Hej
Pomyślcie sobie, że wygraliście w Eurojackpot 225 mln zł i co z tym byście zrobili?
Wykupiłbym całego GOLa ze wszystkimi pracownikami i użytkownikami. Miałbym swoich niewolników i banował każdego za wspieranie mikro przykro!
Zrobiłbym podobnie i w pierwszej kolejności zbanował ciebie. Bez urazy oczywiście :D
Kupiłbym sobie wymarzony apartament w warszawskim Cosmopolitanie. Na wypadek wojny zainwestowałbym też w jakiś domek na Wyspach Kanaryjskich, żeby ewakuować tam bliskich. Kupiłbym trochę złota i wreszcie mógłbym sobie pozwolić na jakieś akcesoria gamingowe Razera.
A poza tym to raczej nic ekstra, praca jest sensem mojego życia i na pewno nie straciłbym motywacji.
Z Razera?
To akurat beka z cen świecących się klawiatur ;-)
Tak sobie myślę, że 25 milionów złotych wystarczyłoby mi żeby spełnić wszystkie swoje marzenia, a także zainwestować w przyszłość swoją i swoich dzieci (m.in. przez ulokowanie w nieruchomościach i złocie, więc jakoś sobie poradzą z inflacją).
Za pozostałe 200 mln starałbym się pomóc mniej zamożnym, ale raczej nie przez charytatywność, tylko aktywizację zawodową i naukę pracy.
Dalej byś pracował?
Z Razera?
"Klepałbym murzynki po dupie na Antylach."
Kupiłbym dom gdzie była rozgrywana akcja Home Alone, bo jest znów do sprzedania za 2,4 mln dolców.
A wogóle to dało by się kupić dom w USA nie mając ani obywatelstwa ani wizy?
Możesz kupić obywatelstwo :) Jest to trochę skomplikowane, ale jeżeli zainwestujesz w jakiś Amerykański biznes sporą kwotę, to możesz dostać za to obywatelstwo czy greencard, not sure tho, ale na 100% coś takiego jest bo sprawdzałem różne możliwości wyjazdu do stanów na stałe.
Dało by się? A jak chciałbym zamieszkać bez wizy to niby jak?
Mi się wydaje, że jak chciałbym kupić dom w USA to by mi odmówili, bo nie mam pobytu stałego.
Mam kumpla, który mieszka w USA przez 15 lat i nie ma obywatelstwa, bo nie chce stracić polskiego i chciał w sklepie kupić broń i mu powiedzieli, ze musi mieć amerykańskie obywatelstwo, aby kupić broń.
Co do kupna obywatelstwa to tylko tyle wiem, że się da jak się da rządowi miliony dolarów w łapę.
google gryzie?
Aby kupic dom w USA nie musisz miec nawet visy, jedyne czego potrzebujesz to Individual Taxpayer Identification Number. Jestem pewien ze jak juz bedzie cie stac na taki dom w USA to tez ci ktos doradzi jak sie taki numer nabywa ;)
up Jakbym miał taką kasę to bym kupił ten dom. Mieszkać w domu gdzie był kręcony ten super film, tylko zaciekawiło mnie to czy tak można i jak potem zamieszkać tak można skoro nie ma się pobytu stałego.
Zacząłbym podróżować. Pomógł rodzinie. Kupił kilka mieszkań w różnych krajach, te w których nie mieszkałbym wynajmowałbym, bo nawet 225 mln. można rozpierdolić jak się nie myśli, a w przypadku nie ogarniana takiej sumy przedtem jest to bardzo możliwe - spójrzcie na sportowców, tych ciemniejszych.
Ogólnie dalej bym robił to co robię czyli fotografia, grał czasem, trenował jedząc najlepsze jedzenie bo miałbym kucharza do tego regularne podróżne, jakieś inwestycje po konsultacjach ze specjalistami, ale prawdopodobnie poszedłbym w kupowanie mieszkań i wynajem ich, miałbym ludzi od tego oczywiście, sam bym spędzał czas też ucząc się różnych rzeczy jak sztuki walki, łucznictwo (ta lol), języki, fotografia... Tyle możliwości jest. Na pewno poleciałbym do stanów na jakiś czas pozwiedzać itd. mecz NBA koniecznie do zaliczenia :)
No właśnie. Nie wiadomo czy tak można kupić mieszkanie za granicą nie mając pobytu stałego...
Kupiłbym jak najwięcej rożnych wydań gier z serii Gothic oraz ArcaniA, a także dodatki kolekcjonerskie typu Amulet Śniącego, czy Miecz Nordmarczyka. Ogólnie sprawiłbym sobie wielką kolekcję z mojej ulubionej gry. :)
Żyłbym dalej.
