Najgorsza czesc zdecydowanie. Niektore sceny rodem z parodii (rzut mieczem swietlnym itd). Naprawde to dostajemy po 2 letnim oczekiwaniu? Przez film nie moglem spac w nocy i czulem OGROMNY niedosyt, zal, wrecz depresje jako fan star warsow. :(
Do minusów dopisałbym jeszcze brak jakiegokolwiek wątku opisującego co się dzieje z samą republiką i dlaczego rebelia po zwycięstwie nad imperium wygląda tak słabo. Generalnie zgadzam się z recenzentem.
Jakież było moje przerażenie kiedy leciały początkowe napisy oraz zaczęły się pierwsze 2 minuty filmu, pomyślałem sobie "no nie, ale będzie zrzynanie z Imperium Kontratakuje i z akcji na Hoth". Na szczęście się pomyliłem.
Dla mnie było lepiej niż w VII części, i troszkę słabiej niż w Rgoue One.
Ja mam bardzo mieszane uczucia odnośnie tego filmu, raczej w kierunku negatywnego.
SW nigdy nie było ambitne, ale tutaj po prostu były niewytłumaczalne dla mnie głupoty...
Nie było żadnej emocjonującej walki, nie było powagi śmierci, ludzie umierają a wszyscy "pogadzają się z tym" jakby to była codzienność..
Za mało mocy w mocy, postacie z czapy, niskiej jakości humor. Fakt faktem parę razy prychnąłem, ale raczej to nie był ten zdrowy śmiech z sytuacji.
No i na koniec - przejmują się, że namierzyli statek w nadprzestrzeni, a tymczasem mają doskonałą łączność radiową zarówno na pokładzie wrogiego statku, jak i.... w nadprzestrzeni....
Wiem, że to nie film dokumentalny o fizyce w kosmosie, ale tych głupot wymuszonych fabułą było więcej....
Właśnie wróciłem z kina.
Dla mnie to koniec Star Wars.
Gwiezdne Wojny kończą się na księżycu Endora i dalej... żyli długo i szczęśliwie.
Jak „ostatni debil” dałem się nabrać trailerowi tworzonemu pod fanów (wydawanemu zawsze na star wars celebration) - https://www.youtube.com/watch?v=zB4I68XVPzQ ;
i sądziłem, że będzie lepiej niż w Przebudzeniu.
Jest jedna niepisana zasada rządząca każdym tworem: dzieło = jego granice. Granice Gwiezdnych Wojen zostały wyznaczone przez pierwsze trzy filmy i to te granice definiują czym jest moc i jak działa, kim są Jedi, czym (w świecie SW) jest „próżnia” itd.
Trylogia poprzedzająca w paru miejscach przekroczyła tę granicę, ale zawsze wracała (nie ma to nic wspólnego z jakością filmów). Przebudzenie poszatkowało tę granicę; a Ostatni Jedi ją detonował do innej galaktyki. Tu kończą się Gwiezdne Wojny - gdzie Luke podłączą się (bezprzewodowo) do Matrixa by zamówić kolejną butlę mleka i wyrzucić miecz; a Leja lataaaaaa.
Mam wrażenie, że Disney robi to umyślnie - chce zburzyć te granice, chce zniszczyć pomniki bohaterów, zarabiając na tym miliony. Nie wiem, naprawdę nie pojmuję, jak ktokolwiek nazywający się fanem Star Wars (tym samym będąc osobą akceptującą dotychczasowe granice), może pisać, że Ostatni Jedi to dobry film, a co gorsza Gwiezdne Wojny (nie tylko dobre, a że w ogóle to są Gwiezdne Wojny).
Katastrofa :( po recenzjach spodziewałem się arcydzieła a dostaliśmy jedną ze słabszych części :(
5.5/10
Ehh... Byłem, obejrzałem i niestety, tym razem wiele hejtu okazało się być prawdziwe. Naprawdę nie wiem co myśleć. Wiele elementów było spoko, ale i bardzo wiele mnie zdegustowało a czasem wręcz wkurzało.
Ocenię ostatecznie po drugim seansie, ale niestety nie wygląda to dobrze. Po Przebudzeniu i Rogue One, zastanawiałem się, jak bardzo mi się podobały. Po TLJ zastanawiam się, czy wgl mi się podobało...
