Wyprzedaż rocznika 2017 w Morele.net
W Polsce zawsze będzie drogo i to paradoksalnie z powodu dennie niskiej siły nabywczej. W krajach takich jak USA, Niemcy, Francja czy Japonia człowiek zarabia realne pieniądze i może kupić sobie miesiąc w miesiąc OGROMNĄ ilość dóbr i usług. O takiego klienta warto dbać, dawać mu dobre warunki i robić na nim dobre wrażenie. W Polsce gdzie 80% ludzi zarabia około 500 euro na zaspokojenie naprawdę podstawowych potrzeb, a każdą złotówkę ogląda 10 razy przed wydaniem, handel praktycznie nie istnieje. Na zachodzie jest też całkiem inne podejście do wydawania pieniędzy, będąc za granicą za jedną dniówkę kupiłem w sklepie z używanymi grami 12 gier na ps3, były po 7-10 euro sztuka, na nowego pada nie pracowałem 3 dni a niecałe pół, i tak dosłownie ze wszystkim, czułem się bezpiecznie, wiedziałem, że gdy strace prace nową znajdę natychmiast więc kupowałem co uznałem za potrzebne. Teraz w Polsce chociaż wcale nie zarabiam najgorzej szkoda mi pieniędzy na wszystko, zawsze chodzi mi z tyłu głowy, że gdy stracę pracę to pomimo niemałego doświadczenia nowej mogę szukać i rok. Niby bezrobocia nie ma ale 90% ofert to najniższa krajowa, samozatrudnienie albo nieśmiertelne śmieciówki, dochodzi to tego tabun Ukraińców gotowych robić na 1/4 etatu na papierze a reszta pod stołem. Wiec chociaż gdybym miał poczucie bezpieczeństwa to kupiłbym naprawdę wiele, to wciąż upycham pieniądze na koncie na czarną godzinę. Bez podstawowego bezpieczeństwa ekonomicznego i rządu, który będzie rządził dla mnie a nie księdza, UE czy Ukraińce nie ma mowy żebym zmienił swoje podejście do wydawania pieniędzy. Pomnóżmy mnie razy x milionów obywateli w podobnej sytuacji i mamy obraz tego czemu w Polsce płacimy za wszystko jak za woły.
Dosyć sporo kupiłem gratów w Morele, ale to co odwalają z cenami tak gdzieś od roku to się w pale nie mieści.
Zniżka 5%, yay
Zawsze myślałem, że WYPRZEDAŻ to zniżki powyżej 30 procent... no ale przecież polskie sklepy na black friday wystawiają towary przy zniżce może 20% :)
Najgorsze jest to, że dużo osób się na takie "zniżki" skusi i widząc to, takie firmy jak Morele czy inne dające 5-10% przy wyprzedażach - będą tak robiły bo im się nie opłaca obniżyć ceny o więcej.
GOL musial niezle dostac za reklame ten sklep jest tak gowniany i mial juz tyle przypalow ze robic tam zakupy w 2018 to jakas kpina sam wykop pietnuje morele na potenge co chwila jakas afera z uzywanym towarem wysylanym jako nowy malo tego albo z gwarancjami ktore nie sa realizowane albo czekaniem miesiac na towar po czym anuluja transakcje i oczekiwanie na gotowke 2 tygodnie...
Morele i ich obsługa oraz traktowanie klienta - żenada.
Nie wspominając już o sprzedaży towarów po zwrotach jako NOWE.....
Jest masa innych sklepów TAŃSZYCH i bezproblemowych.
No nic się nie dzieje. Sprzedają używany towar po zwrocie jako nowy po normalnej cenie bez żadnej informacji.
Trochę słabo.
No ale tak jest z każdym zwróconym sprzętem wszędzie. Producent po prostu go przepakowuje i dalej jedzie do klienta.
Producent niczego nie przepakowuje, bo towar wraca do sklepu, a nie producenta. Nie wszędzie więc jest tak jak piszesz, bo wiele sklepów ma tzw. outlety, gdzie sprzedaje towar pochodzący właśnie ze zwrotów, oferując go w obniżonej cenie.
Wiele, czyli Komputronik? Ktoś jeszcze? X-kom ma?
