Jak wygląda gracz według polskich seriali
te seriale i programy jak sam autor stwierdzil maja swoja grupe docelowa.
tzn. calkowicie oderwani od rzeczywistosci ludzie lykajacy wszystko co tv im powie i przezywajacy te programy bardziej niz swoje zycie.
(a niestety u nas jest ich sporo)
a ze nie mamy praktycznie innych seriali niz celujace wlasnie w ta grupe (powoli po troszku sie to zmienia) to tak to niestety wyglada.
uff udalo sie bez odniesien politycznych :)
Sprawa jest prosta
TV i Youtube to wrogowie
TV i gry to wrogowie
TV i Netflixy, Hulu itd. to wrogowie
Więc TV albo atakuje drugą stronę albo przemilcza fakt jej istnienia, by się nie daj Boże ktoś nie dowiedział, że można seriale oglądać w godzinach jakich się chce i bez 20 minutowej przerwy reklamowej w 40 minutowym odcinku.
Inna sprawa to wspomniani już odbiorcy, odbiorcy nie lubią gier, bo ich nie rozumieją, więc atakujemy gry bo to się podoba naszym odbiorcą. Ta sama zasada, dla której 90% bogatych ludzi w serialach/paradokumentach jest nikczemna. Bo to nie zamożni te seriale/paradokumenty oglądają.
Tak więc mamy dwa wyraźne powody.
Zobaczmy gdzie gracze są przedstawieni inaczej? Np. House of cards. Tyle, że tutaj nie mamy TV, tutaj mamy serial wyprodukowany dla platformy online, której spora część odbiorców jest graczami, więc mimo iż o graczy czas rywalizuje z grami to jednak nie może być w stosunku do gier wroga.
"Ta sama zasada, dla której 90% bogatych ludzi w serialach/paradokumentach jest nikczemna."
Nie tylko bogatych. Zadałam sobie kiedyś trud obejrzenia paru takich programów i generalnie w tych serialach paradokumentalnych ludzie którzy reprezentują sobą coś więcej niż wykształcenie podstawowe/zawodowe i całkowity brak ambicji są przedstawiani jako kombinatorzy, rozpustnicy albo dziwacy co to jakieś książki czytają. Wyjątek stanowią tylko niektórzy prawnicy lub lekarze jeśli akurat pomagają - nieodpłatnie oczywiście - głównemu bohaterowi.
Prościej powiedzieć, bo to pasuje do światopoglądu przeciętnego odbiorcy tych seriali.
Co to jest za gra która leci w ojcu mateuszu? W to samo gra gość na reklamie bliku czy czegoś tam.
Ale to jest prawda! Ja tak wygladam.
A ja jeszcze gorzej.
Nie od dziś wiadomo, że polskie seriale swoją mentalnością zatrzymały się we wczesnych latach 90 kiedy to gry były uznawane za wytwór szatana i środki robiące z dzieciaków młodych zabójców. Trzeba czekać (jakkolwiek makabrycznie by to nie brzmiało) aż target syfiastych telenowelek po prostu odejdzie... Bo nie oszukajmy się, ale zazwyczaj są to osoby +60 lat, które do swojego światopoglądu nie przyjmują niczego co nowe i dla nich niezrozumiałe, a TV jest dla nich jedynym, słusznym źródłem informacji.
Autor jako taki pseudointeligent-przesmiewca slabo dziala, "szefowi" lepiej to wychodzi.
Nie odpowiadalem na "posty" pod moja wypowiedzi, bo zarzuty bylo absurdalne. Wiekszosc sprowadzala sie do tego, ze zakompleksieni gracze mieli tak ograniczony, waski poglad ze chocby aktywnosc fizyczna kojarzyla sie tylko z silownia albo bieganiem. Inni inteligenci probawali sami sobie wmowic, ze od nalogowego ogladania filmow gangsterkich zostaje sie Tonym Montana albo liczba filmow wartych obejrzenia jest tak mala ze trzeba ogladac jeden i ten sam 10 razy :) Jeszcze inni twierdzili, ze aspoleczne zachowania sa sobie rowne... oczywiscie nie pokusili sie zeby polemizowac z argumentem, ze:
a) cwiczenie samemu w domowym zaciszu jest bardziej prozdrowotne nizeli gapienie sie w monitor
b) czytanie ksiazek, nawet tych mniej ambitnych, bardzo rozwija chociazby plynnosc jezykowa ktora przydaje sie w niemal kazdej dziedzinie zycia
c) ogladanie filmom oczywiscie skutkuje lepszym obeznaniem w kulturze, co jak powyzsze ma benefity w wiekszosci sytuacji - poprostu jest to troche niewymierne.
