Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Publicystyka Jeździec indiepokalipsy – program Steam Direct to katastrofa dla niezależnych deweloperów

13.04.2018 11:39
oo44wo
1
12
oo44wo
43
Konsul

Zalew kiepskich produktów jest oczywiście problematyczny, ale dla osób które się tymi grami interesują nie jest aż tak wielką przeszkodą. Jest sporo kuratorów/kanałów na YT które przebierają wśród tych tytułów, i znaczną część tych autentycznie wartych zagrania gier wyłowią.
"Problem" ma też drugą stronę. Jest coraz więcej także tych dobrych i pomysłowych gier. Na tyle dużo że autentycznie nie da się wszystkich ograć. A to jest już trudniej rozwiązać.

13.04.2018 12:24
2
10
odpowiedz
zanonimizowany722423
64
Generał

Jeżeli jakaś gra/typ gry mnie interesuje to na pewno nie szukam jej na steamie. Wyszukiwarka jest tam beznadziejna i pokazuje wszystko tylko nie tego co chce. Szukam tutaj albo na innych portalach growych więc przez moje oczy nie przeszedł ten szlam co jest w SD.

13.04.2018 12:25
3
6
odpowiedz
3 odpowiedzi
Demilisz
193
Generał

Into The Breach miało wszystko – rewelacyjne oceny, znanego dewelopera i niewysoką cenę. Komercyjnej porażki nie poniosło, ale zarazem trudno tu mówić o sukcesie godnym twórców FTL.

Gra jest na rynku około półtora miesiąca, na Steamie sprzedała mniej więcej 1/10 tego, co FTL przez 6 lat (też licząc tylko Steama). Jeśli to słabo to niby jakich wyników się autor spodziewał?

Cuphead stał się popularny, gdy zaprezentowano go podczas pokazu prasowego na Xboksie w trakcie E3 2014.

Co zdaje się było pierwszą publiczną prezentacją gry (zresztą bez grywalnej wersji wtedy), ale rozumiem, że to autor pominął, bo nie pasowało do teorii. Ah ci źli pececiarze i zły Steam, nie wypromowali gry, o której istnieniu nikt jeszcze nie wiedział.

Podobnie jak wyraźnie do teorii nie pasuje, że to na PC (bez wliczania Windows 10) Cuphead miał najlepszą sprzedaż, więc zostało przemilczane.

Czy gry niezależne zaczną masowo przenosić się na konsole?

Nie, autorzy indyków zwykle nie mogą sobie pozwolić na zabawę w ekskluzywność, to im się po prostu nie opłaca. Chyba, że zostaną wynajęci/kupieni przez któregoś z producenta konsoli, ale wtedy trudno mówić o niezależności.

13.04.2018 11:39
oo44wo
1
12
oo44wo
43
Konsul

Zalew kiepskich produktów jest oczywiście problematyczny, ale dla osób które się tymi grami interesują nie jest aż tak wielką przeszkodą. Jest sporo kuratorów/kanałów na YT które przebierają wśród tych tytułów, i znaczną część tych autentycznie wartych zagrania gier wyłowią.
"Problem" ma też drugą stronę. Jest coraz więcej także tych dobrych i pomysłowych gier. Na tyle dużo że autentycznie nie da się wszystkich ograć. A to jest już trudniej rozwiązać.

13.04.2018 12:24
2
10
odpowiedz
zanonimizowany722423
64
Generał

Jeżeli jakaś gra/typ gry mnie interesuje to na pewno nie szukam jej na steamie. Wyszukiwarka jest tam beznadziejna i pokazuje wszystko tylko nie tego co chce. Szukam tutaj albo na innych portalach growych więc przez moje oczy nie przeszedł ten szlam co jest w SD.

13.04.2018 12:25
3
6
odpowiedz
3 odpowiedzi
Demilisz
193
Generał

Into The Breach miało wszystko – rewelacyjne oceny, znanego dewelopera i niewysoką cenę. Komercyjnej porażki nie poniosło, ale zarazem trudno tu mówić o sukcesie godnym twórców FTL.

Gra jest na rynku około półtora miesiąca, na Steamie sprzedała mniej więcej 1/10 tego, co FTL przez 6 lat (też licząc tylko Steama). Jeśli to słabo to niby jakich wyników się autor spodziewał?

Cuphead stał się popularny, gdy zaprezentowano go podczas pokazu prasowego na Xboksie w trakcie E3 2014.

Co zdaje się było pierwszą publiczną prezentacją gry (zresztą bez grywalnej wersji wtedy), ale rozumiem, że to autor pominął, bo nie pasowało do teorii. Ah ci źli pececiarze i zły Steam, nie wypromowali gry, o której istnieniu nikt jeszcze nie wiedział.

