Hej
Dzis rano zauwazylem, ze w samochodzie mam kapcia. Na wymiane kola zapasowego juz nie mialem czasu, wiec stwierdzilem, ze pojade do pracy mpk co jezdzi co troche a tu z rana tlok, ze ciezko bylo wsiasc. Z powrotem to samo.
Ludzie to wy wolicie te mpk od samochodow? I tam kolesie w garniturkach z teczkami sie tloczyli...
Chore. Nastepnym razem jak takie cos mi sie pojawi to zamawiam taksowke. :P
Dla mnie wszystko ma swój urok. Samochód fajny, autobus czy tramwaj też. Jak to się mówi, aby życie miało smaczek, raz autobus, raz samochód.
Poza tym nałogowo grywam w OMSI i zawsze stoję na przedzie i gapię się jak facet prowadzi, oraz wszystkim steruje. Tylko rzadko mam takie przyjemności, bo moja droga do pracy od wyjścia z bramy to równe pięćdziesiąt metrów.
Też od czasu do czasu gram w OMSI, i tylko w tej grze lubię jeździć autobusem ;]
Co jest chore? Że dużo ludzi i nasilenie ruchu jest w drodze z i do pracy, rano i późniejszym popołudniem?
A swoją droga co jest chorego w dojeździe np. 3 przystanków, lepiej jak pustak kręcić pod biurem 14 minut w polowaniu na wolne miejsce, czy parkować dużo dalej niż dystans z przystanku do celu?
Nie każdy mieszka i żyje na zadupiu.
Ile lat trzeba mieć by się temu dziwić?
Poza tym- komunikacja miejska jest dla bezdomnych czy dla ludzi? Co nadzwyczajnego jest w garniturze? Czy teczce, no chyba że się lata 365 z plecaczkiem na ramieniu.
Normalna rzecz że mieszkając w jakimkolwiek większym skupisku ludzkim, jest moment gdy wady samochodu ciężą bardziej niż wady komunikacji miejskiej.
Najlepiej napisz do gazety, że się ludzie rano tłoczyli.
Dobre spostrzeżenie. W okolicy gdzie mieszkam jest trochę biurowców i efekt tego jest taki, że koło swoich miejsc pracy nie mają gdzie zaparkować. To zabierają miejsca nam mieszkańcom, że musimy kombinować i potem idą dobre 20 minut aż dojdą do swojej pracy.
Wszystko ma wady i zalety, a samochodów jest coraz więcej, czego nie można powiedzieć o miejscach parkingowych. To nie PRL gdzie pod każdym blokiem stało maks pięć wozów.
Miasto Lublin i 5 kilosow do pracy.
Nie mam na terenie mojej pracy problemow z parkowaniem.
Raczej mało kto jeździ komunikacją zbiorową z wyboru, ludzie tam podróżujący robią to z konieczności (jakoś do pracy dojechać trzeba, a na auto i jego utrzymanie wypłaty nie starcza).
lubie, tez dlatego, ze w krakowie komunikacja jest po prostu okej, nowe autobusy, nowe tramwaje, nie ma co narzekac
zawsze to jakas odskocznia, bo zwykle jezdze jako kierowca, a tak to przynajmniej moge sobie spokojnie usiasc i poczytac gazete - do pracy mam 8 minut autobusem, wiecej czasu bym szukal miejsca parkingowego
Teraz dojeżdżam do Gliwic i połączenie jest super, 15 minut na autostradzie/DTŚ i jestem na miejscu.
Ale Katowice to inna bajka (dojeżdżałem do samego Altusa). Wsiadałem do autobusu, na łeb słuchawki, do ręki telefon i miałem wszystko w dupie.
W samochodzie zaś 80% czasu podróży to stanie w korku + szukanie (płatnego) miejsca.
To ja już naprawdę wolałbym kupić sobie miesięczny bilet i jak już wspominałem mieć wszystko w dupie, niż oszczędzić 15 minut dziennie i wkurzać się na tragiczne warunki jazdy.
MPK tez stoi w korkach...
Tak, tyle że ja wtedy siedzę sobie w internecie i słucham muzyki, zamiast się wkurzać że na odcinku 2km muszę stawać i ruszać 150 razy.
W samochodzie chociaz sobie siedzisz w fotelu i masz klime, a w mpk stoisz i trzymasz sie rurki i jak kierowca gwaltownie zahamuje to lecisz na druga osobe a inni na ciebie a w lecie dojdzie ci duchota i smrod nie przestrzegajacych ludzi higieny.
Przeżyjesz szok cywilizacyjny, w autobusach też są fotele i klima
Jeżdżę miejską ciuchcią.
Do robo jadę 17 min.
