Na pewno nadal jest wiele osób, którym spośród wszystkich lokalizacji najlepiej ogląda się filmy z lektorem. Właśnie do Was skierowany jest ten temat. Jakiego macie ulubionego lektora. Niech do wyboru decyzji posłuży poniższy film. Zapraszam i jestem ciekawy Waszych opinii.
https://www.youtube.com/watch?v=uJwM2kG8bW4
Kumple z authoringu w mojej firmie śmieją sie ze Tomasz knapik jest najbogatszym człowiekiem w Polsce.
Większość rzeczy które idą na Polskę jest właśnie z nim.
chyba mowil ze dostaje 200zl za film, wiec raczej bogatym bym go nie nazwal.
To chyba tantiem za emisje, ale za nagranie na bank dostaje większą kasę.
Knapika szczerze mówiąc niezbyt lubię, kojarzy mi się z polsatowską szmirą i Strażnikiem Teksasu. Zbyt wyrazisty ;-)
200 stówy to dostaje tłumacz za dwa odcinki mody na sukces, a stawki za 90-minutowe szmiry zaczynają się od 350 PLN + tantiemy autorskie za samo przeklepanie tekstu z ichniego na nasze. Knapik (jak i większość innych lektorów) ma swoje ustalone ceny za ilość tekstu do przeczytania. Nie są to miliony monet, ale da się z tego przyzwoicie wyżyć, przy czym biznes nie jest łatwy, dostać się do branży ciężko, bo i umiejętności są bardzo specyficzne, a i sama sztuka lektorska nieco podupadła w ostatnim czasie ze względu na konkurencję dla TV w postaci internetu.
Knapika lubię, bo to całkiem sympatyczny stary satyr, z którym zdarzyło mi się spotkać. Możliwości już nie te co kiedyś i jedzie na swej legendzie, ale dalej dobrym lektorem jest i póki natura pozwoli, pewnie będzie działał. Poza tym wieczny szacun za głos w Escape.
Sam natomiast najbardziej cenię głosy Gudowskiego i Brzostyńskiego, kojarzą mi się ze złotymi czasami wypożyczalni VHS nie mniej, niż Knapik.
Śmiesznie się patrzy na wypowiedzi lektorów. Głosy znajome, jakby były podłożone.
nie ma czegos takiego jak ulubiony lektor filmowy, rownie dobrze mozna zapytac o najlepszy rodzaj nowotworu
najlepszy rodzaj nowotworu
Dział gamingu na YouTube jest zdecydowanie lepszy, niż chłoniak, aczkolwiek procentowa przeżywalność w obu przypadkach to jedynie odsuwanie wyroku.
Z lektorem preferuję gdy:
1) film leci w małym TV lub
2) Gra aktorska głosem jest nieistotna lub co najwyżej poprawna lub
3) Oglądam nostalgicznie wspominając VHSy, jak Kung Fury.
W innych wypadkach napisy.
Co do lektorów, większość tych staroszkolnych mi pasi, bo jestem przyzwyczajony i ich głos się nie wybija na pierwszy plan. Wśród nich nie mam zdecydowanego faworyta, wszyscy git (Brzostyński, Borowiec, Gudowski, Łukomski, Szydłowski, Popłonikowski, Olejniczak (ten może ciut mniej)...). Ale niektórzy mają taki tembr, że niestety, owszem (Utta, Gajewski). Natomiast Knapik (i Szołajski, Szczotkowski, ewentualnie też Rosołowski) co prawda też ma wybijający się tembr, ale to właśnie przypadek VHS-nostalgii, więc też git. Czubówna jest absolutny kult, ale w filmach przyrodniczych itp.
Nie każcie mi wybierać spośród powyższych, to prawie jak starzy znajomi. :)
Ci nowi raczej błe, nieprzyzwyczajony jestem, ale TV już od dość dawna nie paczam, głównie filmy na kompie.
Choc ogladam filmy w 95% z napisami, to jedyny lektor, ktorego toleruja moje uszy, to Piotr Borowiec. Ma swietna barwe glosu. Z dobrym tlumaczeniem, to moge z nim Pulp Fiction obejrzec po raz 50, czy Infiltracje.
No i do klimatow wojennych, Lukomski tez moze byc :)
Gudowski, Brzostyński, Borowiec, Knapik, Szydłowski, Szczotkowski ( z naciskiem na te 4 pierwsze nazwiska - ile się z nimi filmów naooglądało)
Do lektora jestem przyzwyczajony - dla mnie nie ma różnicy czy oglądam z napisami czy też z lektorem, ba czasami nawet preferuję wersję z podkładanym głosem.
Szczotkowskiego niestety już z nami nie ma :(
chyba mowil ze dostaje 200zl za film, wiec raczej bogatym bym go nie nazwal.
Raczej chodzi o to ze dla angoli niecodzienne/nie do uwierzenia jest, ze jeden koles obrabia tak ogromna dzialke dvd/br, lektor to dosc polska specyfika.
Stad tez zarty.
IMHO to nie jest kwestia lektorów tylko kwestia kultowości tłumaczeń. Do niektórych tekstów człowiek się przyzwyczaił i ciężko jest mu przestawić się na nowe. Szczególnie wtedy kiedy film jest dla niego jednym z najlepszych.
Lektor raczej nie tłumaczy, tylko czyta, jak w sumie sama nazwa wskazuje. Wg mnie na tym polega wielkość pewnych osób, zwanych lektorami, jak to my odbieramy, jak ich słyszymy. Ich głos jest kluczowy. Okazuje się, że lektor lektorowi nierówny. Prawda?
Moje typy: Knapik, Szołajski, Borowiec, Czubówna, Kozioł...
Kolejność nie ma znaczenia. Innym nie umniejszam nic. Po prostu teraz nie pamiętam...
Głupie, nie?
Edytka:
Nigdy, ale to nigdy nie strawię IVONY! Cobyście nie pisali...
Bydło z netu dla mnie zniszczyło tego ... tę... Ivonkę. :D :P
Były czasy, że niektórzy tłumaczyli, np. Beksiński.
A Czubówna jest wprost stworzona do filmów przyrodniczych.
Mi brakuje lektorów w grach. Stalker i Stranglehold to trochę mało :p
Napiszę tak! :
Nienawidze lektorów! I tyle!
W grach!
W filmach inna bajka!
Ale, kocham lektorów w takich grach:
Tomb Raider, Stalker (każdy), Wieśmin
Dla mnie lektor to rak, tylko i wyłącznie napisy. Lubię słuchać głosów aktorów nie wytłumionych przez wypaczony tekst czytany przez jakiegoś dziada. Poza tym świetnie można angielski podszkolić a mi się to przydaje na codzień.
nawet jeśli napisy lekko wypaczają oryginalne kwestie aktorów to i tak mogę sam zinterpretować bo słyszę głośno i wyrażnie.