Jak to jest że np. w USA na kasie w supermarkecie zarabia się dwa razy więcej niż w Polsce będąc doktorem habilitowanym ?
Soulcatcher : haha czysta hipokryzja , na jednego ktoremu sie udalo jest ze 100 ktorzy skrecili na tej drodze kark.Gadanie ze wszystko zalezy od Ciebie to czysta fikcja.
Dowod ?Prosze: wyobraz Sobie ze sie rodzisz w biednej rodzinie , kiepsko sie uczysz , ale jakos dajesz rade , coz Bozia nie dala Ci talentu do nauki i nagle tatus umiera.Peszek.
A mamusia juz wczesniej sparalizowana , co prawda nie dokonca ale zawsze.
i co robisz Soul.
Zostawiasz mamusie i mowisz wal sie stara ja idem robic kariere czy jednak zostajesz i opiekujesz sie ?Pracujac za grosze w poblizu zeby moc sie opiekowac mamusia ?I kolejny peszek ale mamusia nie chce szybko umrzec i latka miaja.
Co od Ciebie zalezy ?
Takich przykladow z zycia moge podac co najmiej kilka i nie sa to przyklady wymyslone.
Wiec skoro Ci sie udalo to dziekuje Bogu i nie wywyzszaj sie i nie mow ludziom ze wszystko od Ciebie zalezy bo na sukces czy porazke sklada sie tysiace czynnikow niezaleznych od Ciebie.
Tylko że to co piszesz jest nieprawdą
Każdy człowiek podejmuje w swoim życiu szereg decyzji które potem wpływają na to ile ma pieniędzy.
Żyjemy w na tyle wolnym świecie że nie jesteś niewolnikiem który juz w chwili urodzenia zostaje przypisany do danego miejsca pracy.
Możesz pracować na kasie w supermarkecie, możesz zarabiać dziesiątki tysięcy na grantach i nagrodach za pracę naukową jako doktor habilitowany badając zależności w działaniu supermarketów, możesz byc w końcu właścicielem tego supermarketu.
Wszystko zależy od ciebie, a w zasadzie jaką łajzą i leniem jesteś czy też pracowitym i dobrze wykształconym mistrzem.
No to może ruszcie łepetyną i wyobraźcie sobie świat w którym żyją tylko świetnie opłacani inżynierowie, prawnicy i menadżerowie. Ciekawe, kto by ich obsłużył na kasie w markecie, naprawił spłuczkę w kiblu, zmienił oponę i poskładał na taśmie ich iPhona ?
Kasjerowi także należy się zarobek pozwalający na godne życie. Wiem, wiem mógł zostać naukowcem piszącym prace o kasjerach i koszącym kasę na grantach :)
Naprawdę można wypisywać takie farmazony bez rumieńca wstydu na twarzy ?
Nie swędzą na tyłku ciuchy kupione w sieciówkach i uszyte przez jakiś leni w Tajwanie ? Przecież mogli zostać profesorami zwyczajnymi lub przynajmniej adiunktami, ale widocznie byli zbyt leniwi :)
Tylko że to co piszesz jest nieprawdą
Każdy człowiek podejmuje w swoim życiu szereg decyzji które potem wpływają na to ile ma pieniędzy.
Żyjemy w na tyle wolnym świecie że nie jesteś niewolnikiem który juz w chwili urodzenia zostaje przypisany do danego miejsca pracy.
Możesz pracować na kasie w supermarkecie, możesz zarabiać dziesiątki tysięcy na grantach i nagrodach za pracę naukową jako doktor habilitowany badając zależności w działaniu supermarketów, możesz byc w końcu właścicielem tego supermarketu.
Wszystko zależy od ciebie, a w zasadzie jaką łajzą i leniem jesteś czy też pracowitym i dobrze wykształconym mistrzem.