Momentami totalnie nie czułem tu ducha SW. No coś poszło nie tak, ale jak bardzo, ocenię jak obejrzę ponownie...
już niektórzy zaczynają się tłumaczyć jak to się stało że krytycy tacy oczarowani szczególnie kiedy dostają gifty od Disneya + zapraszani są na bale ;) ale nie szukajmy spisku bo to małe, za to fajny obrazek z RT obok
@Sttarki
Dowodów na co? Na twoje bezguście, brak smaku i kompletną nieznajomość dobrego kina? Sam ich przecież dostarczasz. Wystarczy przeczytać ten wątek, co tu wypisujesz, jakie "argumenty" przedstawiasz oraz jakim językiem się posługujesz gdy próbujesz deprecjonować niepodważalne (w postaci np. przytoczonej opinii samego Hamilla o swojej roli i jego poczuciu kim jest Luke, na przykład) argumenty ludzi, którzy E8 uważają za mocno przeciętny, jeśli nie słaby film oraz bardzo kiepską, rozczarowującą kontynuację gwiezdno-wojennej sagi.
Ludzie, o co Wam chodzi ? Star Wars skończyły się w 1983 roku. Ogarnijcie się.
Co konkretnie bylo spojne w nowej trylogii ?
"przejdz na ciemna strone bo uratujesz padme" -> zabic dzieci ??
Jestem pewny, ze jak wyjdzie kolejna juz zapowiedziana trylogia bedziesz mowil, ze O ta poprzednia trylogia to byla dopiero... Wstawilbym mem z Nosaczem w stylu "Kiedys to bylo" ale juz nie jest kiedys.. (sorki ze brak polskich slow).
Wróciłam z kina parę godzin temu, więc wrażenia spisuję wciąż "na gorąco" - generalnie w większości zgadzam się z recenzją, choć odjęłabym jednego porga, bo faktycznie kilka wątków było niepotrzebnych i filmowi zdecydowanie wyszłoby na zdrowie zastąpienie ich kwestiami ważniejszymi dla fabuły.
Na pewno nie jest to najlepsza odsłona Gwiezdnych wojen, Imperium kontratakuje wciąż niepodzielnie trzyma palmę pierwszeństwa - ale pozostaje znacznie lepsza od Przebudzenia Mocy i, moim zdaniem, na równi z Rogue One.
Trudno mi jednak polecić bądź nie Ostatniego Jedi, bo mam wrażenie, że jego odbiór w dużej mierze zależy od tego, jak głęboko siedzi się w uniwersum. Osobiście oglądałam oryginalną Trylogię (z zachwytem), prequele (z twarzą obolałą od facepalmów), Przebudzenie Mocy (podśpiewując znudzonym głosem "ale to już było...") i Rogue One (z okrzykiem "a jednak się da!"). Jeśli zaś chodzi o EU (czy, jak woli Disney, "Legends") interesuje mnie w zasadzie wyłącznie Stara Republika, więc nie mam wizji jedynie właściwej kontynuacji.
Ludzie ile wy macie lat? Przecież wiadomo nie od dziś, że jak po x latach reaktywuje się trupa to wyjdzie....kupa. Światem rządzi komercha i nie wymyśla się nic nowego a jedzie na starych rzeczach i jedzie się w sposób poprawny, bo wytwórnie nie wyłożą pieniążków. Nazwij coś chwytliwą marką i bum gimbaza i ciemni ludzie i tak to kupią. Zniszczono już wszystkie stare marki: Terminator, Obcy, Dragon Ball i będzie już tylko gorzej.
Z wiekiem człowiek docenia rodzime kino, które w skali światowej jest trzecim światem ale jednak nie dało się tak bardzo komercji.
Dobrze wiedzieć, że nawet Mark Hamill miał problem z akceptacją tego jaką rolę dostał i w zasadzie nie zgadzał się z nią:
http://www.syfy.com/syfywire/mark-hamill-i-fundamentally-disagree-every-choice-luke-last-jedi
Bardzo słaby powrót Luke'a do SW, w zasadzie wszystkie inne koncepcje, teoretyczne i opisane w książkach czy komiksach były lepsze. Scenarzysta chyba płakał jak to pisał.
A mnie bardzo podobała się ta wersja Luke'a.
