Część. Tak sobie ostatnio myślę, co by było gdyby wybuchła jakaś wojna między jakimiś dużymi krajami jak USA vs. np. Chiny, Iran, Rosja - wielce prawdopodobne, że była by to wojna atomowa, To czy Polska zostałaby zbombardowana to inny temat, ale załóżmy że nie została.
Trochę źle że rządzi nami PiS - taki człowiek jak Macierewicz nie będzie miał żadnych skrupułów by wypowiedzieć wojnę takiej Rosji.
Na pewno będzie mobilizacja - i każdy kto jest zdatny do służby zostanie "powołany".
I co wtedy zrobicie? Będziecie słuchać rządu i grzecznie pójdziecie uczestniczyć w wojnie, czy postaracie się wymigać z tego? Ja szczerze mówiąc nie jestem patriotą i nie chce w ogóle walczyć za ten kraj - wolałbym uciec i wspomagać rodzinę w czasie wojny niż walczyć dla jakichś generałów. Ciekawe co by wtedy groziło takiemu dezerterowi jak ja. Zastrzeliliby mnie?
Trochę jest bałaganu w tym poście, ale mam nadzieję, że jest on dla Was zrozumiały.
Pozdrawiam i zachęcam do luźnej rozmowy "co by było gdyby...?"
Natychmiast udaję się za rządem do Tymczasowego Zagranicznego Miejsca Przebywania Rządu na Wychodźstwie.
Tam z całych sił dążę do czynienia wszelkich możliwych wysiłków w celu wspomożenia działań rządu we wspomaganiu partyzantów w Ojczyźnie.
Jak to jak? Będzie wyjebiście jak w CoDzie! Będzie można postrzelać, pokampić, polatać z flagą. Będzie super!
Czy będą też klasy postaci? Dajcie mi medyka i wszystkich wrogów Państwa Pis... Znaczy polskiego mam na jeden strzał!
Nie będzie wojny atomowej.
I co wtedy zrobicie? Będziecie słuchać rządu i grzecznie pójdziecie uczestniczyć w wojnie, czy postaracie się wymigać z tego?
Masz obywatelstwo polskie? Jesteś zobowiązany do obrony kraju, niezależnie od Twoich widzimisie. I tak, prawdopodobnie za nie stawienie się do służby czynnej w przypadku powołania groziło by Ci co najmniej więzienie, jeśli nie pluton egzekucyjny. I całe szczęście, bo zaraz by kilka milionów cwaniaczków uciekło za granicę.
A powiesz mi w imię czego mam walczyć? Mam ginąć a moja rodzina straci ojca i męża? Jak im tym pomogę? Teraz wojny toczą się w imię pieniędzy i wpływów a w zasadzie zawsze tak było. Za czyjeś pieniądze mam walczyć? Ja w podatkach oddaje swój patriotyzm i nic więcej nikomu nie jestem winien. Z drugiej zaś strony mam zamiar dbać o rodzinę i tylko ich bezpieczeństwo się liczy. Najlepiej z dala od latających kul. Chcesz walczyć to walcz, droga wolna.
Twoim obowiązkiem jako Polaka, jest płacić podatki w czasie pokoju- owszem. Ale w razie wojny masz też obowiązek stanąć w obronie państwa. Konstytucja, Art. 85. ust.1 :
Obowiązkiem obywatela polskiego jest obrona Ojczyzny.
Zatem przychodząc na świat w Polsce przyjmujesz jednocześnie polskie obywatelstwo i obowiązek obrony kraju jest jednym z tych najbardziej podstawowych. I sprawą oczywistą jest, że na wojnach giną ludzie. Nie tylko Twoja rodzina straci bliską osobę.
To ja bardzo chętnie oddam obywatelstwo, nie jest mi potrzebne.
" I sprawą oczywistą jest, że na wojnach giną ludzie. Nie tylko Twoja rodzina straci bliską osobę."
Fajnie się takie rzeczy musi pisać w czasie gdy w kraju w którym się mieszka nie ma wojny. Zresztą: chcesz ginąć? No to sobie giń, ja nie chce.