Podobnie jak wyraźnie do teorii nie pasuje, że to na PC (bez wliczania Windows 10) Cuphead miał najlepszą sprzedaż, więc zostało przemilczane.

Czy gry niezależne zaczną masowo przenosić się na konsole?

Nie, autorzy indyków zwykle nie mogą sobie pozwolić na zabawę w ekskluzywność, to im się po prostu nie opłaca. Chyba, że zostaną wynajęci/kupieni przez któregoś z producenta konsoli, ale wtedy trudno mówić o niezależności.

13.04.2018 13:03
3.1
g40st
155
Generał

Co zdaje się było pierwszą publiczną prezentacją gry (zresztą bez grywalnej wersji wtedy), ale rozumiem, że to autor pominął, bo nie pasowało do teorii. Ah ci źli pececiarze i zły Steam, nie wypromowali gry, o której istnieniu nikt jeszcze nie wiedział.

Skoro pierwsza publiczna prezentacja odbywa się na konsoli w trakcie konferencji jednego z konsolowych gigantów, to coś to jednak oznacza. Choćby to, że żadna promocja innymi kanałami nie przyniosłaby projektowi natychmiastowego rozgłosu. Można za to sobie wyobrazić gdyby Cuphead wystartował w Steam Direct i został kompletnie zignorowany przez społeczność platformy Valve.

Nie, autorzy indyków zwykle nie mogą sobie pozwolić na zabawę w ekskluzywność, to im się po prostu nie opłaca. Chyba, że zostaną wynajęci/kupieni przez któregoś z producenta konsoli, ale wtedy trudno mówić o niezależności.

Przypuszczam, że gros niezależnych twórców z pocałowaniem ręki przyjąby propozycję owego wynajęcia/kupienia przez producenta konsoli. Częściowe przejęcie kontroli nad programem przez producenta konsol jest niewielką ceną za możliwość dopracowania dzieła i stabilność finansową. Czy można jednak mówić o zupełnej utracie niezależności? I czy niezależność jest warunkiem prawdziwej wolności twórczej? Mam tu sporo wątpliwości.
Natomiast trzeba pamiętać, że popularność indyków wiąże się bezpośrednio z powstaniem platformy Xbox Live Arcade, a więc co najwyżej indybranża zatoczy koło.

post wyedytowany przez g40st 2018-04-13 13:12:32
13.04.2018 13:31
oo44wo
3.2
2
oo44wo
43
Konsul

"Można za to sobie wyobrazić gdyby Cuphead wystartował w Steam Direct i został kompletnie zignorowany przez społeczność platformy Valve"

Wystartowanie na SD oznaczałoby niemalże całkowity brak promocji przed premierą. Oczywiście że gra byłaby mniej popularna.
No i nie zostałaby kompletnie zignorowana - co jak co, ale gry potrafią się wciąż wybić dzięki prezentacji graficznej, a cuphead prezentuje się świetnie.

Natomiast co do przenoszenia się na konsole - śmiem wątpić żeby producenci tych konsol byli zainteresowani radzeniem sobie z problemem z którym niezbyt sobie radzi Valve.

13.04.2018 14:46
3.3
1
Demilisz
193
Generał

@g40st
Skoro pierwsza publiczna prezentacja odbywa się na konsoli w trakcie konferencji jednego z konsolowych gigantów, to coś to jednak oznacza.

Na E3 musisz być na konferencji MS albo Sony żeby na tych targach w ogóle zaistnieć. Tylko to nic nowego, tak jest od wielu lat, ta impreza została na dobrą sprawę zawłaszczona przez te dwie firmy, co najwyżej Nintendo od czasu do czasu dołączy, w zależnosci od tego czy ich aktualna konsola wypaliła czy nie. Zresztą to dotyczy też grubych ryb, Ubisoft i EA potrafili pokazywać swoje duże gry u MS zanim pokazali na własnej konferencji. Taka specyfika tych targów.

Zresztą tu chodzi przede wszytskim o wydźwięk tego zdania z artykułu. Ktoś niezorientowany, czytajac artykuł i to zdanie, mógłby dojść do wniosku, że oto Cuphead albo był ujawniony albo wręcz w early access od dłuższego czasu i pies z kulawą nogą się nie zainteresował, ale oto w 2014 wielki Microsoft wpuścił ich na swoja konferencję i bach, natychmiastowy skok popularności. O tym, że wcześniej się o grze nie mówiło, bo po prostu nikt o niej nie wiedział, już autor "zapomniał" wspomnieć.

post wyedytowany przez Demilisz 2018-04-13 14:54:32
13.04.2018 12:58
4
odpowiedz
3 odpowiedzi
premium476120
13
Pretorianin

