Zastanawiam się czy spodziewać się odpowiedzi "na graniu" czy też spodziewać się innych "opcji"? :)
mozesz spodziewac sie innych opcji, np edytowania posta krukilis
Wlasnie wrocilem z zona i coreczka z wodnego parku rozrywki - GALAXY Erding.
http://www.therme-erding.de/urlaubsparadiese/galaxy-erding/
27 zjezdzalni w tym najdluzsza na swiecie - http://www.therme-erding.de/urlaubsparadiese/galaxy-erding/rutschen/magic-eye/
Wrazenia nie do opisania!
Forum jest wielotematyczne. Pomijając wątki-komentarze pod grami, stali bywalcy forum to w większej części ludzie dorośli, dla których granie jest jakimś tam hobby, a nie sposobem na życie.
W weekendy pracuję, a te wolne spędzam ze znajomymi. W ogóle nie pasuję do domniemanego archetypu członka tego forum - gram bardzo sporadycznie od paru lat.
Goozys - > Zazdroszczę :) Wybieram się własnie na dniach do Tatralandii, ale w tygodniu, żeby weekendowy boom ludzi ominąć.
Opalamy się.
Btw jest jakaś czysta plaża na obrzeżach warszawy, na tyle daleko żeby nie było tłumu i na tyle blisko żeby chociaż toitoi stał?
W weekend zawsze sporo roboty wkolo domu, spedzanie czasu z dzieciakami, wieczorem zrobie z zona grilla. Gorzej jutro, bo szosta rocznica slubu a ja nie mam pomyslu, w taki upal nic sie zresztą nie chce :D
Za gorąco na granie, za goroco na rower, za gorąco na chodzenie z patykiem, generalnie lipa
Akurat ten weekend na spokojnie z książką. Fotel ustawiony w ogródku, w ręce Michio Kaku - Przyszłość umysłu.
Sakramencko ciepło. :)
Trochę pograłem, a tak poza tym oglądam filmy i późnym wieczorem biegam.
Filmy, praca w ogrodzie, jazda kolarką, nauka, chociaż ciężko się skupić w taki upał, trochę czytania do spania.
Miałem podjechać do kina na Obecność 2, ale jak zobaczyłem że pół sali jest zarezerwowane, to zrezygnowałem, nie mam zamiaru znowu uspokajać debili dookoła mnie i przypominać im że kino jest do siedzenie i oglądania, a nie kurwa do darcia mordy.
(...) ale jak zobaczyłem że pół sali jest zarezerwowane, to zrezygnowałem, nie mam zamiaru znowu uspokajać debili dookoła mnie i przypominać im że kino jest do siedzenie i oglądania, a nie kurwa do darcia mordy.
Dlatego z zona czy tez z zona i coreczka chodzimy do kina zawsze w ostatni dzien wyswietlania filmu. Wtedy jest moze jakies 10 osob na sali i blogi spokoj. Zadnego gadania, dzwoniacych telefonow, bijacych po oczach wyswietlaczy smartfonow, smrodu jedzenia oraz wkurwiajacego ocierania sie slomek o wieczka kubkow z napojem, bo ktos nie moze sie nachylic tylko stara napic w pozycji godnej parality.
Raczej nie, jest też jedno gdzieś tam na Śląsku właśnie.
Swoją drogą - skąd znasz to obok Trzebini?
Często bywam ostatnio.
Wczoraj kino i Obecność 2, dzisiaj pojechałem na dni miejscowości obok mnie, ale niestety pogoda nie dopisała i nawet nie wysiedliśmy z auta. No to z powrotem do mieściny, chillout, pizza, pogawędki itd, sobota leci. A za tydzień piknik w Krakowie, za dwa integracja i kończymy urlop :)
Miałem podjechać do kina na Obecność 2, ale jak zobaczyłem że pół sali jest zarezerwowane, to zrezygnowałem, nie mam zamiaru znowu uspokajać debili dookoła mnie i przypominać im że kino jest do siedzenie i oglądania, a nie kurwa do darcia mordy.
Byłem właśnie na Obecności 2 podczas pierwszego seansu, sala praktycznie pełna, a wokół mnie siedzieli ludzie, którzy:
- non stop grzebali w smartofonach z włączonym dźwiękiem
- jedli chipsy, popcorn i inne, chrupiąc przy tym niemiłosiernie
- musieli skwitować każdy lepszy moment filmu głośnym słowem na k... i ja p...