I sobie i Tobie nie życzę wojny ani śmierci. Ale takie rzeczy po prostu się zdarzają i żałość człowieka ujmuje jak się czyta o rzeszach potencjalnych dezerterów. Ja nie zamierzam uciekać, bo niby dokąd? Tutaj sobie życie ułożyłem i mam nadzieję żyć i zestarzeć się w wolnej Polsce, która wojny nie zazna. Nikt nie chce umierać za ojczyznę. Ale w chwili wybuchu wojny nie każdy się potrafi przestawić "ucieknę przed powołaniem do armii, będę jakoś żył w cieniu na zachodzie w bezpiecznej Hiszpanii czy Portugalii. Co mi po takim życiu, skoro wszystko co budowałem legło w gruzach? Wszystkie osiągnięcia, plany i ambicje w piach. W takich chwilach ludzie muszą się jednoczyć, by razem to przetrwać, a nie szukać bezpiecznego schronienia z dala od zagrożonego kraju. Nie macie uczucia, że z chwilą ucieczki, prezentujecie godne pożałowania postepowanie względem osób, które zostają i bronią Waszych domów i rodzin (czy to bliższych, czy dalszych)? Ja osobiście nie potrafiłbym tak żyć. A strach przed wojną i śmiercią jest rzeczą naturalną, sam bym się bał. Ale zostałbym, bo inaczej zwyczajnie nie potrafiłbym postąpić, zwyczajnie nie potrafiłbym się przestawić i się z tym pogodzić.
" człowieka ujmuje jak się czyta o rzeszach potencjalnych dezerterów."
Jak mi przykro.
"a nie szukać bezpiecznego schronienia z dala od zagrożonego kraju."
Niby dlaczego? Jak sam piszesz "strach przed wojną i śmiercią jest rzeczą naturalną".
"Nie macie uczucia, że z chwilą ucieczki, prezentujecie godne pożałowania postepowanie względem osób, które zostają i bronią Waszych domów i rodzin (czy to bliższych, czy dalszych)?"
Nie mam, ja nikogo nie zmuszam by zostawał i bronił.
"Ja osobiście nie potrafiłbym tak żyć"
To tak nie żyj.
"Co mi po takim życiu, skoro wszystko co budowałem legło w gruzach? Wszystkie osiągnięcia, plany i ambicje w piach."
Trzeba umieć żyć dalej.
Nie ma to jak rzeczowe argumenty :) Śmieszy mnie wasza wiara w możliwość masowej ucieczki. Może od razu całe domy i ogrody zapakujcie na dach, a co... Wstyd, że tego typu ludzie później chodzą do urn i ich oddany głos ma wpływ na dalsze losy kraju. No, chyba że dyskutuję z pryszczatym gimbusem. W takim wypadku zwracam honor. Rozumu jeszcze można nabrać z wiekiem ;)
"Nie ma to jak rzeczowe argumenty"
"chyba że dyskutuję z pryszczatym gimbusem"
"Rozumu jeszcze można nabrać z wiekiem"
Nom, rzeczowe argumenty zawsze w cenie.
"Wstyd, że tego typu ludzie później chodzą do urn i ich oddany głos ma wpływ na dalsze losy kraju."
Płacę podatki, więc mam prawo. Jak chcesz się bawić w zabieranie prawa do głosowania, to dawaj tym którym je zabierzesz zwolnienie z podatków, albo chociaż obniżkę o 50%.
No i co, że nie jesteś patriotą. Tu nie walczysz tylko o kraj , ale o rodzinne, własny dobytek. Oni sobie bez Ciebie poradzą.
No to ucieka się z rodziną, i tyle.
Natychmiast udaję się za rządem do Tymczasowego Zagranicznego Miejsca Przebywania Rządu na Wychodźstwie.
Tam z całych sił dążę do czynienia wszelkich możliwych wysiłków w celu wspomożenia działań rządu we wspomaganiu partyzantów w Ojczyźnie.
Pełnoletność osiągnęło pokolenie europejskie, które nie zna wojny nawet od swoich dziadków. Co od razu widać, bo pokolenie to domyka pewien historyczny cykl. Jest znacznie bardziej radykalne i roszczeniowe, i ewentualnej wojnie nie mówi jednoznacznie "nie".
Pierwsze ogniska zapalne to nie imigranci lecz granice. Pojawią się coraz śmielej formułowane (i podsycane przez propagandę rosyjską) postulaty o rezygnacji z doktryny nienaruszalności granic w Europie. Granice będzie się próbowało zmieniać wewnętrznie (secesje) oraz zewnętrznie (rewizjonizm np. węgierski).
Raczej mylne jest też założenie, że Polska nie ucierpi, jeśli dojdzie do eskalacji konfliktu mocarstw. W Pentagonie rozpisano szereg różnych scenariuszy dotyczących agresji rosyjskiej. Różne scenariusze, ale powtarza się w nich jeden element: w przypadku sięgnięcia po taktyczną broń nuklearną najbardziej prawdopodobnym celem staje się, według tych amerykańskich spekulacji, Warszawa.
