Witajcie. Za jakiś czas planuję zmianę samochodu. Oczywiście na używany, i mam pytanie. Mianowicie na co zwracać uwagę przy zakupie samochodu używanego. Mój pierwszy samochód (Toyota Corolla e11 2000r) kupiłem z pomocą wujka, bo sam na samochodach się znam średnio i trafiłem na egzemplarz gdzie coś się dzieje a żaden mechanik nie potrafi znaleźć usterki. Jeździ, przegląd przeszedł ale ewidentnie coś się dzieje, i nie wiem kiedy wyzionie ducha. Założenia mam takie, że szukam samochodu z województwa dolnośląskiego, najlepiej około 100 km od miejscowości zamieszkania raczej od osoby prywatnej. Komisom jakoś nie ufam. A może czas to zmienić? jakie macie wspomnienia z komisami przy zakupie samochodu? Plan jest taki, że kiedy już znajdę egzemplarz który podpasuje mi cenowo, lokalizacją, specyfikacją jadę do właściciela oglądam go powierzchownie i zabieram go na stację diagnostyczną. Tam dokładnie mi go sprawdzą na kanale, sprawdzą ewentualne wycieki, stan podwozia i to czego sam bym nie dostrzegł na miejscu. Jeżeli usterki będą poważne lub kosztowne wtedy szukam dalej, żeby nie wejść znów na minę. Jest to jakiś pomysł? Pozdrawiam
Komisy to takie "na dwoje babka wróżyła". Skupują najtańsze graty od dziadków, którzy już nie jeżdżą samochodami, robią jakieś fiku miku, najbanalniejsze rzeczy żeby auto jakoś wyglądało i poruszało się, a potem sobie radź po kupnie. Z innej beczki, można trafić na coś porządnego z odrobiną szczęścia, dla przykładu: kilka lat młodszy łebek z tej samej dzielnicy kupił sobie Punto na pierwsze auto, pojeździł parę miesięcy, termin OC już się zbliżał, ale umowa była na niego, bo nie ma ojca czy kogoś ze żniżkami żeby mógł napisać umowę na współwłaścicielstwo - kwota, która by wyszła na niego samego to podejrzewam jakieś 4 tysiące złotych. Fiacik w stanie do jazdy, nic za bardzo nie trzeba było robić przy nim, ale zabrał się za późno na szukanie kupca - na kilka dni przed wygaśnięciem ubezpieczenia miał już taki nóż na gardle, że sprzedał samochód miejscowemu handlarzowi za 300zł... Nawet nie chcę wnikać z jaką przebitką szumowina sprzedała takie auto na chodzie, nawet nie było zgnite.
Twój plan nie jest zły, ale mimo wszystko zorganizowałbym kogoś, kto choć odrobinę się zna na samochodach, wówczas można by się nawet obyć bez wydawania pieniędzy na diagnostę.
Przy kupnie samochodu osobiście zwróciłbym uwagę na:
- Zbyt czysty silnik - tj. wyczyszczony przez sprzedawcę przed wizytą kupca, bo może być czysty sam w sobie (bez wycieków), ale raczej satysfakcjonowałoby mnie bardziej, gdyby był jednak zakurzony i nieruszany.
- Nierówno dochodzące drzwi, klapa bagażnika lub różniace się kolorem elementy - jeśli ktoś się zarzeka, że samochód nie był bity.
- Falowanie obrotów silnika - zarówno na zimnym silniku, jak i po rozgrzaniu - nigdy nie wróży dobrze, choć nie musi być to nic poważnego.
- Wszelkie dźwięki z zawieszenia - wysłuchać podczas przejażdżki, czy nic nie huczy, nie bije.
- Sprzęgło - czy się nie ślizga i czy prawidłowo biegi wskakują, chociaż jakieś zatajenie w tym aspekcie i tak równałoby się możliwości rękojmi/reklamacji, ale kto by się chciał szarpać - lepiej do razu sprawdzić.
Z mniej ważnych rzeczy to warto rzucić okiem na opony, bo kupując auto (zwłaszcza w komisie) zazwyczaj może być to pierwszy element wymagający atencji. Większość sprzedawców będzie kombinowało żeby tylko założyć byle co, choćby łyse, sparciały opony służące za barierki na torze gokartowym, a dla siebie zachować swoje porządne gumy.
Przede wszystkim na lakier, nierówne łączenia poszczególnych elementów i najważniejsze - kondycję silnika.
