Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Więcej humanistyki, mniej ścisłych

25.09.2016 11:27
.:Jj:.
3
4
odpowiedz
1 odpowiedź
.:Jj:.
147
    ENNIO MORRICONE    
Image

Oczywiście że zła decyzja. Rynek pracy wygląda zupełnie inaczej dziś niż parę dekad temu, kompletnie inne są oczekiwania pracodawców. Juz szkoły, jak złe by nie były, no a raczej może uczelnie, jakieś małe kroki zrobiły w kierunku restrukturyzacji oferty kierunkowej.
Ostatnie lata w szkołach państwowych to był przynajmniej czas budzenia się z ręką w nocniku i dyskusji, przynajmniej to.

A tu w drugą stronę.

[2] wiemy że nie masz zbyt wiele wspólnego z edukacją i prezentujesz się jako skrajny ignorant, co chcesz jeszcze osiągnąć?
Czemu zmieniłeś posta w któym byłsam link do Urbana 'a ja mam to w dupie'?

post wyedytowany przez .:Jj:. 2016-09-25 11:50:05
25.09.2016 11:40
5
3
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany1187012
11
Senator

Co za głupota. Dzisiaj tylko liczą się nauki ścisłe. Obecnie pójście na studia humanistyczne to spore ryzyko i stawianie się w trudnej sytuacji na rynku pracy. Już w ogóle pójście na jakieś zarządzanie polem namiotowym czy socjologię to jest największa głupota, jaką młody człowiek może zrobić.

Niestety, raz to kwestia wychowania, bo dziecko MUSI iść na studia (bo jak to tak, do zawodówki, chcesz być zwykłym robolem? Przecież tylko filologia polska synu!), a dwa: debilna polityka rządu w kwestiach edukacji. System edukacji w Polsce jest przestarzały. Już dawno powinno się podjąć skuteczne reformy, tak by dziecko już w młodych latach wiedziało, co by chciało w życiu robić.

Jest niestety trzecia kwestia i ona chyba wpływa najbardziej: znaczne obniżenie poziomu uczelni w Polsce. To jest dramat, jak nisko upadła edukacja. Teraz studentem może zostać ktokolwiek, nawet ktoś, kto ledwo się prześlizgnął przez liceum i zdał maturę. Uczelnie w poszukiwaniu kasy ze studentów zwiększają miejsca rekrutacyjne. To jest smutne jak nisko obecnie stoi poziom edukacji w kraju.

25.09.2016 16:31
Bukary
20
2
odpowiedz
Bukary
222
Legend

W skrócie: nowy projekt ramowych planów nauczania drastycznie zmniejsza liczbę godzin z właściwie wszystkich przedmiotów, które uczeń chciałby w drodze wyboru zgłębiać na poziomie rozszerzonym. Np. języka polskiego jest niby więcej (było 12, jest 16), ale dla osób, które interesują się humanistyką - znacznie mniej (było 20, jest 16). Podobnie z historią: będzie mniej godzin tego przedmiotu niż teraz na poziomie rozszerzonym.

Chcesz się uczyć więcej informatyki/matematyki? Zapomnij. Więcej kultury, literatury i sztuki? Nie ma mowy. A może dyrektor dołoży coś ze swoich godzin? Wolne żarty - godziny dyrektorskie ciachnięto.

W każdej szkole ma być to samo i tak samo. Koniec z profilowaniem. Nie samorząd, nie rada rodziców i nie dyrektor będą decydowali o potrzebach dzieci i ofercie szkolnej. Wszystko ma być odgórnie sterowane. (Nawiasem mówiąc, może to doprowadzić to do upadku szkół, które konkurowały z innymi dzięki swojej wyjątkowej ofercie dodatkowych godzin edukacyjnych).

Obecny system oparty był na profilowaniu i specjalizacjach. Uwzględniał indywidualne potrzeby uczniów. Dopuszczał spore modyfikacje siatki godzin. Można go było zmodyfikować czy udoskonalić. Ale PiS ma ochotę przeorać wszystko do cna. I wszystko kontrolować. A z uczniów i nauczycieli uczynić bezwolne mrówki.

*Oczywiscie, trzeba pamiętać, że jeden rok liceum pokryje się godzinowo z uciętym rokiem byłego gimnazjum. Gdybyśmy tego nie uwzględnili, mogłoby się rzeczywiście wydawać, ze godzin danego przedmiotu przybędzie po reformie PiS-u.

post wyedytowany przez Bukary 2016-09-25 16:53:26
25.09.2016 11:41
6
1
odpowiedz
1 odpowiedź
pytamniebladze
1
Pretorianin

spoko, ta informatyka w szkołach wygląda tak, że lepiej jakby jej wcale nie było.

Nauczyciele bez elementarnej wiedzy, jedynie wykute na blachę parę funkcji excela, gimpa i worda.

Zero algorytmiki itp.