Nie będzie żadnej wojny atomowej. Żadne państwo nie jest na tyle głupie, by nacisnąć guzik. Każdy wie, czym to grozi. Nawet ostatnie spięcia między Palestyną i Indiami pokazują, że gdy chodzi o użycie atomu każdy jest wstrzemięźliwy, ba, nikt nawet o tym nie wspomina w kontekście groźby. Tylko Korea tak krzyczy, że puści wszystko z dymem, ale tam też w reżimie (wbrew pozorom) nie rządzą idioci. No i czasem Rosja przypomina, że ma broń atomową, ale to głównie w kontekście jak USA zaczyna coś kombinować.
Nie zapominaj, że technologie uległy zmianom. Użycie broni taktycznej nie oznacza wojny globalnej. Niszczy się punkt, nawet nie obszar. W przypadku eskalacji konfliktu konwencjonalnego użycie broni taktycznej może mieć paradoksalnie charakter odstraszający. Żaden radziecki czy amerykański generał nie pójdzie na otwartą wymianę ciosów, ale uderzenie punktowe nie jest wykluczone, szczególnie wobec państw trzecich acz sprzymierzonych.
Illuminaci do... Illuminalandu? :)
Przecież między Indiami i Palestyną są cały czas tarcia o Kaszmir, a napięcie wzrosło od czasu zamachu w Indiach. Ostatnio wycofano z obydwu krajów dyplomatów i postawiono wojsko na granicach.
Pakistanem*
Zaczynajac że polska oberwie na 99,99% atomówkami ( przypominam że strategia obronna państwa na R przewidywała zniszczenie wrogich sił na terytorium polski głowicami atomowymi (wiec czułki byś sobie mógł zacząć hodować ) i przejście po zgliszczach jako kontruderzenie)
Przypomnę że istnieje coś takiego jak obwód kaliningradzki
"W grudniu 2010 roku, po zmianach reformujących system dowodzenia sił zbrojnych Rosji, KRO podporządkowany został dowództwu nowo powstałego Zachodniego Okręgu Wojskowego, jako samodzielny związek operacyjny. W tym czasie na interesującym nas obszarze stacjonowało 12,5-13 tys. żołnierzy, 811 czołgów, 1239 wozów opancerzonych, 345 systemów artyleryjskich, w tym 18 taktycznych rakiet balistycznych, 170 samolotów i śmigłowców. Najważniejszymi jednostkami brzegowymi były brygada piechoty morskiej, brygada strzelców zmotoryzowanych,
brygada rakietowa, brygada artylerii, pułk strzelców zmotoryzowanych, pułk rakietowy obrony brzegowej, dwie rakietowe brygady przeciwlotnicze i trzy jednostki lotnicze, a siły morskie to dwa niszczyciele, dwie fregaty i trzy korwety, cztery duże okręty desantowe, 11 małych jednostek rakietowych i cztery małe okręty ZOP. "
A powołanie by tak wyglądało...
https://youtu.be/bmVFZtQlXSg
Pentagon zakłada, że Warszawa oberwie ładunkiem taktycznym zaś państwa bałtyckie zostaną w ciągu kilku godzin opanowane a w następnych dniach obsadzone przez łącznie około milion rosyjskich żołnierzy. Milion żołnierzy na około 6 milionów mieszkańców, wśród których nie brakuje etnicznych Rosjan.
"przypominam że strategia obronna państwa na R przewidywała zniszczenie wrogich sił na terytorium polski głowicami atomowymi"
Przypominam też, że strategia obronna NATO przewidywała położenie "nuklearnego pasa ziemi niczyjej" w miejsce Polski, żeby państwo na R nie dotarło do Niemiec, a gdyby jednak zdążyło, to odcięcie ich w ten sposób od linii zaopatrzeniowych.
Nasuwa się takie przysłowie: jak się nie odwrócisz - dupa zawsze z tyłu.
Polecam obejrzeć ten filmik, można się z niego wiele ciekawego dowiedzieć:
https://www.youtube.com/watch?v=NbuUW9i-mHs
dzisiejsza wojna to debilizm. niech sie zabijają ci, ktorzy chca się zabijac, zwlaszcza ci, ktorzy najpierw wypowiadają wojny a potem rozkazują atakować - niech sami idą, z kumplami, dziecmi w imie swoich interesikow.
bo np. co komu byl winien ten gosc, zabity w 2008 w gruzji?
Widzący ma pełną racje - zapakują sie i wyjadą, a naród niech ogarnie ten bajzel, bo elyta ze styropianu nie znizy sie do jego poziomu.
Nie ma co kombinować. Co ma być to będzie i my nie mamy na to wpływu. Trochę tylko szkoda, że jesteśmy w tym słabszym militarnie i politycznie obozie, bo dzisiejsze armie NATO (no może za wyjątkiem USA) to obraz nędzy i rozpaczy. Brak sprzętu, mało wojska, a na czele paru armii w Europie stoją kobiety. Nie mamy szans z twardym, wyszkolonym w spartańskich warunkach żołnierzem Rosji czy też Chin.
ja bym się spakował i nawiał do Hiszpanii, ona dość daleko od rosji to bezpieczna.