Wpisowe zwiększyć do 1000 lub 2000 $ , to powinni najpierw zrobić

13.04.2018 13:18
blackrider18
4.1
5
blackrider18
7
Legionista

Zwiększenie wpisowego może być korzystne. Osobiście jednak dałbym je na poziomie 500 $ i przywrócił Steam Greenlight.

post wyedytowany przez blackrider18 2018-04-13 13:21:19
13.04.2018 13:23
oo44wo
4.2
oo44wo
43
Konsul

To nic nie da, z wyjątkiem zwiększenia przychodu Valve.
To czego trzeba to chociażby minimalna, wewnętrzna kontrola jakości. Ale to wymagałoby nakładu od strony steama,więc raczej się nie doczekamy za szybko.

13.04.2018 13:41
4.3
premium476120
13
Pretorianin

zwiększenie opłaty i tak jak mówisz kontrola jakości ... .... o ile jeszcze włodarzom Steama jeszcze zależy na jakości czy już tylko walą w ilość .... samo podniesienie opłaty do powiedzmy 1000$ myślę że by już spokojnie okroiła ilość "kaszanek" o połowę

13.04.2018 13:25
5
3
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany768165
119
Legend
Image

[1]
dla osób które się tymi grami interesują nie jest aż tak wielką przeszkodą.
bzdura
Mimo tego, że jak twierdzisz „jest sporo kanałów czy kuratorów" to i tak sprzedaż dobrych gier (także tych niewtórnych), często jest nie taka rewelacyjna. Nie wszystkie gry warte uwagi przewijają się przez tych całych kuratorów czy osobistości jutubowe.

To że jakiś indie tytuł sprzedał się dobrze jest zasługą głównie popularnych kanałów na YT, potem recenzji w serwisach, for dyskusyjnych i może przez przekaz ustny czy przez zauważenie jakieś gry na liście znajomych pogrywających w ten tytuł.
Sprzedaż w okolicach 1mln sztuk.
Reszta musi się zadowolić sprzedażą w setkach a częściej - dziesiątkach tysięcy egzemplarzy.

Nie mówiąc już o patologiach jak przesyt spowodowany nakupieniem gier na promocjach których nikt potem nie rusza i wstrzymuje się z kupowaniem gier (często tych dobrych które na tym cierpią). Do tego jakieś kupki wstydu czy backlogi, kiedyś tego nie było, człowiek grał w to co miał obecnie na ruszcie.

na zakończenie polecam ===>
obrazek wart więcej niż tysiąc słów

post wyedytowany przez zanonimizowany768165 2018-04-13 13:26:58
13.04.2018 13:42
oo44wo
5.1
oo44wo
43
Konsul

Mówię tu o znalezieniu przez pojedynczą osobę a nie spopularyzowaniu. Znam wiele tytułów które poznałem w taki sposób a wciąż mają tragiczną sprzedaż.

Sprzedaż w okolicach 1mln sztuk byłaby dla wielu gier absurdalnie niesamowicie dobrą sprzedażą a nie tylko "dobrą". Taka gra jak Hollow Knight nie sprzedała nawet miliona, a gra była takim sukcesem że twórcy wypuszczają masę darmowych dlc + dodatkową kampanie.

13.04.2018 14:03
6
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany1204223
22
Generał

Jest po prostu za dużo gier. Poza nielicznymi wyjątkami statystyczne gracze kupują jedną grę na miesiąc? Dwie? Mój przykład zatem, gdyż ciężko znaleźć aktualne dane.
Ja od początku roku 2018 zakupiłem 8 tytułów. Poza tymi jakie dostaje w ps+ zakończyłem póki co jeden. Od premiery FC5 nie gram niemal nic innego. Z samego ps+ choćby w tym miesiącu interesują mnie obie gry (MadMax i Trackmania), a wciąż mam ledwo ruszony Bloodborne.
Do tego dochodzą gry usługi - Overwatch 330h dla mnie do dziś od czerwca ubiegłego roku. W tym czasie mógłbym ograć 25 tytułów Unchartedpodobnych wydając na nie 25 razy więcej niż na Overwatch (zapłaciłem tylko za grę, nigdy nie kupiłem lootboxa).
Gry jakie czekają na mnie to Risen3 w edycji kompletnej, Metro Redux i Aer - wszystko kupione wczoraj bo są porządne promocje. I właśnie - po co kupiłem trzy (cztery bo dwa Metra w pakiecie) tytuły, gdy wciąż mam nieskończony FC5 i zaległości w innych tytułach? Ot promocja.
Mam 30 lat, pracuje 40 do 56 godzin tygodniowo, mam kilka innych hobby, minimum 2h dziennie jest dla psa na spacery...
Sto tytułów dziennie - przesyt rynku. Tego jest za dużo. Ba. Overwatch i Fortnite zjadły mi jesień, więc nie zakupiłem AC:O, ledwie jesienią ukończyłem Serce z kamienia, Krew i wino mam nieskończone, dodatek do Horizon:ZD ledwie zacząłem...
Na steam nawet nie kupuje gier, mam większość tytułów z młodości (wszystkie Twierdzę czy CoDy jak i Dirt czy ETS2 z dodatkami) i od pół roku nic do biblioteki nie dodałem, a może dłużej.
Tego jest za dużo i tyle.
Nazwijcie mnie casualem, to żadna obraza. Gram bardzo dużo, kiedy tylko mogę, ale zwyczajnie tytuł na 50h zajmuje mi dwa tygodnie lub dłużej. Jeden tytuł. W tym czasie tylko na steam jest kilkaset nowych gier.