Ale rzecz w tym ze zeby zarobic te dziesiatki tysiecy za prace naukowa trzeba poswiecic cale zycie i harowac mocno a w innym kraju mozna isc na kase na pare godzin i zarobic tyle samo xD
Srednia pensja na kasie w supermarkecie w USA = $10 na godzine, co rowna sie $1800 na miesiac = 7000 zl
fezzik - tzn. co te 7000 PLN to mam rozumieć że to dużo ? Większość sprawnych naukowców traktuje uczelnie jako miejsce relaksu + dostęp do dużych projektów niedostępnych innymi kanałami.
Bo taką mamy politykę, wybierajcie dalej te pisy, po itp..
Ludzie są biedni głównie dlatego że nie potrafią znaleźć sobie pracy lub zajęcia które ich utrzyma. Nie dlatego że tej pracy nie ma.
To ty decydujesz ile masz i chcesz zarabiać. Tylko nieudacznicy narzekają, że słabo zarabiają, bo im się nie chcę popracować nad sobą i zainwestować w samego siebie. Jak mawia mój kolega: " Polaczki " to tylko wyjechać za granicę na chwilę, odyebać chatę, żeby sąsiadowi żyłka pękła i koniec ambicji.
Nie chodzi o to ze nie mozna zarobic duzo pieniedzy w Polsce bo mozna, tylko ze bedziesz musial poswiecic czemus cale zycie I harowac w tym przedziale mocno, a w innych krajach mozesez tyle samo zarobic w pierwszym lepszym supermarkecie na kasie na luzie a potem jak chcesz to mozesz wybrac juz jakis powazny zawod i wtedy zarobic jeszcze wiecej
W Polsce Inzynierowie zarabiaja okolo 5000-6000 zl. Musieli poswiecic zycie i duzo czasu zeby zostac inzynierem a i tak zarabiaja mniej niz w innym kraju koles bez wyksztalcenia ktory postanowil ze pojdzie se na kase bo mu sie nudzi
Ludzie są biedni głównie dlatego że nie potrafią znaleźć
albo stworzyć
sobie pracy lub zajęcia które ich utrzyma.
zajęcie się znajduje nie tworzy, nie możesz stworzyć sobie kowalstwa, ale możesz znaleźć w sobie zamiłowanie do kowalstwa które cię utrzyma.
Bieda zależy od wielu czynników.
Najgorzej ma osoba, która wychowała się w biednej rodzinie i w młodym wieku musi podejmować się różnych prac aby wspomóc finansowo rodzinę, przez co zaniedbuje naukę.
Jednak najbardziej narzekają Ci co sami nic ze sobą nie robią.
Piwko w jednej ręce, papierosik w drugiej, pracuje jako magazynier i się nie rozwija, tylko robi dzieci, bierze kredyty i płacze że pieniędzy na nic nie ma.
No ludzie, ręce się załamują.
Oczywiście się mylisz, chyba że ten pracownik supermarketu w USA magiczną siłą robi ciągle zakupy i wydaje pieniądze w Polsce, wtedy przeliczenia mają sens. W przeciwnym przypadku przykładowy inżynier żyje na lepszej stopie niż pracownik niskiego szczebla w USA.
Oczywiście to Ty się mylisz, bo taki amerykański pracownik supermarketu robiąc zakupy u siebie, płaci za wszystko zdecydowanie mniej niż w Polsce, więc ma nieporównywalnie lepiej. Gdyby pominąć różnicę wartości pieniądza i porównać tylko kwotę, to wyjdzie na tym znacznie lepiej. Załóżmy, że zarabia np. 2000 zł miesięcznie. Ale np. markowe jeansy kosztują go 20 zł, obiad w restauracji 10-20 zł, wypasiony pecet to pół wypłaty, dobrej klasy pralka + suszarka to jedna pensja, roczny samochód (np. Fiat 500) kupi za 3 wypłaty, a niezły dom za 3-letnią pensję. Spróbuj u nas żyć na takim poziomie za 2000 zł miesięcznie. I mówimy to o pracowniku bez kwalifikacji.