To, że za młodu był idealistą gotowym polecieć na Gwiazdę Śmierci żeby ratować ojca w którym widział dobro, nie oznacza, że
spoiler start
na starość nie może być zgryźliwym, sfrustrowanym samotnikiem, który ma wyjebane na całą galaktykę. Wręcz przeciwnie, wydaje mi sie to dość naturalną konsekwencją jego życiorysu. Przypominam że Obi-Wan skończył dokładnie tak samo i z podobnych powodów.
spoiler stop
Postać Luke'a to jeden z większych atutów TLJ - zarówno to jak jest napisana i to jak jest zagrana.
Napisy początkowe - to po "Dawno temu w odległej galaktyce..." niosą ze sobą więcej treści i fabuły niż sam film ...
Jako ogół film był w porządku. Jendak kilka(naście?) bardzo kontrowersyjnych scen, zamiatanie wątków pod dywan, absurdalne decyzje bohaterów i zakończenie sprawiły, że The Last Jedi można postawić niemal na równi z Attack of the Clones. W poprzedniej części Disney pokazał, że umie zrobić remake/reboot ale swoich pomysłów nie ma, tutaj chciano udowodnić, że pomysły jednak są... problem jest taki, że przeciętne fan-fiction ze świata SW stoi na wyższym poziomie.
NIE POLECAM
Mam pytanie do kogoś, kto już oglądał - jaka jest ilość (bo na pewno z tego nie zrezygnowali niestety...) durnych, nieśmiesznych dla osoby z IQ>30 żarcików hollywoodzkich, które niestety wszystko psują? Bo szczerze to Łotra 1 musiałem wyłączyć po scenie z niewidomym Azjatą wybijającym patykiem cały oddział szturmowców przy okazji wstawiając debilne żarciki. Uhhhh, nie do wytrzymania....
Niestety, duże rozczarowanie. Odświeżyłem sobie E7 przed obejrzeniem E8 i ten mimo swoich licznych słabości miał jednak mniej facepalmów, a Ford >> Hamill (a w zasadzie Solo >> Luke).
Zasadniczo po głębszym zastanowieniu wszystko na co czekałem w E8 zostało spieprzone:
spoiler start
- walki na miecze świetlne - ch*a były, nie walki.
- rozwinięcie postaci mega przech*a Snoke'a - ch*a było, nie rozwinięcie.
- godne pożegnanie Lei - scena z superwoman w kosmosie to najgorsza scena w SW EVER, bije nawet sceny z JarJarem i kicanie po łące Anakina z Amidalą w E2.
- powrót Luke'a do fabuły - dostałem leśnego dziada pijącego mleko z sutów trola, który na koniec filmu dostał przez to zawału (japier*ole).
spoiler stop
E9 musiałby się wznieść na wyżyny zajefajności, by naprawić to co spartolił E8 po przeciętnym E7. Ponieważ jednak będzie go robił JJ to będzie jak było. Odszczekam jeśli się pomylę.
Ocena na imbd już leci poniżej 8, pewnie ostatecznie wyląduje w okolicach 7, a to i tak będzie za dużo. Ocena na RT od ludzi już poniżej 60%. Na oceny recenzentów nie patrzcie - kupione w ten czy inny sposób recki się nie liczą. Film jest po prostu słaby jako SW i rozczarowuje każdego sensownie myślącego fana tego uniwersum.
Ech, czy naprawdę trzeba wszystkim łopatologicznie wyjaśniać niektóre rzeczy. Jako, że post będzie jednym wielkim spojlerem, piszę po prostu ostrzeżenie, bo nie będę zakrywał całości.
UWAGA SPOJLERY||UWAGA SPOJLERY||UWAGA SPOJLERY||UWAGA SPOJLERY||UWAGA SPOJLERY||
Zacznę od sceny z Leią - zapominacie, że w Legendach zdarzały się takie sceny, gdzie Jedi także znajdował się w kosmosie. Że wyglądała ona średnio przez tą pozę jaką przybrała to się zgodzę. Ale pokazuje jednocześnie coś o czym wszyscy chyba zapominają - Leia jest siostrą Luke'a, równie potężna co on. Chcieliście brak midichlorianów, moc jako coś innego, mistycznego. I w momencie kiedy to następuje, Leia używa jej by się uratować, to jest narzekania. Nosz kur...tyna jego mać.