Choć patryjotom jestem to za wojaczkę bym się nie brał
za mięso armatnie nie będę robił, a i orzeł biały wolałby bym żył i był dalej Polakiem, a nie zimnym trupem.
Jak już usmani wygrają te wojnę pewno po tygodniu, a ziemia nasza nie będzie napromieniowana to wrócę i odbuduję co zniszczone - martwy bym tego nie zrobił.
Ja nie wiem dlaczego ktoś myśli ze Chiny wystąpią przeciw europie,
to najinteligentniejszy kraj pod względem przywódców. Oni liczyć potrafią i wiedzą z kim mają jaką wymianę handlową.
Chiny by były jak Brutus dla rosji, wiec nie wiem czy nawet tydzień by pociągnęła.
W sumie cały czas zerkają na Syberię, wiec długo by nie myśleli, pewno już dziś by wygrali referendum takie ala krym.
"Natychmiast udaję się za rządem do Tymczasowego Zagranicznego Miejsca Przebywania Rządu na Wychodźstwie.
Tam z całych sił dążę do czynienia wszelkich możliwych wysiłków w celu wspomożenia działań rządu we wspomaganiu partyzantów w Ojczyźnie."
Taki plan mi się podoba.
Ponoć Rumunia całkiem przyjemny kraj i ludzie gościnni, ciepło i jedzenie dobre.
Potwierdzam że Rumunia fajna jest, na dodatek nas tam lubią (nie wiem czemu?).
Jednak jest problem, Rumunia ma więcej z amerykańskiego systemu przeciwrakietowego niż Polska, więc jakby co to bums tralala, bums tralalala.
a przypadkiem kara śmierci nie została zniesiona nawet w czasie wojny, czy dostałem kiedyś złą informację?
Może w 39 nasi dzielni przywódcy mogli zwiewać do Rumunii ale teraz to niestety nie przejdzie. Bada musieli sobie znaleźć inne lokum na wspomaganie we wspomaganiu ;)
Swoja droga wtedy elytom zajelo 2 dni podjecie decyzji by zwiewać, choć legendy glosza jak to Polska dluzej niż Francja walczyla, a ile teraz im zajmie? 2 godziny czy 2 minuty? ;p
Jak będzie wojna wtedy armia polska weźmie was w kamasze, bo w czasie pokoju oni sobie świetnie żyją, a w czasie wojny wy walczycie.
Ale was tam strasza tym wschodem...Tymczasem zaczalbym sie odgradzac od Niemiec,bo wkrotce bedziemy sasiadowac z islmaska zaraza.
Czego ruskie moga od nas chciec jak u nas zimno,bida i kleszcze...
też mnie dziwi to straszenie rosja, przecież ten kraj nie jest jakimś wielkim zagrożeniem,
fakt ze ma broń atomowa i psychopatów u władzy, ale nawet oni nie są totalnymi debilami, w końcu tyle kasy nakradli nie po to by później ich ściągano jako zbrodniarzy.
Poczytaj może, co potrafili wyrabiać w Czeczenii.
Nie sądzę, żeby Rosji opłacało się atakowanie członka UE i NATO, ale nie jestem też na 100% przekonany o racjonalności rosyjskiej władzy.
rosja "atakuje" tylko słabe kraje o niestabilnej władzy i morduje głównie cywilów.
Tak naprawdę boi się kogoś silniejszego.
Z Gruzji wycofali się od razu jak usa przerzuciło 2 tyś żołnierzy gruzińskich z Iraqu i jeszcze mieli pretensje do usa że pomogli Gruzinom w przeżucie.
Z ukrainą to ciężki temat, ponieważ samym ukraińcom, a dokładnie jej władzy nie zależy na zaskoczeniu konfliktu. Wykorzystują go celach politycznych by biadolić jacy to oni biedni i jeszcze do europy ich zapraszają.
Przepraszam, za argument ad Hitlerum. Jakiś czas temu czytałem o III Rzeszy. Jak wiadomo, Hitler inwestując silnie w zbrojenia wyciągnął kraj z kryzysu, gospodarka mu się rozwijała. Problem w tym, że jeśli wojna by nie wybuchła, to w końcu przegrzaliby gospodarkę i kryzys by wrócił. Więcej nabojów do magazynu produkować i płacić za nie trudno.
w razie wojny obronią nas bataliony lumpenpatriotów ministra antoniego.
na co nam jakieś Caracale, przecież sam duch święty natchnie naszych chłopców malowanych.
