Cześć.
Jest taka sytuacja, że pewna osoba notorycznie jest prześladowana, poniżana, wyśmiewana i przedrzeźniana w pracy przez jedną osobę, przy biernej postawie kilku pracowników i kierowniczki. Rozmowa na ten temat z kierowniczką nie odniosła skutku, ponieważ jest okręcona wokół palca przez tego mobbera. Reszta pracowników została przekabacona lub częściowo zastraszona. Praca w tych warunkach jest więc bardzo trudna. Mobber to zwykły śmierdzący leń, plotkarz i obibok, natomiast osoba prześladowana jest sumiennym pracownikiem i może taki jest powód prześladowania jej.
Potrzebny jest dobry dyktafon, który nagra wyraźnie z kieszeni fartucha wyskoki tego opresora, co będzie dowodem w potencjalnej sprawie o mobbing.
Co byście mogli poradzić? Zależy mi na wysokiej jakości dźwięku oraz żeby był łatwy do włączenia/ wyłączenia w sposób nie zwracający uwagi. Odległość nagrywania do kilku metrów. Gabaryty urządzenia oczywiście odpowiednio skromne.
Byłem ostatnio na szkoleniu z prawa pracy - według prowadzącego je prawnika "dowodem może być wszystko, co sąd dopuści jako dowód". W pozwach o mobbing podobno takowe nagrania jak najbardziej są dopuszczane. Powodzenia!
Propozycją nie zarzucę ale przemyśleniem już tak --> bez zgody osoby nagrywanej nie możesz jej nagrywać -- ironia losu ? Nie wiem co w przypadku, kiedy staje się to dowodem w sprawie. Tak samo nie wiem jak w przypadku kiedy opisując dowód dodajesz "przypadkowo nagrane, wciśnięte w kieszeni". Adwokat by wiedział - ja nie.
Z tego co czytałem, to nagrania jak najbardziej mogą być dowodem w sądzie, ale głowy nie dam, bo jest to świeży temat dla mnie.
Chciałbym tej osobie jakoś pomóc, bo czuje się zaszczuta i ma obniżoną samoocenę przez to. Bo jak inaczej rozwiązać tą sytuację, kiedy nie ma żadnego wsparcia w miejscu pracy?
Z tego co czytałem, to nagrania jak najbardziej mogą być dowodem w sądzie, ale głowy nie dam, bo jest to świeży temat dla mnie.
Różnie to bywa. Raz sądy dopuszczają, raz nie.
Bzdura. Każdy sąd dopuszcza taką formę dowodu
I jeszcze takie pytanie. Czy można sprawę założyć przeciw tej osobie bezpośrednio, czy tylko przeciw pracodawcy, który nie reagował na sytuację o której wiedział?
Co myślicie o tym modelu, byłby dobry na taka okoliczność?
https://www.euro.com.pl/dyktafony-cyfrowe/sony-icd-px240.bhtml
Wybrałbym coś co ma aktywowanie głosem i jest stereo. Szerokie pasmo przenoszenia też się pewnie liczy, ale sklepy rzadko podają takie dane. Redukcja szumów to jak sądzę też funkcja, w którą taki sprzęt powinien być wyposażony.
Wypada więc brać coś w kwocie powyżej 200 zł.
Tutaj ranking:
http://webranking.pl/24-dyktafony.html
Tutaj kwestia prawna:
http://maszprawo.org.pl/2015/02/czy-mozna-nagrywac-rozmowy-bez-zgody-rozmowcy/
Jakąś tam opcją byłoby przejście się do sklepu detektywistycznego, może sprzedawca doradzi i pozwoli sprzęt przetestować.
Byłem ostatnio na szkoleniu z prawa pracy - według prowadzącego je prawnika "dowodem może być wszystko, co sąd dopuści jako dowód". W pozwach o mobbing podobno takowe nagrania jak najbardziej są dopuszczane. Powodzenia!