Odkupiłbym od Mioduskiego Legię i spuścił ją do IV ligi.
Wykupił bym prawa do Wiedźmina od CD Projekt i sprzedał do EA. Oni wiedzieliby co zrobić tą serią.
Tym sposobem zabilbys ta markę.
Oddałbym rodzicom pieniądze za wszystkie lata utrzymywania mnie do 20 roku życia ze sporą nawiązką, a później wyniósł się na jakieś odludzie z dostępem do prądu i dobrego łącza internetowego żeby grać w gry (najlepiej na jakąś wysepkę). Wcześniej zrobiłbym jeszcze kurs na helikopter i takowy zakupił aby docierać do cywilizacji kiedy bym miał ochotę. No i wiadomo że jakieś inwestycje żeby na czarną godzinę coś było gdyby mnie poniósł melanż
Zapłaciłbym Redakcji GOLA aby nie publikowali do porzygu wzmianek o Wiedźminie.
Za reszte spełniam marzenia i pomagam dobrym ludziom w potrzebie.
Ciekawe czy GOL mógłby przywrócić usunięte konto za opłatą...
A kim byłeś poprzednio? :D
Konto z 2009 roku. Sam z własnej woli konto usunąłem. Stare czasy.
Ja miałem konto z 2007, ale kiedyś.. może kiedyś ci opowiem bracie.
Może kiedyś.. Mimo że "może" jest szerokie i głębokie. :)
Kupiłbym domek na plaży gdzieś na jakiejs ciepłej wyspie i żył jak król do końca życia.
Przekazalbym dotacje celowa dla CDP Red na stworzenie sequela do najwspanialszej gry w historii wszechswiata.
A co ma wspólnego CDP Red z najwspanialszą grą świata?
*wszechswiata
Odpowiada za jej napisanie. Oczywiscie, duzo w tym procesie zawdzieczaja dla oszalamiajacego swiata wykreowanego przez geniusza polskiej mysli literackiej... Ale jezeli w naszych chlopakach nie tkwil prawdziwie zjawiskowy i niepodrabialny talent nie udaloby im sie przeniesc tej swojskosci i folkloru do swiata wirtualnego. Pozostale elementy... to juz wylacznie zasluga zeslanego przez Pana Boga(jako ze Polska narodem wybranym) daru w postaci mistrzowskich umiejetnosci pisania kodu.
Statystyka mowi, ze wiekszosc wygrywajacych takie pieniadze konczy gorzej niz zaczela.
@up
Większość osób rzuca pracę jak wygra przynajmniej 1 mln, co moim zdaniem jest błędem.
Większość ludzi zamienia się automatycznie w buraki cukrowe. Zaczyna się szpan, wywyższanie od sąsiadów i znajomych, oraz robienie wszystkiego żeby wszystkim gul skakał dookoła.
Otrzeźwienie dopiero przychodzi wtedy, kiedy po włożeniu złotej karty do czytnika wyświetla się magiczny zapis 000,000,000 i komornik w gratisie za zaległości we wszystkim. Ale wtedy jest już za późno i idzie się do tego "biednego" znajomego żeby pożyczył na chleb i masło.
Sam miałem okazję poznać taką osobę, w totka nie wygrała jakiś tam milionów, ale odziedziczyła dość spory spadek, chyba niecały milion. Gość rozwalił to wszystko w dwa lata na pozerskie życie, drogie samochody i panienkę jak z pornucha, która go kopnęła w dupę jak bankomat zamknął się na amen.
Myślenie się zmienia jak taka kasa pojawi się na koncie.
Kiedyś czytałem taki artykuł gdzie pijak mieszkający w byle jakiejś chatce z zepsutymi drzwiami wygrał ponad 600 tysięcy złotych i pił na potęgę, za granicami mieszkał w ekskluzywnych hotelach, podróżował, itp. Kasa się skończyła i wrócił do chatki z popsutymi drzwiami. I powiedział sobie tak: Jakbym jeszcze raz wygrał to bym sobie kupił fajny dom.
Ale to jeszcze nic, bo po jakimś czasie znów wygrał podobna kwotę i zrobił to samo znów nie kupując sobie godnego mieszkania.
W gazecie napisali, że jak miał chatkę z popsutymi drzwiami przed tymi wygranymi tak dalej mieszka w tej chatce z popsutymi drzwiami. :)
WolfDale Pewnie laska poszła jak zwykle do ciucholandu a tu nagle karta odmówiła posłuszeństwa. :) A w domu pewnie było tak? -Dlaczego na karcie nie ma kasy? -Bo pieniądze się skończyły kotku... - A to spier...papier.
