Czołem. Złapała mnie dzisiaj taka mała refleksja na temat pielgrzymek.
Gdy byłem szkrabem pamiętam, że w okresie wakacyjnym przynajmniej 3 razy przez moje miasto przechodziły pielgrzymki. Dłuugie tłumy kolorowe, śpiewające, radosne. Ludzie zbierali się na trasie przemarszu śpiewali, pomagali, policja eskortowała. Teraz jak sobie przypominam, że już naprawdę długi czas nie widziałem żadnej pielgrzymki.
Co się z nimi stało ktoś wie ?
https://www.youtube.com/watch?v=Ms_WGievtxE
To chyba raczej co się stało w twoim mieście, parafii? Ja w moich okolicach co chwile słyszę o jakiejś pielgrzymce.
No nie, pewnie w dużej mierze parafii. Takie pytania powinieneś kierować raczej gdzieś w tamtym kierunku:D
Dlaczego większość ludzi w tym filmiku ma skarpetki i sandały?
Pielgrzymki jak najbardziej są wciąż popularne, znam osobę która rok rocznie zalicza przynajmniej 4.
Eeehh piszesz w okresie wakacyjnym - mamy dopiero kwiecień. Poczekaj do maja zobaczysz jak będą przechodzić.
Moze jako szkrab spedzales caly czas na podworku, teraz masz zajecie i ci pielgrzymi kolo nosa przechodza.
ja odpadłbym z tej pielgrzymki na filmiku. 5 minut iść na nogach przed siebie? O dużo za dużo. Chyba że samochodem to mógłbym uczestniczyć.
a ty amputuj sobie ręce
wielki szacun osób uczestniczących na pielgrzymki bo z mojej rodziny też uczestniczą ale ja nie dam rady przejść kilometra bo niestety mam problemy zdrowotno-żywieniowe
Teraz to inaczej śpiewasz gagadku, przestań chlać tyle browarów to ci zdrowie wróci.
"...mam problemy zdrowotno-żywieniowe" Taaaaa, było się ruszać za młodu a nie batoniki wsuwać :)
Nie
Zagadka:
Co to jest : Długie, kolorowe i sra po krzakach ?
gęstochowa?
Co do tematu, to chadzają przez moje zadupie, myślę, że nawet nie ma mniej grup, niż z 10 lat temu.
Pytanie nie jest fair, skąd niby mamy znać twoją rodzinę na wycieczce?
A gdzieś w Polsce odbiera resortową emeryturę oficer kontrwywiadu Polski Ludowej odpowiedzialny za rozrzucanie śmieci , kondomów i butelek po wódce w miejscach po postoju pielgrzymów.
Odpowiadając na pytanie: chciałbym wierzyć, że nam społeczeństwo mądrzeje i się laicyzuje, na co wskazuje ilość ludzi w kościołach, ale jak to jest z pielgrzymkami - nie wiem.
W sumie nie brzmi to wcale jak zły sposób na spędzenie wolnego czasu. Aktywność fizyczna w towarzystwie ludzie z podobną do twojej skazą intelektualną.
Ilość ludzi w kościołach jest akurat taka jak ma być, ilość osób przyjmujących komunię wzrosła w stosunku do tego co było 20 lat temu. Wiara się spolaryzowała, do kościołów chodzi co prawda mniej ludzi ale chodzą ci co chcą, a nie ci którzy idą się przespać po niedzielnym obiedzie.
Jeżeli chodzi o młodych intelektualistów Kraków jest świetnym przykładem, w mieście jest w niedziele kilkanaście mszy ukierunkowanych na ludzi młodych i studentów, zapraszam cię, sprawdź, kościoły są wypchane jak autobusy w godzinach szczytu, a mamy duże kościoły.
Jeżeli chodzi o pielgrzymki to co roku z Krakowa wychodzi, wyjeżdża i wylatuje kilkadziesiąt pielgrzymek do różnych miejsc na świecie, liczących od kilkudziesięciu do kilkuset osób.
Aby pokazać ci poziom twojej niewiedzy to licząc samą Częstochowę, tylko jeden rok szkolny i tylko maturzystów, to było 37 pielgrzymek obejmujących prawie 80 000 osób.