W Polsce zawsze będzie drogo i to paradoksalnie z powodu dennie niskiej siły nabywczej. W krajach takich jak USA, Niemcy, Francja czy Japonia człowiek zarabia realne pieniądze i może kupić sobie miesiąc w miesiąc OGROMNĄ ilość dóbr i usług. O takiego klienta warto dbać, dawać mu dobre warunki i robić na nim dobre wrażenie. W Polsce gdzie 80% ludzi zarabia około 500 euro na zaspokojenie naprawdę podstawowych potrzeb, a każdą złotówkę ogląda 10 razy przed wydaniem, handel praktycznie nie istnieje. Na zachodzie jest też całkiem inne podejście do wydawania pieniędzy, będąc za granicą za jedną dniówkę kupiłem w sklepie z używanymi grami 12 gier na ps3, były po 7-10 euro sztuka, na nowego pada nie pracowałem 3 dni a niecałe pół, i tak dosłownie ze wszystkim, czułem się bezpiecznie, wiedziałem, że gdy strace prace nową znajdę natychmiast więc kupowałem co uznałem za potrzebne. Teraz w Polsce chociaż wcale nie zarabiam najgorzej szkoda mi pieniędzy na wszystko, zawsze chodzi mi z tyłu głowy, że gdy stracę pracę to pomimo niemałego doświadczenia nowej mogę szukać i rok. Niby bezrobocia nie ma ale 90% ofert to najniższa krajowa, samozatrudnienie albo nieśmiertelne śmieciówki, dochodzi to tego tabun Ukraińców gotowych robić na 1/4 etatu na papierze a reszta pod stołem. Wiec chociaż gdybym miał poczucie bezpieczeństwa to kupiłbym naprawdę wiele, to wciąż upycham pieniądze na koncie na czarną godzinę. Bez podstawowego bezpieczeństwa ekonomicznego i rządu, który będzie rządził dla mnie a nie księdza, UE czy Ukraińce nie ma mowy żebym zmienił swoje podejście do wydawania pieniędzy. Pomnóżmy mnie razy x milionów obywateli w podobnej sytuacji i mamy obraz tego czemu w Polsce płacimy za wszystko jak za woły.
O, to, to! Ja Staram się wszystko kupować na promocjach (no i nie dziwota że g2a, kinguin, allegro maja takie wzięcie) i mimo faktu że płace czasami -75% mniej (zanim kupie to sprawdzam gdzie popadnie) to i tak coś mi z tyłu głowy siedzi i nie czuje tej satysfakcji, znaczy czuje ale szybko zostaje zastąpiona myślami a może byłoby lepiej odłożyć na to albo coś w tym stylu.
Co za farmazony. Polacy kupują strasznie dużo. Do tego stopnia, że im trzeba sklepy zamknąć w niedzielę.
@htmzor -> karwasz twasz, jakbym sam siebie czytał. XoneX kupiłem po dwóch-trzech dniach zastanawiania się czy aby na pewno jest mi potrzebny [ps4 do tej pory nie kupiłem, a chyba ze 100 razy już go oglądałem w sklepie]. I jak piszesz nie jest to kwestia ceny tylko ciągłego rodzaju obawy pt: "a co potem?". Po pięciu miesiącach pracy w Norwegii i powrocie do Polski od razu kupiłem samochód w salonie, a pracując z powrotem w Polsce zastanawiam się drugi miesiąc nad zakupem ekspresu do kawy za 500zł z nieodłącznym pytaniem w głowie: "czy aby na pewno mi jest potrzebny?".
Co za farmazony. Polacy kupują strasznie dużo. Do tego stopnia, że im trzeba sklepy zamknąć w niedzielę.
Nie, polacy kupują normalne ilości, tylko w sklepach otwarte są zawsze może 2 kasy, co prowadzi do idiotycznie długich kolejek. Plus prawie nigdzie nie ma kas samoobsłuchowych (a jak są to może 5 stanowisk góra, na 70 kas). I prawie nikt nie płaci kartą, tylko wygrzebują drobniaki.
No i chyba nie sądzisz, że właśnie taki jest powód ustawy o niedzielach niepracujących? :)
@Matysiak G
Ale ty nie bierz naszego narodu pod uwage, tutaj sie dzieją cuda. Zarabiasz w PLNach a wydajesz w Ojronach i prawie każdy robi coś na boku "zeby jakos było" i jakoś jest ;).
Dodajmy do tego prawdziwą inflację,nie tą wg GUS-u oraz to ,że dobra u nas są droższe niż te same w Japonii cz USA,czy w Europie Zachodniej,to przy niskiej sile nabywczej prawdziwego handlu nie ma.Tam praca jest dodatkiem do życia a u nas sensem życia jest nisko płatna praca oraz niepewność tej pracy.
Obserwuje od miesiąca produkt Gigabyte GeForce GTX 1080. Do świąt Bożego narodzenia cena oscylowała w 2450 zł. Kilka dni po świętach było 2750 zł. Dzień później 2850 zł. Kilka dni później 2750 zł. Po tym promocja, z 2750 zł na 2550 zł. Dzień po PROMOCJI cena 2550 zł. Teraz produkt niedostępny mimo, że 17 szt. niby dostępne było.