post wyedytowany przez zanonimizowany1204223 2018-04-13 14:05:00
13.04.2018 21:17
6.1
premium476120
13
Pretorianin

Granie w FC5 pokazuje jaki jest poziom ogólny.. guana bez fabuły i klimatu typu właśnie FC5 czy AC:O są uznawane za hiciory ... to czego spodziewać się po grach indie ... jak lubicie pływać w szambie to będą wam sr.ć na głowe ... i tyle w temacie

13.04.2018 14:38
Persecuted
7
odpowiedz
4 odpowiedzi
Persecuted
144
Adeptus Mechanicus

Bo ja wiem... Osobiście nigdy nie szukam gier bezpośrednio przez Steama. Nawet nie z powodu trudności z grzebaniem w tym śmietniku, ale zwyczajnie nie odczuwam takiej potrzeby. Dobrych gier jest po prostu mnóstwo i ograć wszystkiego nie sposób, trzeba więc celować tylko w te najlepsze. Jak? Ja osobiście zdaję się na innych.

Zazwyczaj jest tak, że jeżeli jakaś gra jest faktycznie warta uwagi, to udaje jej się przebić do szerszej świadomości. Czasem pojawi się na jakiejś branżowej prezentacji, czasem napiszą o niej growe media, czasem trafi do jakiegoś zestawienia typu "najbardziej oczekiwane gry X", czasem wypromują ją youtuberzy itd. Jeżeli nie, to najwidoczniej nie była wystarczająco ciekawa. Brutalne, ale lepszego sposobu chyba nie ma.

13.04.2018 15:00
oo44wo
7.1
oo44wo
43
Konsul

"jeżeli jakaś gra jest faktycznie warta uwagi, to udaje jej się przebić do szerszej świadomości"
No właśnie niezbyt, i w tym leży problem. A jeśli już, to zwykle przebijają się do dość ograniczonej publiczności graczy (np. fanów gatunku).

13.04.2018 20:49
7.2
premium476120
13
Pretorianin

"Zazwyczaj jest tak" ... NIE , nie jest tak... zazwyczaj jest tak że guano wypływa na powierzchnię

14.04.2018 07:08
Persecuted
7.3
2
Persecuted
144
Adeptus Mechanicus

Ja nie znam żadnych perełek, które się nie przebiły :). To co się przebija mi zupełnie wystarczy, zarówno pod względem ilości jak i jakości.

premium476120

Racja, Ori and the Blind Forest, Cuphead, Unraveld, LIMBO, Inside, LIttle Nightmares itd., samo badziewie ;].

14.04.2018 09:17
oo44wo
7.4
oo44wo
43
Konsul

Oczywiście że nie znasz (jak i większość graczy). W końcu się nie przebiły. :P

13.04.2018 14:41
8
odpowiedz
3 odpowiedzi
zanonimizowany307509
99
Legend

Dlaczego tak się dzieje? Bo Valve za bardzo gonią za zyskiem, że nie widzą, co wdepnęli na drodze.

13.04.2018 14:43
8.1
3
Heinrich07
2
Generał

Oni w nic nie wdepnęli, dla nich to zysk i, za przeproszeniem, gówno ich obchodzi jakość tego, co jest opychanie. Dopiero jak jakieś studio narobi porządnego gnoju (jak np. Digitcal Homicide), to wtedy od biedy usuną studio. Tak to nic z tym nie robią, bo zależy im na maksymalizacji zysku aniżeli na jakości gier jakie się pojawiają.

