Zenimax Media składa kolejny pozew przeciwnko Oculus VR
Beczezda i sk po pazerne ch*. Nigdy nie zrozumiem sentymentu do tej firmy - już w obliwionie i ze zbroją dla konia pokazali na co ich stać.
Jak ukradł, to niech teraz ponosi konsekwencje. Jakby mnie ktoś okradł i sobie na tym zarabiał, to też bym chciał ukarać chwasta.
Tylko, że w przypadku "fragmentu kodu" sprawa nie jest taka łatwa jak z wyniesieniem roweru z piwnicy.
Dokładnie. Przecież podobną lub nawet tą samą linijkę kodu może napisać kilku programistów bez wiedzy o istnieniu pozostałych. Język programowania narzuca również pewną składnię.
Chyba żadna inna branża nie reprezentuje sobą takiego bagna.
I po co bronić złodziejstwa? Niech ginie Oculus.
Chyba żadna inna branża nie reprezentuje sobą takiego bagna.
No tak, ktoś ukradł jakieś rozwiązania Zenimaxowi. Cóż za chamy, jak oni śmią się bronić. Co za bagno!
Ile było spraw z tzw "trollami patentowymi" - firmami specjalizującymi się w patentowaniu bloków kodu jako "ich wymysłu".
Skąd wiesz że tu tak jest?
banenanV1.5
A skąd Ty wiesz, że nie chodzi o patentowy trolling? To po pierwsze.
Czas i być może orzeczenie sądowe pokarzą.
A po drugie. Zacytowane przez Ciebie moje stwierdzenie w żadnej mierze nie jest stronnicze i odnosiło się do ogólnej sytuacji w branży. Jeżeli masz jakiekolwiek rozeznanie w kwestii patentów oraz tego co dzieje się świecie szeroko pojętej informatyki wniosek miałbyś podobny. To bagno.
No i najważniejsze. Dlaczego Zenimax wnosi oskarżenia dopiero teraz, a nie wtedy gdy zaczynano zabawę z OR i podobnymi rozwiązaniami?
To bagno.
Nom. Ktoś zrobił coś, poświęcił czas, jak on śmie to patentować, i chronić swoje dzieło przed kradzieżą! Bagno! Chamstwo!
Pamiętam jak udowodniono, że Carmac przed procesem czyścił zawartość swoich komputerów. Wina Facebooka nie podlega najmniejszej wątpliwości pytanie tylko ile w związku z tą winą pieniędzy zostanie przekazane.
W biznesie nie ma sentymentow. Skoro dostal kase is A na rozwoj a sprzedal B to niech teraz cierpi konsekwencje.
Ile było spraw z tzw "trollami patentowymi" - firmami specjalizującymi się w patentowaniu bloków kodu jako "ich wymysłu".
Dopóki sąd nie orzeknie to nie wiemy, czy mamy do czynienia z "trollem patentowym" (cokolwiek to jest). Przecież już Zenimax wygrało jedną sprawę, jeśli są pewni wygrania kolejnej - składają pozew.
Wbrew pozorom prawo patentowe jest potrzebne i pazerność w tym przypadku nie ma nic do rzeczy.
Jeśli to przegrają, to wtedy niech sprzedadzą prawa do marki firmie HTC. Ich gry i tak działają na Rifcie, więc ja jako klient Oculusa na tym nie umie ucierpię. Wszyscy będą zadowoleni :p
[5]
Prawo patentowe w przypadku kodu jest nie tylko niepotrzebne co nawet szkodliwe. Jedynie open source zapewnia rozwój i co najważniejsze bezpieczeństwo.
Jeśli każdy nieletni Zbysiu pasjonujący się programowaniem miałby dostęp do dowolnego kodu ilu mielibyśmy teraz Karmaków i innych Gejtsów?
A tak mamy tłuste koty, wielkie korporacje trzepiące kasę na bzdurnych patentach (w stylu opatentowania przez Nintendo mikro-gier podczas loadingskrinów).
Masz rację jeśli chodzi o przypadek Nintendo, jednakże nie każda firma jest zła, bo chce udostępniać kod, który stworzyła właśnie po to, by ktoś inny nie mógł czerpać z tego benefitów. Po to jest m.in. prawo patentowe. Ja też bym nie chciał, by ktoś wykorzystywał coś, co stworzyłem i wymyśliłem.
Camelson
Tylko gdzie są granice rzekomej kradzieży kodu i prawa własności do niego?
Co jeśli programista pracując dla jednej firmy tworzy kod, który ta firma odrzuca, nie akceptuje, nie widzi w nim przyszłości, albo na tym etapie się nie sprawdza, a potem ten sam programista z sukcesem wykorzystuje ów kod w innej firmie albo udostępnia go komuś kto go wykorzysta? Czy to wciąż kradzież? Czy wszystko co siedzi w głowie programisty należy do firmy, dla której pracuje? Kto ma prawa do kodu?
I czy programista z Azerbejdżanu, który napisał podobny lub taki sam kod co programista z USA, nie wiedząc nawet, że ktoś już to przed nim zrobił, nie ma prawa do niego? Ba, nawet jakby wiedział, że już takowy istnieje ale nie mając możliwości wglądu do niego sam go stworzył od podstaw, to czy nadal nie ma prawa do niego?
Zwycięża niestety ten silniejszy, a nie ten kto ma rację. http://metro.co.uk/2014/02/13/candy-crush-saga-makers-to-sue-game-they-copied-4303096/
Co jeśli programista pracując dla jednej firmy tworzy kod, który ta firma odrzuca, nie akceptuje, nie widzi w nim przyszłości, albo na tym etapie się nie sprawdza, a potem ten sam programista z sukcesem wykorzystuje ów kod w innej firmie albo udostępnia go komuś kto go wykorzysta? Czy to wciąż kradzież? Czy wszystko co siedzi w głowie programisty należy do firmy, dla której pracuje? Kto ma prawa do kodu?
Jest takie coś jak umowa pracy. Tam jest każdy zapis odnośnie pracownika, także dotyczący tego, czym firma może dysponować w imieniu pracownika. Ewentualnie pracownik podpisuje osobny papier, że w czasie trwania stosunku pracy wszelkie napisane przez niego programy/kody należą do korpo.
I czy programista z Azerbejdżanu, który napisał podobny lub taki sam kod co programista z USA, nie wiedząc nawet, że ktoś już to przed nim zrobił, nie ma prawa do niego?
Zależy, czy Azerbejdżan ma podpisaną umowę międzynarodową dotyczącą patentów. Nie znam się aż tak na tym.
Tylko gdzie są granice rzekomej kradzieży kodu i prawa własności do niego?
To ustala sąd przy pomocy biegłych.
Z zarzutem do kodu coś wątpię czy coś ugrają, myślałem, że im dowalą na polu sprzętowym, w takim wypadku nie ma szans na blokadę sprzedaży, bo kod to śliska sprawa i wystarczy trochę inaczej przepisać, nic tym nie zdziałają według mnie.
A czemu się nie mogą dogadać zamiast od razu blokować. I łatwiej i po sądach by się nie łaziło. Zobaczym, jak to się skończy, ale całym sercem jestem za PSVR :P