Nie znam się na tym, ale słyszałem, że nie warto się pakować w samochody napoczęte przez rdzę. Niemniej, poszukuję samochodu taniego do dojazdów z pkt. A do B. Chcę wydać na niego jak najmniej pieniędzy, więc myślałem nad budżetem w kwocie 3 tys .zł i samochodach pochodzenia japońskiego (podobno są lepsze pod względem bezawaryjności, ale blacha to ich słaby punkt). Interesował mnie Nissan Primera, oraz Opel Vectra, ale tam podobno słabiej jeśli chodzi o takie drobne usterki. Polecicie mi coś? Warto jechać i oglądać ten samochód, czy dać sobie spokój?
PS. na fotce "primerka"
Honda Civic VI - części w bród, tania, popularna, naprawisz za grosze ;)
I nie, nie jedź oglądać, w tej kwocie znajdziesz lepsze auta pod względem blacharskim ;)
@up
Jak dla siebie też bym brał Civica.
Ostatnio przeglądałem trochę aut w takiej cenie i co jest godne uwagi:
- VW Lupo/Seat Arosa
- Fiat Punto
- Seat Ibiza
- VW Polo
- Renault Clio
- Toyota Yaris
- Opel Corsa
No i może dodałbym Forda Focusa, bo ich też sporo lata.
Ten nissanik z fotki jest już mocno zjedzony przez rdzę.
To jest praktycznie juz złom,nie nadający sie juz do użytku ,tylko do utylizacji.
Wystrzegaj się takich dziadów,bo podczas ewentualnej kolizji to się połamie jakby z kartonu było.
Udanego zakupu życzę.
Jeśli chodzi o auta najodporniejsze na korozję, z moich doświadczeń wynika, że chyba najlepiej zainwestować w Citroena. W tym budżecie, ewentualnie widełki odrobinę w górę do 4 tysięcy, powinieneś kupić Xsarę bez wkładu własnego (chyba że cię oszukają i kupisz szrot).
Nie bierz auta ze zdjecia, jezeli blotniki tak wygladaja, to mozliwe ze cala podloga, razem z podluznicami, bedzie w takim stanie, a to moze stanowic problem przy przegladzie rejestracyjnym, nie mowiac juz o konsekwencjach przy wypadku.
Dzięki :) Zastanowię się nad Xsarą, Focusa też widzę da się dostać do 3-4k, nawet taniej, ale tam bez gruntownego sprawdzenia pewnie się nie obejdzie. Co do Civików, to trochę bym się bał kupić, one raczej padają łupem wielbicieli wiejskiego tuningu. Mam kolegę, który sprzedaje Audi A3, pewnie nie wziąłby więcej niż 3k , natomiast mówił że średnio co pół roku coś się psuło, jak nie prędkościomierz (bywało śmiesznie, jechaliśmy grubo ponad 100 a licznik wskazywał 0 ;) ) teraz coś z układem wydechowym, ale powiedział że nie inwestuje już bo kupuje coś nowszego. Warto interesować się tym autem, nawet jeśli psują się drobnostki? Nie jestem mechanikiem, ani nie lubię dłubać przy autach, więc pewnie z każdym takaim problemem musiałbym udawać się do mechanika.
Warto interesować się tym autem, nawet jeśli psują się drobnostki?
warto bo za drobnostki (np spaloną żarówkę od świateł) możesz dostać mandat :)
A3 za 3k to możesz od razu na złom zawieźć. Ogólnie nie kupował bym niczego poniżej 5-6k, jednocześnie mając 1-2k na naprawę, rozrząd, filtry, oleje itd.
W życiu nie kupiłbym samochodu za 3-4k. Wydasz tyle i drugie tyle włożysz, żeby to jeździło. Samochód, nawet taki do prostej jazdy z punktu A do B, to wydatek na minimum 8k.
No chyba, że Ci w ogóle nie zależy i pasuje nawet cinquecento. Takie coś znajdziesz za 3k
@marcin
Tutaj się nie zgodzę. Za te pieniądze można kupić popierdalaczka bez dodatkowego wkładu finansowego.
Za dobre-przyzwoite A38L musisz dać minimum 7tysięcy + 2 tysiące po zakupie.
@cswthomas93pl i @demon92 - kupił to Audi za 4,5 tysiąca 4 lata temu, było ono w takim średnim stanie, ale bezwypadkowe, jedyną bolączką były te "drobnostki", które naprawiał w swoim garażu w godzinę-dwie. Ja na tych sprawach się nie znam, więc chciałbym zakupić auto możliwie jak najmniej awaryjne. Są też np. Volvo, które mają status takich aut, dobrze ocynkowane, ale ciut droższe (mówię o tych modelach z lat 90').
Z Volvo polecam V40, benzynowa jednostka jest praktycznie bezawaryjna, znajomy z pracy ma. 97 rocznik, silniczek 2.0 136 koni. Jeździ nim ładne lata, wymienia na bieżąco tylko oleje itp, czyli to co trzeba. Pracuje z nim ponad 3 lata i przez te lata z autem nic sie nie działo.
Podgrzewane lusterka, klima, mega wygodne fotele. Mówił, że jakby miał sprzedać to wołałby max 2,5k.
Jak na moje warto.