Rosja atakuje tylko słabe kraje o niestabilnej władzy i morduje głównie cywilów
- o, to tak jak USA.
tych carakali to miało być tyle, że nawet by nie starczyło na ewakuowanie posłów i senatorów, a co dopiero ich rodziny
my mamy 100 tys armie z czego jakieś 20 do 30 tys to prawdziwi żołnierze którzy byli na misjach, reszta to ziomkowie od kielicha.
Najgorsze jest to że tych weteranów z misji pozbywają się powoli, ponieważ większość z nich to kontraktowi.
Ja tam maiłem nieduży kontakt z wojskiem 1 rok czasu, ale nawet nie na jedność tylko w wszw, szczerze to na 10 w mundurze wyżej jak szeregowy to moze z 2-3 by potrafiło coś zrobić w razie konfliktu.
Ogólnie to tak jak napisał @secretservice w wojsku to sobie dobrze żyją, w razie konfliktu to bym nie pokładał w nich nadziej. Niewielu tam z pasją, większość raczej po znajomości na ciepłej posadce. Mi tam w głowie utknął taki podpułkownik, gość taki jakiś był że drobny to kij, ale wyglądał na wystraszonego cały czas, to ja nie wiem jak on by miał nas bronić.
"20 do 30 tys to prawdziwi żołnierze którzy byli na misjach"
- a myślisz, że wszyscy weterani misji brali udział w walkach?
to jednak były niesymetryczne wojny, gdzie wojska ekspedycyjne nie musiały się martwić czymś takim jak zmasowany ostrzał rakietowy czy natarcie broni pancernej.
i rozumiem, że ci, którzy na misjach nie byli, to nieprawdziwi żołnierze?
siła nowoczesnej armii nie leży tylko w wojskach zmechanizowanych i wojskach specjalnych (których znaczenie jest wyolbrzymiane).
bardzo istotnym elementem armii jest całe zaplecze techniczne (mechanicy, inżynierowie, informatycy).
co zaś wyprawia antek, to cofnięcie naszej armii (pod względem struktury) do lat 50. - pospolite ruszenie nie jest wojskiem, na którym powinno się opierać bezpieczeństwo kraju. politycy szykują się do poprzedniej wojny.
co do Caracali - to miał być następca mi-8/mi-17.
s-70, choć to dobra i sprawdzona maszyna, jest śmigłowcem innej kategorii.
Bredzisz. Polska armia opierała się, opiera i będzie opierać na pospolitym ruszeniu, bo brygady w większości nie są skadrowane, w razie wojny jest pobór rezerwistów i oni uzupełniają stany osobowe do 100%. Obrona Terytorialna jest tworem zupełnie obok. A Antka to ty szanuj.
^ wartość bojowa rezerwistów to kpina.
tworzenie pospolitego ruszenia będzie pochłaniało pieniądze i energię, które można by przeznaczyć na przebudowę wojsk regularnych.
czasy "obywateli w mundurach" już minęły.
a antoś tworzy sobie milicję głąbów, którym od czasu do czasu da kałacha do rąk, aby mogli poczuć się ważni.
Utrzymywanie piechoty do walki w linii jest w warunkach pokoju drogie, dlatego utrzymuje się tylko jak to napisałeś specjalistów, kadrę. Rezerwa jest korzystnym stosunkiem kosztów do efektywności.
Obrona Terytorialna będzie tam gdzie armia nigdy nie dotrze, bo będzie zajęta gdzie indziej. Jakby ci przyjechała hałastra sołdatów i stanęło na progu domu to inaczej byś śpiewał o tej milicji. Nie wszędzie będzie oddziaływać artyleria, lotnictwo, drony, satelity, jako że żyjemy w obszarach zurbanizowanych podstawowym środkiem walki z reguły będzie żołnierz+karabin.
^ no właśnie. milicja antosia ma zostać użyta w sytuacji, gdy wróg już rozlał się po kraju.
tymczasem priorytetem powinno być odstraszanie przeciwnika.
nie czepiam się samej idei silnej i licznej armii lądowej - ja się tylko boję, że to będzie niewykwalifikowana milicja, a takiej formacji nikomu nie potrzeba.
poza tym, piechur z kałachem pozbawiony zaplecza i wsparcia, może co najwyżej uskuteczniać "mały sabotaż".
No super, a czy te same środki wrzucone w jakieś formacje w ramach armii, nie spowodowałyby osiagniecia tego samego efektu?
Czy rozwinięcie tematu szkolenia rezerw nie byłoby lepsze, niż zupełnie osobny rodzaj sił zbrojnych, jak to jest teraz planowane?
Mówię tu głównie o pewnych elementach dowódczych, które ze względu na range formacji będą musiały się pojawić i częściowo dublować struktury regularnej armii.
