DiabloManiak - bardzo idealistyczna ta Twoja wizja i jednocześnie bardzo ogólnikowa :)
Te mądrości ludowe niosą ze sobą ogromną prawdę.
Nigdy nie będziesz bardziej pewien, że coś, co chcesz zrobić, będzie zrobione dobrze, niż wtedy, gdy zrobisz to sam.
Nigdy nikt się nie nauczy czegoś za ciebie.
Nigdy nie będziesz miał większej satysfakcji, ze zrobienia czegoś - niż gdy dojdziesz do tego sam.
Nigdy nikt ci niczego nie da, jeśli sobie na to nie zapracujesz.
A co dokładnie przez to rozumiesz?
Że można na kogoś liczyć?
Ty nadal do tego podchodzisz w kontekście "prostych, życiowych" sytuacji.
Np. pukanie do drzwi pokoju nauczycielskiego, albo wspólne wagary. Czy wstawienie się za napitym kolegą, kiedy dzwoni jego żona. Albo gdy trzeba podwieźć, bo samochód się zepsuł.
Chociaż z rodziną i "znajomymi" to najlepiej się wychodzi na zdjęciu. Każdy, kto prowadzi jakiś biznes wcześniej czy później zderzy się z sytuacją, kiedy ktoś z rodziny/znajomych zapyta "dla mnie byś nie zrobił?" "ale będzie jakaś zniżeczka po znajomości?"
NAJGORZEJ się robi dla rodziny i znajomych. I to nie jest tylko moja opinia.
Ale to akurat lekko zbacza z tematu.
DiabloManiak Przyjaciela ma się tylko jednego, nie ma się przyjaciół, jeśli o tym nie wiesz z pewnością się o tym kiedyś dowiesz. Wszyscy wokoło oprócz rodziny to znajomi i koledzy.
Wielu miałem takich "przyjaciół" którzy wydawali się naprawdę ok, zaufaniu itd ale czas pokazywał ze to tyko ludzie którzy pod pretekstem przyjaźni czegoś od nas chcą.
Maviozo - ja trzymam kontakt tylko z bardzo bliską mi rodzinną ( do babci góra bez kuzynów pociotków szwagra, teścia, ciotecznej siostry babci kuzyna od strony matki) - zawsze na nich mogłem liczyć i nawet jak czasami pomoc np. babci mnie wkurza ( ma te swoje blisko 85 lat - to tylko spłacam jak mi zad pocierała jak ja raczkowałem ;) ))
Przyjaciele nigdy mnie nie zawiedli ( i tak slow mam więcej niż jednego) i nawet teraz wychodząc miałbym możliwość przedzwonienia czy nocuj tydzień u mnie bo coś się się stało ;P
i odpłacam im tym samym ;P
maviozo -> to ćwierćprawda dla danego życiowego zakrętu.
Wyłącznie mogę liczyć na innych, wszystko co mnie otacza dają mi inni, nie posiadam niczego.
Nie mam niczego i praktycznie niczym się nie martwię.
Nawet Arturem się nie martwię.
Zapamiętajcie sobie radę którą dziś wam wszystkim dam
Możecie liczyć na przyjaciół pomogą wam
Chociaż z rodziną i "znajomymi" to najlepiej się wychodzi na zdjęciu. Każdy, kto prowadzi jakiś biznes wcześniej czy później zderzy się z sytuacją, kiedy ktoś z rodziny/znajomych zapyta "dla mnie byś nie zrobił?" "ale będzie jakaś zniżeczka po znajomości?"
NAJGORZEJ się robi dla rodziny i znajomych. I to nie jest tylko moja opinia.
Łooo Panie, zwłaszcza w naszej branży. Podpisuje się pod Twoimi postami wszystkimi rekoma. To co ostanio przechodziłem to przerosło ludzkie pojecie
Ta, mnie też ostatnio jeden "znajomy" się pytał czy nie napisałbym pewnej aplikacji na androida.
No wszystko w porządku, tylko on myślał że ja spędzę 2 tygodnie na projektowaniu i programowaniu za poklepanie ramienia :D
Nie wiem skąd takie przeświadczenie u ludzi, że jak się kolegują to wszystko należy im się za darmo, bo inaczej jesteś menda i w ogóle.
pocieszając powiem, że w mojej branży już nie raz się spotkałam z opinią, że ja tylko rysuję kreski i ustawiam czasem mebelki więc skąd takie wysokie stawki architektów i powinnam trzepnąć po znajomości projekcik żebym miała do portfolio ;)
Mnie koleżanka ostatnio zapytała czy z racji naszej wieloletniej znajomości (ta kur... chodziliśmy razem do podstawówki i z momentem kiedy ją skończyliśmy kontakt się urwał) czy nie zszedłbym po znajomości z ceny o jakieś 500 zł za usługe. Powiedziałem, że jasne, nie ma problemu. O ile da mi voucher do swojego salonu kosmetycznego o wartości 500zł. Posypały się epitety w moją stronę, jakim to pazernym, chytrym żydem jestem i więcej się nie odezwała
42
Jeszcze na mame i tate. Przyjaciela ma się jednego, to prawda.