Niech się schowają wszelkie japończyki :) 1991rok zero rdzy...
Zajebiste to Audi,aż wierzyć sie nie chce ,że to taki staruszek.
Audi jest mojego brata, silnik to nie zniszalne 2.0E o mocy 115KM z przebiegiem 375 tys km
Jak się nie ma pieniędzy, to się kupuję nową skodę Fabię w leasingu czy kredycie. Rata miesięczna niska a samochód nowy na gwarancji a nie jakiegoś wypierdziałka kilkunastoletniego.
Jak się ma pracę w której każdy dzień może być twoim ostatnim to nie bardzo jest to dobra opcja to raz.
Dwa żeby dostać kredyt/leasing na kilkadziesiąt tysi(37k za podstawową Fabię) to trzeba mieć jednak coś więcej niż umowa na 2 lata, a o to nie tak łatwo na naszym wspaniałym rynku pracy.
Trzy są gusta i guściki ty wolisz Fabię bez wyposażenia, a ja swoje A4B5 2,4V6 2001r. w avancie(tylko ja dałem za nią "troszkę" więcej niż autor ma funduszy), mam je od prawie roku(w maju stuknie) i jedyna awaria to zjarały mi się 2 żarówki w jednym momencie i myślałem, że to będzie coś z np. elektroniką/bezpiecznik coś tam, a tu się okazało, że zbieg okoliczności.
Kolejna sprawa, to fakt leasing(zakładam, że mówisz o konsumenckim, bo dexapini9 raczej nie ma swojej firmy, skoro kupuje auto za przeogromne 3k) będzie łatwiej dostać, niż kredyt, tylko jak Ci ktoś wjedzie w dupe, albo Ci ukradną to możesz mieć spore kłopoty. Jak kiedyś coś tam czytałem o leasingu konsumenckim, to raczej nigdzie nie było, żadnego info o ubezpieczeniu od takich rzeczy czyli musisz spłacić wszystkie pozostałe raty + nie masz auta. Oczywiście zawsze mogę się mylić co do ostatniego punktu, bo nie poświęciłem jakiegoś ogromnego czasu na zgłębienie tematu leasingu, pomimo, że to interesujące, to i tak bym go raczej nie dostał przy 2 letnie umowie o pracę.
Ja nie wolę fabii tylko piszę, co warto kupić, jak się nie ma pieniędzy na samochód. 17-letniego wypierdziałka po Helmutach to bym kijem nie ruszył.
Masz na to jakiś sensowny argument czy tylko nowsze = zawsze lepsze(co jest bzdurą)? W czym ta Fabia jest niby o tyle lepsza, że wziąłbyś na nią kredyty(pamiętaj, że kredyt to zobowiązanie na dłuższy czas), a takie Audi to wypierdziałka? W przypadku mojego Audi, jest wygodniejsze, podobnie wyposażone, lepiej wykonane, ma lepszy silnik. Oczywiście jak sobie kupisz szczerupa za 3 tysie to faktycznie lepsza ta Fabia, ale jeśli zapłacisz za auto te 10--30 tysi(zależy co i z jakiego rocznika Cię interesuje), dobrze je pooglądasz i będziesz o nie dbał, to moim zdaniem będziesz miał zdecydowanie lepszą zabawkę. Zauważ, że są ludzie którzy jeżdżą starymi autami z wyboru, nie przymusu, dbają o nie i nie płaczą, że chcą nowe auto, bo mają złom.
Może uważasz, że głupio gadam, ale ja po prostu lubię niektóre stare samochody, dlatego taka nowa Fabia mnie nie porywa, aż tak bardzo, chociaż muszę przyznać, że jest zdecydowanie ładniejsza niż te starsze :)
Jeśli pozwolisz zapytam, czym jeździsz i co w takim razie powinno się kupować jeśli ma się pieniądze.
Fabii to nawet za darmo bym nie chciał.
Polecam lanosa. W tej cenie można znaleźć bez rdzy i bez wkładu.
Brzydkie to i nijakie ale tanie i w miarę poczciwe w swej cenie.
Syn kupił VW Polo 3 2000 rocznik za 3800 zł i jeździ nim już trzeci miesiąc bez żadnych napraw. Jedyny wkład finansowy był w nowe radio i wymiana płynów.
Tak, więc czy nie da się dostać nic przyzwoitego w tej cenie? Nie powiedziałbym.
Samochodu marzeń na pewno nie dostaniesz za taką kwotę, samochodu na lata również raczej nie, ale przejściowo na rok-dwa myślę, że spokojnie VW Polo, bądź Renault Clio spełni Twoje wymagania.
My też nie chcemy za długo tej polówki trzymać, ale niech do końca technikum jeździ.
jesli na tylnym nadkolu masz rdze i dziury to na ogol nie masz juz progow i podlogi. ten samochod nadaje sie tylko na zlom.A na pewno nie do kupienia , kazda kasa za niego to za duzo.Chyba ze ktos Ci chce doplacic zebys nim jezdzil.
toyota corolla seria 8 jedne z najbardziej niezawodnych aut i mozna kupic w okolicach 3k. Raczej wybralbym benzyne, Kazdy diesel w tej cenie to loteria regeneracja wtryskow i pompa moga nawet 2k kosztowac :P