13.04.2018 15:01
8.2
3
Demilisz
193
Generał

Dla Valve Steam to sklep. Po prostu. Jak hipermarket, gdzie obok znanych marek leżą różne tanie no name'y. Tyle, ze w hipermarketach są pewne zasady dotyczące układu na półkach, a i te większe firmy mają swoich przedstawicieli którzy co jakiś czas sprawdzają, czy w sklepie towar jest tak wyeksponowany jak to ustalono w umowie. Na Steamie tego nie ma i zasadniczo nie ma nikogo, kto by mógł to wymusić.

14.04.2018 07:18
Persecuted
8.3
Persecuted
144
Adeptus Mechanicus

No ale też co mają zrobić? Żeby usunąć ze Steama cały chłam, musieliby powołać zespół do weryfikacji jakości (a biorąc pod uwagę ilość publikowanych produkcji, to musiałby być na prawdę duży zespół). To wygenerowałoby koszty, ale też bezpośrednio zmniejszyłoby wpływy z "wpisowego" (bo pewnie z 50% gier dostawałoby kopa już na starcie). Z ich punktu widzenia podwójny strzał w stopę.

13.04.2018 15:12
9
odpowiedz
jakisnick
63
Konsul

Wbrew pozorom steam direct zabił mikro indyki totalnie, to co można zobaczyć w zakładce "nowe popularne premiery" bądź u 90% kuratorów to nawet nie jest połowa dobrych gier, które wychodzą na steama.

W dzisiejszych czasach nie da się już zebrać 10 tys dolarów na kickstarterze, wypuścić dobry produkt na steama i patrzeć jak sama się nabija kasa. Obecnie potrzebne są duże nakłady marketingowe i/lub łamanie regulaminu steama, żeby osiągnąć więcej niż 100 sprzedanych kopii.

13.04.2018 18:40
Pan Dzikus
10
odpowiedz
6 odpowiedzi
Pan Dzikus
162
Generał

Od początku pisałem, że 100 $ za publikacje gry ani trochę nie ograniczy publikowania chłamu bo to co najmniej 10 razy za mało. Gdybym to ja rządził Steamem to na początek zażądałbym za publikacje gry 1000$ i obserwował, czy zmniejszyło to ilość gniotów czy nie. Jeśli nie, to po paru miesiącach podniósłbym do 1500$ i podnosiłbym dotąd, aż na Steam byłyby publikowane same przyzwoite gry.

14.04.2018 09:12
10.1
zanonimizowany676256
20
Pretorianin

Wiesz, podwyższanie progu oczywiście okroi ilość chłamu i to konkretnie. Natomiast ograniczy także ilość porządnych produkcji indie. Bo to nie jest tak, że tylko twórców słabych gier nie będzie stać na publikację. Gamedev a zwłaszcza indie to łażenie po bagnie w którym jeszcze zatopiono miny przeciwpiechotne :) Możesz sobie świetnie radzić ze wszystkim, możesz mieć naprawdę świetny produkt a i tak jedno niedociągnięcie i jajca urwane. Wiadomo, że jako klienta, w ogóle was nie obchodzą procesy prowadzące do wydania gry, jednakże takie podejście jest krótkowzroczne i pozbawia was też wielu ciekawych projektów.

A co do sprawdzania jakości - bo ja wiem czy trzeba dużego zespołu? Wystarczy do systemu wprowadzić "flagę", że gra po wejściu jest w trybie okresu próbnego czy coś takiego, a jej bytność w sklepie uzależnić od opinii. W końcu recenzję zdaje się mogą pisać tylko posiadacze prawda? Więc to już na starcie ogranicza bashowanie złośliwe, dalej można filtrować przez geografię (nie zorganizujesz grupy ludzi która kolektywnie skorzysta z proxy po to by zbashować grę) i zwyczajnie monitorować trendy. Gry które zbyt długo mają "przytłaczająco negatywne" czy "negatywne" noty mogłyby zwyczajnie wylatywać po jakimś czasie. Katalog zaraz by się oczyścił. Oczywiście implikuje to też konieczność wprowadzenia systemu motywacji pozytywnej. Choć zdaje się, że już te z "przytłaczająco pozytywnymi" recenzjami są promowane, ale możnaby to jeszcze rozwinąć.

I to w zasadzie wszystko co może zrobić Valve jak na moje. Reszta w rękach nomen omen wszelkiej maści growych mediów. Też dokładają swoją cegiełkę koncentrując się na właśnie głośnych farcry'ach a zdecydowanie rzadziej robiąc zestawienia ciekawych gier o po prostu dużo niższych budżetach.

14.04.2018 09:24
oo44wo
10.2
oo44wo
43
Konsul

System który opisujesz to praktycznie to samo co Greenlight, i będzie borykał się z tymi samymi problemami.

Jedyna kontrola jaka mogłaby działać, to kontrola wewnętrzna. A przy zarobkach Valve wynajęcie powiedzmy 50 ludzi, to koszt absolutnie marginalny.

