FILMag #69 - Valerian i Bodyguard zmierzają do Mrocznej wieży
Odnośnie zachwytów nad zwiastunem Thora - co prawda jestem fanboyem DC, ale np. bardzo sobie cenię X-Menów czy Punishera. Ostatnio jednak przed Dunkierką leciały pod rząd zwiastuny Thora i Inhumans. Nie pamiętam muzyki, ale jeśli chodzi o samą treść i co sobą prezentowały te zwiastuny, to aż mi się wstyd zrobiło, że jestem dużym fanem komiksów i ich ekranizacji. Moim zdaniem obie te produkcje, przynajmniej na podstawie samych zwiastunów, prezentowały żenujący poziom przywodzący na myśl filmy pokroju Green Lanterna.
Spiderman : Homecoming - to wyjątkowy gniot, ledwo udało mi się dotrwać do końca, za to Dunkierka (wizualnie i klimatycznie WOW - niestety też bez porywającej opowieści, ale za klimat i efekty na pewno nie mniej niż 7/10), na Planecie Małp nawet się dobrze bawiłem szczególnie że dobrze została całość wykonana. Chętnie zobaczę Valeriana ale obecnie brakowało mi czasu na niego.
fajny zwiastun thora ale zaluje ze go obejzalem.juz widzialem caly film :/
wracam do starej strategii czyli nie ogladam ZADNYCH trailerow,a ogladam filmy z opini.
Poprawcie potworka ;)
Jimmy’ego Hoffy’ego
Facet nazywał się Hoffa, więc Jimmy’ego Hoffy.
I tyle.
Dunkierka rzeczywiście była dość dobra. Ze swojej strony do opisu dodałbym tylko tyle, że wracają tutaj części starego kina wojennego (którego jednym z ostatnich przedstawicieli był film "O jeden most za daleko") - większa koncentracja na samej operacji o której jest film, mniejsza koncentracja na bohaterach.
A do czarnoskórego Rolanda wciąż nie mogę się przekonać, ale Mroczną Wieżę i tak obejrzę.
Z jednej strony nie podoba mi się, że zmieniają głównego bohatera z białego na czarnego nie podając żadnego racjonalnego powodu, a z drugiej aktor, którego dobrali do roli Rolanda pasuje do tej postaci.
Znaczy się... Idris Elba pasuje do roli wychudzonego, podstarzałego rewolwerowca z wyniszczoną cerą, przypominającego z wyglądu samego Stephena Kinga, którego Detta zwykła nazywać pierdolonym białasem?
Musiałem czytać jakiś trefny przekład Mrocznej Wieży...
Wiem, że nie pasuje do książkowego opisu ale pomimo tego jak dla mnie dobrze wpasowuje się w rolę takiej postaci. Nie przeczytałem całej sagi Mrocznej Wieży ale pierwsze trzy tomy, które miałem w rękach przedstawiają Rolanda jako zdeterminowanego badassa i wygląd Idrisa dobrze oddaje cechy charakteru rewolwerowca. Moim zdaniem pasuje do tej postaci i uniwersum o wiele bardziej niż ten Finn stormtrooper z nowych Star Warsów i wybór tego aktora nie jest najgorszym co mogło Rolanda spotkać. Też mi się nie podoba, że bez powodu wzięli czarnego aktora, a nie białego na tę rolę ale jak dla mnie nie jest tak źle, mogło się skończyć jak w przypadku L'a z ekranizacji Death Note'a.
No to czytaj dalej, bo Roland Deschain jest wielokrotnie opisywany jako wyniszczony psychicznie i fizycznie brzydal, który najlepsze lata ma dawno za sobą (po finale pierwszego tomu powinien mieć biologicznie ponad 50 lat, choć to trochę podchwytliwa kwestia w przypadku tej serii). Tymczasem Elba jest w tak dobrym stanie fizycznym, że mógłby tłuc się na pięści z niedźwiedziem i wygrać.
Inna sprawa, że już na pierwszym trailerze widać było, jak Sony koncertowo nasrało na materiał źródłowy, więc skoro "ekranizacja" nijak ma się do Mrocznej Wieży, to i Elba w roli Rolanda nie powinien wadzić. Chociaż marketingowcy od siedmiu boleści mogliby znaleźć w sobie to minimum ludzkiej godności i nie próbować wmówić czytelnikom, że film jest kontynuacją książki.
Wiem, już pisałem, że zdaję sobie sprawę ze zmiany wyglądu postaci i mnie też to uderza ale nie tak bardzo jak w innych filmach. Wydaje mi się, ze tym razem to nie jest aż tak bardzo wymuszone i chętnie zobaczę Elbę, który wciela się w rolę Rolanda, chociaż najpierw dokończę cały cykl. Z tego co widzę to niespecjalnie trzymają się fabuły ale i tak wolę sobie nie spoilować.