25.09.2016 12:30
10
1
odpowiedz
3 odpowiedzi
zanonimizowany1093317
18
Generał

I ścisłe i humanistyczne są ważne i potrzebne. Wszystkiego musi być w odpowiednich ilościach, a nie że jedno kosztem drugiego. Taką religię można ograniczyć, ale nie ważne rzeczy.
"Teraz studentem może zostać ktokolwiek, nawet ktoś, kto ledwo się prześlizgnął przez liceum i zdał maturę. "
Bo matura powinna zostać zlikwidowana, a każda uczelnia powinna robić własne egzaminy, i to na ich podstawie decydowano by czy ktoś wchodzi na studia, czy nie.
"bo dziecko MUSI iść na studia (bo jak to tak, do zawodówki, chcesz być zwykłym robolem?"
Nie ma w Polsce szacunku do roboli, gardzi się nimi i pluje na nich, (no bo to zwykłe robole, hehe, głupki którym nie wyszło), jednocześnie korzystając radośnie z ich pracy.
"tak by dziecko już w młodych latach wiedziało, co by chciało w życiu robić. "
Tak, ale nie powinno się robić tak że jest np. klasa ścisła, i tam w ogóle nie ma historii ani polskiego. Niech tego będzie mniej w takich klasach, a więcej ścisłych rzeczy, ale jakieś podstawy języka, czytania ze zrozumieniem, wysławiania się i historii są potrzebne.

25.09.2016 16:16
Siral
19
1
odpowiedz
Siral
15
Saya!

Ale niedługo sprzedawców w biedronce itp. zastąpią roboty, zapotrzebowanie na humanistów spadnie jeszcze bardziej.

25.09.2016 19:44
Bukary
😊
23
1
odpowiedz
Bukary
222
Legend

Mały suplement...

Oprócz ramowych planów nauczania MEN przedstawiło również kilka ogólnikowych uwag, z których wynika, że jakieś rozszerzenia będą. Niestety, brak konkretów. Nie wiadomo na przykład, na jakich zasadach odbywał się będzie wybór rozszerzeń w poszczególnych szkołach (uczniowie? jakaś decyzja kuratorium?). Ile będzie możliwych rozszerzeń w jednej klasie? W którym roku nauki rozpocznie się kurs rozszerzony? Czy wybór jakiegoś rozszerzenia będzie obowiązkowy? Czy zdawanie jakiegoś przedmiotu na poziomie rozszerzonym będzie na maturze obowiązkowe? Czy liczba godzin rozszerzenia będzie dodawana do liczby godzin zajęć obowiązkowych? A może inaczej będzie się wyliczało pozycje w siatce godzin? Trudno więc powiedzieć, o co w tych uwagach na temat rozszerzeń chodzi.

Wiadomo natomiast, że - zgodnie z zapisami na stronie MEN-u - np. liczba godzin rozszerzenia z języka polskiego ma być większa niż liczba godzin rozszerzenia z przedmiotów ścisłych.

post wyedytowany przez Bukary 2016-09-25 19:47:59
26.09.2016 02:29
DiabloManiak
28
1
odpowiedz
DiabloManiak
230
Karczemny Dymek

Z jednej strony ma to sens ..

Ale gorzej że podstawa programowa jest durna. Ani życiowa ani nie zbliżona do współczesności Starożytność wałkuje się na każdym poziomie szkolenia ale 20 wiek i historię Polski w tym okresie to już po łebkach bo zwykle kończy się rok i .. .

Serio .. w ramach języka polskiego powinno się wprowadzić min godzinę ortografii i drugą czytania z zrozumieniem co tydzień :)

z matmy wywalić całki (srałki) bo i tak 90 % społeczeństwa jest to zbędne ... za to powtarzanie oprocentowania, co to metr bieżący ..

25.09.2016 11:20
Jedziemy do Gęstochowy
1
Jedziemy do Gęstochowy
173
KENDO DROGA MIECZA

Brawo rząd, chcą w liceach uczyć więcej polskiego i historii, brawo szczerze.
Po co stawiać na matmę, fizykę itp. hodować hordy nerdów idących na studia informatyczne, nie odróżniających Mickiewicza od Norwida?

Trzeba równoważyć humanistykę i ścisłe nauki, i ten pomysł to dobry krok w tym kierunku.

A wy co myślicie?

25.09.2016 11:47
7
odpowiedz
zanonimizowany869910
114
Legend

Po co stawiać na matmę, fizykę itp. hodować hordy nerdów idących na studia informatyczne

Po to, żeby później łatwiej odnaleźć się w rzeczywistości XXI wieku ;) Dziedziny humanistyczne traktuję równie poważnie, ale tak jak napisał
.:Jj:., rynek pracy wygląda dziś zupełnie inaczej niż 50 lat temu. Jest zapotrzebowanie na techników i fachowców z tzw. nauk ścisłych, natomiast rynek pracy "humanistami" zdecydowanie jest nasycony. Dokładnie tak jak wspomniał .:Jj:., od kilku lat zmiany szły w oczekiwanym kierunku, powoli wychodziły naprzeciw zapotrzebowaniom współczesnej europejskiej gospodarki. I nagle pojawił się niezmiennie zidiociały PiS i jak zwykle idzie pod prąd wszystkiego i wszystkiemu a przede wszystkim na przekór rozumowi i elementarnemu zdrowemu rozsądkowi. Byle wszystkim żyło się lepper czyli żeby Polska była krajem miernot i dostarczycielem słabo wykwalifikowanej taniej siły roboczej.

Trzeba równoważyć humanistykę i ścisłe nauki

Ładny slogan, ale musi być dostosowany do realiów, w jakich żyjemy. Nie należy traktować przedmiotów humanistycznych po macoszemu, ale pod żadnym pozorem nie należy ograniczać w szkolę tak ważnych przedmiotów jak matematyka, fizyka i chemia.

post wyedytowany przez zanonimizowany869910 2016-09-25 11:54:13
25.09.2016 12:07
8
odpowiedz
zanonimizowany146624
131
Legend

Szczerze współczuję Wam.