Mam nadzieję, że zniszczysz tego mobbera. Takie typy to robactwo, które należy tępić. Daj koniecznie znać, jak to się skończyło, a dopóki nie zdobędziesz porządnego dyktafonu, spróbuj dokonać nagrania telefonem. A nóż nagranie będzie na tyle czytelne, że po podgłośnieniu na pc głos będzie wyraźny.
Podoba mi się też to, że tak do tego podchodzisz i nie jesteś obojętny na losy innych, a także nie dajesz się zastraszyć insektowi. Gdyby inni tak do tego podchodzili, ten świat byłby piękniejszy.
Zamiast się zwolnić z pracy, gdzie warunki mi nie odpowiadają to ludzie wolą marnować kupę czasu i walczyć w sądach.
Nieraz to po prostu robienie sobie jeszcze większych kłopotów.
Autor pisze, że kierowniczka jest "okręcona wokół palca przez tego mobbera", czyli jak go zwolnią to automatycznie ma się kierownika za wroga. Ja dziękuję z pracy w takiej firmie.
Już pomijam kwestie ewentualnej zemsty zwolnionego typu porysowane auto itp.
Zamiast się zwolnić z pracy, gdzie warunki mi nie odpowiadają to ludzie wolą marnować kupę czasu i walczyć w sądach.
Tak trochę szkoda odchodzić w takich okolicznościach po około ośmiu latach pracy tam.
Lasterious-----> mało tego. Ona się pozbyła wcześniej jednego pracownika w ten sposób że postawiła ultimatum właścicielowi- albo on, albo ja. I on go zwolnił. Więc albo ma coś na właściciela, albo jest jakąś jego krewną, czy kimś. Wszyscy wiedzą do czego jest zdolna i nikt się nie wychyla. Nawet kierowniczka woli nie zadzierać.
Generalnie rozumiem Twoje argumenty, bo jest w nich dużo racji. Ale coś trzeba zrobić.
I baczność i uwaga:
spoiler start
To jest zwykła sprzątaczka!
spoiler stop
Tak. Kwestia porysowanego auta jest zdecydowanie ważniejsza niż godność i poszanowanie podstawowych praw człowieka.
Co kto woli. Jak komuś zależy na zemście to proszę bardzo. Ja tylko piszę, że to nie jest tak, że doprowadzi się do zwolnienia hejtera i wszystko wróci do normy, trzeba się liczyć z dalszymi konsekwencjami, a nie każdy się z nimi liczy i jest na nie gotów.
Problem nie dotyczy mnie, tylko bliskiej mi osoby. Na pewno nie będzie jej łatwo, myśli o zwolnieniu się już przemykają po głowie. Atmosfera w pracy jest bardzo zła. Może sam fakt jakiegokolwiek działania (np nagrywania) sprawi, że przestanie być bezradna w tej sytuacji i stwierdzi że wiele od niej zależy i w jakiś sposób kontroluje sytuację. Nawet jeśli by tych materiałów nie użyła. Poza tym szuka pracy, ale nie jest tak łatwo znaleźć coś od ręki co by odpowiadało.
Czas pokaże.
Słyszę te skargi od dłuższego czasu i też czułem się bezradny i wściekły na tą niesprawiedliwość aż do teraz, kiedy wymyśliłem ten dyktafon. Z tego co piszecie oraz z tego co czytałem wynika, że może mieć to sens.
Myślę o tym dyktafonie do którego podałem link w poście [4]. Ciekawe czy by się sprawdził.
Lemur80 podał link do rankingu w którym ten model figuruje.
Prześladowca poszedł teraz na urlop, więc jest chwila oddechu. Jednak wróci niebawem i wszystko znowu się zacznie:(
W mojej pracy nigdy nie spotkałem się z mobbingiem, a pracuję już dłuugo. Ale u mnie są wdrożone jasne procedury antymobbingowe. Poza tym jest to duża firma, gdzie każdy wie co ma robić i nie ma miejsca na perfidentów i nierobów.