Co do inteligencji i wiary, to zmartwię cię ale średni poziom wykształcenia osób chodzących do kościoła jest wyższy niż średnia krajowa.
Ah pięknie jest patrzeć na kościół przez pryzmat tzw. "kościoła krakowskiego", który razem z z TP stoi w jawnej opozycji do "kościoła toruńskiego". Tylko że, to są wyjątki (tu jakiś ksiądz który biskupowi stoi ością w gardle, tam jakiś kościół przy zakonie który cieszy większą autonomią od episkopatu) - nasz piękny narodowy kościół ma twarz kościoła Białostockiego, kościoła który uważa Papieża za fałszywego proroka.
Teza jak to się dobrze ma katolicyzm w Polsce jest co najmniej naciągana.
Jestem Polakiem i to jedno. Jestem katolikiem, a religia nie zna granic ani polityki. Tak w kościele jak w każdej wielkiej organizacji są ciemne miejsca, tyle tylko że katolicy wierzą w Boga a nie w organizację kościelną, więc dla mnie problemu nie ma.
Mam kanony wiary, Papieża i setki młodych, inteligentnych i doskonale wykształconych księży, oraz wspólnotę z którą mogę przeżywać wiarę. To mi wystarcza. Nie muszę ratować wszystkich którzy zbłądziła.
Kościół Katolicki nie ma granic. To o czym piszesz, jakiś głupi mnich nie ma większego znaczenia w całości.
Zawsze możesz znaleźć czarną owcę. Ale uogólnianie nie jest logiczne.
W Policji są ludzie którzy biorą łapówki, oszukują, okradają i biją, czy to znaczy że cała Policja jest zła. A co z setkami tysięcy uczciwych i dobrych policjanów?
Powiem wam, że raz w życiu byłem z własnej nieprzymuszonej woli i więcej bym tego nie powtórzył. Dwa tygodnie marszu - co samo w sobie nie jest złe - ze wstawaniem o 3 i spaniem o 21-22. Czyli rano rosa, wieczorem zwykle deszcz, w nocy zimno, namiot mokry, człowiek brudny. Tragedia.
Co ciekawe, im bliżej czestochowy tym ludzie bardziej chamscy :) i w pielgrzymce i na trasie.
[15] zaiste, skoro nawet tu przylazłeś robić oborę, wielki musi być twój ból doopy.
Pielgrzymki zazwyczaj są organizowane w okresie letnim, głównie w sierpniu, gdzie punktem docelowym jest Jasna Góra. Sam byłem raz na pielgrzymce (miałem jakieś 12 lat) i w sumie nie było tak źle przejść te 3 dni, średnio po 20 km każdego dnia.
pielgrzymki dekretem unijnym powinny zostać zakazane. No jak to? Przecież ludzie o innej wierze mogą się poczuć się z ich powodu dyskryminowani.
Ogólnie - katooszołomstwo, ciemnogród i PiS.
W Policji są ludzie którzy biorą łapówki, oszukują, okradają i biją, czy to znaczy że cała Policja jest zła. A co z setkami tysięcy uczciwych i dobrych policjanów?
Jeśli to jest analogia do Kościoła, to warto zwrócić uwagę jaka opcja światopoglądowo-teologiczna obecnie w polskim Episkopacie dominuje. Stoi ona wyraźnie w opozycji, pod względem rozumienia istoty chrześcijaństwa, do papieża Franciszka.
Możliwe, że w policji dominują uczciwi policjanci, ale ważne jacy wydają rozkazy i organizują pozostałym pracę. Analogicznie do Kościoła. Może dominują w nim prawdziwi chrześcijanie, miłujący bliźniego, chcący pomagać słabym, prześladowanym i zagubionym, nierzucający pierwsi kamieniem, wybaczający i proszący o wybaczenie, niedzielący wiernych na ludzi lepszego i gorszego sortu, ale istotne jest to, jakiego pokroju hierarchowie na czele polskiego Kościoła stoją.
Co do inteligencji i wiary, to zmartwię cię ale średni poziom wykształcenia osób chodzących do kościoła jest wyższy niż średnia krajowa.
