Durnowate.
Ze tez Spielberg poszedł na coś takiego :/
Miga, lata, fruwa... Męczące. Może ze 20 lat temu bym się podjarał, ale za dużo już tej waty widziałem, Spielberg czy nie Spielberg. "Epatujmy zapierającymi dech scenami" to pomysł na film wielce już nieświeży. No, ale to jest Hollywood - przewidywalne fabularne sztampy w przewidywalnie widowiskowym opakowaniu. Dobry biznes.
Przez pierwsze 15s pomyślałem że może będzie ciekawy film w "falloutowych klimatach" ale niestety, jakieś gówno o wirtualnej rzeczywistości, meh.
Prawdopodobnie, znając schematy fabularne Hollywood, będzie w najlepszym razie chodzić o odkrywanie zapomnianego piękna prawdziwego świata i życia oraz wyrwanie się, lub prawdopodobniej wszystkich, z dobrowolnego matriksa, dla którego zostawiają świat realny odłogiem. Ale przede wszystkim o epatowanie efekciarstwem. Tyle mi przynajmniej wynika z trailera.
EDIT: Hmm.
https://en.wikipedia.org/wiki/Ready_Player_One
O książce z paru zaufanych źródeł nie słyszałem zbyt wielu dobrych opinii.
A scenka z wyścigami wygląda, jakby w tle miał lecieć Immigrant Song, ale jako że w samym roku 2017 wykorzystano ten kawałek w osiemdziesięciu innych zajwkach, to wrzucili do podkładu Toma Sawyera.
Ja naprawdę wyznaję zasadę "all Rush all the time", ale nawet tym mnie nie przekonali. Jedyne, co mnie uradowało to pojawienie się na sekundę Iron Gianta.
Coś czuję, że jest to jakaś superduper kalka "Gamer'a".
Kino coraz bardziej schodzi na psy. I to chyba przede wszystkim to rozrywkowe. Znaleźć fajny, rozrywkowy film, nie będący przerysowanym, niedorzecznym. do tego często przepakowanym efektami specjalnymi, stworzonym w 90% na kartach nV crapem, to chyba coraz większa sztuka.