Autem godzinę.
O co wam chodzi z tym parkowaniem na terenie pracy? Przeciez to prywatne parkingi przeznaczone dla pracownikow???
Nie lubię żadnych innych środków transportu oprócz samochodu. Na szczęście do pracy mam niecały kilometr, więc w razie awarii, piechotką.
Masz do pracy 1km i jeździsz autem? lololol jaka siara, mi by było wstyd robić z siebie takiego lenia. Z zadowoleniem popylałbym spacerkiem.
Tak jeżdżę autem. Nie chce mi się o 5 rano w ziąb maszerować na piechotę. Jestem leń w sprawach dojazdowych, dla mnie to żadna siara. Taka rzecz to błahostka.
Zbytni mnie to nie interesuje czy dostaje czy nie. Samochody są mi obojętne. Najwyżej kupię drugiego peugota.
Chyba pierwszy raz w życiu (świat się kończy) zaplusuje Ernesta. Tak, jeżdżę autem nawet do Biedronki, ktora jest 100 m od mojego mieszkania. Szkoda mi nosić zakupow, jak mogę je wieźć.
Co do tego też się zgodzę. Ja także miałbym gdzieś to, że na krótkim odcinku silnik dostaje po dupie. Auto to narzędzie które ma Tobie służyć, nie Ty jemu. Jak się kiedyś popsuje to się naprawi albo kupi następne, nie ma się co pieścić. Co nie zmienia faktu, że ja ten kilometr i tak wolałbym się przejść.
Dojeżdżam do Wrocławia busem, a z przystanku mam już blisko do pracy.
Gosciu to, ze musiales do szkoly pojechac autobusem nie znaczy, ze trzeba od razu zakladac o tym watek...
Nie moge sie doczekac kiedy ranking spadnie ci na -5. :P
O co wam chodzi z tym parkowaniem na terenie pracy? Przeciez to prywatne parkingi przeznaczone dla pracownikow???
Tak, bo kazda firma ma swoj wlasny kompleks na prywatnym terenie z brama na pilota.
U mnie, aby dostac sie na teren pracy jest bramka i zeby ja otworzyc trzeba ja uzyc pracowniczej karty dostepu.
Fajnie i dlaczego zakładasz, ze w każdym miejscu pracy jest dokładnie tak samo?
To wszystko zależy od tego jakie są połączenia. Mieszkając w Warszawie kilka lat spędziłem w bloku w sąsiedztwie ulicy Sobieckiego. Gdy pracowałem przy ulicy Puławskiej dojazd samochodem trwał 15-20 minut, natomiast autobusem nawet do 50 min, zależy jak się w przesiadkę trafiło, także unikałem poruszania się komunikacją miejską. Gdy zmieniłem pracę i musiałem dojeżdżać do biura w Europlexie, to dojazd samochodem trwał 20 minut, a autobusem 10 ze względu na buspas, nie wspominając o tym, że nie było gdzie samochodu zostawić, więc wybór był prosty. Najgorzej wspominam okres studiów, gdzie nie miałem samochodu i skazany byłem na komunikację miejską. Szczególnie dużo czasu (nawet po 3h dziennie) spędzałem w komunikacji miejskiej, gdzie mieszkając na Bródnie dojeżdżałem na uczelnię na Bemowie, po zajęciach do narzeczonej na Ursynów i na noc z powrotem na Bródno.
Polska to dziwny kraj...
"Ludzie to wy wolicie te mpk od samochodow? I tam kolesie w garniturkach z teczkami sie tloczyli...
Chore. Nastepnym razem jak takie cos mi sie pojawi to zamawiam taksowke. :P"
Dla mnie chore jest Twoje spostrzeżenie. Ja często zostawiam auto i do pracy jadę czy to MPK czy jeszcze częściej (wiosna-lato-jesień) rowerem. Na zachodzie też bardzo dużo ludzi wybiera metro czy inna komunikacje miejską, ale co tam polak zawsze nawet do kiosku 50 m jedzie autem.
Jak może to czemu nie? Jak mieszkałem w Polsce to zdarzało mi się do sklepu jechać autem po kastrę piwa...Sklep miałem obok rodzinnego domu.
Ok rozumiem, ale nie tak zatloczonymi mpk, ze o siedzeniu pomarzysz tylko stoisz i cie sciskaja ze wszystkich stron. :P
Mi szkoda auta na takie odcinki, więcej pieprzenia niż to warte. A jak tak wozisz się autem nawet kilka metrów, to zastanawiam się jak z Twoją kondycją :)
MPK to pewnie wszędzie żadna przyjemność , ale rower już tak. Do tego mój syn często lubi przejechać się autobusem czy tramwajem. Znam takie osoby, że nawet nie wiedzą jak skasować bilet lub go kupić i jak autobus wygląda od środka , nie mówiąc o pociągu. Często też wybieram spacer, niż auto jak mam gdzieś nie daleko. Do tego zaparkowanie w centrum często graniczy z cudem, a większości z nerwami.