Chociaż zdecydowanie najlepszy był gość, który zdjął buta, skarpetę i tą swoją obleśną stopą ciągle dotykał mojego kolana. :S
Cofałem nogę i mówiłem, żeby panował nad stopą. Kiedy nie poskutkowało, po prostu przesiadłem się kosztem słabszej widoczności na puste miejsce z przodu.
Nie bylo opcji zeby mu wyjebac w leb?
Jakbyś poszedł na Woody'ego Allena też byś się dziwił elokwentnemu zachowaniu, subtelności gestów, powściągliwości bytu współ-widzów?
Wielka_Wieśniara -> obawiam się że nie, był jednak trochę starszy, większy i z kolegami :P
Skończyłem dzisiaj trylogię Mass Effect (w całości od początku do końca - drugi raz) - i jest to najwspanialsza gra w jaką grałem.
10 godzin w skałach, więcej niż zakładałem, ale tak jakoś wyszło. Trochę za ciepło na jakieś sensowne wspinanie, ale dało się trochę pobawić. Jutro też się gdzieś wybieram ze znajomymi o ile nie będzie lało.
Piątek tygodniowe zakupy, sobota porządki w domu, niedziela odpoczywanie.
Ale czas ns gry się znajdze. ale to już późnym wieczorem :)
Wieje - skakac sie nie da. Caly dzien budowalem betenowego grila z wedzarka. W zasadzie buduje powoli od miesiaca - projekt ukonczony w 95%...
Rejs pontonem po jeziorze, spierdzielanie pontonem przed burzą do domu, grill i mecz.
Piatek od rana wstalem, zjadlem jakies sniaadanioobiad i po 14 zladowalem na basenie. Po 20 bylem w domu, i zmeczony calodniowym sloncem i plywanniem glebnalem sie spac ok 23.00. Dzisiaj rano kumpel dzwoni o basen, o 11 bylismy na miejscu, zwinaalem sie chwiile po 15, o 17 romantyczna randka w deszczu i od 20 na nocce. :)
Po imprezie, pierwszy kac od Wielkanocy. Jest dobrze.
PS. Ciśnienie robi swoje, spania nie ma.
Generalnie u teściów na agroturystyce i: trochę CD-Action do nadrobienia, do tego mamy weekend F1, więc i to się obejrzy, poza tym piwko, spacer, YT, telewizja... W skrócie - spokojnie.
Jak jest coś do roboty na podwórku to to robię, tacie z czymś pomagam, trawnik sobie skoszę. A jak już skończę albo nie ma nic do zrobienia, to jakaś siłka, chwilę w piłkę pogram a wieczorem sesja przy konsoli ;)
Teraz to lipa, ale jak jest sezon to jeszcze BPL oglądam w weekendy, na to też czasu schodzi. Ew. w roku szkolnym w poniedziałek ciężki sprawdzian to na naukę (fuj xD) też troche czasu poświęcam.
Prawo jazdy zrobię to może sobie pojeżdżę, pozwiedzam..
Ja czasem gram w kosza, czasem gram na konsoli, czasem oglądam z kobietą filmy i seriale, czasem odwiedzam znajomych i np. gramy w pokera, czasem czytam książki i komiksy, czasem siedzę w parku na ławce i patrzę, czasem zamulam na fejsie i czytam głupoty na internecie, a czasem po prostu leżę i śpię. :) Uwielbiam weekendy.
Ja cieszę się ostatnimi dniami wakacji przed studiami :( Gdyby nie fakt, że w niedzielę jest ciszej niż zwykle, w ogóle bym nie wiedział, kiedy jest weekend. Ogólnie kosztuję wszystkiego po trochu - dopiero co wróciłem z działki, jeszcze za miesiąc mam zamiar gdzieś wyjechać, by poznać świata, trochę wychodzenia z znajomymi, ale głównie czas zajmuje książka i gaming - moja kupa wstydu jest ogromna, nawet nie wiem, czy do końca roku bym się wyrobił :P
Weekend (jeśli trafia się wolny) to czas aby oczy odpoczęły od monitora!
Działka, woda, rower, książka...i jest fajnie
krukilis ty masz w ogóle kolegów czy szukasz prawdziwej przyjaźni, bo twoje posty kojarzą mi się z grubą ulą która pisała do brawo że nikt jej nie chce kijem 3 metrowym dotknąć :)