Czy jako osobny rodzaj sił zbrojnych będą w razie konfliktu podlegać wojsku, czy raczej będzie to na zasadzie współpracy jak np. sił powietrznych z armią?
Ktoś powie, że OT będzie bronić przed zielonymi ludzikami. Niby ok, ale zielone ludziki to np. Specnaz (raczej z mniejszości narodowych od 1945 roku, już w Polsce nie sformujesz oddziałów partyzanckich). Czy dwutygodniowi żołnierze będą w stanie obronić pozycje przed spejcalsami wroga?
"Czy dwutygodniowi żołnierze będą w stanie obronić pozycje przed spejcalsami wroga?"
- oczywiście, że nie, tak samo jak nie obronią nas przed ostrzałem rakietowym. Zwykła propaganda.
Obrona Terytorialna ma działać jak najwcześniej, więc ta milicja z reguły będzie jedynym środkiem oddziaływania zbrojnego do czasu aż, jeżeli w ogóle wystąpi w danym miejscu wojsko regularne. I raczej będzie działać na pobocznych kierunkach i wykonywać poboczne zadania. Tak że nie wiem skąd ten twój sceptycyzm. Armia będzie musiała się wykazać tak samo jak musiałaby się wykazać, jako że w linii będzie miała 20-30 tysięcy chłopa z karabinem, z czego część pewnie gdzieś się zawieruszy, oraz rezerwistów z łapanki będzie to wyglądało tak, a nie inaczej. Ale to już chyba kwestia ostatniego ćwierćwiecza i stanu naszej kochanej ojczyzny i państwa, decydenci widzieli rzecz właśnie tak, więc pewnie jest w tym jakaś głębsza myśl.
Jak się wrzuci pęto kiełbasy do kompanijnego gara z bigosem, czy smak bigosu się jakoś drastycznie odmieni? Obrona Terytorialna być właśnie wojskiem które będzie fizycznie w każdej gminie w razie potrzeby, a nie które zginie w tłumie, kolejne sztaby, struktury, przywileje i nic z tego by nie wynikło.
przecież decydenci przez ostatnie ćwierćwiecze szykowali się do wiecznego Pax Europaea.
za mało filmów z usa oglądacie
zwykła ludność jest szkolona przez garstkę zawodowców rozrzuconą po całym kraju,
każdy taki specjalista tworzy swoje lokalne oddziały i je szkoli, by później móc gryźć po łydkach najeźdźcę.
Ogólnie wiadomo, ze dobrze wyszkolony żołnierz i lepszy sprzęt jest sporo więcej wart jak pospolite ruszenie,
wg statystyk, rosja np na zabicie 1 niemca potrzebowała od 10 do 15 swoich,
usa w czasie pustynnej burzy to juz z 50 zabitych przypadało na 1 usman, w sumie to tomachałki wygrały te wojnę,
Jednak jak się przegląda wszelkie statystyki strat, to łatwo zauważyć że z jakiś to tajemniczych powodów cywilu ginie z 50x więcej jak wojskowych.
Więc dla tego warto uciekać, szczególnie w konflikcie z rosją.
(100tyś wojskowych x 50 to 5 mln obywateli czyli 1/6 naszej populacji)
zobaczcie powstanie warszawskie, niestety nasi przodkowe zawsze chętnie umierali, a i tak przegrywali zawsze,
warto dać se na wstrzymanie w czasie wojny, blegia, holandia, francja, szwecja i kto tam jeszcze tak zrobiło i proszę jak dobrze wyszli z wojny.
@secretservice
wiem że poborową, dlatego strzelają do malezyjskich samolotów, za mało czasu na szkolenie,
dlatego też wojna usa z rosją była by dość krótka, ale nie znaczy to ze nie brutalna.
Jeśli by wybuchła wojna to zajdę chyba w ciążę, żeby mnie w kamasze nie wzięli ( w służbie zdrowia pracuję) :P Potem uciekam na naszą daczę w Bieszczadach.
W razie wojny nie walcze i wyjezdzam jak najdalej z stąd, a jakby mnie chcieli siłą zmusić cóż... zrobią ze mnie swojego wroga. Nie mam zamiaru ginąć za rząd na który nie głosowałem, oraz z powodu jakiś teorii podbijania świata przez pelikany w rządach. Z resztą w razie wojny mamy sebixów z odzieżą patriotyczną, którzy przecież tak lubią walczyć i kochają mocno swój kraj i go nie opuszczą aż do śmierci, więc do czego są potrzebni tacy zwykli ludzie jak ja? Bo moje doświadczenie z battlefielda na prawdziwej wojnie raczej się nie przyda...