Zabicie Snoke'a - akurat to było świetne. Snoke kreował się na kogoś równie potężnego, a nawet potężniejszego od Sidiousa. Jednak nie nauczył się na jego błędach, zignorował własnego ucznia i skończył martwy. Kolejny Sith nie docenił Skywalkera. Czepiają się też, że była to słabo rozwinięta postać. Tak, bo Imperator w 5 i 6 części był mega rozpisaną postacią.
Zniszczenie okrętów Najwyższego Porządku przez skok w nad przestrzeń - tu też pojawiają się narzekania, czemu w sumie zawsze tego nie robili, skoro to było takie proste i skuteczne. Po pierwsze Rebelia i Ruch oporu chciała być lepsza niż przeciwnicy, dbała o swoich ludzi, nie marnowali sprzętu którego i tak mieli mało. Po drugie, komputery wykonujące te skoki często były zablokowane przed takimi manewrami. Sokół gdyby nie jego modyfikacje w życiu nie mógłby wykonać skoku tak blisko powierzchni planety, gdyż komputer automatycznie wyrzuciłby go z nad przestrzeni w jakiejś odległości od planety. A po trzecie to takie coś było niebezpieczne i dla własnej floty. Z tego co pamiętam w takim momencie wybuch działającego hipernapędu wyzwalał niesamowite pokłady energii. Wracając do Sokoła, to wybuch jego napędu mógłby spowodować (o ile dobrze pamiętam) zniszczenie całego kontynentu sporych rozmiarów. Krążownik tej wielkości byłby chyba w stanie rozwalić całą planetę.
Akcja w kasynie - raz, że to fajne rozwinięcie nowego kanonu i uniwersum o kolejne rasy i planety, tak miało jeszcze inny wydźwięk. Miało pokazać, że iskra Rebelii dalej gdzieś się tli, że nie wszystko jest czarno-białe (rozmowa na statku, jak bohater Benicio pokazuje Finnowi, że ten sam koncern sprzedaje sprzęt obydwu stronom konfliktu) oraz być samym rozwinięciem wątku Finna.
Bitwa na planecie Crait - ktoś się czepiał, że Najwyższy Porządek posłał do walki tylko parę maszyn kroczących (z tego co dobrze policzyłem to było tam 8 AT-M6, 2 sztuki AT-AT), to ogromne działo, z parę eskadr myśliwców i prom. W sumie dobrze, że im tyle zostało. Podobało mi się też to co Finn zrobił - na początku film chciał stchórzyć (nie ukrywajmy, że było inaczej), by na końcu uratować kogo tylko się da.
KONIEC SPOJLERÓW||KONIEC SPOJLERÓW||KONIEC SPOJLERÓW||KONIEC SPOJLERÓW||KONIEC SPOJLERÓW||
W sumie tyle mi przychodzi z tych największych mankamentów jakie się wytyka temu filmowi. Sam może przyczepiłbym się prócz braku porządnych walk na miecze świetlne na brak zapadającej w pamięć nuty - czegoś na kształt Marszu Imperialnego, Duel of the Fates czy Order 66. Ale reszta - dostajemy naprawdę świetny film, ale nie trzeba wiecznie narzekać. Chociaż w sumie to normalne na tym i innych forach, wiecznie tylko narzekania, jęki, coś nie pasuje.
Mam mieszane odczucia. Z jednej strony były rzeczy, które mi się podobały (chociażby końcówka), ale z drugiej strony są rzeczy, których mogłoby nie być, a film by na niczym nie stracił (cały wątek z tym kasynem, niektóre sceny) albo które dało się zrobić lepiej (po co pokazywać zatopionego X-Winga Luke'a skoro go nie użyje, tylko mi nadzieję zrobili).
Może coś pominąłem albo nie zauważyłem tego, ale dlaczego First Order nie posłał drugi raz kilka statków, żeby zaatakowały statek Rebeliantów? Ich tarcze były za mocne na dystans, ale jakoś mostek został wysadzony jednym celnym strzałem. Rebelianci nie mieli nawet jak walczyć, bo ich hangar z X-Wingami został zniszczony podczas tego samego ataku. Przez to cały ten pościg nie ma za bardzo sensu i wydaje się stratą czasu.