Kasa ma taką moc, że nawet najbrzydszy facet świata może mieć najpiękniejszaą kobietę świata. No niestety ale to prawda :(
Co byście zrobili jakbyście wygrali 225 mln zł?
Wszystko.
A tak na serio, na pewno część wygranej podarowałbym kilku osobom z mojej rodziny.
Część oddałbym rodzinie, poza tym część na lokaty, część w nieruchomości i inne inwestycje.
Nic z tej kwoty bym nie wydał na siebie, zacząłbym od inwestycji. Kupiłbym kilka mieszkań na początek, żeby zagwarantować sobie przychód pasywny, z którego bym żył i jako zabezpieczenie, jak reszta inwestycji się nie powiedzie. Zatrudniłbym rzeczoznawców i specjalistów od nieruchomości, którzy pomogliby mi znaleźć dobrze położone grunty do nabycia. Pod uwagę brałbym rozwijające się małe i średnie miasta, gdzie rozważałbym inwestycje takie jak centrum handlowe, myjnie bezdotykowe, stacje paliw, sieciowe knajpy, których nie ma w okolicy np. McDonald itp w miejscowościach tranzytowych.
Po co inwestować, skoro ciężko by było Ci to wydać ? Nawet połowę z tego.
Bo nie mam na co wydawać jeśli chodzi o główne potrzeby a nie mam w zwyczaju wydawać na rzeczy niepotrzebne. Jedyne na co mi te pieniądze by się przydały to zrezygnowanie z normalnej pracy która mnie teraz utrzymuje i budowanie w celu rozwinięcia mojej okolicy. Poza tym postawiłbym po się być może nieruchomości przynoszące dochód i dające pracę zamiast pieniędzy, które prędzej czy później by się skończyły.
A po jaka cholerę kupować mieszkania i robić sobie robotę dodatkowa. Ładujesz 200 milionów na lokatę, nawet 1% z tego to jest 2 miliony rocznie. I masz w zasadzie nieskończone źródło gotówki.
Chyba, że nie rozumiem jak działają lokaty.
Za pozostałe 25 milionów kupujesz sobie jakąś rezydencje na Hawajach i żyjesz jak król albo podróżujesz dookoła świata.
Ale dużo zielonych.
A jednak da się spać na pieniądzach :)
Czyli to nie jest tylko przysłowie...
10% tej kwoty zostawiłbym dla siebie i by podzielić się z najbliższą rodziną (rodzice i rodzeństwo, nie dalej). Resztę zainwestowałbym ale nie wiem w co, grunty/nieruchomości? Na pewno nie prowadziłbym wystawnego luksusowego życia - nie lubię być w centrum uwagi ;P Tak więc żyłbym raczej normalnie, sąsiedzi by się raczej nie skumali że coś wygrałem.
Idę do mojego kierownika z pracy , daję mu w mordę i wychodzę i mówię mu że teraz to mi to lotto..
Ja bym pracował dalej jak pracuje kupiłbym dom lub mieszkanie dla nas drugi domek letniskowy żeby było gdzie wyjeżdżać na weekend.
Z 10 milionów był włożył w nieruchomości żeby bylo co sprzedać w razie czego i dla dalszych pokoleń.
A resztę kasy?
Albo bym otworzył jakaś firme może sklepy i zatrudniał se osoby poszkodowane przez los jak upośledzone bezdomne bądź chore która chcą pracować a nie są bezdomni z wyboru.
Oczywiście kilka osób dobrych żeby w razie czego było komu przeszkolić.
I oczywiscie pomoglbym ludziom umierającym co pieniędzy nie mają na leczenia.
Wtedy mógłbym umierać szczęśliwy
Rozpoczalbym zycie koczownika. Polowe przeznaczylbym na zabezpieczenie - pewnie glownie zloto. Druga polowa na otwartych kontach oszczednosciowych i hulaj dusza. Latalbym po calym swiecie nocujac w luksusowych hotelach, jedzac w drogich restauracjach i nieustannie bym DOSWIADCZAL.
Nie majac kasy i tak ciagle stawiam na doswiadczenia, vide podroze (lecz tanie linie, hostele itd ;)), pilotowanie awionetki, prowadzenie ferrari, skoki spadochronowe, egzotyczne dania itp itd. Jednak majac kase nie musialbym sie w niczym ograniczac.
Wsparcie Kubicy do powrotu w F1 oraz:
Najpierw na konto by było na dobry procent, by żyć na wysokim poziomie bez pracowania.