25.09.2016 12:13
Starcall
9
odpowiedz
8 odpowiedzi
Starcall
58
Generał

Hah. Dobre sobie. Ciekawe do czego w życiu przydała mi się wiedza o tym "co autor miał na myśli?". Po 3 latach matfizu rzygałem po prostu polskim, stracone godziny zajęć które mogliśmy poświęcić na matmę i fizykę tylko po to abym mógł napisać maturę pod klucz tak jak to sobie jakieś jełopy w komisji wymyśliły. No przecież oni wiedzą lepiej co miał na myśli ten zaćpany i zachlany romantyk który widział duchy.
Więcej godzin przedmiotów ścisłych? Proszę bardzo, won do humana! Tam produkują kadrę biedronki i maka. Przewracając kotleta zinterpretuj ból istnienia krowy z której jest on zrobiony

25.09.2016 13:16
Jedziemy do Gęstochowy
11
odpowiedz
1 odpowiedź
Jedziemy do Gęstochowy
173
KENDO DROGA MIECZA

Ja jestem zdania że matematykę nie każdy musi dobrze rozumieć, z niektórych po prostu nie będzie programistów itp. a podstawy historii własnego kraju czy języka i kultury, powinien znać każdy, przez to będzie lepszym człowiekiem.

25.09.2016 13:17
SULIK
12
odpowiedz
8 odpowiedzi
SULIK
251
olewam zasady

Osobiście kończyłem technikum chemiczne, następnie AGH na wydziale inżynierii materiałowej i ceramiki (technologia chemiczna) oraz od lat pracuję w branżach około chemicznych.

I szczerze tak teraz się zastanawiając myślę, że w przypadku matury powinno być tak:
1. obowiązkowy język obcy (ale też cały sposób nauczania języka powinien się zmienić na taki, dzięki któremu się po prostu dogadamy na świecie, a nie znali perfekcyjnie gramatykę tego języka)
2. obowiązkowy przedmiot humanistyczny (do wyboru z 2-3, ale nie jakieś pierdoły jak historia sztuki czy inne zapychacze grafiku)
3. obowiązkowy przedmiot ścisły (do wyboru z 2-3)

Idąc na studia ścisłe w każdym roku powinien być przedmiot humanistyczny (do wyboru z puli).
Idąc na studia humanistyczne na każdym roku powinien być przedmiot ścisły.

Gadka, że po co uczyć się matmy, fizyki, chemii, biologii, historii etc. kiedy nigdy się w życiu nie przyda jest błędem.
Przykład sprzed kilku dni: jak by gość od tej żrącej wody uczył się chemii, to po otwarciu butelki z czymś co go poparzyło nawet nie zbliżyłby do twarzy bo poczułby zapach i go zidentyfikował. Dziennikarze natomiast pisząc o tej sytuacji nie mylili by pojęć i nie wprowadzali ludzi w błąd. Na koniec służby nie analizowałyby tego wypadku przez wiele dni, a przez kilka godzin (przykładowo jak tylko w radiu usłyszałem, że gość się poparzył pijąc wodę butelkowaną założyłem od razy 4 substancje które mogły to spowodować i które znajdują się na zakładach które produkują wody butelkowane; co prawda substancję którą się gość poparzył umieściłem w swoim spisie, ale odrzuciłem prawdopodobieństwo poparzenia nim ze względu na intensywny zapach - no cóż myliłem się, ale z drugiej strony jak ludzie zatruwają się naftą bo myślą, że to woda to jednak to jest możliwe; inaczej mówiąc - mając odrobinę wiedzy, po otarciu butelki zawsze warto zawartość powąchać, a pierwszy łyk zrobić mały i w razie jakiejkolwiek niepewności co do jakości nie spożywać - niestety wypadki przy produkcji zdarzają się dość często, ale nie koniecznie są tragiczne w skutkach).

25.09.2016 13:31
Whisper_of_Ice
13
odpowiedz
Whisper_of_Ice
93
Prawo i Sprawiedliwość

I bardzo dobrze, szczerze, patrząc ilu analfabetów chodzi po świecie używając słów których nie zna do tego robiąc błędy w podstawowych słowach typu "góra" "kąt" czy tym podobne tłumacząc to "dysleksją" gdzie za czasów młodości mojej matki nazywane to było po prostu analfabetyzmem to aż nóż w kieszeni się otwiera.

Brawo PiS nic dziwnego ze macie takie poparcie.

25.09.2016 14:06
14
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany869910
114
Legend

Jeśli chodzi o języki obce i metodologię nauczania, to w wielu krajach mają znacznie większe z tym problemy niż w Polsce. Młodociane pokolenia Polaków z reguły radzą sobie z angielskim lepiej niż ich rówieśnicy z Francji i Czech. Być może metodologię można "doskonalić", ale zazwyczaj z doskonaleniem wiążą się pieniądze, których u nas nierzadko brak. Dlatego bazujemy na sprawdzonych metodach, które polegają najpierw na opanowaniu podstaw i reguł gramatyki. I akurat w przypadku młodocianych Polaków, wyniki są zadowalające.

post wyedytowany przez zanonimizowany869910 2016-09-25 14:09:42
25.09.2016 14:21
Slasher11
15
odpowiedz
Slasher11
183
Legend

Czytajac pierwszy post, mialem nadzieje, ze to ironia. Smutne.

25.09.2016 15:02
j-bobo
16
odpowiedz
j-bobo
131
Bobek

No jak, przecież bycie absolwentem nauk o językoznawstwie daje duże persketywy - można co 2 lata wydawać książki finansowane z budżetu uczelni, wktórych opisze się na 400 stronach, że nie zaszły żadne zmianyw języku stosowanym przez mieszkańców okolicy... hajs się zgadza

*autentyk z UKW w Brzydgoszczy.

