudna westernowa telenowela, mechaniki gry są strasznie toporne, a misje szybko wpadają w schematy.
Na razie mam plan, by ograć główny wątek, ale nie wiem na ile starczy mi cierpliwości.
RDR 2 to chyba najbardziej przehajpowana gra tej dekady. Już teraz słychać wiele głosów niezadowolenia, a to dopiero początek.
Powiem Ci, że nie warto.
Zapomniałeś dopisać "moim zdaniem".
99 procent niezadowolonych to pecetowcy i lidzie którzy oczekiwali gta na dzikim zachodzie.
Guntor . Ale lidzie to też ludzie .Uszanujmy ich.
On tą gwiazdkę dostał chyba za wypisywanie bzdur na formu.
Gwiazdki już od dawna nie mają na tym forum żadnego znaczenia - niech idealnym wyznacznikiem będzie to, że kęsik ma gwiazdkę.
UO KURŁA PODPISUJE RENCYMA I NOGYMA INO POKARZCIE GDZIE
Po co?
Jak się R* opłaci to będzie bez petycji, jak nie to nie będzie.
Jednak zapowiada się na to, że się opłacić może, więc pewnie powtórzy się sytuacja z czasu premiery GTAV.
Ale jesteście śmieszni. R* wyda wam to RDR2 na PC spokojnie. Po sukcesie GTAV i na konsolach i na PC, nie ma opcji by z tego nie skorzystali. Wydoją grę ile się do na konsolach i wtedy przyjdzie czas na PC. Nic was nie nauczył przykład GTA V?
Po co jemu odpowiadać? Przecież on nawet nie ma PS4 A ocenił nowego GOW na 4.5. Nie dajcie się trollowac.
Jakbyś sprawdził, to 4.5 było wystawione pod recenzją GOWa. Przed premierą, na co GOL pozwala, bo jest to traktowane jako nasze oczekiwania. Oczywiście fanboye strzelili focha na to co napisałem, a kilka tygodni później był wątek o rozczarowaniach i GOW był często wymieniany ze wszystkimi wadami jakie wymieniłem w recenzji.
RDR 2 kupiłem na XO w piątek. Mając wolny weekend zagrałem łącznie z 8 godzin i to trochę pod przymusem, bo liczę jeszcze na to, że gra się w końcu rozkręci. Więcej czasu spędziłem na oglądaniu Netflixa, czy na graniu w indyki na PC, bo RDR 2 po prostu przynudza.
RDR 2 jest archaiczny i toporny, a sterowanie padem tylko to potęguje. Milion pierdół, ale wszystko wykonane byle jak. Rockstar powinien w trybie natychmiastowym udać się na staż do Nintendo, bo Zelda: Breath of The Wild wyznaczyła nowy standard jak robić gry z otwartym światem.
To, że RDR 2 nie powali gameplayem było pewne. Liczyłem jednak na dobrą i dorosłą fabułę. Niestety nic z tych rzeczy. Schematy i oklepane westernowe motywy, a fabuła ciągnie się jak telenowela.
RDR 2 to gra o niczym. Prolog, który powinien nadać ton całej grze jest sekwencją misji przynieś, podaj, pozamiataj. Nie wiemy kim Arthur jest, ani co nim w życiu kieruje. Gdyby jeszcze to był sandbox z prawdziwego zdarzenia, to moglibyśmy sami go ukształtować, problem w tym że wszystkie aktywności w RDR 2 są od siebie oderwane. Nasze działania mają zerowy wpływ na świat, a misje fabularne nie mają żadnych rozgałęzień, ani dróg wyboru, a nawet jeśli pojawia się jakiś wybór, to nie ma na nic wpływu.
Zeszłoroczna Zelda miała wspaniały świat, gdzie każdy kamień był ręcznie położony. Jednak była prawie kompletnie pozbawiona oskryptowanych eventów. Twórcy zaprojektowali tysiące interakcji, które prowadziły do milionów proceduralnych scenariuszy.
W RDR 2 tego po prostu nie ma. Gra rzuca nam losowe eventy w trakcie podróży, ale są one tak sztuczne, że aż boli.
Przykładowo podróżując nocą zaskoczy nas gang na koniach. Po co? Dlaczego? Nie wiadomo. Toporność sterowania sprawia, że zanim zareagujemy, to gryziemy piach. Gra przeniesie nas do jakiegoś pobliskiego punktu respawnu i wszystko zniknęło, łącznie z 10$ z naszego portfela.
Jest jeszcze gorzej. Wracając ze skórą legendarnego niedźwiedzia na koniu, gra wygenerowała mi kobitę, której padł koń. Zadanie nie do zrobienia, bo musisz zostawić łup, aby zabrać kobitę na konia.
Jechałem dalej, patrzę że droga omija takie wzgórze, no to robię skrót. Po drodze natrafiłem na rozpalone ognisko z obozem. No to sobie usiadłem, żeby zregenerować rdzenie. Przybiegł typ i zaczął na mnie krzyczeć, próba uspokojenia nie pomogła, a zanim zdążyłem wstać Arthur zginął od ran postrzałowych.
Gra robi respawna, a na koniu nie ma skóry niedźwiedzia. Jak się okazuje, sporo osób straciło ten łup w taki czy inny sposób. Okazuje się, że w jednym miejscu możesz takie stracone łupy odkupić... Doprawdy idiotyczne.
Takie przykłady można mnożyć. W tak skopaną grę dawno nie grałem. Nawet robione na szybko sandboxy Ubisoftu są pod tym względem lepsze.
Zresztą średnia ocen graczy szybko spada. Rozżaleni PCtowcy wystawiali 0/10 pierwszego dnia. Teraz coraz więcej 5/10, często dokładnie opisujących tony archaizmów i niedoróbek.
Ot po prostu najbardziej przehajpowana gra dekady.
Ostatecznie do zakupu przekonała mnie wzmianka o dorosłej fabule w recenzji GOLa. Nic z tych rzeczy.
spoiler start
Gonienie pijanego wielebnego po prerii, czy straszenie wykastrowaniem poprzez obcięcie jajek takimi dużymi szczypcami, albo upicie się w barze do upadłego, podtapianie gościa w korycie dla koni, czy sikanie pod murkiem, to nie jest dorosła fabuła.
spoiler stop
Jest naprawdę minimalna szansa na to, że gra się jeszcze rozkręci. W dawce 1-2 godziny dziennie RDR 2 jest jeszcze strawne. Może gra przyspieszy jak uzbieram 300 dolców na odblokowanie fast-travel, bo teraz 3/4 czasu zabiera mi podjeżdżanie koniem do celu. Niepotrzebnie kupiłem chatę dla Dutch'a, bo miała zwiększyć szybkość generowania kasy przez członków gangu. Nie zauważyłem, że na końcu listy jest upgrade dający fast-travel.
No i jeszcze te ciągłe problemy z płynnością...