Prywatne osoby tez kombinują, reguły nie ma. Czasem się faktycznie trafi na osobę, która wymienia auto i nie wystawia go z myślą o zarobku, ale ciężko trafić na coś takiego. Znajomi sprzedawali auto, kupione w salonie, wystawili za grosze przyjechał facet, dla żony chce, zgrywa biednego, cene opuścili jeszcze - za dwie godziny ich auto było na allegro z cena 4-5 tys wyższa.
Teraz każdy może sam sprowadzić auto i żeby faktycznie zarobić, trzeba kombinować i kręcić. Myślę, że warte uwagi są komisy mające droższe samochody i wyrobiona markę.
Przede wszystkim musisz mieć wymagania adekwatne do kwoty jaka chcesz wydać. Za 10 tys nie można oczekiwać cudownego stanu, a znów jeżeli chcesz wydać polowe ceny nowego, to już można kręcić nosem i przebierać.
Wiadomo, że to nie są auta nowe, bo na taki mnie po prostu nie stać. Ale oczekuję tego że samochód będzie sprawny. Na umowie pisanej kupna/sprzedaży samochodu jest punkt, który mówi że sprzedający potwierdza że sprzedający pojazd jest wolny od ukrytych wad a mój taką miał... Mógłbym się sądzić ale już za późno :(
Myślę, że warte uwagi są komisy mające droższe samochody i wyrobiona markę
Ja bym się właśnie takich wystrzegał. Poczytaj sobie w sieci jak ludzie na nie narzekają i ile wałków robią. Na droższych autach można robić największe przekręty, bo jest to najbardziej opłacalne. Ja bym przede wszystkim zwracał uwagę na powypadkową przeszłość, bo to jest największy problem, więc podstawą jest miernik grubości lakieru. Jakieś stuki w zawieszeniu itp., to nie jest duży problem, bo i tak trzeba się liczyć z tym, że część elementów będzie wymagać wymiany z racji zużycia. Warto też dobrze obejrzeć silnik, bo same wycieki też nie są problemem (przydają się za to do negocjacji ceny), ale np. prowizorycznie zamaskowany pęknięty blok czy głowica już tak.
Tam dokładnie mi go sprawdzą na kanale, sprawdzą ewentualne wycieki, stan podwozia i to czego sam bym nie dostrzegł na miejscu.
Dopisz podłączenie pod komputer
Na te rzeczy o których mówisz również zwracam uwagę. Jeżeli widzę na zdjęciach że kilkunastoletni samochód ma wyczyszczony silnik i wygląda jak nowy to od razu szukam dalej.
Co do niedopasowanych części też jestem na to uczulony. Doskonały przykład mojej corolki, dopiero po paru tygodniach przyjrzałem się dokładniej i z prawej strony między maską a błotnikiem jest większy odstęp niż z lewej więc obejrzałem dokładniej i jak nic samochód był bity,
silnik chodzi równiutko a zawieszenie cisza :) diagnosta kosztuje +/- 100 zł a ile można przy tym zaoszczędzić na dalszej naprawie :D
Rok temu osobiście kupiłem swoje pierwsze auto z komisu, od masakrycznego cwaniaczka, ale nie miałem jeszcze żadnego pojęcia o samochodach, a jedyna praktyka za kierownicą to z kursu nauki jazdy. Na dzień dobry już widziałem, że cały tył to na flakach stoi, lekkie dopompowanie i jazda próbna - już wszystko mniej więcej było wiadomo. Dopiero po paru dniach wyszło, że w aucie była holenderska instalacja gazowa, w dodatku niesprawna, której nikt w Polsce kijem nie ruszy...
Koniec końców, do auta za 1500zł włożyłem jakieś 3 tysiące lekko (i jeszcze z tysiąc planuję włożyć), ale teraz jest to już kwestia pasji, a w dodatku zupełnie nieświadomie trafiłem na samochód, których jest może kilka tysięcy w Polsce.
Lakier, silnik i inne elementy pod maską, roczniki szyb, sprzęgło, klima o ile ma i inne pierdoły. Najlepiej wziąć auto i się przejechać samemu, pokręcić trochę na obrotach, posłuchać czy nic nie puka.
Na upartego możesz sobie ogarnąć miernik lakieru.
Z komisami to faktycznie różnie bywa, ale mam kilku znajomych z autami z komisu i nie narzekają. Sam osobiście od handlarza natrafiałem raczej na kiepskie kondycje samochodów i koniec końców kupiłem od osoby prywatnej.
Najlepiej jechać oglądać z kimś, kto się zna, nigdy samemu.
Z ciekawości, masz już jakiś model na oku?
Co do Toyotki, co się z nią dzieje?