25.09.2016 15:33
17
odpowiedz
9 odpowiedzi
zanonimizowany622647
142
Legend

Jakieś żródła? Bo póki co to to takie pieprzenie.

Nie wierzę że będzie więcej polskiego. I tak jest on w zasadzie codziennie (przynajmniej u mnie był, a klasa biol-geog), często 2 godziny pod rząd. Więcej historii? Może i słusznie bo a) to humanistyka kształtuje świadomość obywatelską, patriotyzm, obcowanie z kulturą, dziedzictwem narodowym etc. b) może jednak zamiast ilości pomyśleć o jakości? Na każdym, etapie edukacji zaczyna się od starożytności kończąc na max. I WŚ. Fajnie byłoby dojść w końcu do czasów współczesnych:) Co prawda liceum kończyłem ponad 10 lat temu, ale tak to wyglądało.

Zaś ta gadka human vs ścisłe jest śmieszna. Jeden woli matkę, drugi córkę, a trzeci barszcz z uszkami. W szkole średniej powinno być ścisłe profilowanie, z dużą ilością przedmiotów profilowanych i symboliczną z reszty + matura by zaliczało min. 50% a nie 30% i egzaminy wstępne. Tak by na studia szli PASJONACI. Znakomity polonista czy politolog będzie więcej warty od przeciętnego informatyka (i na odwrót). Reszta niech kończy na średnim, zawodowym albo idzie do policealnych.

25.09.2016 16:11
18
odpowiedz
zanonimizowany840667
28
Generał

Jest uzasadnienie dla nauk humanistycznych. Obecnie bardzo ważną kwestią jest przyrost naturalny. Jeśli będziemy produkować samych informatyków, to przyrost ten spadnie praktycznie do zera.

25.09.2016 16:47
Bukary
😁
22
odpowiedz
Bukary
222
Legend

I jeszcze jedna rzecz: biorąc pod uwagę to, co powyżej napisałem, reformę PiS-u krytykować powinni zarówno ci, którzy lobbują za humanistyką, jak też ci, którzy popierają nauki ścisłe. Mamy do czynienia z utrwalaniem przeciętniactwa.

Warto jeszcze poczekać na programy nauczania. W nich jedyna nadzieja. Może pisowscy eksperci nadadzą trochę sensu tym zmianiom. ;)

post wyedytowany przez Bukary 2016-09-25 16:59:19
25.09.2016 20:42
24
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany631395
120
Legend

Zawsze śmieszą mnie wypowiedzi w stylu "po co nam ta matma, w życiu się nie przydaje" albo "na cholere mi znać budowę liścia, jak mi to do niczego nie potrzebne" czy też "co mnie obchodzi co ten koleś miał na myśli pisząc o morzu trawy". Nikomu w szkole nie zależy na tym, żebyście umieli wyrecytować skład krwi czy analizę Przedwiośnia. Oni chcą was nauczyć MYŚLEĆ. Mózg tak jak mięsień potrzebuje regularnych ćwiczeń, bo inaczej zanika, co widać po niektórych już tutaj. Na takiej historii też nie jest najważniejsze, żeby zapamiętać wszystkich działaczy politycznych w latach międzywojennych w Polsce. Najważniejsze jest, aby zrozumieć dlaczego historia potoczyła się tak, a nie inaczej.

Myślę, że wszyscy wiemy co by się stało gdyby ludzie nie zajmowali się naukami ścisłymi, nie wyszlibyśmy z jaskiń. Ale chyba nie każdy wie, że efekty marginalizowania nauk humanistycznych wcale nie byłby by lepsze. Ktoś pamięta taki film jak Equilibrum?

Wszystko jest ważne. Nawet zajęcia z religii (gdyby tylko miały faktycznie coś wspólnego z religią, a nie katolicki ksiądz klepiący formułki i referaty).

25.09.2016 20:46
25
odpowiedz
2 odpowiedzi
zanonimizowany983828
88
Senator

To dopiero propozycja, a więc pierwszy krok, a czy będą kolejne - to się okaże. Na razie to jest gdybanie, bo wiele jeszcze może się zmienić w późniejszych etapach. Niskiego poziomu edukacji i tak nie polepszy.

25.09.2016 21:48
recenzetGRY2000
26
odpowiedz
3 odpowiedzi
recenzetGRY2000
14
Pretorianin

Moim zdaniem w liceum powinno być jak najmniej nauk ścisłych i jak najwięcej humanistyki. Naukę ścisło powinno przejąć technikum.
Piszę tak ponieważ nie każdy lubi matematykę/chemię/fizykę - chce po liceum iść np. na psychologię, a mimo wszystko musi się uczyć owych wyżej wspomnianych przedmiotów.

25.09.2016 22:18
Widzący
😃
27
odpowiedz
Widzący
235
Legend

Obowiązkowe pięć klas szkoły powszechnej, reszta wedle wyboru i możliwości finansowych.
Czytaty, pisaty, tabliczka mnożenia i dziesięcioro.
Do przełączania kanałów w TV to i tak za dużo.
Pińćset z plusem każden jeden odebrać potrafi.

