Za kilka dni mam termin wspomnianego egzaminu - na ogół jestem bardzo spokojnym człowiekiem, ale na myśl o nim po prostu mi się kiszki przewracają z nerwów :P
Na co powinienem zwracać uwage i na co uważać? Może podzielicie się swoimi doświadczeniami.
Z tego co mi wiadomo, to zdawalność w moim wordzie wynosi mniej więcej 30-40% za 1 podejściem, więc pewnie nic spektakularnego, przypuszczam że średnia w całym kraju jest podobna.
Nie ma jakiś sprawdzonych porad na zdanie egzaminu, bo po prostu ciężko jest coś poradzić. Przejedziesz całą trasę bez rażących błędów to zdasz, popełnisz jakieś wykroczenie drogowe to nie. Wsiadasz i rozluźniasz się i jedziesz.
A tak w ogóle to jeździć, jeździć i jeszcze raz jeździć. Oczywiście po zdanym egzaminie. Tak by to weszło Ci w nawyk i żeby wyrobić sobie jakieś odruchy. Dobrze będzie!!! Powodzenia :)
Jak się stresujesz i robisz jakieś ryzykowane manewry to mów o swoich decyzjach na głos. Instruktor mi opowiadał o gościu który tak zdawał exam. Niby głupie, ale jakby się bardziej zastanowić, to ma sens.
To jakaś bzdura, czyli co ? Na egzaminie zadnen instruktor nie prowadzi z tobą konserwacji, zresztą wszystko jest nagrywane. Może tak było z 40 lat temu, ale nie teraz.
Niekoniecznie bzdura, po prostu sytuacja zależy od egzaminatora - o ile mi wiadomo to w przepisach nie ma nigdzie napisane, że nie wolno rozmawiać w trakcie jazdy np. jeśli część pasa jest wyłączona i ruch jest poprowadzony bokiem przez powierzchnię wyłączoną z ruchu - musimy na głos powiedzieć, że zdajemy sobie sprawę, że normalnie nie można na najechać na ten obszar, ale po prostu słupki nas tak prowadzą po jezdni. W innym wypadku to może zostać odebrane jako błąd, mimo że tak naprawdę nie ma innej możliwosci jazdy...
Ja tak miałem, że na moim pasie stał samochód pomocy drogowej i zmuszony byłem poinformować egzaminatora, że nie mam innej możliwości i muszę go ominąć zjeżdżając na pas z podwójną ciągłą linią. Powiedział mi, że miałem inną możliwość, ale nie wpisał mi błędu za to (w sumie to nie wiem do tej pory jaka to była możliwość :p)
@jason900627
Nie prowadzisz rozmowy z egzaminatorem... Po prostu myślisz na głos. Są takie sytuacje że może on wcisnąć sprzęgło i hamulec za ciebie w jakichś stykowych sytuacjach i wtedy masz po egzaminie. Jak mówi się o swoich decyzjach to gość wie co zamierzasz zrobić i wie że ogarniasz co się dzieje wokół ciebie.
instruktor nie prowadzi z tobą konserwacji
Instruktor to jest w szkole jazdy i owszem, prowadzi konwersacje. ;)
Idz na egzamin, wsiadz do auta, jedz i zrob co masz zrobic. Stres ma kazdy, panaceum na to nie ma, im mniej bedziesz myslal o stresie tym bedzie mniejszy.
Powodzonka.
Wyobraź sobie, że zamiast egzaminatora siedzi teściowa. Problem solved :p
Nic Ci nie pomoże. Wsiądziesz do auta to cie trema zeżre.