Jak myślicie, zwykła reklama, podpucha, czy faktycznie tak jest i warto zacząć to tankować? Jakie są ceny tego na dzień dzisiejszy?
w tym konkretnym przypadku to nie wiem, ale spotkalem sie z roznymi opiniami dotyczacych tych ulepszonych paliw. Osobiscie ich nie tankuje bo przy moim stylu jazdy nie widze zasadniczej roznicy.
Zalezy tez czy tankujesz nowe auto czy strucla. W nowym pewnie warto, bo zredukujesz tempo osadzania sie "nagaru" (przynajmniej w teorii). W tarym aucie, taka decyzja moze spowodowac wiecej szkod niz zyskow. Zwiazane to jest z tym, ze stare siliniki, czesto sa uszczelnione wlasnie poprzez ten osadzony nalot. Wypalenie "nagaru" moze rozszczelnic silnik spowodowac wycieki. W ekstremalnych sytuacjach skonczysz z generlanym remontem lub wymiana silnika.
Śmierdzi ściemą na kilometr. Po pierwsze osady które się tworzą w układzie paliwowym naprawdę w marginalny sposób wpływają na działanie silnika. A jeśli już doprowadzą do zatkania jakiegoś otworka we wtryskiwaczu to nie wierzę że cokolwiek poza myjką ultradźwiękową poradzi. Poza tym paliwa od kilkudziesięciu lat miały dodatki myjące i antykorozyjne, nie wiem z czego robić takie halo, a w cudowne samoczyszczenie układu paliwowego nie wierzę. Raz piszą o osadach, raz o nagarach, ściemniają żeby ludzie uwierzyli.
Ty chyba diesla nie miales, bo syf w przewodach = majatek na nowe wtryski. Do tego polski diesel jest gowniany o wiele szybciej niz np w UK pada pompa, z tego co czytalem jest za "suchy" W UK auto z 300k+ bez wymiany lub regeneracji pompy/wtryskow to norma w polsce zadkosc. Trzeba lac uszlachetniacze wtedy dluzej sie pojezdzi.
Dwa Freelandery z 2001, oba z instalacją Boscha pierwszej generacji, sypią się różne rzeczy ale akurat nie wtryski ani pompy. Jeep Cheerokee KJ, też Bosch CP1, co prawda wymienione wtryski i pompa, ale bez potrzeby, problem był gdzie indziej, na starych też dobrze jeździł. Często siadają pompy Boscha VP44, ale to akurat problem ich zdurniałej konstrukcji, ewentualnie nieszczelności w przewodach. A siadające pompowtryski to przypadłość niezależna od kraju użytkowania i lanego paliwa. Oczywiście, jak nalejesz ukraińskiej ropy, czy opałówki to i starą rzędową pompę mercedesa zarżniesz, ale moim zdaniem dużo większe znaczenie ma jakość samych elementów układu niż doszukiwanie się jakiś detergentów w paliwie. A ta reklama, w której mówią że cząstki w paliwie pożerają brud zgromadzony w układzie to jest taka głupia że aż śmiech bierze.
Zaraz wymysla paliwo, ktore daje orgazm co 5km, a ja bym wolal takie zwykle, za przyjemne 3 zlote za litr.
Może i będą jakieś dodatki, ale wątpię żeby to robiło jakąś rodzice poza laboratorium albo bardzo dużym przebiegiem. Ewentualnie spaliny będą czystsze.
Spalanie diesla mogę sprawdzić w pracy. Na obecnym Orlenie było 8.9, ciekawe czy spadnie.
A cząstki stałe w benzynie pewnie zobaczę na swoim tłumiku.
orlen na fali i wymysla kolejne wynalazki by plasowac sie coraz wyzej w rankingach sprzedazy. Wg mnie to chwyt marketingowy
Z tym to podobnie pewnie jak z żywnością eko. Wszystko wyjeżdża z tego samego, tyle że na jednym dają normalną naklejkę, a na drugim eko i marża 500%.
Osady się pojawiają pewnie z niepełnego spalania paliwa, a niepełne spalanie spowodowane jest pewnie dodatkami "bio" które obniżają koszt produkcji, a sprzedawane są drożej bo "bio", więc wystarczy wywalić składniki "bio" i będzie osadów :P
Osobiście wolałbym aby do paliwa dodawali biocydów zabijających mikroorganizmy beztlenowe które kiedyś zapchały mi filtr paliwa :)