Mówiłem, że niewłaściwe jest porównywanie pensji na poziomie 7000 zł z 1800 USD i zrównywanie jej po przeliczeniu kursu. Jasne, że zarabiając jednostkowo tyle samo pracownik niskiego szczebla żyje lepiej w USA niż w Polsce, uwzględniając wyższą siłę nabywczą pieniądza. jednak śmiem twierdzić, że lepiej żyjesz w Polsce za 7000 zł niż w USA za 1800 USD.
Nie, nie zarabiają na kasie tyle samo co inżynier w Polsce. Trzeba uświadomić sobie jedną, jakże zaskakującą rzecz - zarabiają dokładnie tyle samo JEDNOSTEK płatniczych co u nas na tym samym stanowisku. Krótko mówiąc w markecie w Polsce i w markecie w USA płacą tyle samo - 1800 jednostek. To, że w Stanach waluta ma większą siłę nabywczą, koszta są mniejsze itd to już temat na osobną dyskusję.
Miałem podobny problem. Pojechałem do fachmana elektryka i na dzień dobry krzyknął za naprawę 400 zł. Pojechałem do Biedronki, gdzie facet ma stanowisko dorabiania kluczy.
Wziął laptopa, poszliśmy na parking do samochodu i za 150 zł naprawił szybciutko. Czyli trzeba uważać, bo mechanicy jak wyczują pieniądz to jak hieny zaatakuję i ogołocą.
Autor wątku nie potrafi zrozumieć, że w innych krajach zarabia się więcej niż w Polsce. Tak, w niektórych zarabia się więcej. W niektórych mniej. Wybierz sobie więc kraj, w którym chcesz mieszkać i pracować i jedź tam mieszkać i pracować.
Polska nie jest najbiedniejszym krajem w Europie.
Soulcatcher : haha czysta hipokryzja , na jednego ktoremu sie udalo jest ze 100 ktorzy skrecili na tej drodze kark.Gadanie ze wszystko zalezy od Ciebie to czysta fikcja.
Dowod ?Prosze: wyobraz Sobie ze sie rodzisz w biednej rodzinie , kiepsko sie uczysz , ale jakos dajesz rade , coz Bozia nie dala Ci talentu do nauki i nagle tatus umiera.Peszek.
A mamusia juz wczesniej sparalizowana , co prawda nie dokonca ale zawsze.
i co robisz Soul.
Zostawiasz mamusie i mowisz wal sie stara ja idem robic kariere czy jednak zostajesz i opiekujesz sie ?Pracujac za grosze w poblizu zeby moc sie opiekowac mamusia ?I kolejny peszek ale mamusia nie chce szybko umrzec i latka miaja.
Co od Ciebie zalezy ?
Takich przykladow z zycia moge podac co najmiej kilka i nie sa to przyklady wymyslone.
Wiec skoro Ci sie udalo to dziekuje Bogu i nie wywyzszaj sie i nie mow ludziom ze wszystko od Ciebie zalezy bo na sukces czy porazke sklada sie tysiace czynnikow niezaleznych od Ciebie.
Zostaw go, koleś jest równie oderwany od rzeczywistości co Alex, z tym, że Soul jest jeszcze do tego zarozumiały do potęgi, przekonany o swoim geniuszu bo "stworzył to forum a ty co w życiu osiągnąłeś biedaku". Wychował się w bogatej rodzinie więc gówno wie o biedzie. Pewnie zaraz napisze, że on wszystko zawdzięcza sobie ale ciekawe za czyje pieniążki studiował i kto mu plecki trzymał.
Mi tam bieda poważna w dupe nigdy nie zajrzała, nie narzekam ale w życiu nie powiem bzdury w stylu: tylko leniwi ludzie są biedni. Reszta w tym wątku która to " potwierdza" to żyjący na garnuszku rodziców nastolatki. Względnie ludzie którym bogaci rodzice "popchneli" kariery.