14.04.2018 09:59
10.3
zanonimizowany676256
20
Pretorianin

@oo44wo zdaję sobie z tego sprawę, i pamiętam, że działał on lepiej niż steam direct :) Zmianę na directa zrobiono, bo wyczuto zapewne dodatkowe profity, skoro miesięcznie wpada teraz tyle tego. Takie rozwiązanie łączy zalety obu systemów niwelując jednocześnie część wad w efekcie czego valve nadal miałoby wpływy z "wpisowego" a gracze trochę mniej kaszany do przebrania.

Stworzenie wewnętrznego systemu weryfikacji to nie jest marginalny koszt (nawet zakładając tę liczbę z czapki 50 ludzi/specjalistów to spokojnie patrzysz na budżet rzędu półtora miliona dolarów rocznie i to przy założeniu najniższych zarobków, które specjalistów by jednak nie utrzymały. I to tylko pensje dla tych ludzi. A trzeba ich gdzieś posadzić, dać im komputery itepe.). Musiałoby to działać na podobnej zasadzie jak certyfikacja na platformy MS, Sony, czy nawet do samego AppStore'a z wyraźnie zaznaczonymi kryteriami i wiesz w czym problem? Niemierzalność wielu elementów wpływających na rozgrywkę. MS na ten przykład ma jasne kryterium odnoszące się do loading screenów, które mogą trwać konkretną maksymalną ilość czasu i mogą 'zawiesić się' tylko konkretną ilość razy. Nie spełniasz wymogów - nie przechodzisz certyfikacji - wydajesz dodatkowy budżet na dostosowanie. I to jest jasne, czytelne i sprawiedliwe, natomiast jak opisać kryteria co do grafiki? Minimalne rozdzielczości ekranu? Skomplikowanie materiałów? Nie masz żadnych zmiennych związanych z platformą, którymi możnaby to objąć. A to tylko jeden z wielu czynników.

post wyedytowany przez zanonimizowany676256 2018-04-14 10:02:23
14.04.2018 10:49
oo44wo
10.4
oo44wo
43
Konsul

Greenlight też był bardzo wadliwy, i też przepuszczał byle co. No i właściwie taki system by wiele nie zmienił, bo sporą częścią problemu jest zalew gier na stronie nowości.

Dla valve to wciąż są drobniaki. Zresztą - nie wymagało to by żadnych ekspertów, tylko zwykłych playtesterów, którzy sprawdziliby chociaż czy gra w ogóle jest grywalna i czy nie jest plagiatem. Bo przypadki gdy gra na steamie nie ma nawet exe, już nie są nowością. Tak samo uploadowanie dem z paczek assetów.

Jednak jeśli chcielibyśmy mieć prawdziwe quality control, to właśnie stworzenie jednoznacznych, mierzalnych i zrozumiałych zasad byłoby największym problemem.

14.04.2018 11:23
10.5
zanonimizowany676256
20
Pretorianin

Nie wiem na jakim świecie żyjesz i gdzie pracujesz, o ile w ogóle, ale nie wydaje mi się, że lekką ręką wyrzuciliby parę milionów dolarów bez szansy na zwrot z inwestycji :) Mało tego - na regularny koszt w budżecie ograniczający wpływy. Trzeba pamiętać, że taki system ogranicza w ostateczności ilość rzeczy w sklepie, a każda sprzedaż to prowizja dla Valve. A to o czym piszesz - no przecież są kuratorzy :)

Sedno jest takie, że półśrodkami czy niskim kosztem możemy zamieniać malarię na cholerę, różnić się będą tylko objawy, ale nadal organizm nie jest zdrowy. Musieliby zrobić konkretną rewolucję, a jak historia pokazuje, nie są do tego skorzy.

Z mojego punktu widzenia natomiast (i biorę pod uwagę, że jednak mogę się mylić :)) wystarczyłoby czyścić regularnie sklep z masowo nisko ocenionych produkcji i wdrożyć system promocji tych dobrze ocenionych (też ułatwiałoby to mediom tworzenie zestawień dla czytelników co dalej napędzałoby promocję dobrych rzeczy). Nie wiem, może nawet na początek na zasadzie customowych odznak na profilach, czy kart - bo zdaje się, że z jakiegoś powodu ludzie to kolekcjonują - przyznawanych kuratorom za wyławianie perełek i kaszanek.

