Szkoda, że na necie - nie ma forum które by opisywało wpływ gier na gracza, w aspekcie psychologicznym, ale też gdzie można by poznać historię elektronicznej rozrywki na tle kultury. Gdzie pojawiałyby się recenzje książek o grach, albo smaczki z developingu gier, historie ich twórców (pomysłów na grę), może co ciekawsza analiza języka czyli niejako metaopis gier.
Fora istniejące jakoś wydają mi się bardzo nudne, (poza może wyjątkami kilku miejsc o retro gamingu - wiek użytkowników podnosi poziom)
Szkoda.
Żeby zobaczyć wpływ gier na graczy wystarczy poprzeglądać co "kontrowersyjniejsze" tematy. Na niektórych gry wywołują taki wpływ, że popadają w paranoje, odbierają im samodzielne myślenie, a wszystko dlatego, że biorą je na poważnie:D
Wystarczy zacząć o tym rozmawiać choćby tutaj. Skoro czegoś nie znajdujesz, stwórz to sam, nic prostszego :)
Dobrze. Przyznam się, że mam duże opory, za szczerość dostaje się tu minusy, które siłą rzeczy psują samopoczucie. Nie mam też talentu literackiego, zupełnie nie czuję się kompetentny, tutejsza społeczność jest impulsywna, minusy dostaje się za cokolwiek, choćby za bezradność językową. To wszystko nie zachęca do pisania. Ale coś spróbuje napisać.
Na pierwszy ogień poleci temat "Wpływ gier na naszą psychikę". Temat ten jest zupełnie nie "eksplorowany", i rozumiem dokładnie dlaczego, bowiem może się okazać, że przy niektórych produkcjach wpływ może się okazać nie najlepszy. Takiej reklamy gier promujące je forum by nie zniosło.
/reputacja, mechanizmy osądzania/
Pragnę jednak zwrócić uwagę, że odruchowa ocena i nasza reputacja, leci na łeb, na szyję w zależności jaki tytuł będziemy ogrywać. To jest odruch pierwszy oceniającego. Tak działa psychika. Jeżeli widzę temat "Czy pójdzie mi GTA?" czy inny tytuł nasączony patologią, czy dotyczący gry w jakiejś mierze patologicznej. Pierwszym odruchem jest stronienie od takich tematów, i pochopne osądzanie (ten człowiek to idiota). Tak to działa. Dopiero potem możemy się trochę zdziwić, i powiedzieć ten człowiek okazał się inteligentny i refleksyjny. Nie zawsze tak jest, bo raczej tytuł "Czy pójdzie mi Gta?" zdradza chyba raczej swoistą powierzchowność i najczęściej niższy wiek, niż retoryczne pytanie czy inna refleksja "Gta to artystyczny majstersztyk, a może "podróż w historię" przepełnioną niskimi instynktami (niektórzy lubią się oderwać od normalności mimo, że na co dzień są bardzo normalni). Powiem jeszcze o tym o czym rzadko się mówi, żeby nie psuć humoru graczom, a może, żeby zachować trochę taktu i nikogo nie dołować. Nie oszukujmy się hobbysta gier komputerowych w otoczeniu społecznym ma katastrofalnie niską reputację i nic tego nie zmieni. I choćby był inteligentny i refleksyjny jak taki Rock czy inny youtuber, tej tendencji i stereotypu za chiny nie zmieni.
Stereotyp
To jest odruchowy stereotyp, a skoro polega na odruchu nie da się myślę go zmienić. A gry jak to gry w nierozsądnych wielogodzinnych dawkach, wpływają źle na psychikę czy mózg. Były robione już badania na studentach, że ci którzy przesiadywali całymi godzinami przed komputerem mają o 15% czy 20% obniżone zdolności, przetwarzania, funkcjonowania mózgu, większe uszkodzenia mózgu. itp. To samo się tyczy pewnie telewizji. Wróćmy jednak do tej reputacji. Gry ponad pewną miarę zapewne są szkodliwe, choć najwięcej czasem o ich szkodach mają do powiedzenia ludzie zupełnie niezorientowani w temacie, nigdy w gry nie grający. Owszem wszystko związane z rozrywką, nie chodzi tu tylko o gry (film telewizja) może stać się nałogiem, który niekorzystnie na nas wpłynie.