Dziwne też jest to, że jakoś nikt nie zareagował na to co Leia zrobiła.
spoiler start
Scena, w której Luke pije mleko z piersi jakiegoś stwora była bardzo potrzebna w tym filmie. Tak chciałem zapamiętać Luke'a Skywalkera ;)
spoiler stop
Film oceniam na 7/10.
Gorszy od Przebudzenie mocy 8/10
Ogólnie widownia jest rozczarowana i uważa, że to jedna z najsłabszych odsłon z sagi obok I i II epizodu.
Nie dziwi, że oceny są przeciętne.
Też obejrzałem i cóż... Pierwsza scena z atakiem pojedynczego X-Winga na Niszczyciel to normalnie jakaś parodia była. Robienie głupców z Imperium bardzo mnie irytuje. Taki atak to byłoby zwykłe samobójstwo a ten sobie lata i jajca robi strącając wieżyczki jak na odpuście u wujka Władka. Gdyby to była jakaś kluczowa końcowa scena jak w Nowej Nadziei gdzie Luck robi podejście by wystrzelić pociski i zdaje się na Moc bo wie że technika mu nie pomoże to mógłbym przyjąć że taka Rey manewruje wieżyczki i je niszczy, ale tutaj... Jaja ja berety. Druga scena która wywołała na mojej twarzy uśmiech politowania to fruwająca w przestrzeni kosmicznej Leia. Czy Disney zawsze robi z widzów idiotów czy tylko teraz im tak wyszło ? Kylo jako czarny charakter do mnie w dalszym ciągu nie przemawia. Ot sympatyczny młodzieniec z filmów pokroju Saga Zmierzch o buzi cherubinka. Rey to w sumie postać papierowa, bez wyrazu, bez charyzmy. Luck przez 3 części zgłębiał tajniki mocy by wreszcie zmierzyć się mógł z Vaderem. Ona po żenującej poprzedniej części teraz już potrafi głazy przenosić, śmiech na sali. Elementów humorystycznych moim zdaniem za dużo i niepotrzebne. W sumie chyba tylko ten z ptaszkami przy ognisku bym zostawił. Reasumując: słabo, bardzo słabo i widać że ta saga zmierza raczej do Zmierzchu niż starych dobrych Gwiezdnych Wojen :)
Chyba nie tylko dla mnie się wydaje że najlepsze były te najstarsze epizody czyli 4,5 i 6. bo to co obejrzałem, no nie wiem co to jest. Za takie coś powinna być ustalona ustawowo kara.
Slabizna, film ogladalem bez znajomosci calego zamieszania bo to "nowe SW". Film meczy i to bardzo, jest dlugi, wiele razy pokazuje glupote. Wole obejrzec BvS mimo tego calego hejtu bo po SW mozna sie spodziewac duzo wiecej i nie jest tak ze moj hyper to over 9000. Poszedlem na nowe epizody, bez oczekiwan oraz z otwartym umyslem. Mimo ze 7 slaba to ten ep wypada jeszcze gorzej...
Wole zobaczyc Rogue One jeszcze raz (4 juz) niz ten film a chcialem nawet isc 2 razy jesli bedzie ok. Chyba nawet uwielbiany przez fanow Phantom Menace jest lepsze jako film majacy dac rozrywke i SW
Pisałem to w innym wątku, ale czy naprawdę nie razi was to, że wszystkie działania bohaterów (poza Rey) nie przyniosły żadnego rezultatu oprócz śmierci iluś set osób? Nawet siedząc na tej przysłowiowej dupie bardziej przyczyniliby się sprawie, bo dowództwo miało całkiem dobry plan.