Biorąc jednak pod uwagę tempo rozrostu ich biblioteki, na którą w dużej mierze składają się właśnie kaszanki nastawione na szybki zysk, Valve nieuchronnie zbliża się do momentu, w którym będzie zwyczajnie zmuszone się za to zabrać. Jest taki krytyczny moment, w którym utrzymywanie infrastruktury dla całego tego chłamu stanie się nieopłacalne (a nawet wystarczy, że będzie wysoce kosztowne), a to wymusi czystki. Wystarczy też - skoro system weryfikacji praktycznie nie istnieje - żeby któraś gra okazała się chamskim trojanem/apką do kopania bitch-coinów, czy inną formą malware'u. Sprawa momentalnie stałaby się medialna, mogłaby się nawet otrzeć o sąd (choć po aktualizacji regulaminu valve umywa ręce od wszystkiego, poza sianem które im wpłacamy), a wtedy szybka reakcja gwarantowana :)

14.04.2018 11:38
oo44wo
10.6
oo44wo
43
Konsul

No właśnie Valve mocno ryzykuje z brakiem jakiejkolwiek kontroli. To "wyrzucenie pary milionów dolarów bez szansy na zwrot z inwestycji" nie byłoby marnowaniem pieniędzy, a inwestycją zapobiegającą większe ewentualne straty.

Zresztą zawsze mogliby to kazać sfinansować twórcom. Np. poprzez podwyższenie opłaty za SD.

13.04.2018 20:01
.kNOT
😜
11
odpowiedz
1 odpowiedź
.kNOT
217
Progresor

Niesamowite! Nie da się już nachalnym marketingiem chały sprzedawać? To prawdziwa tragedia! Nie będzie trzeciej części HM, ani drugiego CH? Chyba się zapłaczę...

Przeżyliśmy idiotyczną modę na piksele wielkości pięciozłotówek, to i koniec mody na badziewne gry tzw. niezależne przeżyjemy.

14.04.2018 09:29
11.1
1
Lutz
173
Legend

wprost przeciwnie, gry sprzedaje sie glownie w ten sposob

14.04.2018 10:03
12
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany1225531
0
Generał

Przecież to jest katastrofa dla PCMR. Ich wielkie niezależne pikselowate exy, lepsze od konsolowych zginął. Trudno, zostanie Total War.

14.04.2018 17:48
12.1
4
zanonimizowany699497
105
Konsul

Aha, znowu usunięto moją odpowiedź. Pytanie czemu takie prowokatorskie wypowiedzi jak Ernesta zostają? Chyba nie chcecie powiedzieć, że jest tu cokolwiek więcej poza złośliwością?

14.04.2018 22:21
petemut
13
2
odpowiedz
petemut
51
Pretorianin

Główny problem polega na tym, że dziś proporcjonalnie jest więcej chcących robić gry, niż tych którzy w te gry chcieliby grać. Cały czas 300-500k sprzedanych kopii uchodzi za bardzo dobry/świetny wynik dla tytułów uznawanych za „niezależne”. Pamiętam, że dobrych kilkanaście lat temu polscy twórcy przygodówki Schizm chwalili się wynikiem w tych okolicach (chyba 300k), a z innego gatunku Sins of a Solar Empire miał coś koło pół miliona sprzedanych pudełek/kluczy. Mijają lata i odbiorców takich gier nie przybywa, a samych gier, owszem, jest dużo, dużo więcej. Logiczne jest więc, że sprzedaż rozkłada się na większą ilość tytułów, co skutkuje mniejszymi liczbami ich sprzedaży, co z kolei przekłada się na gorszą ich rentowność. I Valve nie jest tu nic winny… no może… prawie nie jest.

Głównym problemem Steama jest brak dobrej wyszukiwarki na swojej platformie. Tak naprawdę to tych gier mogłoby tam być nawet z milion i najzupełniej by to nikomu nie przeszkadzało, gdyby były odpowiednie filtry. To jest naprawdę irytujące, że w głównej wyszukiwarce…:

- nie można określić z jakiego przedziału czasowego ma pokazywać premiery,

- nie ma wykluczania gier z określonymi tagami, choć przy kolejce odkryć jest ta opcja i nie powinno stanowić problemu żeby ją przenieść do zwykłej wyszukiwarki

- nie mogę ustawić sortowania według liczby sprzedanych kopii (przecież nie musieliby podawać dokładnie w jakiej ilości co się sprzedaje, skoro tak bardzo to mierzi wydawców, tylko samą kolejność), bo liczba recenzji (wg której można sortować) nie zawsze musi się dobrze pokrywać ze sprzedażą,

- nie można sortować w oparciu np. o oceny gier, ale TYLKO graczy którzy mają określony level (żeby ograniczyć wpływ trefnych komentarzy), czy też pograli określoną liczbę godzin, czy też zdobyli achievement związany ze skończeniem gry.