Jasne, są tacy którzy są biedni na własne życzenie, społeczne pasożyty które mogłyby coś w życiu robić i żyć skromnie ale im się nie chce bo państwo da miche za darmo a za resztę kupi się flaszkę i szlus. Ale życie nie jest czarno-białe.
To co powiesz na to, że mnie tylko wychowywał tata i radzę sobie od 16 roku życia? Nie szukałem żadnej wymówki. Dla mnie to jest śmieszne co piszesz, bo każdy jet kowalem swojego losu i każda pizda nie jest w stanie zadbać o siebie. Wszystko można, jeśli się tylko chce, bez wymówek. Los mnie pokarał...Straszne rzeczy:D
A co sie mu udalo? Ze siedzi na forum cale zycie? :D i ze 2 razy w roku gdzies poleci?
"Każdy jest kowalem własnego losu" sentencja gościa urodzonego w bogatej rodzinie który miał niewolników. Tak zwłaszcza oni mieli wpływ na własny los. Dajcie spokój, na szczęście Polska się zmienia i te zdanie powoli wyrzucane jest na śmietnik.
Fezzik a ile zarabia doktor habilitowany w USA?
Jak ja nie lubię tych przeliczników walut...
Jak słusznie mówią poprzednicy, bieda jest wyłącznie wynikiem lenistwa.
Kiedyś urzędniczka skarbowa opowiadała mi jak ludzie potrafią podkablować innych za to, że im lepiej powodzi. Kupisz sobie nowy samochód i życzliwy sąsiad złoży donos do skarbówki, taka to mentalność ogromnej rzeszy Polaków.
Ludzie którzy wszystko zawdzięczają sobie mają wykształconą pokorę, życzliwość do innych. Wiedzą ile ponieśli wyrzeczeń, z jakiego pułapu startowali, są świadomi jak często zwykła złośliwość losu mogła wszystko zniweczyć.
Ludzi uchowanych w cieplarnianym pluszowym świecie, którzy nigdy nie wysyłali cv w nieznane, poznasz po pogardzie do - w ich mniemaniu - ludzi gorszych, bo biedniejszych albo gorzej wykształconych, a wiadomo że jak biedny i nieuk to na pewno pijak i złodziej. A przecież mógł być lekarzem, architektem, prawnikiem albo administratorem forum o grach komputerowych.
Dużo za nic to zarabia urzędnik, którego praca polega na piciu kawki 5H na 7 możliwych (nie 8, zapewniam) w miedzyczasie obsługując (a raczej udając, że się obsługuje) klientów.
Typowy januszak i cebulak jesteś, nic nie wiesz o pracy urzędnika.
średnio 1500-2000 na rękę to faktycznie kupa kasy. Taki urzędnik co obsługuje petentów (czyli najniższego szczebla) to panisko. Adwokaci mogą mu buty czyścić.
Uczyć się programowania i nie marudzić...
2000 jest oficjalnie ;)
Dokładnie, nieznajomość pracy urzędnika mnie poraża w tym wątku. Ludzie bzdury kompletnie od czapy mówią.
No to może ruszcie łepetyną i wyobraźcie sobie świat w którym żyją tylko świetnie opłacani inżynierowie, prawnicy i menadżerowie. Ciekawe, kto by ich obsłużył na kasie w markecie, naprawił spłuczkę w kiblu, zmienił oponę i poskładał na taśmie ich iPhona ?
Kasjerowi także należy się zarobek pozwalający na godne życie. Wiem, wiem mógł zostać naukowcem piszącym prace o kasjerach i koszącym kasę na grantach :)
Naprawdę można wypisywać takie farmazony bez rumieńca wstydu na twarzy ?
Nie swędzą na tyłku ciuchy kupione w sieciówkach i uszyte przez jakiś leni w Tajwanie ? Przecież mogli zostać profesorami zwyczajnymi lub przynajmniej adiunktami, ale widocznie byli zbyt leniwi :)
Co to ma do tego co ja powiedzialem? Czy ja powiedzialem ze kasjerzy sa nie potrzebi?