Za swoje działania nie dostali absolutnie żadnej kary. Sami też nie pochylili głów ze stwierdzeniem " o kurwa, chyba zjebaliśmy"
ja wiem skąd pomysł na atak z nadświetlnej, swoją drogą film ogląda się mniej więcej jak trailer poziom identyczny :)
https://www.youtube.com/watch?v=DDGpwuMAmVs
Czytając komentarze odnośnie filmu na różnych stronach jedyne co mogę stwierdzić, to że fanboje starej trylogii nigdy nie zostaną zaspokojeni bo może po prostu nie chcieli kontynuowania sagi. Nie rozumiem więc po co w ogóle dalej to oglądają skoro nigdy nie będą zaspokojeni. Dajcie sobie z tym spokój i zostańcie w latach 70 i 80. Jeden z największych zarzutów wobec Last Jedi jest taki, że jest wiele niedomówień i dziur w wątkach. Rozumiem, że stara trylogia ich nie miała? Przecież (do czasu prequelów) nie było nawet do końca wiadomo skąd się wziął Palpatine, kim dokładnie są Jedi czy Sithowie. Same niedomówienia i luki fabularne. Wiele ważnych postaci miało wtedy zaledwie parę scen i żadnej informacji o tym, kim dokładnie są. Yoda, Palpatine, Bobba Fett i wiele innych stało się kultowymi i lubianymi, a nic prawie o nich nie było wiadomo. Ale nie, bo to w Last Jedi przecież są miałcy bohaterowie bez historii... Oczywiście było kilka głupich scen, ale żeby dać sobie przysłaniać nimi oczy i przez to negatywnie odbierać cały obraz ? To w takim razie chyba gwiezdne wojny nie są dla Was jednak, być może w ogóle filmy. Dla Was nowe zawsze będzie źle, cokolwiek by nie zostało zrobione. Ja jako osoba bardzo lubiąca gwiezdne wojny uważam, że stara trylogia jest świetna, epizod siódmy zmarnował trochę swój potencjał będąc zbyt duża kalką ale mówienie o Last Jedi że jest chujowy to daleka przesada i myślę, że nikt nie powinien Was brać na poważnie :P
Zastanawiam się dlaczego Luke
spoiler start
użył miecza ojca w projekcji do walki z Kylo. Każdy wiedział, że jego własny jest zielony a dodatkowo Kylo wiedział, że Anakina jest zniszczony. Miecz Luke'a został zniszczony po wybuchu Bena i nigdzie go już nie ma? Nie umiał go sobie przypomnieć? Kylo wiedział, że miecz Luke'a już nie istnieje.. ale wciąż też powrót do kwesti zniszczonego Anakina... to nie ma sensu :/
Czy to specjalny zabieg dla tych, którzy nie skumali po ostrzale, że to Mind Trick?
spoiler stop
Starki, jakim jesteś małym i śmiesznym człowieczkiem. Każdy komu się nie spodobał film, to ortodoksyjny fan i hejter? Super podejście.
Film był głupi i tyle. Jeśli Tobie się podobał, to super i zazdroszczę. Dla mnie zabicie Hana i teraz kolejnej osoby, to duży cios. Z moich bohaterów zrobiono gburów. Przebudzenie mocy mi się podobał (oprócz zabicia Hana i zniszczenia republiki). OJ natomiast ogląda się jak tani, rozciągnięty odcinek najsłabszego sezonu star treka.
Jeden z najgłupszych SW ostatnich lat. Widać, że chcieli skopiować humor ze strażników galaktyki. A to kompletnie nie tędy droga...
Film ma wspaniały Star Warsowy klimat, pare super scen - a tak pozatym to jest bezdennie głupi.
Same walki w kosmosie to absurd na kiju... ale z drugiej strony, jak sobie włączyłem bitwę pod Endor ze starej sagi i zobaczyłem, jak malutki A-Wing przypadkowo wpadł w mostek SSD i ten SSD nagle po prostu spadł w gwiazde śmierci... to stwierdziełm że nie, walki kosmiczne sa na tym samym poziomie co w starej czesci, czyli po prostu glupie.
Prawdopodobnie, każdy kto jest inteligentny nie ma szans przejsc egzaminow wstepnych do Nowego Porządku ani do Rebelii.
Było, ale miało to jakieś ramy przyzwoitości. Statkiem dowodził jeden z głównych bohaterów a sam Sokół Milenium przecież uchodził za najszybszą maszynę w galaktyce to chyba mógł manewrować wśród Niszczycieli. Zresztą obrywał ale miał osłony co było pokazane i powiedziane. A ten mistrzu nawet bez jednego draśnięcia latał jak chciał. A jak już tak analizujemy to można by się przyczepić do wielu rzeczy np odgłosów silników(w próżni dźwięk się nie rozchodzi), czy "lecących" wiązek laserów.