Przecież napisałem, dlaczego takie zmiany ingerują w dużo ważniejsze kwestie niż sama aparycja. Wątek Detty / Odetty / Susannah to zaledwie wierzchołek góry lodowej, ale i tak dobrze pokazuje, jak głęboko w dupie Sony ma fanów Mrocznej Wieży. I kto musiałby wystąpić w roli "pierdolonego białasa" Rolanda, żeby taki casting kwalifikował się jako "wymuszony"? Danny DeVito? Woody Allen? Lucy Liu?
Jeszcze bardziej mnie zastanawia, dlaczego masz większe problemy z Finnem w SW niż Elbą w Gilead.
I kto musiałby wystąpić w roli "pierdolonego białasa" Rolanda, żeby taki casting kwalifikował się jako "wymuszony"?
Viggo Mortensen, Ed Harris. Nawet Liam Neeson lepiej by się sprawdził w roli Rolanda, ale tego książkowego. No ale rozumiem, że 'stary dziad' nie sprawdziłby się w przypadku marketingu...
Ale nie tylko casting jest tu problemem (chociaż Człowiek w Czerni dobrany idealnie)- mroczna wieża to kolejny słupek ciągnący sie gdzieś tam w chmury, jeszcze się świeci i w ogóle jest nieoryginalny. Czy przypadkiem Wieża w książkach nie była opisywana jako piękna? Czy nie ciągnęły się pod nią pola róż?
Ale i tak najważniejsze będzie zakończenie- jeśli się skończy tak jak książka i Jake wiadomo co z winy Rolanda, to meh, niech będzie. Ale jeśli zakończy się happy endem, a Czlowieka w Czerni kompletnie wykastrują z jego roli i sprowadzą go do 'tego złego, co chce zniszczyć wszystko, bo powody'... Powiem tyle- Kingowi się adaptacja podoba. A King zawsze wydaje odwrotne wyroki co do adaptacji swoich dzieł (takie Lśnienie kompletnie mu się nie podobało).
Trailer pokazuje wyraźnie, że w filmie Jake trafi do Świata Pośredniego tak, jak w trzecim tomie, czyli wiadomo już, że tamtego motywu z końcówki pierwszej książki nie zobaczymy.
W ogóle dotychczasowe zapowiedzi zwiastują jakiegoś potworka, który kwalifikuje się bardziej na żart z Simpsonów niż rzeczywisty twór. W filmie mają przeplatać się motywy z pierwszego, trzeciego, czwartego i siódmego tomu (z pominięciem tych najważniejszych), a jełopy z Sony próbują nam wciskać kit, że to tak naprawdę kontynuacja, bo
spoiler start
Roland najwyraźniej ma ze sobą róg Elda.
spoiler stop
Przecież takie kretyńskie tłumaczenie prowadzi tylko do jeszcze większej liczby niedorzeczności.
zwiastują jakiegoś potworka, który kwalifikuje się bardziej na żart z Simpsonów niż rzeczywisty twór
Widziałem gdzieś teorie, że to Mordred.
Po co w ogóle adaptować nieznany publice materiał, który ma się w poważaniu?
To Sony Pictures. Próba zrozumienia motywów, którymi się kierują, skończy się dla zwykłego śmiertelnika gorzej niż nauka Necronomiconu na pamięć. Więc nawet nie próbuj.
O pamiętam że Valerian był całkiem zacnym komiksem a nawet nie wiedziałem ze wychodzi film. Dobrego sf zawsze w cenie więc jest na co iść.
A mi się film "Valerian (...)" akurat bardzo podobał. Jako przygoda, świetne. Klimat też mi bardzo pasował, a nie jestem jakimś wielkim fanem Gwiezdnych Wojen itp. Takie mocne 8/10, naprawdę zacna produkcja, bardzo szybko mi zleciała, nie nudziłem się ani przez chwilę.
Pierwszy tom Mrocznej Wieży połknąłem w jeden dzień, reszta nieco dłużej, ale i tak błyskawicznie. Wciągnęła mnie maksymalnie. To co zobaczyłem w trailerze. Hmm. W każdym razie totalnie nie tak sobie wyobrażałem ten film. Pewnie obejrzę, ale eh, no trochę mi się to nie podoba, póki co.
Tak na marginesie Matthew McConaughey lepiej pasuje mi tu do roli Rolanda. Gdyby tak podmienić chłopaków. ;)
Wpłynęły i pierwsze recenzje Afroamerykańskiej Wieży- średnia na metacritic to pokaźne 39/100, a rotten tomatoes? 18%. OSIEMNAŚCIE. Mniej niż co piątem krytykowi się ten film spodobał.
Wyniki gorsze niż tak bardzo nienawidzony Batman v superman czy suicide squad. A tamte filmy kilka razy przechodziły przez zmianę twórców, klimatu czy montażystów.
Nikomu nie podoba się film robiony dla nikogo? Cóż za niesamowity obrót wydarzeń. Aż dziw, że na liście producentów nie ma Amy Pascal albo Toma Rothmana.
Ciekawe kogo tym razem tytani intelektu z Sony uznają za winnego takiego stanu rzeczy.