Kupiłbym super mieszkanie w mieście gdzie mieszkam.
W ciągu tygodnia normalnie żył i zajął się pożytecznym dla zdrowia rzeczami czyli siłownia i basen, to by zastepowało mi pracę.
Mając taką kwotę i nieograniczone środki do życia było by mi głupio i wstyd nie wykorzystując to do dobra.
Może jakaś fundacja czy inna forma pomocy.
Na pewno dużo bym podróżował, ale bez przegięć.
Jakieś szalone imprezy i rozrzutnosc na pewno nie.
Edit: jednak musi być jakieś szaleństwo, żyje się raz :)
Bycie na finale ligi mistrzów, mistrzostw świata , Europy na najlepszym miejscu vip
Super miejsce na GP formuły 1 w Monako.
nic nowego bym nie zrobil.. zwalilbym konia obejrzal nowy odcinek wikingow zagral w gre kupil gre :D
Podróż dookoła świata.
20+ milionów w gotówce pozwala już całkowicie przestawać myśleć o pieniądzach w Polsce, 100M PLN pozwala przestać myśleć o pieniądzach na Świecie, więc 225 to taki +200 bonus na nieruchomości w Polsce, ewentualnie 20M euro za granicą. I to jest tylko jedna różnica, nic więcej.
Ile masz na koncie? Pochwal się...
Umarłbym z wrażenia. Dlatego nie gram.
Zainwestowałbym w nieruchomości w różnych krajach, tak żeby mieć stały pasywny dochód miesięczny który pozwalałby mi na podróżowanie po świecie bez ograniczeń. Ale to tak na początku, w końcu i tak bym sobie coś znalazł, bo bez pracy, zajęcia, pasji człowiekowi odbija.
Ustawił bym finansowo rodzinę, a sam otworzył własną firmę i pomógł bym potrzebującym.
Po co Ci firma, jak mógłbyś nic nie robić ? Firmę zakłada się, by zarobić, a tu nie byłoby po co więcej zarabiać :P
Część pewnie bym "przejadł" na wszelkie możliwe sposoby, ale też pewnie w coś bym zainwestował
Wygrywam te 225 milionów, jak je dostanę, jako ciężarówkę wypakowaną forsą, wirutalnie na konto? ale jaki bank taki hajs przyjmie?
Ja np. nie wiem, a chciałbym wiedzieć, chyba że typy z lotto mają na to już przepis i załatwią to za mnie.
Na konto. Bank przyjmie z otwartymi ramionami. Zasugeruja ci, zebys przelal to na wiele roznych rachunkow w wielu bankach, a nie na jeden. Koniec historii.
Pewnie, że mają i mogą zawsze coś zaproponować.Jak to mówią klient nasz pan.Wiesz o co mi chodzi ;)
A czy bank mi zagwarantuje, ze bedzie mial 225 baniek w gotowce jak przyjde se je wyplacic bo taka mam zachcianke?
Naiwne pytania moze, ale tak to jest, jak sie taka forsa obraca co najwyzej w grach :D
Najpierw wygraj, a póżniej ''pogadamy'' :)
Fizyczne posiadanie takiej gotowki byloby skrajnie glupie. Jak juz bys chcial miec cos fizycznie, to moglbys kupic chocby zloto (nie walizka kasy, a przelewem :P) i zdeponowac w Szwajcarii czy gdzies indziej. Mozliwe ze jest prawo chroniace bank przed tym, ze ktos bedzie chcial wyplacic za duzo na raz, ale tego nie wiem, bo i tak nie byloby to potrzebne :)
Kapitalizacja (wartość na giełdzie) EA to ~$34.8 mld, a UBI $9.3 mld. W sumie jakieś 150 mld zł. Czyli te tytułowe 225 mln zł nie starczyło by nawet na jakiś sensowny pakiet akcji niestety ;(
Już ktoś wyżej wspominał, że kupiłby za to CDP. Na CDP też by nie starczyło. Warto zdawać sobie sprawę, jakimi dużymi graczami stały się takie firmy.
Może nie wykupiłby tych firm, ale mógłbym znacząco wpłynąć na decyzję, co by wychodziło na PC. A Biedronkę z palcem w oku i to nie jedną ;)
Hydro2, policz ile % akcji moglbys za to kupic. Imo madal nie mialbys nic do gadania w polityce wydawniczej ;)
Miałbym, ponieważ może same firmy i ich akcje są tyle warte, ale pojedyncze osoby decyzyjne nie dostają takiej gotówki "na rękę". Wystarczy, że takowym sypnąłbym te 50 baniek mówiąc: wydajcie mi grę ala PoP Sands of Time/The Two Thrones bez backtrackingu i sandboxu na PC i ... jeszcze w tym roku bym w nie grał.