/Znieczulica/
Pierwszym myślę symptomem niekorzystnego wpływu jest pewna znieczulica na relacje rodzinne, rozmowę. Jeżeli jesteśmy czymkolwiek zaabsorbowani, to tylko o tym chcielibyśmy rozmawiać, nie mamy ochoty na inne rozmowy, zupełnie nie ciągnie nas do kontaktu z żywym człowiekiem, nie mamy takiej potrzeby, drugi człowiek staje się zbędny, niepotrzebny, przeszkadza nam, my wolimy żyć światem wirtualnym, a na inne rzeczy totalnie obojętniejemy. Tylko przy takim symptomie uważam gry za szkodliwe, a jeżeli pogrywasz, ale nie masz takich symptomów, to naprawdę jest ok. Miałem mówić o reputacji gracza. Przytoczę przykład zaczerpnięty z życia, z doświadczenia, zauważyłem, że osoby zajmujące się malowaniem, sztuką, przesiadujące godzinami na fejsbuku mają takie same symptomy zobojętnienia na real, co te przesadzające z graniem. Co jest przy tym paradoksalne, że osoby te mają siłą rzeczy społecznie o wiele wyższą reputację od gracza. Najzabawniejsze jest, że taka osoba uzależniona od malowania, zdradzająca takie same syptomy znieczulicy ocenia takiego gracza bardzo negatywnie - ocenia i traktuje z góry - , ja dziecku nigdy nie kupię komputera, gry to zło. Tak to mniej więcej wygląda. Co mogę poradzić gdy zauważymy u siebie symptomy znieczulicy, zobojętnienia na real. Nie trzeba wyrzucać komputera czy gier na śmietnik. Wystarczy chwila wartościowej, poruszającej książki czy filmu, która dotknie tego marazmu, spowoduje że się otrząśniemy i obudzimy, zadbamy o real i relacje z bliskimi. Na koniec powiem, że nie lubię ogromnie tematów, które wywołują wymioty, ten taki trochę jest. Nie należy demonizować gier jak ta malarka czy pisać obrzydzające gry posty o złym wpływie gier, bo to też byłaby skrajność. Gry mogą być przyjemną odskocznią od ciężkiej pracy, czasem tematem refleksji takiej jak ta, byle tylko uważać aby nie powodowały destrukcyjnych aspołecznych symptomów
Mała propozycja, akapity nie gryzą. Takiej ściany tekstu niemal nie da się czytać.
dokładnie, jak jesteś taki metajęzykowy to formatuj tekst, zaznaczaj ważniejsze fragmenty, listuj, rób nagłówki
I choćby był inteligentny i refleksyjny jak taki Rock czy inny youtuber aleś pojechał.
W sumie to teraz się zastanawiam czy od urodzenia mam tak ... na kontakty społeczne, czy gry mnie tak zmieniły. Wątpię w to drugie, bo pamiętam unikałem jak ognia wszelkiego rodzaju imprez szkolnych w podstawówce, poziom żenady był dla mnie poza skalą akceptowalności. Wtedy komputer miałem od jakiegos roku więc nie był w stanie na mnie w tak dużym stopniu wpłynąć, gier wtedy też zbytnio nie rozumiałem.
Wątpię, że samo granie w gry może zmienić charakter człowieka, ale jeśli ktoś się wciągnie bardzo w jedną grę zwłaszcza MMO to na okres uzależnienia może zaniedbać real life, ale jak mu się znudzi to będzie taki sam jak wcześniej. Może stereotyp gracza jako aspoleczniaka bierze się stąd, że wiele takich osób gra w gry, gra bo jest stonowany, nieśmiały, trudno nawiązuje kontakty, nie odwrotnie. Do takich ludzi zwłaszcza mi pasują klimaty fantasy lub sci-fi, już nawet nie tylko w grach (choć jak kogoś jarają te settingi to wątpliwe, że nigdy nie grał), ale też książkach czy filmach, odrazu kojarzą się z nerdami, a nerdy z aspolecznością
A co do tych niby gorszych wyników sudentów gejmerów, cóż to jedne z niezliczonych badań w tej materii, zdecydowanie częściej słyszałem o pozytywnym wplywie gier na mózgownice, ja jakoś nigdy nie ufałem żadnym "amerykańskim naukowcom" w newsach podaje się wyniki, a metodologii, ani innych szczegułów zwykle nie znamy.
Admin: Skoro już zdecydowałeś się na udział w takim temacie, to daruj sobie w nim wulgaryzmy.
Na NeoGafie trafiają sie takie tematy. Gol to nie jest forum, gdzie można sobie inteligentnie porozmawiać o grach. Nawet, jak temat powstanie to jest zapchany przez kolejne pytanie o kartę graficzną czy news o CDPR.
Soulcatcher trochę dodałem nagłówków. Przepraszam - nie potrafię pisać - spodziewałem się takich uwag. (nie zdążyłem dodać akapitów bo znikła edycja)
Cezareuszu, ogólnie rzecz ujmując, masz rację, chociaż bardzo chaotycznie się wysławiasz. Można to wszystko ująć w znacznie krótszej formie:
Po pierwsze, nadmierne zaangażowanie w jakiekolwiek hobby zdecydowanie osłabia więzi międzyludzkie. Po drugie, godzina spędzona z dobrą książką znacznie bardziej rozwija mózg (i osobowość) niż godzina spędzona w "Skyrimie". :P
może nie forum, a miejsca, gdzie można wymienić poglądy - gamasutra, polskie jawnesny (czasami nieco pretensjonalne teksty, ale zazwyczaj warte przeczytania). porusza się tam wiele ciekawych aspektów.