Zapewne jeden z najwybitniejszych, ale czy najwybitniejszy?
https://www.youtube.com/watch?v=sPlhKP0nZII
a miesiąc temu była rocznica śmierci najwybitniejszej postaci filmowej i nikt nie pamiętał ;(
Za to McCartney nadal dycha i ma się dobrze.
Jestem w stanie z miejsca wyrecytować nazwiska pięciuset dwudziestu ośmiu artystów lepszych od Lennona, a posiłkując się internetem i notatnikiem ich liczba przekroczyłaby trzy tysiące.
Chyba za wcześnie nad wspomnieniami Bowiego i Lemmiego?
A już myślałem, że Gęstochowa popełnił samobójstwo po tym jak Bon Jovi zdeklasowało Judas Priest.
Andrzej Sapkowski jeszcze zyje.
Bez przesady z tym największym artystą w dziejach....
Coś ci się pomyliło, rocznica śmierci Freddy'ego Mercury'ego była dwa tygodnie temu.
"Jestem w stanie z miejsca wyrecytować nazwiska pięciuset dwudziestu ośmiu artystów lepszych od Lennona" - dla mnie. Owszem, jakoś go nie wielbię ale był mistrzem w swoim fachu.
A ten numer...
Tu w wykonaniu mordercy - https://www.youtube.com/watch?v=AN-MrXbQePw
Aha, czyli wątek o tym, kogo kto uważa za najlepszego, pardon, "muzyka".
Kto najlepszy - nie wiem i nie wiem, jak oceniać. O ile mi wiadomo natomiast, Vangelis, autentyczny współczesny geniusz muzyki (w ścisłym znaczeniu słowa "geniusz"), żyje.
Rocznica śmierci najwybitniejszego kompozytora przypada 28 lipca.
"Muzyk" to jest od grania.
"najwybitniejszego artysty w dziejach" mocna przesada, nawet muzykiem nie był wybitnym.
Jego sukces to grupowa praca w The Beatles i tego nie można mu odebrać.
A pamiętacie że Jim Morrison ma dziś urodziny ?
Najwybitniejszym artystą w dziejach jest, był i będzie Zenek Martyniuk.
-------------------------------------------------------------------------------------
https://www.youtube.com/watch?v=PGYAAsHT4QE
https://www.youtube.com/watch?v=OPZbpqYZI3g
https://www.youtube.com/watch?v=37zSILh8Yhc
Idźcie mi z tym Zenkiem, byłem na jego koncercie dla beki, i nie podobał mi się.
Prawda taka że z opinią jest jak z dupą, każdy ma swoją. I tak samo dla każdego z nas kto inny będzie najlepszym artystą na świecie.
Lennona i najlepsze gry CoD i F4... spojrzcie na jego profil - Jedziemy do Gęstochowy
Według mediów wszyscy stają się najnajnajwybitniejsi, gdy tylko umrą. Za życia już nie!
Ach no tak! Bo napisał „Imagine” (podnieta, bo xxx wyświetleń YT, rekord ilości nagranych coverów, liczby, liczby itd.). Może powiedzą jeszcze, że to on był Beatlesami?
@Soulcatcher dobrze powiedział.
Tu wcale nie chodzi o jakąś tam kategorię „wybitności”, tylko o to że jego muzyka miała bardzo duży wpływ na świat muzyki. To spora różnica. Dużo dziennikarzy to nieprofesjonalne kołki piszący niedopracowane artykuły – „usłyszą, że biją dzwony, tylko w którym kościele?”
Co do Bowiego trąbili o nim, bo był popularny i łapał się tego, co było modne. Jego muzyka to dziwna kakofonia była, muzycznie nic nie wniósł do mojej gry, ani też nie wzbogacił moich doznań artystycznych.
Lemmy speed metal zrobił, Priest bardzo mocno rozwinęli heavymetal, The Beatles (jako całość), Marvin Gaye, Hendrix, Quorthon z Bathory...
Srebro Kuby Giermaziaka z 2014 zostało w bojcorzu pominięte, za to argentyńczyka Lopeza z 2015 WTCC pokazali.
Są inni artyści, którzy grają to samo, ale ciekawiej.
Powyższe przykłady są tymi, które są mi znane, żeby nie być snobem.
Bardzo lubię Belindę Carlisle i Billiego Ocean, ale oni nie wymyślili popu.
I pokaż mi palcem Halforda przebywającego w lesie.
Roger Waters jeszcze żyje i ma się dobrze.
Nie lubię takich określeń.
Dla mnie najwybitniejszy to Freddie Mercury, ale nie mówię że taki jest bo dla kogoś jest ktoś inny i to nietaktowne takie określenia w gatunku muzycznym, bo każdy ma swoh gust. A też ich nie porównasz bo to nie sport i nie ma dyscypliny i na jakiej podstawie.
Dlaczego narzucasz innym zdanie że to on jest najwybitniejszy ?
Co do Bowiego trąbili o nim, bo był popularny i łapał się tego, co było modne. Jego muzyka to dziwna kakofonia była, muzycznie nic nie wniósł do mojej gry, ani też nie wzbogacił moich doznań artystycznych.
twoje doznania artystyczne niewiele sa warte, jesli deprecjonujesz to, co zrobil bowie, a jednoczesnie wychwalasz dzikusow co biegaja po lasach
to tak jakbym twierdzil, ze strummer (ktorego uwielbiam) byl wiekszym artysta niz jackson (ktorego nienawidze)