Oczywiście są rozgrywki na różnych szczeblach, ale coś takiego jest nie do pomyślenia.
Dziękuję wszystkim za wyrazy wsparcia, to wiele znaczy.
Może też macie jakieś inne pomysły co można zrobić, by to indywiduum dało sobie siana i przestało nękać bliską mi osobę?
Jasne, można zmienić pracę, ale nie do końca jest to proste kiedy ma się życie jakoś poukładane wokół tej...
Przypierdolić mu? Wygląda, że to jakiś cwaniak. Czasem mały reset, choćby konsekwentny szyk bojowy bez mordobicia, może dać mu do myślenia. Oczywiście nie w pracy, gdzieś na jakieś ulicy, bez świadków.
Największą winę za mobbing ponosi sama ofiara. Podstawowa zasada w pracy jest taka, by opierdzielać się nie mniej niż inny. Zasada wzajemnego zleniwienia to jedyny skuteczny sposób, by wszyscy pracowali równo.
W umowie o pracę masz spisany zakres obowiązków. Rób tylko to co jest w zakresie, a jeśli ktoś zastrasza słownie, to podnieś głos i powiedz co o nim myślisz. Tyle. Mobberzy to zwykłe wystraszone p****y, których jedynym sposobem radzenia sobie z życiem jest zastraszanie innych. Jak pociśniesz po takim typie, to będzie przynosił ci kapcie w pysku jak pies.
Faktem jest, że trzeba do tego dorosnąć, a szkoła i ogólnie system społeczny bardzo tępi asertywność i samodzielność.
Nigdy nie żałuj swoich decyzji, tylko planuj przyszłe tak, by wynik był lepszy.
Tak wiem, niby oklepane frazesy, ale to po prostu działa i jest najlepszym sposobem na pozbawione stresu życie.
Myślicie, że sprawa w sądzie o mobbing załatwi sprawę? Dla gnębionej osoby taki proces będzie wyniszczający psychicznie. Tego typu sprawy należy możliwie załatwiać w miejscu pracy i docelowo doprowadzić do dyscyplinarnego zwolnienia mobbera.
Kierownik, czy szef powinien patrzeć na takie rzeczy i pilnować zdrowego środowiska pracy. Jednak tak jest w idealnym przypadku dalekim od rzeczywistości. Środowiska pracy tworzą najróżniejsze patologie. Ludzie wyciągają różne brudy na innych, mają romanse, szantażują się nawzajem. Pole bitwy jednym słowem.
To nie jest tak, ze ofiara pracuje więcej niż musi, bo chce pokazać jaka jest wspaniała.
Pracuje więcej, bo inni kładą lachę i zwalają na nią większość roboty i im ten układ pasuje, ofierze nieszczególnie.
To jest wyzysk połączony z mobbingiem i jest jak jest, nie bardzo można wyjść w jakiś sposób z tej matni.
Weszli jej na głowę, opierdzielają się, a jedna osoba nęka i prześladuje. Pilnuje układu? Ona sprzedaje leki pacjentom (apteka), reszta siedzi, popija kawkę i plotkuje. Pomagają niechętnie i kiedy jest wielu pacjentów.
Zresztą wcześniej opisałem dokładnie mobbowanie przez jedną osobę, wyśmiewanie, poniżanie, plotkowanie za plecami. Ale po prawdzie jest to jedna strona medalu. Reszta korzysta w inny sposób, zwalając gros roboty na plecy ofiary. Taki mechanizm.
Ja bym radził zgłosić sprawę pisemnie to przełożonego drogą mailową lub pisemne listem poleconym.
W przypadku drogi mailowej kopię wysłać na prywatną skrzynkę mailową, aby mieć kopię.
Mail do bezpośredniego przełożonego + przełożonego bezpośredniego przełożonego.
