Wiem, że pytanie może głupie, ale....
Od roku mam samochodzi. Fiat Punto II. Może nic rewelacyjnego, ale cholernie lubie ten samochód. Ma jakieś 13 lat jeśli mnie teraz pamięć nie myli ale poprzedni właściciel mało nim jeździł (jak stwierdził mechanik: "dookoła bloku") więc autko ogólnie w bardzo dobrym, żebym nie powiedzieć świetnym stanie. Moje pytanie może głupie, ale....nie chcę żeby mi punciaka złapała rdza/korozja, jak zwał tak zwał. Pytanie: czy należy robić jakieś kontrole u blacharzy czy innych lakierników (moja znajomość tych profesji jest dosyć nikła :)), a jeśli tak to co ile? Drogie takie usługi? Zakładamy że autko ma jeździć i służ "wiecznie", czytaj: jak najdłużej.
Zakładamy że autko ma jeździć i służ "wiecznie", czytaj: jak najdłużej.
W takim przypadku to najlepiej by bylo rozmontowac cale zawieszenie, wypiaskowac czesci i nalozyc ochronne powloki, zdjac wydech i inne pierdoly i porzadnie wyczyscic i zabezpieczyc spod auta. Najlepiej pozdejmowac tez wszystkie plastiki z budy i pomalaowac conajmniej podkladem ochornnym po uprzednim przeczyszczeniu.
PEwnie koszt takiej zabawy przewyzszy wartosc auta, ale skoro pytasz ... :)
Nie mówię o takiej...skrajności, tylko o...zwyczajnym standardowym zabezpieczeniu, ochronie przeciw korozji :)
Myj go dokładnie po zimie.
Za około 700 złotych możesz pokryć podwozie powłoką antykorozyjną (nie woskiem bo to strata czasu i kasy) i nie rób tego sam tylko idź do zakładu który się tym zajmuje.
Rób to raz do roku jesienią
Gites:) Super, dzięki :)
To o czym pisze Drackula to nie zadna skrajnosc. To wlasnie jest porzadne zabezpieczenie antykorozyjne - po czyms takim auto otrzymuje wspolczynnik +30 do walki z korozja. Wszystko inne to polsrodki.
Wersja na biednie: kupujesz pare puszek Bitexu ( lub odpowienika ), znajdujesz najazd dla samochodu, zdejmujesz kola, nadkola, myjesz spod, usuwasz szlifierka co grubsza rdze, po czym dokladnie zasmarowujesz wszystko do czego jestes w stanie siegnac pedzlem - oprocz wydechu i tarcz kamulcowych. Da Ci to modyfikator +10.