Jedna uwaga, Han nigdy nie atakował 3 niszczycieli ani w ogóle żadnych niszczycieli, mógł "markować" atak ale jego celem była ucieczka a nie samobójczy atak na tak potężny okręt.
Słyszałem że ta część jest kiepska, ale nie myślałem że aż tak bardzo. To jakiś zbiór marnych historyjek a nie spólna całość, okraszony okropnie nie pasującymi do sytuacji żarcikami. Co część to gorsza...
"Star Wars coraz lepsze" - to najgorsza część SW.
Czy komunistyczny spisek Jedi wygrywa czy w końcu w Galaktyce zapanuje spokój i jakieś imperium zaprowadzi porządek? Bo ostatni raz dobro zwyciężyło w Zemście Sithów.
Prawie 20% osób kliknęło w ankiecie złą odpowiedź. Darth Jar Jar ich znajdzie i ukarze.
9/10 boże drogi my chyba oglądaliśmy zupełnie inne filmy. Postacie pełne mocy ?! wow tak bezpłciowych postaci to nie miała żadna wcześniejsza trylogia SW, o reszcie superlatywów to nawet nie będę wspominał. Oczywiście rozumiem o gustach się nie dyskutuje, ale poważnie ?! Jak można być tak bezkrytycznym, w ogóle jak można wywindować film który jest poza obraz/dźwięk miernotą scenariuszową, zlepkiem historyjek. Do R0 to w ogóle nie ma startu, a R0 także mógł być na wielu płaszczyznach lepszy. W R0 przynajmniej mamy spójny scenariusz, oraz świetne zakończenie. Tutaj w sumie co mamy jakieś tam historyjki o d... maryniej, do tego dorzucone familijne żarciki na siłę. O twarzy Rey jakby miała permanentne zatwardzenie w swoich scenach z przyzwoitości zamilknę.
Rozumiem 2017 kamienie milowe nowego pokolenia jak saga Zmierzch, Niezgodna, Dar Anioła itc. ale opamiętajcie się trochę bo równia pochyła w dól. Jak takie koszmarki ocenia się na 9/10 to aż boje się pomyśleć jak wyśrubowane pojawią się seriale od Disneya.
Film dla mnie tak samo fatalny jak SW7, absolutnie w niczym nie dorównujący R0, obejrzałem zapomniałem, 4/10. Obiektywnie.
Pan recenzent to chyba jest fanem pociesznych stworków i śmiesznych jak ból zęba kabaretonów. Film jest kiepski, ma idiotyczny i nielogiczny scenariusz, kompletnie nie wykorzystane postacie, założenia uniwersum identycznie jak w poprzedniku nie wypływające z żadnych rozsądnych przesłanek, drewniane aktorstwo (to akurat żadna nowość więc oko można jeszcze przymknąć) i całą stertę żartów na poziomie skeczy formacji chatelet. Najgorsze Gwiezdne Wojny póki co.
Już widzę camerowe wersje w necie, ten film jest do strawienia tylko na polu obraz/dzwięk, camerowa wersja SW8 to musi boleć jak chodzenie boso po rozżarzonych węglach.
Mi też Ostatni Jedi się podobał, rzeczywiście jest lepsze od Przebudzenia Mocy, było kilka momentów zaskakujących i ogólnie wszystko co chciałem żeby znalazło się w filmie tam jest. Może kilka scen w filmie było jako takich, ale ogólnie film spoko. Disney jak dla mnie na razie radzi sobie ze Star Warsami.
Oglądałem wczoraj. Film generalnie mi się podobał i odczucia mam raczej pozytywne (zaraz po seansie dałbym mu 8,5/10). Głównie dlatego, że pomimo utrzymania stylu znanego Przebudzenia Mocy (który niespecjalnie przypadł mi do gustu), historia z Ostatniego Jedi jest po prostu oryginalna. Może niespecjalnie porywająca, niezbyt logiczna i pełna disneyowskiego humoru (który sam w sobie nie jest zły, ale w tym filmie totalnie brakuje mu wyczucia chwili i pojawia się w senach, które w moim odczuciu nie powinny mieć komediowych akcentów), ale przynajmniej nie jest jawną kopią starej trylogii i stara się zrobić coś po swojemu (jak to mu wychodzi to już inna sprawa, ale doceniam próbę!).