26.09.2016 09:12
29
odpowiedz
1 odpowiedź
Runnersan
218
Senator

Całek to już chyba w LO nie ma od kilkunastu lat (przynajmniej na profilach nie mat-fiz)

26.09.2016 11:56
Fett
30
odpowiedz
Fett
233
Avatar

Matematyka jest okrojona w gimnazjum bo do tej pory to było przedłużenie podstawówki. W trzech latach gimnazjum robi się to co kiedyś robiło się w klasie 7 i 8 szkoły podstawowej. Oczywiście kosztem roku w obecnym trzyletnim liceum.

Nie ma co się srać tym okrojeniem ścisłych na rzecz historii. To jest niepotwierdzona plotka, którą rozpuścił pewien portal. Nie ma jeszcze nowego programu nauczania i prędko się nie pokaże więc IMHO to jest takie polityczne bicie piany, żeby stworzyć kolejny temat do ogólnonarodowej histerii.

Czytałem, że teraz historii ma być 2 godziny tygodniowo. Świetnie, tyle miałem w liceum na profilu humanistyczym ;) Zdążyliśmy dojść do I WŚ.

Dobrze, że będzie reforma edukacji. Obecny system jest zjebany na całej ścieżce kształcenia od zerówki po studia. Pytanie czy będzie lepiej :P Ale tego puki co nie wiemy bo informacji jest bardzo mało

26.09.2016 12:44
Widzący
😉
31
odpowiedz
1 odpowiedź
Widzący
235
Legend

Nie żebym się nie zgadzał z oceną oświaty, ale czy "puki" pochodzi od pukawki?

26.09.2016 12:59
32
odpowiedz
b212
127
Generał

Ktoś już wyżej pytał o źródła, rozumiem, że bitwa idzie o plik o nazwie:

"Wstępna propozycja ramowych planów nauczania dla klas IV – VIII szkoły podstawowej oraz 4-letniego liceum ogólnokształcącego"? Czy może TVN "tak mówił"? Jak widać polskiego w szkole nigdy za wiele...

Swoją drogą ja tu nie widzę żadnych zmian, ktoś zna analogiczne plany dla lat ubiegłych i może porównać? Odkąd pamiętam, czyli jakichś 15 lat, zawsze było więcej polskiego, niż matematyki. Konkrety, ile godzin ucięto, ile dodano? 16 godzin polskiego i 14 matmy na 3 lata wygląda praktycznie identycznie jak ja pamiętam ze szkoły.

post wyedytowany przez b212 2016-09-26 13:00:54
26.09.2016 13:24
Fett
33
odpowiedz
Fett
233
Avatar

No i dopóki to jest wstępna propozycja... a nie ramowy plan nauczania, nakręcanie histerii jest bez sensu

post wyedytowany przez Fett 2016-09-26 13:24:57
26.09.2016 13:29
34
odpowiedz
7 odpowiedzi
Runnersan
218
Senator

Propozycja wstępna, ale piątoklasiści już według do nowego systemu wpadli.

post wyedytowany przez Runnersan 2016-09-26 13:29:54
26.09.2016 13:41
Bukary
35
odpowiedz
Bukary
222
Legend

W trzech latach gimnazjum robi się to co kiedyś robiło się w klasie 7 i 8 szkoły podstawowej. Oczywiście kosztem roku w obecnym trzyletnim liceum.

Fett, piszesz o matematyce czy w ogóle o przedmiotach w gimnazjum?

Dobrze, że będzie reforma edukacji.

Niekoniecznie. Ja na razie w zapowiedziach MEN-u nie widzę niczego, co miałoby uzasadniać wprowadzane zmiany. I nie widzę żadnych przesłanek do tego, żeby miały to być zmiany na lepsze.

post wyedytowany przez Bukary 2016-09-26 13:46:33
26.09.2016 14:03
Fett
36
odpowiedz
4 odpowiedzi
Fett
233
Avatar

Piszę ogólnie o przerabianym materiale w gimnazjum.

Więc Twoim zdaniem obecny system nauczania jest dobry i nie wymaga żadnych zmian ?

27.09.2016 09:23
SULIK
37
odpowiedz
SULIK
251
olewam zasady

Co do nauk ścisłych - kolejny argument, że powinno być ich więcej, a nie mniej, jest taki, że wiele osób po oglądnięciu jakiegoś filmu narzeka, że jest mało realistyczny, że coś co pokazali nie da się zrobić etc. etc. a tak naprawdę to wina niedouczenia :D

13.10.2016 10:28
Bukary
38
odpowiedz
Bukary
222
Legend

Wypowiedź autora najlepszego podręcznika do języka polskiego na rynku:

http://wyborcza.pl/1,75968,20827666,edukacja-irracjonalna-reforma.html

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ta reforma jest irracjonalna - wprowadzana wbrew rzeczywistości, wbrew rozsądkowi, wbrew interesowi uczniów, rodziców, nauczycieli, dyrektorów, wbrew samorządom. Ta reforma przyniesie szkody nam wszystkim i Polsce jako krajowi.

1 | Kiedy rząd premiera Buzka wprowadzał zmianę systemową w polskiej oświacie, powołując nowy element - gimnazjum - w środowisku szkolnym nie brakowało obaw. Sam byłem mocno sceptyczny wobec nowego segmentu systemu i z pozycji niedowiarka przeprowadzałem wywiad z ówczesnym ministrem edukacji Mirosławem Handtkem. Pierwsze lata funkcjonowania gimnazjów zdawały się potwierdzać (także formułowane przeze mnie) czarne scenariusze - w nowej szkole nasiliły się kłopoty wychowawcze, bo uczniowie gimnazjów gwałtownie poczęli szukać w nich swego miejsca i pomysłu na zaistnienie w nowej grupie rówieśników.