Ciekawem kto i gdzie przyjmie taka mendoze?Czy jakby rzadzil tusk czy inna kopacz,to wtedy bys walczyl?
graczo1818 -> chyba sobie nie wyobrażasz że to rząd będzie ginął za ciebie. Jesteś od ginięcia w bohaterskich atakach na wraże okopy jak buda jest dla psa.
https://www.youtube.com/watch?v=PoPhVrVsvtk
"zrobia ze mnie swojego wroga" shieeeeeet
Ciekawe co byś zrobił gdyby teraz nagle wtargnęło do twojego domu kilku uzbrojonych żołnierzy i siłą by cie zgarneli na front bez pytania i do tego twoją rodzinę? Jak dla mnie to akt agresji wobec mnie i moich bliskich i tak to będę odbierał w razie takiej sytuacji (mam nadzieje że nie dojdzie nigdy do czegoś takiego).
ciekawe co by zrobili jakby człowiek się bronił tym, że jest katolikiem i zabijanie jest wbrew religi którą wyznaje
najlepszymi hipokrytami sa usamni, oni ciągle powtarzają jak bóg pomoże itp (wypowiedzi Busha po 9/11) tak tylko ten bóg nie pochwala zabijania
niedługo ma być film Mela Gibsona
Przełęcz ocalonych(2016)
Hacksaw Ridge
porusza własnie taki temat
Obywatel, któremu przekonania religijne lub wyznawane zasady moralne nie pozwalają na odbywanie służby wojskowej, może być obowiązany do służby zastępczej na zasadach określonych w ustawie. Art. 85 Konstytucji, Ust. 3
Tutaj coś znalazłem na ten temat:
http://biurose.sejm.gov.pl/teksty_pdf_96/r-92.pdf (strona 22)
Także każdy jest potrzebny. Jak ktoś nie chce walczyć czynnie, może się przydać w inny sposób. Jednak nie zawsze taki wniosek musi być rozpatrzony na korzyść wnioskodawcy. Teoretycznie większość obywateli jest wiary chrześcijańskiej która zabrania np. zabijać.
edit: dość stare źródło, mogło się troche pozmieniać od tego czasu.
ed.2 : Tu masz ustawę na ten temat:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20032232217
Jak daleko wy chcecie uciekać, bo patrząc na fanatyków z ISIS to oni chętnie rozprzestrzeniliby się po całym świecie zarzynając niewiernych. Nie mogą tego zrobić bo są ludzie którzy przed nimi nie uciekają. Liczycie, że gdzieś daleko nic wam się nie stanie, to nie odległość będzie was chroniła tylko ludzie którzy nie będą zwiewać.
chwila tu mowa o rosji,
przed isis bym nie uciekał, to inna sprawa i inny wróg,
bardziej bezwzględny, ale i tez znacznie słabszy, coś jak banderowcy,
kobiety i dzieci chętnie i okrutnie mordowali, ale jak coś do czegoś to już do wojaczki tacy chętni nie byli
Kwestie światopoglądowe też, rosja dla mnie nie jest wrogiem prawdziwym, to tylko konflikt interesów politycznych głównie dla usa,
isis to już wróg ludzkości i prawdziwej wolności
ISIS to tylko przykład jak daleko chcesz uciekać przed jakimkolwiek wrogiem i dlaczego sądzisz, że to odległość zapewni ci bezpieczeństwo. Odległość sama w sobie nic ci nie zapewni.
Im dalej od ewentualnego opadu radioaktywnego tym lepiej.
Czysto hipotetycznie rosja by za pewne zbombardowało własnie Polskę, jako teren przejazdowy z europy do rosji, choć to dziś nie ma totalnie sensu.
zazwyczaj wojna nie ma wymiaru globalnego, raczej lokalny, tylko siły globalne w nim walczą.
Dlatego łatwiej uciec od czegoś takiego, jak o szeroko rozumianego terroryzmu.
Rosjanie nie musieliby bombardować Polski jakby zaczęli uciekać Niemcy, Francuzi, Amerykanie, Anglicy dlaczego nie mieliby tego robić przeciętni ludzie, ginąć dla jakiś rządów albo za inne państwa. Rosjanie nic nie musieliby robić przyjechaliby i zajęli całą Europe bez wysiłku. A później kto wie jak tak wszyscy przed nimi uciekają to i kolejne rejony.
Faceci będą uciekać tak jak robią to faceci z bliskiego wschodu tylko tym facetom głównie wschodni europejczycy każą wracać i walczyć za swoje ojczyzny. Czekajcie wam też będą kazać to robić albo będą wam wręczać tamte społeczności do których zwiejecie białe piórka. Taka jest karma.
Jaki wiek, takie problemy.
