Jakie byly wasze najsmniejsze jaja w szkole? U mnie najlepiej pamietam jak ktos zrobil kupe na parapecie na korytarzu, podczas przerwy ustawilo sie za 100 osob i sie potem smialismy.
Albo raz nauczycielka nas zamknela w klasie i powiedziala ze nas nie pusci do domu. To wtedy taki janek sie w koncu wk@$#il powiedzial ze Dragonball leci w telewizji i z kopa pociagnal pare razy drzwi ze az zamek wylecial i od razu wszyscy za nim ucieklismy.
Te opowieści o kupie na parapecie i zamykaniu w klasie są tylko kolejnym dowodem na to że chodziłeś do szkoły specjalnej.
Widać kłamco z parciem na szkło .. podobno zbliżasz się do 50, Db był w Polsce od roku 1999 :)
grunt to robić z siebie atention whore ;)
Chodzilem do szkoly w Japoni a tam lecial w 80.
6 klase powtarzalem 8 lat i od razu poszedlem na studia. Bo ogolniak to syf i wole 10 letnie studia.
Studiowalem jednoczesnie inzynierie na Harvardzie i stomatologie na UJ.
Diablomaniak -> Eeee no co ty? To siara nie ma 50 lat? Jakiez to zaskoczenie, myslalem ze jest czyms normalnym siedzic w wieku 50 lat na forum dla gimbusow i gadac o cyckach i kupie na parapecie.
Koksin .. jest parę osób z 50 + na karku tutaj :)
a że .. nie w żaden sposób bym nigdy nie obchodził cyferki na forum a nie lat na karku :) co tylko potwierdza teorie "tutaj tutaj" )
bo nawet lata na forum nie patrze specjalnie ;)
Mutku nawet i ja się domyśliłem ale jak to trzeba mieć krzywo w mózgu :P
Ale żeś łyknął, jak pelikan.
Nie kłamał. Spójrz na jego stopień na forum.
Te opowieści o kupie na parapecie i zamykaniu w klasie są tylko kolejnym dowodem na to że chodziłeś do szkoły specjalnej.
Soul - czy Wy macie taką możliwość, żeby ujawnić czyje to jest subkonto? Ukróciłoby to powstawania trolli na forum
No właśnie, Soul, moje wszystkie (i nie tylko moje) konta wylistowałeś, dlaczego nie teraz? :D
Najśmieszniejsze jaja były, jak pewnemu gościowi w klasie schowaliśmy słownik ortograficzny i do końca szkoły nie mógł go znaleźć. Podobno do tej pory pisze jak potłuczony. Śmiechom nie było końca.
ciekawe....?! widzę że dziś też Jesteś po piwie;/ .........klikasz istniejesz, nie? ... no tak internet....
Raz mój kolega chciał zrobić psikusa jednemu gościowi i walnąć go z liścia jak będzie wychodził z toalety. Schował się za drzwiami, drugi kolega miał dać znak jak koleś będzie wychodził. Pech chciał, że drugi kolega też chciał zrobić psikusa i dał znak jak z toalety wychodziła sprzątaczka.
Mimo przeprosin, musiał później kible po lekcjach sprzątać.
Ziomek oblał ("wredną i głupią") nauczycielkę fiolką atramentu sympatycznego, dostała szału i poleciała do dyrekcji, ale zanim dotarła do gabinetu dyrektorki atrament zniknął i dyrektorka dodatkowo ją zbeształa.
Ktoś rozpylił gaz łzawiący na korytarzu, nie było to śmieszne, ale zapamiętałem dobrze. Straż pożarna, ewakuacja szkoły, akurat mieliśmy pracę klasową, ale nie był to nikt z naszych.
Podczas lekcji kolejny albo ten sam "ktoś" odpalił kilka paczek karabinków (długi lont z małymi petardami "pocierkami" po bokach), gdyby to było USA to uciekalibyśmy oknami, ale nikt specjalnie się nie przejął.
Kolegę zaczepiali starsi goście, wyciągnął telefon, dzwoni i rozmowa leci tak: "EJ KUR#A PRZYJEŻDŻAJ K#RWA JEBA#E ŚMIECIE SIĘ PRUJĄ PRZYJEŻDŻAJ SZYBKO ZMIECIEMY ICH KU%A, NO DALEJ SZYBKO, NIE BĄDŹ MIĘKKIM CHU$EM". Pytam go: "po kogo dzwoniłeś?". "Po ojca".