Autorzy podstaw programowych, programów i podręczników, a także sami nauczyciele zostali zmuszeni do ukształtowania tożsamości tej nowej przestrzeni edukacyjnej, jaką stało się gimnazjum. W nieuchronny sposób czynili to metodą prób i błędów.

Gimnazja zyskały złą sławę i zabrały ją w przyszłość. Dziś w postaci potocznego mitu ta zła sława osłabia bunt wobec złej zmiany, zmiany fatalnej, jaką jest wdrażana właśnie reforma edukacji firmowana nazwiskiem Anny Zalewskiej. Ona sama odwołuje się do złej pamięci o gimnazjach i - albo w nieświadomości, albo w złej woli - podtrzymuje ten bezpodstawny i szkodliwy stereotyp. Bo prawda jest taka, że intuicja ministra Handtkego była trafna - gimnazja rzeczywiście dały nową szansę naszym dzieciom. I one ją świetnie wykorzystały. A mogłyby jeszcze lepiej, gdyby komuś nieoczekiwanie nie przyszedł do głowy kuriozalny pomysł - zlikwidować gimnazja.

2 | Reforma gimnazjalna A.D. 1999 wlała nowe paliwo w polski system edukacji. Świadomość potrzeby i sposobu funkcjonowania nowego elementu systemu szkolnictwa rodziła i upowszechniała się powoli, ale zmiany skłoniły tysiące nauczycieli do redefinicji własnego miejsca w szkole, sposobu nauczania, wizerunku ucznia, istoty swego przedmiotu. Masowe szkolenia, kursy, warsztaty trwały przez kilka lat i przeorały świadomość dużej części nauczycieli.

Aktywność dziesiątków lokalnych ośrodków metodycznych, których ambicją stało się zapraszanie naukowców i autorów książek szkolnych, wspierały - niejako przy okazji realizowania własnych interesów - wydawnictwa podręcznikowe, organizując masowe konferencje, spotkania, warsztaty edukacyjne.

Sam przejechałem wtedy Polskę wzdłuż i wszerz po kilka razy, spotkałem się z tysiącami nauczycieli. To był wielki, ożywczy, odświeżający ruch w polskiej oświacie, na skalę niespotykaną dziesiątki lat wstecz i unikatowy do dziś. Nauczyciele uczyli się nie tylko tego, czym ma być gimnazjum i jaka jest jego rola. Stawali się też pedagogami zdolnymi do podejmowania decyzji, do wyboru - bo wybór podręcznika oznaczał jednocześnie opowiedzenie się za konkretnym modelem kształcenia.

Podstawa programowa z 2008 roku wzmocniła autonomię nauczyciela - zwłaszcza polonisty, który otrzymał prawo wyboru znacznej części tekstów literackich do omawiania z klasą, tzw. lektur.

Gimnazjum powoli dorastało do swojej roli - do roli szkoły dającej wszystkim drugą szansę. Już nie wystarczyło być "dobrym uczniem" w środkowych klasach szkoły podstawowej, by potem dowieźć tę opinię do końca klasy ósmej. Teraz trzeba się było wykazać po raz drugi, zdobyć uznanie w nowym miejscu. To wymagało dodatkowego wysiłku. Z kolei uczniowie nazbyt szybko zakwalifikowani jako słabi czy "nierokujący" otrzymali szansę porzucenia i tej opinii, i tego statusu. Zaczynali niejako od zera, z czystą kartą, mogli się łatwiej - niż w dawnej szkole podstawowej - oderwać od złej przeszłości. To też wymagało dodatkowego wysiłku, ale było mocno stymulowane okolicznościami związanymi z wejściem w nowe środowisko.

Z czasem powstało wiele znakomitych gimnazjów - miejskich, wiejskich, małomiasteczkowych - które oferowały tę trudną do zdefiniowania "wartość dodaną" - nową szansę i nauczycieli, którzy pomagali ją wykorzystać. Jednocześnie, a może częściowo właśnie dlatego, przeprowadzka do gimnazjum stawała się czymś nobilitującym - wstępowało się na wyższy szczebel. I choć nieraz wywoływało to syndrom przez wielu zwany "głupawką", było autentycznym wyzwaniem. Kto mu sprostał - istotnie osiągał sukces.

Dziś już wiemy, że warto było płacić cenę gimnazjalnej "głupawki". Badania umiejętności piętnastolatków PISA, obejmujące (mówiąc w największym skrócie) kompetencje matematyczne, czytelnicze i przyrodnicze, od lat wykazują systematyczny i jednocześnie spektakularny wzrost potencjału polskich uczniów. W badaniu za 2012 rok polskie nastolatki we wszystkich trzech zakresach ulokowały się w ścisłej europejskiej czołówce, czyniąc największy postęp ze wszystkich krajów UE! Z wielu krajów posypały się gratulacje, Polska stała się symbolem znaczącego sukcesu edukacyjnego. Wiemy, choćby z badań IBE, jak daleko nam do ideału, ale wiemy też, jak w tę stronę podążać. Likwidacja gimnazjów jest krokiem w przeciwnym kierunku, jest irracjonalnym powrotem do krainy edukacyjnego marazmu.