Rozdałbym potrzebującym
Dom, mieszkanie, samochód,zloto, inwestowalbym w bitcoin, pozwalalbym sobie na wakacje co kilka miesięcy.
Wydawał bym jak Hanna Gronkiewicz 50 tysięcy na tydzień na rozmowy telefoniczne. Tak bym szastał pieniędzmi.
Przy takim bogactwie nie było by mi szkoda. A wam ?
Kupił spory telewizor, odremontował mieszkanie po babci, wprowadził się tam, kupił jak najlepszego PC i... tyle. Za resztę bym sobie spokojnie żył do śmierci, robił wycieczki, pomagał rodzinie. Może taka większa ekstrawagancja to szofer, po co robić prawko, jak z taką kasą ktoś cię może wozić XD Ale tak to w sumie wiele bym w życiu nie zmienił. No może jeszcze jakąś knajpkę w moim mieście otworzył, bo z tym tutaj bieda totalna.
Odpowiednio pogadałbym z właścicielami SONY odpowiedzialnymi za gry i wydał bym wszystkie exy na pecety (a konsolę oddałbym pierwszej osobie, która nazwie mnie swoim królem [a takich osób byłoby mnóstwo, jakby się dowiedzieli, za co jestem odpowiedzialny]), dotarłbym do osoby, która by wprowadziła zakaz używania DRM'ów na PC, co by spowodowało, że każdy z tego i innego polskiego forum nazywał mnie królem.
No dobra, pewnie by nie starczyło :P, więc serio: na pewno bym złożył najmocniejszego możliwego peceta z Titanem V, 300-calowy ekran z HDR Dolby Vision w 8K i kolekcję najlepszych na rynku headsetów VR.
Poza tym dałbym szczęście swojej kobiecie, podróżowałbym, kupił Mercedesa CLK-GTR, luksusową willę u siebie w mieście, ale i po jednej w górach i nad morzem, spał min. do 11, chodził spać o 3,4, dałbym pracę najbliższym znajomym za 10 tysi miesięcznie każdemu (choć na pewno bym coś rozdał rodzinie, nawet jeśli by nie potrzebowali kasy), miałbym kogo chcę, każdy jadłby mi z ręki, a kasa (póki nikt obcy by o tym nie wiedział) nigdy by się nie skończyła. BTW - już jest 270 mln, które nic nie zmienia względem 225 mln, bo w obu przypadkach po spełnieniu tego wszystkiego, co wymieniłem, jeszcze by spooooro zostało :) Ogólnie robił co chcę i kiedy chcę i żył jak król do końca życia.
Najpierw odkupił bym od Carlsberga marke a potem wszystkie Harnasie w Polsce. Potem z pomocą kolegi z forum stworzylibyśmy nową marke piwa - Harnasiara lub coś w tym stylu z aspiracjami globalnymi. A potem bym odcinał kupony.
Marzenia takie miewa każdy. Cóż, ja bym odpoczął. Ale chyba nie chciałbym rzucać pracy, bo jej potrzebuję ze względów intelektualnych. Potrzebuję bodźców, inspiracji, pobudzania, szczególnie że młody już nie jestem. Pewnie bym w coś zainwestował, pewnie trochę bym popodróżował, pewnie wsparłbym rodzinę bliższą i dalszą. Ale na własną emeryturę powinno przy takiej sumie i racjonalnych inwestycjach wystarczyć. Póki co, nawet bez takich oszczędności materialnie żyje mi się dobrze. Poza podróżami, nie mam jakichś wielkich finansowych wymagań.
Dużą część zainwestowałbym w mieszkania. Dochód pasywny. Dużej rodziny nie mam, zatem kupiłbym całoroczny domek rodzicom na działce, a bratu pewnie mieszkanie. Parę milionów wydałbym pewnie na podróże po świecie. Żonie bym kupił lokal pod prowadzenie swojego lokalu fitness, gdyż wiem, że kocha ten sport.
Parę milionów przeznaczyłbym na cele charytatywne, dokładnie sprawdzone :)
Oddałbym wszystko na Owsika żeby niektórzy obatele dostali zawału.
Odpowiedź tak poważna, jak pytanie. Z taką wygraną można zrealizować dowolne marzenie, to nie 5 mln, przy których trzeba się zastanawiać "Co ja bym zrobił, wycieczka dookoła świata, czy 1/4 Koenigsegga?".
Kupiłbym taki samochód, jak ma szef.
Przyjechał nim do firmy i rozwalił go młotkiem, na jego oczach.