Jak napisalem powyzej to mam 5 km do pracy, a co do mojej kondycji to po pracy biegam na biezni a w weekendy robie wypady rowerowe. A nie ze pobiegne do pracy i bede smierdzial potem.
To przed rozpoczęciem pracy szybki prysznic i nie śmierdzisz potem. 5 km to spokojna jazda rowerem, nawet stojąc często na światłach, to ok. 15-20 min. jazdy. Nie zdążysz się spocić.
Jak sie pracuje w fabryce czy innej kopalni i ma sie prysznice to spoko, ale ja np. prysznica w pracy nie mam. Ja za to mam 14km do pracy i nie ma opcji, bym sie tlukl 70min rowerem przez centrum Wroclawia
14km i 70 minut jazdy rowerem? Co to za rower? To przy korkach we Wrocku, autem 120 minut lube więcej? 10 km spokojnie jadąc rowerem do pracy zajmuje 25-30 min ze stanem na światłach. Autem w godzinach szczytu ok. 20,wiec nie dużo szybciej. Jazda często powyzej dozwolonej prędkości. Wczoraj przez wypadek na A4 i zakorkowanej przez to Legnicy, autem wracałem ok. 1h. Praktycznie jadąc na jedynce :) ot przyjemność z jazdy autem. Nie było gdzie wkręcić auta na obroty, zero przyjemności. Fakt że teraz za zimno na rower, ale są tacy co taka pogoda na rower jest nie straszna. Wiadomo każdy ma inne warunki i wybiera środek transportu jaki mu odpowiada. Tylko dziwi mnie temat założony przez autora.
Rower jest ekstra. Można legalnie skręcać na czerwonym - wchodzisz na chodnik i znowu na drogę :D
Punkt widzenia, zależ od punktu siedzenia.
Teraz do pracy mam super połączenie komunikacją miejską, więc z niej korzystam. Jest szybciej i taniej niż autem. Ale wcześniej jeździłem autem do innej firmy, na 7 rano miałem, więc nie było problemów z parkowaniem czy korkami bo wyjeżdżałem o 15.
Tak samo ciężko mi sobie wyobrazić podróż komunikacją jak będę miał odwieść dwójkę dzieci w dwa różne miejsca i potem samemu jechać do pracy.
Zamiast stać w korkach w drodze do pracy, szukać 40 minut miejsca do parkowania, stać w jeszcze większych korkach w drodze do domu wybieram tramwaj. Trzy razy szybciej i osiem razy taniej.
Za małe miasto na jazde miejską. Wszędzie jeżdżę autem. Rowerem ewentualnie latem, rekreacyjnie.
Hmm... Gaming-Man napiszę Tobie coś, powinieneś całować po rękach i nogach całe rzesze ludzi co jeżdżą autobusami, tramwajami, metrem czy rowerem do pracy. Jak sam zauważyłeś, czasem jest dość ciasno. Teraz wyobraź sobie że każda istota ludzka z tego autobusu ma swój samochód i wyjeżdża na ulice. Zanim dotarłbyś do domu, to mógłbyś się wyspać w tym swoim samochodzie lub ewentualnie w ogóle nie wychodzić z pracy bo zanim byś dotarł do domu i pojechał do pracy to może byś miał ze dwie godzinki na sen, a czas ucieka tik tak tik tak tik tak.
Każdy wybiera co jest dla niego najlepsze i najbardziej ekonomiczne. Mnie ten problem nie dotyczy, bo do pracy nie mam nawet pięciu minut drogi, ale dla jednych najlepszym rozwiązaniem będzie komunikacja, a dla innych samochód. Dziwisz się jakbyś pierwszy raz w życiu zobaczył autobus i że w środku są ludzie. Normalnie czary!
Ja tam znam MZK, a nie MPK :p Kiedyś do roku 2008 wiedziałem, jaki autobus gdzie i jak jeździ. Nawet miałem swoje ulubione autobusy i wiedziałem, jaki jaką ma reklamę.Od tamtej pory tak się zmienił tabór i połączenia, że bez auta to bez ręki.
Tego typu komunikacja zbiorowa, MPK, MZK czy PKS, to w mniejszych miastach rzeźnicka przygoda. Smród, spychary i tłok. Fatalnie to wspominam. Na szczeście od paru lat jeżdżę własnym czołgiem.
Autobus to klimat jak jedziesz na imprezę popijając browarem