Jeżeli to nic nie pomoże, a nastąpi eskalacja, wypowiedzieć umowę z winy pracodawcy i żądać w sądzie odszkodowania. Byle nie podpisywać żadnych porozumień stron - bo wtedy osoba jest w ciemnym tyłku.
Można też przemyśleć sprawę przy dodaniu w kopii ukrytej lub normalnej kilku współpracowników oraz w kopii normalnej najbliższego oddziału PIP.
Prawda jest taka, że bliska Ci osoba już i tak w tym miejscu długo nie popracuje po podjęciu jakichkolwiek działań (jeżeli rzeczywiście osoba która mobbinguje ma takie plecy) więc po co się pierdzielić ?
Co do nagrywania prawdopodobnie wystarczyłby zwykły telefon z zestawem słuchawkowym zawieszonym na szyi i dyktafon włączony przez cały dzień pracy.
---
Jak po zgłoszeniu sprawy pisemnej pojawią się pogróżki - powiedzieć o tym wszystkim w pracy oraz zgłosić na policji jako groźby karalne, cokolwiek wtedy się stanie z majątkiem poszkodowanej, będzie jasne kto za tym stoi.
Sulik dobrze prawi należy mieć też dowód, że nie akceptuje się danych zachowań.
No i ostateczność, ale to zapewne znasz:
art 94 KP
§ 4. Pracownik, który wskutek mobbingu rozwiązał umowę o pracę, ma prawo dochodzić od pracodawcy odszkodowania w wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie za pracę, ustalane na podstawie odrębnych przepisów.
§ 5. Oświadczenie pracownika o rozwiązaniu umowy o pracę powinno nastąpić na piśmie z podaniem przyczyny, o której mowa w § 2, uzasadniającej rozwiązanie umowy
Rację mają Ci, którzy mówią, że nie ma potem już odwrotu. I tak długo ta osoba nie popracuje.
Ciekawa rada, agresywne przejęcie inicjatywy, ale ofiara tego układu siedzi niestety w tym jakiś czas, i niestety mam nawet problemy z przekonaniem jej do nagrywania mobbera, a co dopiero do takich "killah moves"
Tak to jest kiedy ktoś nie chce się ugiąć, ale ma problemy z agresywnym działaniem...
Co się zresztą dziwić, jakbym był w takim układzie dłuższy czas, to też byłbym sparaliżowany.
Zrozumcie, nie ma tam nikogo, który by się za nią ujął, bo wszyscy w pośredni sposób korzystają z tego.
Obrzydliwe? Na pewno. Ale tacy są ludzie, jak poczują krew, to tracą poczucie przyzwoitości.
Pracuje więcej, bo inni kładą lachę i zwalają na nią większość roboty i im ten układ pasuje, ofierze nieszczególnie.
I tu właśnie brak asertywności. W robocie robisz odrobinę więcej niż inni pracownicy, a w momencie gdy okazuje się, że dzień skończył, a robota niezrobiona, to mówisz kierownikowi, że i tak zrobiłeś więcej niż inni. To kierownik się musi tłumaczyć, że robota nie zrobiona.
To jest wyzysk połączony z mobbingiem i jest jak jest, nie bardzo można wyjść w jakiś sposób z tej matni.
Nie, to po prostu wykorzystywanie słabej psychiki konkretnej osoby. Ludzie są z natury niegodziwi i okrutni, a w zachowaniach zbiorowych potrafią wykonać rzeczy, które w pojedynkę by się nie odważyli.
Zresztą wcześniej opisałem dokładnie mobbowanie przez jedną osobę, wyśmiewanie, poniżanie, plotkowanie za plecami. Ale po prawdzie jest to jedna strona medalu. Reszta korzysta w inny sposób, zwalając gros roboty na plecy ofiary. Taki mechanizm.