Do czego sie przydaje klikanie jak zombie w guzik do czego sprowadza sie wiekszosc popularnych gier? Przekonaj mnie.
Stan wiedzi uzytkownikow tego portalu jest rowniez porazajacy, kiedy mowa o popularnosci pewnych serii. Argument odnosnie chociazby odnosnie rzekomego fenomenu serii jak Total War czy jeszcze bardziej absurdalna rzekoma popularnosc gier Paradoxu to jawna kpina z mojej wypowiedzi. Nie trzeba siegac daleko, zeby porownac sobie sprzedaz (a juz wgl plejerbaze bo ta jest jeszcze mniejsza i to znacznie niz sama liczba sprzedanych kopii) tych tytulow z przecietnymi grami AAA, wowczas wasza iluzja dosyc szybko ulega rozproszeniu.
Jedyny trafny argument tam przytoczony to to, ze gry jako stale zainteresowanie a nie wylacznie mlodzienca fascynacja sa dla ludzi pozbawionych wiekszych ambicji ew. dla ludzi ktorzy na tym zarabiaja.
Większość osób nie ogląda filmu ani nie czyta fabularnej powieści żeby się dokształcać.
Idąc twoim tropem myślenia, że w życiu najważniejsze jest ciągłe się rozwijanie (aż pójdziesz do piachu i zjedzą cię robaki tak samo jak menela spod sklepu) to fakt
-ćwiczenie jest zdrowsze od lampienia w monitor, ale nie jest przyjemne (przynajmniej dla mnie, no ale nie wiem jak męczenie może być przyjemne dla osoby bez zaburzeń psychicznych na tle masochistycznym, to się robi dla wyższego celu, zdrowia czy sylwetki) więc tego nie robię
-czytanie rozwija słownictwo, ale nie dla tego czytam, ani też nie widzę zbytnio wymiernych korzyści z tego płynących dla kogoś kto nie próbuje na siłę zabłysnąć
-filmy dają gówno, tyle samo co gry zwłaszcza, że przytłaczająca liczba odbiorców ogląda blockbustery marvela czy disneya które są tak samo martwomózgowe jak większość gier. Można się w sumie języka angielskiego nauczyć z jednego i z drugiego, co zresztą posiadłem bezwolnie "klikając w guzik jak zombie"
Ale po stokroć, czemu hobby musi coś dawać poza przyjemnością, idź się doczep skoczków spadochronowych, strzelców, łuczników, modelarzy, motocyklistów, melomanów czy kolekcjonerów wszelkiej maści, powiedz im: na jaki ch** ty to zbierasz, co z tego masz, OPAMIĘTAJ się!
I jesteś cyniczny w stosunku do innych nie pierwszy raz, nawet ja typowy burak bez aspiracji i ambicji tak nisko nie upadłem.
Nikogo na tym forum przez 11 lat nie chciałem widzieć zbanowanego, jesteś pierwszy gz.
TLDR: tak, gry poza możliwoscią nauczenia się angielskiego nie daja nic
Większość osób nie ogląda filmu ani nie czyta fabularnej powieści żeby się dokształcać. -czytanie rozwija słownictwo, ale nie dla tego czytam, ani też nie widzę zbytnio wymiernych korzyści z tego płynących dla kogoś kto nie próbuje na siłę zabłysnąć
I robi to mimowolnie, na cos sie przeciez powolalem...
A zadawales sobie pytanie "dlaczego nie chce zablysnac"? Brzmi jak bardzo niskie poczucie wlasnej wartosci, bo niby czemu od razu stawiasz sie w drugim szereku i nie chcesz atencji otoczenia?
Idąc twoim tropem myślenia, że w życiu najważniejsze jest ciągłe się rozwijanie (aż pójdziesz do piachu i zjedzą cię robaki tak samo jak menela spod sklepu) to fakt
Łohoho pan nihilista... 11 lat na forum, a nadal takie dziecinne podejscie? Smutne.
-ćwiczenie jest zdrowsze od lampienia w monitor, ale nie jest przyjemne (przynajmniej dla mnie, no ale nie wiem jak męczenie może być przyjemne dla osoby bez zaburzeń psychicznych na tle masochistycznym, to się robi dla wyższego celu, zdrowia czy sylwetki) więc tego nie robię
Kolejny raz pseudointelektualizm w pelnej krasie "jak ja nie lubie to dla sadomaso, psychopata". Nie od wczoraj wiadomo, ze regularna aktywnosc fizyczna jest odpowiedzialna za produkcje dopaminy, seratoniny i endorfin, ktore sa bardzo plytko nazywane "hormonami szczescia". Odpowiadaja za niemal same pozytywy, organizm z deficytem ktoregokolwiek z nich jest ponizej mozliwych osiagow.