Dzisiaj - na chłodno - film wypada w moich oczach trochę gorzej. Im więcej się zastanawiam nad tym, co wczoraj zobaczyłem, tym więcej wad i niedoróbek dostrzegam. Nie są one może miażdżące i z całą pewnością nie niszczą odbioru całego filmu, ale jednak nieco irytują i rozczarowują (tutaj trzeba by wejść w spoilery i odnieść się do konkretnych scen, czego robić nie chcę).
Główny zarzut mam jednak taki, że ten film nie był dla mnie specjalnie emocjonujący i nie poczułem w nim tej magii i uroku Gwiezdnych Wojen. Ilekroć oglądam stare (a nawet "średnie") filmy z serii, zawsze nachodzi mnie ochota, żeby to doświadczenie zostało ze mną na dłużej, w związku z czym na moim dysku ląduje KOTOR, Force Unleashed czy inna z lepszych produkcji osadzonych w tym uniwersum. Po Ostatnim Jedi nawet przez myśl mi to nie przeszło.
Film bezapelacyjnie prezentuje dużo wyższy poziom (właściwie pod każdym względem) od Przebudzenia Mocy, ale szczerze mówiąc na wielu "Marvelach" bawiłem się jednak lepiej (Ostatni Jedi wygrywa z... powiedźmy Iron Manem 3 czy Kapitanem Ameryką 2).
Moja ocena na ten moment to 7/10, przy czym Przebudzeniu Mocy daję 4/10. Rogue One to też 7/10.
Jak to powiedział Dakann: Mam wrażenie, że większość oglądających ma podejście - jak jest na wzór starej trylogii, to beee bo kalka, jak wrzucają odważne, nowe motywy - to też bee bo przecież tego nie było w starych sw. "No ja tego ku**a nie rozumiem". Dokładnie, ja też nie. Film jest bardzo dobry, może nie mistrzowski, rewelacyjny, ale bardzo dobry. Mądrze to ujmuje powyższa recenzja.
spoiler start
Jest głupotą dla mnie to, ze rebelia się nagle nie dogadała o tajnym planie ucieczki, wiadomo, przez to zaistniał głównie wątek Finna i pchnęło to zakończenie, ale jednak można było to rozegrać inaczej
spoiler stop
Szkoda że zabili tak SW :(. Na szczęście ja mam w dupie ten ich kanon nowy i go nie uznaję. Dla mnie tylko Legendy, a dzieciom swoim będę zawsze mówił " i nigdy przenigdy dziecko nie sięgaj bo "nową gówlogię" od Disneya.. Masz tu książki warte SW".
Nawet się nie zawiodłem bo po FA wiedziałem że bęezie gówno. To co z Luka zrobili- porażla
Force Awakens 8/10
a Last Jedi 9/10 najfajniejsza część no może poza ep5 :)
Rogue one spoko ale max 7/10 :) - brak tu mocy
Pytanie do specjalistów SW:
spoiler start
Dlaczego żaden krążownik nie był w stanie doścignąć rebeliantów mimo, że robił to w poprzednich częściach? Albo dlaczego żaden ze statków nie mógł skoczyć przed uciekinierów żeby odciąć im drogę?
spoiler stop
To jest właśnie problem tego filmu. Główny motor napędowy fabuły jest idiotyczny. Poszczególne elementy są fajne, czasem naprawdę fajne, ale film do kupy kompletnie się nie klei i sprawia wrażenie strasznej sieczki.
Bawiłem się dobrze, bo to SW, ale chyba faktycznie najgorsza jego część. VII mi się bardziej podobała.
Jeden z najlepszych filmów w całej serii. A hejterom polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=5V7T7FLDWbo
Obecnie postawiłbym ten film bardzo wysoko (na równi z Imperium Kontratakuje i Rouge One, czyli najlepszymi). Dobra wartka historia, elementy zarówno smutne jak i wesołe, dające także do myślenia. Sporo niespodzianek, bitw w kosmosie. Czuje się w pełni usatysfakcjonowany. No dobra prawie w pełni - wciąż brakuje mi porządnej walki na miecze, ale prócz prequeli chyba już nie mam co na to liczyć.
czy sa smiesznawe kroliczki i czubaki?
Szkoda, ze recenzje pisal bardziej elokwentny Starrki czy inny DarkELF...
to jest Filmweb czy Gry-online?