Resident Evil 1 na PS1 w trzydziestu tweetach
Ciekawa formuła, choć na przyszłość przydałoby się jakieś silniejsze powiązanie screenów z poszczególnymi "tweetami" - chwilę zajęło mi dopasowanie, co łączy się z czym :)
No i jak się czyta faktycznego gralingradowego Twitera to lekko odtwórczo się tu robi :P
Ale tylko lekko, tam była ledwie mała część tych tweetów. ;)
Słuszna uwaga ze screenami, następnym razem podepnę tweety pod zdjęcia, do których nawiązują, a filmiki może dam w ramce z treścią.
Miałem to nieszczęście, że pierwszego Residenta ogrywałem po RE2 i RE3. Zawsze uważałem go za coś przestarzałego w stosunku do jego kontynuacji nawet kilkanaście lat temu.
Dopiero remake tej produkcji na GameCube'a rzucił mnie na kolana i całkowicie zmienił moje zdanie na temat pierwszej odsłony serii o zombiakach.
Gra ma koszmarny voice acting w oryginale.
Posiadłość w RE to obok komisariatu z RE2 i RE3 moje ulubione miejscówki w całej serii.
Ktoś może powiedzieć, że ten klasyk trąci myszką i lepiej zostawić go we wspomnieniach, ale ja lubię porównywać oryginał z jego odświeżoną wersją, dlatego grałem w niego nieraz na przestrzeni kilku ostatnich lat.
Miałem kiedyś czytelnika w co gracie w weekend, który był wielkim fanem tej serii i prawie zawsze pisał w komentarzach o którejś odsłonie japońskiego cyklu.
Tęsknię za nim, gdyż to właśnie on natchnął mnie do tego, żeby od czasu do czasu wracać do historii opowiadającej o beznadziejnej walce o przetrwanie oddziału S.T.A.R.S.
O tak, voice acting jest koszmarny przez duże "K". I za nic nie idzie się do przyzwyczaić, że jest aż tak zły. Ja przez chwilę tak myślałem, ale potem zaatakowała mnie głosem Rebecca.
Ciekawe, czy ten wspomniany przez Ciebie czytelnik teraz też ciągle ogrywa kolejne odsłony serii. To dopiero byłby fan marki.
A nawiązując do S.T.A.R.S., ależ mi brakowało w RE1 większej liczby szczegółów na temat poszczególnych członków obu oddziałów.