Chciałbym się cofnąć do lat szkolnych, bardzo bym chciał, co to były za czasy!
- granie w gry na infie ( zwłaszcza CS ale też NFSU2 czy Haxball )
- granie w karty na drobniaki na religii
- picie alko po szkole za kontenerem miedzy blokami
- poznawanie z kumplami pięknego i różnorodnego świata muzyki metalowej
- nabijanie się z klasowych metińczyków i tibijczyków ( ale nabijanie pozytywne nie żadne gnojenie czy mobbing )
- żarcie pizzy dzień w dzień na mieście
Ach, te czasy nie wrócą
- granie w gry na infie ( zwłaszcza CS ale też NFSU2 czy Haxball )
- jedyne dwie gry, jakie mozna bylo uruchomic w tamtym czasie, to saper i siatkowka plazowa z kulkami w rolach glownych.
- granie w karty na drobniaki na religii
- ogladanie Twoj Weekend w ostatniej lawce, bo ktorys z kolegow ukradl ojcu spod lozka.
- picie alko po szkole za kontenerem miedzy blokami
- zajadanie slonecznika i podpalanie przez niektorych papieroskow od rodzicow. Wtedy na jednego papierosa przypadalo dziesieciu chlopa.
- poznawanie z kumplami pięknego i różnorodnego świata muzyki metalowej
- o tak... King Daimond, Morbid Angel, Napalm Death.
- nabijanie się z klasowych metińczyków i tibijczyków ( ale nabijanie pozytywne nie żadne gnojenie czy mobbing )
- ciagniecie kolezanek za staniki i glupkowate przewracanie sie w glownym holu szkoly, aby zaimponowac kolezankom. A pozniej mama tlukla po lbie, ze brudnym ze szkoly sie wracalo.
- żarcie pizzy dzień w dzień na mieście
- upajanie sie oranzadami z woreczkow!
Pranki z paleniem piłeczek pingpongowych, budowanie rakiet z butelek i dezodorantu, kolekcjonowanie obrazków z rakotwórczych gum turbo i donald. Yattaman, Gigi i Generał Daimos. Dziewczyny jako obca forma życia, z którą nie chcesz mieć nic wspólnego. Maluchy, wartburgi i polonezy. Visolvit. Dynastia w każdą niedzielę. Trochę wcześniej Kaszpirowski (do tej pory nie kumam, po co starzy to oglądali).
Metal dopiero w liceum :)
Ano był. Część uroku tej gumy.
http://wiedzoholik.pl/rakotworcza-guma-turbo-ile-rzeczywiscie-raka-jest-w-tych-gumach/
(szybko traci smak? Hm. Zapamiętałem zupełnie odwrotnie w porównaniu z takim Donaldem)
Choć chodziło głównie o obrazki, to i balony wielkości głowy (min. 2 gumy), które po pęknięciu oblepiały włosy też były istotne. No i smak.
- granie w gry na infie ( zwłaszcza CS ale też NFSU2 czy Haxball )
OS odpalany z dyskietki na niektórych stanowiskach, tylko na jednym procek AŻ 486, czasem partyjka Scorched Earth (szał!).
- granie w karty na drobniaki na religii
Granie w Chiński Upadek Japonii na okienkach, zwłaszcza w maturalnej...
- picie alko po szkole za kontenerem miedzy blokami
Nie.
- poznawanie z kumplami pięknego i różnorodnego świata muzyki metalowej
Uczniowie miewali tzw. dyżury w szatni - pilnowali, by nikt się nie kręcił, cholera wie, po co. Jeden kolega przyniósł se magnetofon z takąż muzyką. Przechodzący się rozglądali z niepokojem, bo brzmiało, jakby jakieś urządzenie się poważnie zepsuło.
- nabijanie się z klasowych metińczyków i tibijczyków ( ale nabijanie pozytywne nie żadne gnojenie czy mobbing )
Takowych nie było wówczas.
- żarcie pizzy dzień w dzień na mieście
Żarcie w bufecie legendarnych "bułek jarskich", czyli hamburgerów bez kotelta.
Chodzenie na automaty. Gumy Turbo. Teleranek. 5-10-15. Telewizja Edukacyjna (Pi i Sigma!). W stosownym wieku nieprzytomne ślinienie się do co ładniejszych nauczycielek (zwłaszcza jednej... ech!). Prace domowe odrabiane na przerwie przed lekcją... Tyle wspomnień.
