Rzadko komputer wyprowadza mnie z rownowagi, ale teraz to ten moment :)
Wczoraj chcialem obejrzec sobie jak zwykle cos z kompa na tv, a tu brak sygnalu. Czasami sie zdarzalo, wiec poruszalem hdmi, nie pomoglo, zrobilem restart i w czasie bootowania normalnie klonowal obraz. Ale wchodzi do windowsa (7) i czarno. Sprawdzilem ustawienia, catalyst center i windowsowski panel z ekranami wykrywa tv. Pobawilem sie (choc nigdy nie musialem) rozdzielczoscia, czestotliwoscia i dalej nic.
Odinstalowalem sterowniki i z samymi sterownikami windowsowskimi ekran sie klonuje, ale jak tylko zainstaluje radeona tv traci sygnal.
Taka sama konfiguracje mialem od 6 lat, jedyne co ostatnio zmienilem to jakis miesiac temu dysk na ssd i postawilem nowego windowsa. Ale przez miesiac dzialalo jak zwykle. Przywracanie systemu do stanu sprzed kilku dni tez bez rezultatu.
Ktos ma jakis pomysl?
Sprawdź inny kabel. Może coś w nim słabo łączy i stąd takie problemy. Mam jeden stary kabel, ba najdroższy kabel, bo za 60 zł kupiony na szybko w markecie. Po kilku latach coś przestało w nim łączyć i obraz zrywał. Na części urządzeń nie było na nim w ogóle obrazu, na innych był, ale np. wycinało zielone piksele, a na innych pojawiały się czarne klatki. Wszystko zapewne zależne od użytych parametrów transmisji, bo standard HDMI trochę opcji oferuje.
Tak, to byl kabel :) Przez mysl mi to przeszlo i mialem dzis to sprawdzic, ale pamietam, ze kiedys gdzies mi mignelo, ze kabel hdmi albo dziala albo nie, widac jest jeszcze opcja, ze nie do konca :p