Skończcie wygadywać głupoty, bo aż niedobrze się człowiekowi robi. Jeśli ktoś ma niskie zarobki to jest sam sobie winien. Nikt nikomu nie broni podjąć się lepszej pracy czy zdobyć wyższe wykształcenie, sami stwarzacie nieistniejące problemy i się nakręcacie.
Zamiast ruszyć dupę potraficie tylko jęczeć na forum i obrażać innych od karierowiczów na garnuszku rodziców.
ikt nikomu nie broni podjąć się lepszej pracy czy zdobyć wyższe wykształcenie, sami stwarzacie nieistniejące problemy i się nakręcacie.
Kiera, jak można pierdzielisz takie farmazony, poczytaj sobie o takim czynniki wpływającym na proces uczenia się i wykształcenie jak aptitude. Nie to, że ktoś nie zdobył w życiu wykształcenia to nie zawsze jest jego wina, są ludzie zdolni i są ludzie mniej zdolni. Tak jak ktoś już wyżej napisał, patologią w tym kraju jest to, że pracownicy niskiego szczebla i tak zwani "robole" w zakładach zarabiają jakieś śmieszne pieniądze pokroju 800 zł (autentyk, pensja pracownika na kasie w supermarkecie ). Do ch*ja, tacy ludzie też są potrzebni i chyba wypada im też zapłacić pieniądze pozwalające normalnie żyć a nie segregować i potem być oceniany przez takiego kiere czy Soula na forum jako leniwych nierobów.
Ale trzeba mieć kawałek mózgu i znać trochę życie żeby o tym wiedzieć. Łatwo jest siedzieć na dupie przed kompem i pie*dolić farmazony.
@up to ty pierdzielisz głupoty.
Ja tutaj tylko jako mała dygresja, bo jak czytam co niektórzy piszą o pracy urzędnika to mnie śmiech zbiera.
Wyobrażenie GOLOwicza: Wasze Grażyny pijące kawę i zgarniające pewnie 10 tysi na rękę co miesiąc.
Wiecie, jaka jest ciężka robota jako np. asystent sędziego? Wiecie, jaki to jest zarobek? Rzędu 1200, starczy na waciki. Ile pism trzeba pisać, a ile spraw zaległych nadrobić, często trzeba po godzinach siedzieć, żeby wysłać pisma do ludzi. Na takie stanowisko warte 1200 musisz zdać egzamin na urzędnika.
Są Grażyny, które siedzą i piją kawę, bo mają fuchę po znajomości, ale są też urzędnicy po studiach, czy urzędnicy służby cywilnej zarabiający niemało, ale mają większą odpowiedzialność na głowie i zdanie KSAP w Warszawie, gdzie na rok dostaje się 35 studentów na kolejne 2 lata studiowania. Rok po studiach muszą znaleźć pracę w jakimś ministerstwie, bo inaczej trzeba zwracać koszty studiowania. Urzędnicy niższego szczebla nie mają wielkich pensji, a i praca jest często dlatego, bo Zbigniew zna Bogdana i załatwił jego żonie fuchę.
Także skończcie te banały o tym, jak to urzędnik ma lekko. Często przychodzi petent i domaga się odpowiedzi na pismo, które musiało zostać przekazane zgodnie z przepisami do innego organu, bo ten organ jest niewłaściwy, zatem zmienia się bieg terminu rozpatrzenia wniosku. Petenta to nie obchodzi, ma być załatwione pozwolenie na budowę, bo jak nie to sam sobie wybuduje bez pozwolenia, a jak przywołasz przepis, to "gówno go obchodzą przepisy".
Użerać się trzeba codziennie z takimi ludźmi i odróżnijcie sobie Grażyny zgarniające 1200 za picie kawy, bo mąż zna kierownika urzędu z tymi, co kończyli studia wyższe, mają pensje jak Grażyny, a zwyczajnie zapier******.