Car bomba to największa zdetonowana bomba termonuklearna w historii świata. Ta radzieckiej produkcji bomba została zdetonowana 30 października 1961 roku. Według źródeł rosyjskich miała siłę 50 Megaton. Początkowo miała mieć siłę 100 megaton ale ostatecznie zredukowano moc o połowę.
Do zrzucenia tej bomby wykorzystano największy w tamtym czasie bombowiec Tu-95.
Pomimo zmniejszenia mocy bomby część wysepek, w pobliżu których dokonano detonacji, wyparowała na zawsze a sam wybuch odczuli mieszkańcy Alaski.
Car bomba była oczywiście pokazem siły Związku Radzieckiego w czasach zimnej wojny ale strach pomyśleć jakie szkody mogłaby wyrządzić gdyby została zdetonowana w centrum wielkiego miasta.
Wideo prawdopodobnie jest tylko animacją komputerową ale jak ktoś to obserwował to widok musiał zrobić na nim duże wrażenie.
https://www.youtube.com/watch?v=T4R8lAjVzj0
Ciekawe czy bomba atomowa/wodorowa to jest ostateczna granica? Czy człowiek może wynaleźć broń, która będzie siać jeszcze większe zniszczenie?
Ciekawe czy bomba atomowa/wodorowa to jest ostateczna granica? Czy człowiek może wynaleźć broń, która będzie siać jeszcze większe zniszczenie?
A kij z kupą?
Słyszałem, że zmniejszono moc Car Bomby dlatego, że przy większej mocy tej bomby Ziemia mogłaby wypaść z obecnej orbity. Czy to jest prawda? Czy przy mocy 100 megaton i wyższych faktycznie mogłoby się coś stać z naszą planetą?
Widzę, że ktoś mi dał minusa, ale już nie odważył się napisać, dlaczego...
Więc to nie jest prawda z tym, co napisałem? Jeśli nie, to o jakiej mocy musi być bomba atomowa, żeby zniszczyć naszą planetę.
Myślę, że wystarczy dobry przewód podciągnięty od jądra planety do mojego sracza, gdy akurat zjadłem grochówę.
Nie, nieprawda. Energie wydzielane przy wybuchu jądrówek to nadal pikuś w skali planetarnej.
Dość powszechnie akceptowaną jest hipoteza, że nasz Księżyc powstał w wyniku zderzenia młodej Ziemii z planetą wielkości Marsa. Ledwo, ale nasza planeta przetrwała nawet i ten kataklizm.
kolejnym etapem moga byc elektrownie napedzane generowaniem i "wyparowywaniem" mikro black holes. Nie wiem i nie obejmuje narazie jak ta technologia mogla by byc przeniesiona na poziom broni ale powazna awaria takiej elektrowni to koniec planety.
Tak zwane "sranie w banię".
Cały czas jesteśmy na etapie masowego pozyskiwania energii poprzez przekształcanie różnych jej rodzajów w ciepło.
To prymityw że aż trudno uwierzyć, a już pomysł żeby "wyparowywać mikroskopijne czarne dziury" po to żeby podgrzać wodę, potem parą napędzać turbiny, aby kręcić generatory i uzyskiwać prąd elektryczny, jest przedni.
Epoka prądu kopanego w sumie.
Jestem zwolennikiem energii kinetycznej (wodne, fal oraz prądów morskich) i słonecznej (a w zasadzie świetlnej), ale żeby z miejsca przekreślać takie programy jak ITER, bo to cieplna?