Ja to się zastanawiałem, czy w przypadku wojny ulegnie zawieszeniu spłata mojego kredytu hipotecznego?
Jak stracimy Białystok to nie. Jak stracimy Warszawę to tak. Jak kredyt w niemieckim banku to spodziewana jest kontrofensywa z Niemiec.
Podczas III Wojny Światowej (czysto hipotetycznie, bo jest mało realne żeby wybuchła wojna o takiej skali w tej chwili) najbezpieczniej byłoby chyba tylko na Grenlandii i w Australii. Tam najlepiej wtedy uciekać.
Na Grenlandii tak, w Australli - poza głównymi miastami. Podobnie, spore połacie Afryki byłyby względnie bezpieczne, bo nikt nie marnowałby na nie atomówek.
Natomiast zła wiadomość jest taka, że o ile wiem gdyby przyszło do najgorszego to zdecydowanie najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada szybką eskalację w kierunku praktycznie pełnego opróżnienia arsenałów atomowych - i przy okazji atak także na sporo celów w krajach neutralnych i na półkuli południowej. Ot tak, żeby nie byli bezpieczni i nie przyszli na gotowe.
Jeszcze z 10 lat temu nie wierzyłem w dużą wojnę w Europie. Bałkany wydawały mi się epilogiem nacjonalistycznych ekscesów.
Ale nic nie trwa wiecznie, pokój również. Podrasta pokolenie, które odruchowo do jakichś konfrontacji dąży. Nakłada się na to polityka niektórych państw, radykalizacja społeczeństw i obiektywne zewnętrzne i wewnętrzne problemy Europy.
Coś wisi w powietrzu, od ładnych kilku lat. Jakiś zbieg okoliczności, katalizator, zapalnik czy inny zamach na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda może uruchomić pewien łańcuch zdarzeń prowadzący do wojny. Bo już coś powoli nabrzmiewa i czeka aż uwolni się tę energię pod jakimś pretekstem.
Wszystko zależy od usmanów, czy będą chcieli wywołać konflikt w kolejnym regionie,
wiadomo im zależy by było wojen jak najwięcej, ponieważ wszystkim sprzedają broń.
Miejmy nadzieje, że to co zrobili z bliskim wschodem im wystarczy, jednak ich pazerność jest ciężka do przewidzenia jak widać ciągle im mało i mało i ciągle rozpalają kolejne kraje, powoli zbliżają się do europy.
Najgorsze to ze są tak daleko i czują się tam bezpiecznie, dziwne, że np nie ma takiego problemu w Ameryce południowej, pewno nie chcą mieć tak blisko domu problemu.
Bardziej prawdopodobna jest jakaś forma wojny domowej. Zbrodniarze z uzbrojonych formacji komunoliberałów ciągle coś knują i istnieje uzasadniona obawa, że wywołają konflikt, który rząd będzie zmuszony powstrzymać.
Szczęśliwie dalekowzroczna polityka Antoniego Macierewicza da nam takie narzędzie bezpieczeństwa w postaci Wojsk Obrony Terytorialnej (dawniej KBW i jednostki Nadwiślańskie).
Boję się że rozprawa ze zbrojnym bandytyzmem może być bardzo krwawa, lecz nie czas żałować róż gdy płonie las.
w usa też mają gwardię narodową, tylko do obrony kraju nie moze walczyć po za krajem,
w praktyce to głównie pomagają w czasie powodzi i innych kataklizmów.
Jak dla mnie wojska powinny być przede wszystkim inżynieryjne powinni budować drogi, domy i pomagać w razie kataklizmów.
Jednak wojsko w większości przypadków nic nie robi w naszym kraju, a jak juz "pomoże" to jeszcze rachunek później wystawia.
edit.
wow Ahaswer - pierwszy raz sie z Toba zgadzam .Niestety
Mastyl : raczej nie bedziesz sie musial tym przejmowac.
Widzacy : tego sie nie da przewidziec. Tez niestety.W 1936 czy 1838 nikt sie nie spodziewal do czego dojdzie.
Powtarzanie że taktyczna broń jądrowa to normalna broń pola walki przy pełnoskalowym konflikcie militarnym jest dość nużące. Od kilkudziesięciu lat nie mieliśmy do czynienia z konfliktem tego rodzaju a koncentracja medialnej uwagi na strategicznej broni jądrowej skrzywiła powszechne pojmowanie skali.
Niewiele jest do zyskania na wojnie na cały gwizdek a wiele zaś do stracenia, więc goni się króliczka starając się mocno żeby go nie złapać.
Koszty zwycięstwa są często znacznie wyższe niż bierne poddawanie obcych krain a chodowanie wrogów naszych wrogów jeszcze częściej prowadzi do nieoczekiwanych rezultatów.