A jednak bym nie próbował wracać. Raz, że to niemożliwe - pierwszy raz jest tylko jeden, rzeki się nie zawróci, a dwa - nostalgia rzecz miła, ale postrzegałbym to jednak jako życiowy regres. Jakoś dotąd nigdy nie żałowałem, że przeszłość jest przeszłością choć na przykład żal, gdy wyburzają dom, w którym mieszkało się od urodzenia. We wspomnieniach trzymamy wyidealizowany obraz ówczesnej prozy życia, i wówczas przecież pełnej stresów i problemów może mniejszych, niż obecnie, ale proporcjonalnie do wieku często znacznie dramatyczniej przeżywanych. O przeszłości należy pamiętać, ale nie oglądać się za zbytnio, tylko iść naprzód i patrzeć, gdzie się idzie (oraz pod nogi).
o siema ty galganie, pozwol ze bede poki co wysmiewal sie z ciebie po cichu, a jak mnie najdzie wena to wtedy ci cos napisze
A u dziewczyn w toalecie jest odbity na ścianie ślad białej ręki. Bałem się wracać wieczorem do domu.
Lody w kubkach w szkolnym sklepiku na które mało kogo było stać.
Oranżada w woreczkach to u mnie początek podstawówki.
Picie dziwnego płynu w 1986 :)
Picie dziwnego płynu w 1986 :)
"Ruska Coca Cola"? Pamiętam ten dzień. Smaczne toto nie było.
Chodzi Ci o jodyne, ten płyn lugola czy jakoś tak?
- granie w gry na infie ( zwłaszcza CS ale też NFSU2 czy Haxball )
Żużel 2002 czy jakoś tak.
- granie w karty na drobniaki na religii
Nie.
- picie alko po szkole za kontenerem miedzy blokami
Nie.
- poznawanie z kumplami pięknego i różnorodnego świata muzyki metalowej
Nie.
- nabijanie się z klasowych metińczyków i tibijczyków ( ale nabijanie pozytywne nie żadne gnojenie czy mobbing )
Nie.
- żarcie pizzy dzień w dzień na mieście
Nie.
To co opisałem to czasy technikum, koniec poprzedniej dekady.
Wcześniej w gimbazie czy podstawówce to wiadomo:
- żetony Pokemon
- karty różnorakie z czipsów
- wymiana dyskietkami na pegazusa
- Bravo Sport, Giga sport i podobne gazety
- jaranie się piłką Roteiro w 2004
I ta zazdrość gdy cała klasa grała na pegazusie a tylko jeden kolega miał PC i grał w Bloodrayne, Quake`a 3, i inne gierki
Współczuje takich wspomnień. Widać masz smutne życie, że chcesz wracać do szkoły. Nie znam nikogo kto by tak myślał, nawet starsze roczniki, ale życzę Ci powodzenia.
To co opisałem to czasy technikum
Rany, teraz to jest dopiero smutne.
I żadnej dziewczyny w rozpisce? I feel bad for you son.
to technikum, szanse sa ze nie trafil na zadna dziewczyne, a co dopiero na jakas niepaskudna
zero wyrozumialosci
Przecież dziewczyny są również poza szkolnymi ławkami.
zero wyrozumialosci
Tak jakbyś mnie nie znał.
po szkole pil za kontenerami, czytac pan nie umiesz?!
Jestem jakies 10 lat po szkole sredniej i za nic bym nie chcial wrocic do siedzenia w szkole do 15, sprawdzianow, pytania przy tablicy i odpisywania zadan. A juz na pewno nie chcial bym wrocic na lekcje matematyki :D
Teraz jestem wolny. Robie co chce wydaje swoj hajs.
Myślałem, że dla kurażu, a to po prostu był cel sam w sobie.
To jest coraz bardziej dołujące.
U nas było aż 5 dziewczyn w klasie, jedna bardzo ładna, reszta jak to technikum. Miałem z nimi dobry bardzo kontakt, było i z kim pogadać, i od kogo pracę domową spisać.
A i jedna była częścią naszego gangu, tylko ze nie piła z nami, kończyło się na pizzy.
Lecę w ankietę!
- granie w gry na infie ( zwłaszcza CS ale też NFSU2 czy Haxball )
Za moich czasów Quake 2 i SoF były już na rzeczy, ale wciąż napierdalało się jakimiś czołgami na planszy rodem z Painta. Nawet nie pamiętam co to było.
- granie w karty na drobniaki na religii
Na religii Piłka Nożna obowiązkowo.
- picie alko po szkole za kontenerem miedzy blokami
Piwko. Jedno na trzech.
- poznawanie z kumplami pięknego i różnorodnego świata muzyki metalowej
Do tego zapuszczanie hery na głowie, rwanie cipek na metal, wtedy dało radę to ogarnąć.
- nabijanie się z klasowych metińczyków i tibijczyków ( ale nabijanie pozytywne nie żadne gnojenie czy mobbing )
Nie było zjawiska.
- żarcie pizzy dzień w dzień na mieście
Cola za 0,35zł, szczochy i andruty w sklepiku, jakieś takie chujowe posklejane wafle, coś w tym stylu.
Generalnie albo ja już jestem stary, albo ty jeszcze bardzo młody. Wybieraj albo wypierdalaj.
Też bym chciał wrócić do czasów szkoły, nawet i najlepiej podstawowej, bo może moje życie wygłądałoby zupełnie inaczej niż teraz. No coż, nie da się..