To jest po prostu ustalona hierarchia w stadzie. Natura, ewolucja, nazywaj to jak chcesz, ale to funkcjonuje od milionów lat. Ta osoba jest omegą w stadzie.
Zakładając, że zmieni pracę, sytuacja się powtórzy, bo dostanie dokładnie to samo miejsce w hierarchii. Piszę to wszystko po to, bo potrzebna jest pomoc psychologa. Samo pójście na rozprawę w sądzie będzie traumatycznym przeżyciem dla tej osoby, a w momencie gdy się postawi w środowisku w pracy, czeka ją ostracyzm na niespotykaną skalę.
Ważne jest, by ta osoba dostała jak najlepsze wsparcie rodziny i znajomych w tym jakże trudnym okresie.
Tak wiem, że temat dotyczy czym nagrać, ale ja tylko zwracam uwagę na powagę problemu.
i niestety mam nawet problemy z przekonaniem jej do nagrywania mobbera, a co dopiero do takich "killah moves"
I sam widzisz jak ta osoba boi się konfrontacji. Naprawdę pomyślcie nad jakimś psychologiem. To naprawdę pomoże, a opinia psychologa może być też dowodem pomocniczym w sprawie.
Ja nie mam zamiaru dawać "dobrych rad", to nie moja sprawa, tym bardziej, że każda taka sytuacja może być krańcowo inna. Ragn'or spytał o rozwiązania techniczne i prawne i na tych pierwszych postaram się skupić.
---
@Ragn'or
Ja bym odradzał. Moja minimalna wiedza w zakresie urządzeń audio podpowiada mi, że ten soniacz nie jest dobrym rozwiązaniem.
To jest prosty model, typowo "akademicki". Czyli kładziesz na stół, kimasz, a dyktafon jako-tako nagrywa przynudzającego profesora.
Rozumiem, że dyktafon będzie musiał być z oczywistych względów ukryty w szafce/kieszeni/torebce. Jestem w dużej mierze przekonany, że w takiej sytuacji nagra on (szczególnie w towarzystwie tekstyliów), same szumy.Tu mamy do czynienia z sytuacją, w której "zwykły" dyktafon raczej nie da rady.
Proponuję Ci żebyś najpierw przetestował zwyczajnego smartfona. Może da się dokupić do niego w miarę czuły i dyskretny mikrofon, który można wpiąć w ubranie. Poza tym proponuję żebyś umieścił temat na specjalistycznym forum, jeżeli dobrze opiszesz problem, to jest spora szansa, że ktoś odpisze Ci całkiem sensownie. Skupiłbym się na zagadnieniach technicznych, oczywiście o ile uznasz, że sprawę chcesz rozwiązać m.in. właśnie dzięki nagraniu.
Nawet o stówę droższy Olympus:
https://www.youtube.com/watch?v=3sVSIxK4kOI
...nie oferuje specjalnych fajerwerków, ale to IMO lepsze rozwiązanie, bo ma: stereo, aktywację nagrywania głosem i redukcję szumów. No ale najpierw musisz wiedzieć jak go w danych warunkach użyć, ułożyć w ubraniu/ukryciu i jakie funkcje ustawić. Na GOLu raczej się tego nie dowiesz. Co innego jawnie nagrywać nudną do bólu sesję, a co innego osobę/osoby, kiedy urządzenie nagrywające "jest w ruchu", lub znajduje się za osłoną, która generuje ekstremalne szumy, lub skutecznie tłumi pobliskie dźwięki. To tak na chłopski rozum...
Temat zaszedł za daleko, bo nie można pozwolić jakiejkolwiek kurwie wleźć sobie na głowę.
Miałem nie dawać rad, ale trudno. Proponowałbym dać sobie parę dni na przemyślenie sprawy, a potem zacząłbym działać po opracowaniu planu. Im bardziej przemyślany to będzie plan i im bardziej przeprowadzony na "zimno" i sprawnie - tym lepiej.