-filmy dają gówno, tyle samo co gry zwłaszcza, że przytłaczająca liczba odbiorców ogląda blockbustery marvela czy disneya które są tak samo martwomózgowe jak większość gier. Można się w sumie języka angielskiego nauczyć z jednego i z drugiego, co zresztą posiadłem bezwolnie "klikając w guzik jak zombie"
Widze, ze musze napisac to kolejny raz. Filmow jest troche wiecej niz to co aktualnie leci w kinie tj. najnowsze Avenges albo Deadpool. Jak chcesz sprobowac obejrzec cos ambitnego (nie, nie francuskie kino indie o lesbijkach) to top 250 na imdb jest dobrym poczatkiem. Zreszta, obejrzenie nawet takiego Avengers daje wiecej tematow do rozmowy w Polsce, niz zagranie w cokolwiek co nie jest Wiedzminem.
Ale po stokroć, czemu hobby musi coś dawać poza przyjemnością, idź się doczep skoczków spadochronowych, strzelców, łuczników, modelarzy, motocyklistów, melomanów czy kolekcjonerów wszelkiej maści, powiedz im: na jaki ch** ty to zbierasz, co z tego masz, OPAMIĘTAJ się!
Alez ja nigdy nie powiedzialem, ze musi. Tylko gracze nie potrafia mowic, dlaczego lubia grac. Chec grania definiuja negatywnie "nie lubie cwiczyc, nie lubie czytac, nie lubie ogladac filmow wiec lubie grac". Z wymienionych hobby oczywiscie granie ma najmniej zalet, czy tez jakichkolwiek profitow. Jednak rozumiem, jezeli ich nie sprobujesz bo wiaza sie z duzymi inwestycjami pieniedzy. Oczywiscie, nadal zostaja alternatywy dla gier o ktorych pisalem wyzej wiec powolowanie sie na to ze "jestem biedny i gry to jedyne hobby, na ktore jestem w stanie sobie pozwolic" jest nietrafione.
Nie jestem cynikiem, nie uzywaj slow ktorych znaczenia nie jestes pewien.
Z wymienionych hobby oczywiscie granie ma najmniej zalet, czy tez jakichkolwiek profitow. Jednak rozumiem, jezeli ich nie sprobujesz bo wiaza sie z duzymi inwestycjami pieniedzy.
Nie, nie maja najmniej zalet, wszystkie mają zaletę, taką że lepiej wykonujesz swoje hobby i masz temat do rozmów w tym gronie. I nie, nie spróbuję innych hobby nie dlatego że mnie nie stać, bo stać nbie na każde z nich, ale tego nie zrobię bo mnie to zwyczajnie nie interesuje.
I tak jesteś cyniczny w każdym calu
A zadawales sobie pytanie "dlaczego nie chce zablysnac"? Brzmi jak bardzo niskie poczucie wlasnej wartosci, bo niby czemu od razu stawiasz sie w drugim szereku i nie chcesz atencji otoczenia?
Niskie, może, raczej zwyczajne, ale ty masz zbyt wysokie, a to drugie jest zdecydowanie bardziej negatywną cechą i wzbudza złe emocje
Ej zaraz, dopiero teraz zauważyłem dragon balla w avatarze... przez ten caly czas dawałem się baitować.
Oj tam .w "Podróżach Makłowicza " czy w "Boso przez świat " nic nie było o graczach i te seriale są spoko.
Do takich tematów pasuje mi Fangotten i myślałem, że to on zaraz się pojawi. A propo tematu to już ktoś robił o tym szalonym dzieciaku materiał. Tak samo o tym co umar po 13h xD i o ksiedzu też chyba. Chyba Gambri to robił.. hmm.
Jak dobrze że nie mam telewizora, mogę oglądać co chcę i kiedy chcę, wyszukiwać rzetelne informacje. Aktualna telewizja to jedna wielka patologia która zrobiła siekę z mózgów milionom osób.
Co do telewizji to masz absolutną rację ,to gnój niezależnie czy nazywa się TVN czy TVPis.Ale z kąd u Ciebie przeświadczenie że udaje Ci się wyszukiwać rzetelne informacje ?
Do mnie nie pasuje. Polskie seriale pokazują wszystko w krzywym zwierciadle, jak niegdyś to robiło włoskie kino.