Pod koniec lekcji kolega zrobił kupę na parapet, akurat mama przyjechała PKSem odebrać siara000 ze szkoły, zepsuła nam imprezę bo szybko spakowała kupę do torby krzycząc "to moje, zostawcie to, będzie na jutro".
Siedzieliśmy na żulowni (pare ławek na szkolnym korytarzu przeznaczonych dla lepszego sortu ludzi, zbierał się tam też gimnazjalny element). Pewnego razu siedząc kumpel zaczaił się na małolatów biegnących na obiad. Wiadome że zawsze próbowało się wychodzić z lekcji pare minut przed dzwonkiem żeby nie stać długo w kolejce no i kto pierwszy ten lepszy. Nagle z zza zakretu wyskakuje jakiś łebek i ciśnie niczym Asafa Powell. Na to kumpel z ławki zabijaka notabene pierdzi dziś 15-taka za morderstwo jak mu nie wycedzi z obrotu z laczka prawie jack Jacek Chan. Młody tylko złamał ręke smiechu wtedy była fura ale i tak nie było czym nagrać. Trv story.
Miałem coś napisać, ale czytając akcje wymienione w poprzednich postach, moje rozpisywanie się jest niewarte zachodu. :D Wychodzi na to, że u mnie w szkole było zwykle spokojnie i niestety nie mam czego wspominać. :P
A u nas nic się nie działo, może w podstawówce z 3 razy ktoś gaśnicę odpalił i zawaliło pół korytarza. Chodzę teraz do technikum z typem który to zrobił, jakimś cudem nauczyciele się dowiedzieli o jego "wyczynach" z podstawówki i nie pozwalają mu siedzieć w okolicy gaśnicy.
nauczyciel: Twoje nazwisko!
kolega: Janusz
nauczyciel: nie rob sobie ze mnie zartow, pytam o nazwisko!
kolega: no Janusz...
nauczyciel: dosyc tego gowniarzu, idziemy do dyrektorki
plot twist: moj kolega ma na nazwisko Janusz a nauczyciel od techniki myslal, ze to naigrywanie bo sam na imie mial... Janusz. hohoho
Dość pochodna historyja, w moim wykonaniu. Mieliśmy w technikum jakiś przedmiot pracownie elektryczne/elektroniczne, no i po połowie semestru zmieniał nam się nauczyciel. Na zajęcia do nas przychodzi ponury brodacz, strasznie cięty i generalnie cichutko na sali. Raz coś jeden zespół tak zjebał, drugi nie przyniósł jakichś tam elementów (kondensatorów, czy czegoś tam), to brodacz zaczął nas wszystkich równo jebać za to i za tamto, trwało to kilka minut.
Ja, cichociemny, musiałem nie usłyszeć jak się przedstawiał, zapomniec, czy ciezko powiedziec co, ale sobie dojebałem do kolegi ciut za głośno 'Andrzeju nie denerwuj się', a akurat w tym momencie była w sali nieziemska cisza. Plot twist: ziomek miał na imię Andrzej. :D
----> https://www.youtube.com/watch?v=1ajkgIfEm2Q
Toż to był hit, ciekawi mnie tylko, czy to nie był starszy filmik. :D
Tyle się tego działo, czy to w gimnazjum, czy w średniej.. Ciężko zebrać wszystko do kupy, a ściany tekstu też nie chce mi się produkować.
Pamiętam jak w podstawówce ktoś wrzucił petardę do pisuaru i spuścił wodę... :)
W średniej największe jaja były na warsztatach szkolnych, raz jak znaleźliśmy butelkę benzyny ekstrakcyjnej ...
Najśmieszniejsze było to, że dałem szkołę..
Z czasów technikum:
1.Przez całe technikum chodziłem w dość ciężkich, skórzanych butach do szkoły, na zwrócenie mi uwagi przez panią V-ce dyrektor, że wnoszę błoto do obiektu- na następny dzień przyszedłem do szkoły w klapkach ;-)
2. Mieliśmy takiego uporczywego kolegę który utrudniał ludziom naukę, miał jednak jeden słaby punkt; miał fobię na punkcie myszy- pewnego dnia znalazł w swoim piórniku martwą mysz.
3. Zachciało nam się opijać osiemnaste urodziny kolegi, na boisku szkolnym, na przerwie, wspomniany kolega obecnie jest w zakonie.
4. nabijało się papierosy lontem i dobijało tytoniem, "ekspres fajka na przerwie"
Potem na studiach kupiliśmy wykładowcy od analizy matematycznej taką flaszkę na oko 4 litra wódki w butelce kształtem nawiązującej do bryły karabinu AK, gościu miał na nazwisko "Kałasz" (wykładowca).