Batman + Assassin? Powtarzalność i zapożyczenia w grach
Tak zgadzam się z większością co tutaj jest powiedziane ale niektóre gry wprowadzają też innowacje i nowy schemat. Chodzi mi o Shadow of Mordor tak był wprowadzony system nemezis i był to jeden z najciekawszych mechanizmów ostatnich lat. Zgadzam się z tym że zaczerpneli mechanikę poruszania się z assassina a walkę z batmana ale wprowadzili coś nowego więc nie jesteśmy skazani zawsze na powtarzalność bo tak było to zapożyczenie ale system nemezis chyba nam to wynagrodził bo był przełomowy i świetny.
Powtarzalność jest zła, ale gorsza jest częstotliwość wydawania.
"ludzie narzekają na powtarzalność, a i tak kupują Fify, CoD'y i AC". Tymczasem większość ludzi, którzy narzekają, nie kupuje tych gier, ale jest na tyle ludzi nie zainteresowanych branżą, nie znudzonych powtarzalnością tasiemców, że serie te wciąż się świetnie sprzedają właśnie u takich ludzi. Dlatego też mimo narzekania, gry odcinające kupony świetnie się sprzedają.
Ja nie kupuję FPS'ów, ponieważ ich nie lubię, ale też w przypadku gier oferujących rozgrywkę, którą lubię, nie rzucam się na nie na premierę. Dotychczas jedynymi grami, jakie kupiłem na premierę były Ratchet and Clank oraz Uncharted 4. I o ile oba mają nieco odtwórczy schemat i nie wprowadzają za wiele do danej serii, to jednak nie oferują one typu rozgrywki, którym bym się znudził i który robiłaby konkurencja. Rozgrywkę podobną do Uncharted oferuje jedynie zrebootowany Tomb Raider, a łącznie to jedynie 7 nie za długich gier o takiej struktorze rozgrywki, której akurat ja chciałbym więcej. Ratchety natomiast są już kompletnie unikalne, bo nie kojarzę żadnej innej strzelanko platformówki w podobnym klimacie i z podobną mechaniką.
PS. Nie było klasyka: "Proszę pana, ja to jestem umysł ścisły, mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem" :P
Fifa,Minecraft,Assasins Creed,Bulletstorm...z każdej z tych gier były filmy na Tvgry,a Wy usilnie zamiast używać własnych materiałów,wrzucanie gameplay z YT...dlaczego?
Tylko ja zawsze gdy oglądam materiał z Assassins Creed Unity , mam wrażenia jakby chodził na max 20 fps? Ta gra wygląda strasznie " Nie płynnie ".
Ukrzyżujcie mnie, jeśli chcecie, ale tak jak nie lubię kultury masowej w innych dziedzinach sztuki tak lubię masowe produkcje w grach wideo. Mają być one w założeniu rozrywką i mają być duże i dobre to wszystko, czego wymagam. Natomiast i tu uwaga...Nie uznaję takiego produktu jak gry niezależne. Skąd to pojęcie? Skoro ich twórcom chodzi o to samo, co wszystkim o pieniądze.
Gry niezależne nazywały się tak, ponieważ dane studio było małe i nie potrzebowało pomocy wydawcy przy sfinansowaniu, produkcji i wypuszczeniu gry na rynek (było niezależne). Pojęcie to tyczy się również gier, które (podobnie jak w muzyce) nie powielają masowych pomysłów i nie idą z głównym nurtem.
Dawniej była masa takich gier, ale nie istniał termin Indie Games. Teraz pojęcie to wykorzystywane jest w wielu przypadkach jako chwyt marketingowy, ale wciąż jest masa perełek wystarczy pogrzebać, bo zazwyczaj jeżeli coś jest na prawdę "indie" to nie pisze o tym każda strona i magazyn o grach :).
Nie do końca się zgadzam, jasne powtarzalność to zło, widać to po serii o zakapturzonych zabójcach, jednak czym innym jest właśnie ona, a czym innym zapożyczenia. Każda kolejna gra wprowadzająca parkour jest z automatu porównywana z Asasynami, jednak czy sam parkur jest zły i doprowadza do znużenia? Moim zdaniem nie, widać to świetnie po Dying Light, tak więc nie każda mechanika, czy raczej rozwiązanie jest złe. Wiele z tych rozwiązań po prostu się sprawdza, są dobre i dają nowe możliwości, przez co trafiają do innych gier... bo czemu by nie dać poskakać po ścianach w innej grze w której poruszamy się po mieście, skoro uprzyjemnia to zabawę... więc nie to powinno być traktowane jako problem, a raczej kopiowanie 1:1, czy tasiemcowatość, która prowadzi do wypalenia, zarówno na scenie gameplayu, jak i opowieści...
Świetnym przekładem jest Mordor, gra opiera się o dwie inne, jednak łączy to w bardzo dobry sposób, dodając coś od siebie.
Parkour sam w sobie nie jest niczym złym, bo może on wyglądać bardzo różnie. Nie da się porównać pod tym względem Asasyna i Mirrors Edge, a obie te produkcje opierają się właśnie na bieganiu po dachach. Problem dla mnie zaczyna się wtedy, kiedy twórcy przenoszą jakąś mechanikę w skali 1 : 1 i dokładnie to samo robię w dziesiątej grze z rzędu.
rzucę kamień :) AC nie kupuję od 4 części (chociaż 3 sobie darowałem), w Fifę nie gram wcale a ostatni CoD jakiego kupiłem to MW2. Mówię stanowcze NIE tym tytułom, za to zagrywam się ostatnio w Prison Architecta i zakupiłem też Rimworld. Te gry potrafią wciągnąć na wiele dłużej niż wymienione wyżej tytuły (mówię o singlu, w multika nie gram z powodu zastraszającej liczby odmóżdżonej gimbazy z całego świata w większości gier)
Ja tam kupiłem Bulletstorma a CoDy to tylko jak zejdą do 30zł. Wtedy można z nudów przejść singla.
Już dawno zauważyłem coś takiego. Szczególnie wspólne elementy są częste w grach akcji z otwartymi światami. Naturalnie mistrzem jest tutaj Ubisoft, który w każdej swojej marce zawiera niemal identyczne elementy. Far Cry, Watch_Dogs, Assassin's Creed... Do tego dochodzą gry, które chcą silnie nawiązywać do sukcesu marek Ubi jak chociażby Mad Max i Shadow of Mordor. Szczerze powiedziawszy mnie takie gry nigdy nie urzekają. Ich wadą jest ogromna makietowość. Niby mamy do czynienia z otwartymi, często też przepięknymi światami, ale co z tego skoro te światy są tylko planszą po której biega sobie gracz? Jeśli dostaję grę w otwartym świecie to chcę się w nim poczuć jakbym był tam naprawdę. Gęsty klimat, spójność opowieści i gameplayu bez sztucznego wydłużania rozgrywki, a do tego porządny cykl dobowy i pogodowy oraz system AI NPCów.
Obecnie twórcy trochę bezmyślnie kopiują niektóre popularne rozwiązania chociażby pasowały one do danej produkcji jak wół do karety. Tryby szpiegowskie, minimapy, miliony znaczników, miliardy aktywności, obowiązkowy crafting!, rozwój postaci, podobny interfejs i masa innych "innowacji". Dlatego jakoś nie jaram się Horizon Zero Dawn. Zbyt mocno ta gra przypomina mi wcześniej wspomniane tytuły.
Shadow of Mordor był świetny i był świeżością na rynku gier akcji, zapożyczenia kompletnie mi nie przeszkadzały, bo gra i tak mocno się różniła od Batmana i AC.