3 | Skąd wziął się sukces gimnazjów? Jest niewątpliwie zasługą nauczycieli, którzy ten typ szkoły na swój sposób wymyślili i stworzyli, wypełniając go codzienną aktywnością. Ale ani nauczyciele, ani uczniowie nie mogliby się cieszyć z tych osiągnięć, gdyby nie zostali postawieni wobec czynnika o najwyższej (nie tylko w edukacji) sile motywującej do działania - wobec wyzwania. To dzięki niemu nauczyciele, uczniowie, autorzy podstaw i programów, dydaktycy akademiccy, doradcy metodyczni, autorzy (a przecież i wydawcy) podręczników wymyślili, czym ma być gimnazjum. I okazało się, że wymyślili je dobrze, bo napotkali rozsądnie postawione wyzwanie.

Gimnazjalny sukces polskiej szkoły potwierdził w ten sposób słuszność współczesnych światowych rozpoznań na temat edukacji. Mówią one - jak pisze jeden z czołowych badaczy zjawiska uczenia się John Hattie, że właśnie wyzwanie stoi najwyżej w hierarchii okoliczności wspierających uzyskanie sukcesu edukacyjnego. Ale czy wiedzą o tym cokolwiek nasi rodzimi reformatorzy? Czy zaprzątają sobie głowę współczesnymi tendencjami w organizowaniu działania szkoły? Gdyby tak było, nie śmieliby przedstawiać własnych rojeń w charakterze projektu reformy edukacyjnej.

4 | Mamy zatem wrócić do ośmioklasowej podstawówki. Uczyłem w niej i pamiętam nasze rozmowy w pokoju nauczycielskim na temat nieuchronnego mechanizmu regulującego stopień aktywności uczniów w poszczególnych klasach. Wszyscy narzekaliśmy na nasilające się od klasy szóstej oznaki postępującego braku motywacji i aktywności. Wszyscy to wiedzieliśmy - ośmioklasowa szkoła podstawowa trwała za długo! Brakowało w niej impulsu edukacyjnego, brakowało wyzwań - dla nauczycieli, dla pojedynczych uczniów i dla całych klas, często przenikniętych znudzeniem wieloletniego przebywania w tej samej konfiguracji osób. Kiedy przyszło gimnazjum, dało właśnie ów brakujący impuls, gwałtowny bodziec, który - powodując nieuchronne koszty - wynosił jednak uczniów ponad dotychczasowe poziomy.

Konia z rzędem temu, kto wyjaśni, dlaczego tracimy tę wartość. Po co mamy odgrzewać starą, niewydolną edukacyjnie strukturę, która zachowała się głównie (w różnych wariantach) w Rosji, na Białorusi i na Ukrainie? Rządzący nie przedstawili żadnego przekonującego argumentu na rzecz swojego reformatorskiego pomysłu. Czasami przebąkują coś o korzyściach z wydłużenia liceum do czterech lat. Wolne żarty!

A jakież to ma być liceum, skoro jedynym konkretem, które o nim wiemy, ma być "klasyczna lista kilkudziesięciu lektur" (zapewne czytanych w całości)? Ktoś, kto wpadł na taki pomysł, musi mieć mocno zdeformowaną wizję szkoły i zasadniczy kłopot z rozumieniem współczesności. Już w trakcie przygotowywania obecnej, wciąż jeszcze aktualnej podstawy programowej wiedzieliśmy, że treści kształcenia kojarzone z klasycznym (dawnym) liceum, są w dzisiejszej sytuacji społeczno-kulturowej nieprzyswajalne w skali masowej. Nastolatek, który nie rozumie połowy wyrazów na stronie powieści Sienkiewicza, na przymus czytania kilkuset takich stron zareaguje buntem, odrzuceniem, apatią albo agresją. I oczywiście - sposobem, który z błogosławieństwem internetu znajdzie w pięć sekund.

Dawne liceum se ne vrati , choćby nie wiem jak mocno zaklinali rzeczywistość sprawujący władzę wizjonerzy. Wizja szkoły przymusowo sprowadzonej do mechanizmu reprodukcji obszernej, klasycznie pojmowanej wiedzy cofa nas o dobre pół wieku i grozi wykształceniem się wąskiego liceum elitarnego lub masowego liceum zdegenerowanego syndromem "trzech z" (zakuć, zdać, zapomnieć) i powszechną hipokryzją uczniów i nauczycieli. I to ma być zapowiadana przez minister Zalewską szkoła XXI wieku? Może jednak trzeba było czytać (ze zrozumieniem) tego Gombrowicza, a nie skazywać dzisiejszych nauczycieli na nędzny los Bladaczki?

Przede wszystkim jednak - żadne czteroletnie liceum nie wyrówna braku impulsu edukacyjnego i dobrodziejstw drugiego startu na wcześniejszym etapie edukacyjnym. Usunięcie gimnazjum przywróci nam święty spokój szkoły ośmioklasowej, a polskich nastolatków pozbawi możliwości konkurowania z rówieśnikami z krajów rządzonych przez nieco mądrzejsze ekipy. Utrwali strukturę społeczną ze szkodą dla tych z najsłabszymi szansami edukacyjnymi. Poprzez odebranie gimnazjalnego wyzwania obniży znacząco efekty kształcenia. W perspektywie - zmniejszy możliwości pracownicze i zarobkowe Polaków, obniży rangę kraju.

5 | Zadaję sobie pytanie: jak w kraju demokratycznym dojść może do reformy, która zaprzecza zdrowemu rozsądkowi i demoluje życie setek tysięcy ludzi? Jak można wierzyć ekipie, która mówi tak, żeby nic nie powiedzieć, a do tego raz po raz sobie zaprzecza? (Tyle było mówienia o wzmocnieniu rangi języka polskiego, a w opublikowanej niedawno siatce godzin jest go w istocie mniej!). Jakim sposobem i jakim prawem czyjeś rojenia mają stać się rzeczywistością?