Może trafiasz na kiepskich fachowców? :)
Witaj! :)
Dalej waham się nad napędem czy disel czy benzyna. Teraz mam benzynkę i muszę jeszcze się zastanowić. A co do modeli to jeżeli disel to seat toledo bądź leon, być może też golf 4, jeżeli chodzi o benzynę to raczej japoniec: honda, może znowu toyota.
Co do mojej Toyoty to przy obrotach 2-2.5 tys zaczyna coś brzęczeć/stukać w silniku. Taki metaliczny dźwięk. Dzieje się tak przy podjazdach pod górę wtedy gdy samochód jest bardziej obciążony. Na prostej drodze cisza, choć czasem zabrzęczy. Pierwsza diagnoza rozrząd. Jest to łańcuszek i teoretycznie jest dożywotni ale przy 190 tys mógł się rozciągnąć. Wymieniłem cały rozrząd za prawie 1.5 tys i dalej to samo. Padło też na kolektor, był wymieniany przed kupnem co pokazuje że jest na nim model i marka samochodu napisana białym markerem, a czytałem na różnych forach że może być coś z kolektorem. Była też diagoza spalania stukowego, lecz po laniu przeróżnej benzyny 95/98 z różnych stacji nic to nie zmieniło.
Czyli koncepcja już jakaś jest :)
Diesel lubi dłuższe trasy, wiadomo. Inny moment obrotowy, trochę inna kultura pracy, trzeba przywyknąć.
Ale polecam, sam mam IV z klekotem 1,9 110 koni. Zbiera się fajnie, chociaż kusi chip chociaż na 150 kucy :)
Leon to w sumie to samo co Golf, ale w innej budzie. Znajomy ma, też 1,9 - 200 koni. Co się zbiera to nie mam pytań, a spalanie 7-7,5l :)
Decyzja należy do Ciebie, ja zacząłem od diesla i pewnie z dieslem zostanę.
5-6 litrów to naprawdę śmieszny koszt jazdy :)
Zapoznac się z dwoma kanałami :
https://www.youtube.com/user/motoopiniecom
https://www.youtube.com/channel/UC9SoogoWnlKeUEfvBS4rzrw
Masz i polecane modele w granicach widełkowych, co sprawdzać jak sprawdzać i jak rozmawiać z sprzedawcami :)
Materiału to masz na kilka dni do zapoznawania się :)
wszelkie https://www.autotesto.pl/ bym omijał warunkowo- przy kupnie furaka powyżej 10k i wstępnej selekcji może ma to sens .. ale pakiet sprawdzający za 500pln przy aucie za 2k to już mija się powoli z celem ;P
Od motodoradcy sporo już się dowiedziałem, a co do autotesto mam taką samą opinię :)
https://youtu.be/Sy60s0vBvds
https://www.youtube.com/watch?v=UWuugW1nxPA
to u miłośników masz sporo takich do obejrzenia :)
Warto też posilić się kicksterem. prosto i dosadnie przedstawia bolączki i zalety danego auta, danej generacji. :)
https://www.youtube.com/watch?v=GSzLGNvq_J4
Zainteresuj się samochodami Toyota Sacar Stalowa Wola, kupują samochody z leasingu roczniki różne 2012-2017. Niby komis ale samochody sprawdzone i przede wszystkim krajowe. Sam mam samochód po firmie Śnieżce rocznik 2015 i sprawuje się bardzo dobrze. Nie patrz po komisach u Janusza bo nawet znajomy przyznał co sprowadza takie złomy, że przeważnie każdy jest bity, uszkodzony a w Polsce tylko "poprawiają" i sprzedają.
Autor szuka auta pokroju Leona, Golfa, Ty mu wyjeżdżasz z samochodami z ~2015r :)
aż dziwne że nikt nie napisał by zwrócić uwagę na właściciela :)
bo to jak ze wszystkim sa ludzie co dbają o auta zwalniają na dziurach naprawiają jak tylko coś wyskoczy,
a inni użytkują auta jeżdżą nimi, aż padną i zamiast naprawiać sprzedają i biorą nowe.
Nie zgodzę się z Tobą. Prywatne osoby sprzedają dobre auta, ktomuś się rodzi dziecko i potrzebuje większego auta, albo jeździ czymś wiele lat i mu się znudziło, różne są sytuacje. Tylko te prywatne zadbane nie należą do najtańszych. Jeżdzę A4B5 Avant 2.4V6 jestem bardzo zadowolony z autka chociaż coś tam do niego musiałem dołożyć bo wiadomo 2001r to cokolwiek się zużyje i już teraz wiem, że za jakieś 3-4 lata będę sprzedawał, bo chcę coś innego, a auto staram się utrzymywać w bdb stanie.
Edit: Ehh nie zauważyłem, że bot odkopał.