Dodatkowo w kolejce odkryć choć jest opcja negatywnej selekcji tj. wykluczania gier o określonych tagach (nie działa to idealnie, ale mniej więcej ok), to tych wykreślanych tagów może być max 12, a ja bym chętnie wrzucił ze 20, a może i więcej. I chyba niestety te „negatywne” tagi nie są uwzględniane przy wyświetlaniu gier na głównej stronie. Zatem jeśli jakiś kurator, którego obserwuje, zrecenzuje grę z „wykreślonymi” tagami, to steam i tak może mi ją wyświetlić. Powinno być oczywiste, że "wykreślane" tagi powinny mieć priorytet nad grami recenzowanymi przez kuratorów.

Ponadto nie bardzo rozumiem dlaczego Valve nie chce wprowadzić normalnych ocen z przedziału 1-10 czy 1-5 (wszystko jedno jaka będzie skala). Dziś ten zero-jedynkowy system jest niesprawiedliwy i pozwala zawyżać oceny grom niewiele lepszym niż średnie (bo grze 7/10 wypada dać kciuk w górę, czyli tak samo jak grze 9/10) i zaniżać średniaków, które może nie są najgorsze, ale na tle tej obfitości ludzie często dają im kciuk w dół, żeby nie stawiać ich na równi z dużo lepszymi tytułami. To trochę wypacza aktualną ocenę i utrudnia odsiewanie z jednej strony gier bardzo dobrych/świetnych od tych ino niezłych/znośnych (na które na ogół szkoda czasu), a z drugiej strony średniaków (które w określonym gatunku mogą jednak kogoś zainteresować) od naprawdę słabych/bardzo kiepskich.

Dlaczego tego wszystkiego nie ma? Albo to wynika z niechlujstwa projektantów steama, ich minimalizmu/lenistwa, albo… Valve zarabia na eksponowaniu gier na głównej stronie (tak jak w marketach przedstawiciele płacą dodatkowo za lepsze półki dla towarów które rozprowadzają) i nie ma w tym interesu, żeby gracze mogli sobie zbyt dobrze dopasowywać co ma się im wyświetlać na głównej stronie czy w wyszukiwarce.

Reasumując kwestia Steam Direct czy Greenlight nie ma żadnego znaczenia dla problemów tzw. twórców niezależnych, a przede wszystkim odpowiedzialna jest za to klęska urodzaju gier (również tych w miarę solidnych, nie tylko śmieciowych popierdułek). Natomiast w odniesieniu do samego steama - brak dostatecznych narzędzi do personalizowania sklepu dla jego użytkowników, czyli stosowania tagów, odpowiednich filtrów w wyszukiwarce, aby ułatwić znajdowanie gier odpowiadających preferencjom danego gracza.

15.04.2018 10:20
14
odpowiedz
WarriorOI
24
Konsul

kwestia czasu zanim wszyscy mali developerzy pójdą do nintendo, a nintendo weźmie ich na wyłączność. o kapitalnej pod kątem gameplayu i wykonania grze która premierę miała kilka dni temu dowiedziałem się z twittera nintendo. oficjalnego konta na europe. na steamie ta sama gra utonie w oceanie kupy i zostanie zapomniana zaraz po premierze.
ps: tytuł gry to Masters of Anima, taki overlord z rzutem izometrycznym i pełnym udźwiękowniem dialogów.

15.04.2018 16:07
mastarops
15
odpowiedz
mastarops
132
Generał

Nie wiem jak inni, ale ja osobiście jak miałbym dać 10$ za indyka to wolę zagrać w jakąś starszą grę AAA. Wczoraj kupiłem 4 części God of War za 90 zł. Kilkadziesiąt godzin zabawy mam zapewnione (potem pewnie sprzedam za tyle samo). Gram naprawdę bardzo dużo jak na dorosłą osobę, ale nie jestem w stanie przejść wszystkiego co bym chciał z braku czasu.

15.04.2018 21:15
bboy
16
odpowiedz
bboy
81
Konsul

Badziewie, nie badziewie Steam i tak na ich sprzedaży swoje zarabia i póki ludzie nie zaczną z tego powodu przenosić się na inne platformy absolutnie nic się w tym zakresie nie zmieni. Chajs się zgadza więc wszystko jest OK.

16.04.2018 00:40
topyrz
😜
17
odpowiedz
topyrz
77
O_O

Kiedyś postanowiłem przejrzeć wszystkie pozycje na Steam. Już mam 11362 gier za sobą. Z tego około 40 trafiło na listę życzeń i 354 do obserwowanych. Dużo mi zostało?

post wyedytowany przez topyrz 2018-04-16 00:41:53
Publicystyka Jeździec indiepokalipsy – program Steam Direct to katastrofa dla niezależnych deweloperów