Nie jest największą wadą reformy to, że jest nieprzygotowana, to właściwie najmniej ważne. Najgorsze jest to, że ta reforma jest irracjonalna. Totalnie szkodliwa i fundamentalnie niepotrzebna. I groźna, bo w dającej się przewidzieć przyszłości nieodwoływalna.

Witold Bobiński - dr hab., pracownik Katedry Polonistycznej Edukacji Nauczycielskiej na Wydziale Polonistyki UJ. Wieloletni nauczyciel języka polskiego, autor kilku serii podręczników języka polskiego i historii dla różnych typów szkół. W 2008 roku ekspert Ministerstwa Edukacji Narodowej w pracach nad podstawą programową, wieloletni współpracownik Instytutu Badań Edukacyjnych

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jako wieloletni praktyk, który uczył w każdym typie szkoły, zgadzam się całkowicie z wypowiedzią Bobińskiego. PiS zrujnuje edukację waszych dzieci, więc lepiej zacznijcie sami myśleć o tym, jak zadbać o ich szkolną przyszłość.

post wyedytowany przez Bukary 2016-10-13 10:31:56
14.10.2016 09:58
39
odpowiedz
1 odpowiedź
Lutz
173
Legend

PiS zrujnuje edukację waszych dzieci, więc lepiej zacznijcie sami myśleć o tym, jak zadbać o ich szkolną przyszłość.

Naprawdę trudno polemizowac z takimi bredniami na tym etapie.

Rozumiem ze ściana tekstu przed, miala uwiarygodnic te kasandryczna puente.

Domyslam sie, ze wszyscy fachowcy od edukacji zostali wycieci w pień z nadejsciem dobrej zmiany i zostaly tylko jeszcze niedobitki na tym forum, ale szanujmy się.

14.10.2016 12:10
Fett
40
odpowiedz
Fett
233
Avatar

No ja się nie zgodzę z tym tekstem po całości, ale prawdopodobnie biorąc pod uwagę fakt, że nie jestem nauczycielem pewnie mnie to zdyskredytuje na wstępie.

Niestety nie mam czasu, żeby zredagować konkretny tekst więc odpiszę skrótowo

1. To nie jest tak, że nauczyciele obawiali się gimnazjów, ale jak już zadziałały to zatrybiło i teraz wszystko hula w najlepsze. W 2012 broniłem prace magisterską, której temat był poświęcony reformie edukacji. Przegadałem z kilkudziesięcioma nauczycielami. Prześledziłem wszystkie numery czasopisma 'Polonistyka' od 1998 - 2008. Wszyscy narzekali, nie tyle na gimnazja co na 3 letnie liceum. Gimnazja też, ale w mniejszym stopniu. Może po 2012 coś się zmieniło, nie wiem.

Z mojego punktu widzenia to nie wprowadzenie gimnazjów było "olejem napędowym" szkolnictwa. To dosyć... hmm uproszczenie. Ja bym raczej stwierdził, że ogólna reforma edukacji i zmiany ustrojowe. Sprawa ma szerszy aspekt socjlogiczno-społeczny-nie wiem jaki i uproszczanie tego do wprowadzenie gimnazjów jest naiwne.

Ja chodziłem do podstawówki łączonej z gimnazjum. Po 6 klasie przyszedłem do 1 klasy gimnazjum. Z tymi samymi ludźmi, z tymi samymi nauczycielami, w tym samym budynku. Nic takiego jak spadek motywacji nie zauważyłem. Ani tego, że szkoła trwała długo. Chwała Bogu, że mogłem spotykać się z tymi ludźmi 3 lata dłużej. Niestety takiego przywileju nie miał mój kolega z większego miasta. 1 klasa gimnazjum, nowe środowisko, nowe wszystko. Wrzucanie ludzi w wieku 15 lat do całkowicie nowej przestrzeni i nowego środowiska to bardzo kiepski pomysł. I stąd właśnie się wzięły wszystkie te historie o gimnazjach i problemach wychowawczych

Skoro to nauczyciele są motorem napędowym edukacji to jaka różnica czy to gimnazjum istnieje czy nie?

No i niestety końców tekstu, rzeczywiście wskazuje na to, że to jest polityczne bicie piany. Serio nawiązanie do Ukrainy, Białorusi i Rosji? A jak wygląda system edukacji w innych państwach?

25.09.2016 11:31
los pollos hermanos
4
odpowiedz
1 odpowiedź
los pollos hermanos
60
evil can die

planeswalker sam sobie daje łapkę w górę XD

post wyedytowany przez los pollos hermanos 2016-09-25 11:32:05
25.09.2016 16:40
21
odpowiedz
zanonimizowany869910
114
Legend

Przy czym ta prymitywna "reforma" pisowska jest doraźna i czasowa, bo większość jej założeń zostanie podważona przez normalniejsze siły polityczne, które przejmą władzę po PiS-ie.
Niestety, im głębsza reforma, tym większe koszta, a nie wątpię, że po PiS-ie sprzątać będziemy musieli dokumentnie i latami.

25.09.2016 11:22
😃
2
odpowiedz
zanonimizowany1080091
33
Legend

Kaczyński nie miał informatyki w szkole to młodzież też nie musi.

post wyedytowany przez zanonimizowany1080091 2016-09-25 11:26:18
Forum: Więcej humanistyki, mniej ścisłych