Skąd masz takie dane? Dotyczą one miasta Krakowa czy całej Polski, w tym wsi i małych miasteczek, w których kościoły w niedziele są zapełnione?
Teraz jak sobie przypominam, że już naprawdę długi czas nie widziałem żadnej pielgrzymki.
Sekularyzacja to proces naturalny w bogacących się społeczeństwach. Nie da się go powstrzymać, chyba że doprowadzi się do pauperyzacji. Poza tym polski Episkopat robi dużo by ludzi do Kościoła zrażać. Również obowiązkowe lekcje religii w szkołach w pewnym sensie strywializowały proces wpajania ludziom wiary i sprawiły, że to nauczanie odarte zostało z pierwiastka sakralnego, a stało się po prostu kolejną godziną lekcyjną.
Ahaswer --> Sekularyzacja to mokry sen lewaków, komunistów i niektórych ludzi w okresie pokwitania.
Chciałbyś!!!
Tyle że nie jest to domena krajów bogatych tylko gównianej Europy zachodniej we władaniu socjalistów. Inne bogate kraje takie jak np. USA czy Japonia trzymają się wiary bardzo dobrze.
Jeżeli chodzi o inteligencję i wiarę to jest to poziom dysputy wykraczający poza ramy forum dyskusyjnego bo wymaga znajomości tematyki i literatury jej dotyczącej.
Ale ogólnie chodzi o to że wysoka inteligencja idzie najczęściej w parze z bogatym życiem emocjonalnym, a niska inteligencja wiąże się z mniejszą emocjonalnością. Ludzie bardziej emocjonalni są aktywniejsi i łatwiej oddają się skrajnościom. Jedni nie wierzą inni wierzą i chodzą do kościoła.
Mniej inteligentni ludzie mają mniejszą skłonność do zachowań emocjonalnych i dlatego średnio mniej z nich jest skłonnych do zachowań skrajnych, więc statystycznie mniej z nich chodzi do kościoła i mniej wybiera niewiarę. Częściej pozostają pasywni.
Czyli średnio w kościeli jest więcej ludzi emocjonalnych niż poza nim, a że emocjonalność występuje najczęściej w parze z inteligencją, w kościele jest średnio więcej ludzi inteligentnych niż poza nim.
Nie wiem czy zrozumiałeś bo pomimo uproszczenia nadal wymaga to chwili skupienia, ale to co piszę nie oznacza że inteligentni wybierają kościół, ani tego że ty nie jesteś inteligentny.
Przepraszam, ale skąd to przeświadczenie, że bardziej inteligentni są bardziej emocjonalni i odwrotnie?
Dziwne spłaszczenie i kategoryzowanie. W końcu inteligencja nie tyczy się ani tylko myślenia analitycznego, ani emocjonalności.
I co tak właściwie ma to do wiary, skoro i inteligentni i głupi są wierzący jak i nie?
Każdy człowiek ma emocje, innymi słowy jest "emocjonalny". Ludzie inteligentniejszy z reguły lepiej panują nad emocjami, są cierpliwsi, sumienniejsi, bardziej konsekwentni. Nadmierna emocjonalność nie idzie w parze z inteligencją, chyba że dotyczy zaburzeń psychicznych.
Człowiek inteligentny to jest człowiek zazwyczaj bardziej opanowany i lepiej zorganizowany. Psychologia nazywa to bodaj "samoregulacją" albo jakoś podobnie.
Ludzie mniej inteligentni częściej są skłonni do zachowań impulsywnych, emocjonalnych np. wynikających z poczucia zagubienia, z dezorientacji, z braku kontroli nad strachem, frustracją, irytacją. Są też bardziej łatwowierni, naiwniejsi, mniej refleksyjni, mniej analityczni. To nie znaczy, że człowiek inteligentny nie potrafi wybuchnąć, wpaść w szał, cały czas jest, jak każdy człowiek, "emocjonalny".
Twierdzisz, że sekularyzacja to tylko sen a nie rzeczywistość. Mylisz się. Sekularyzacja jest faktem. Również w USA, gdzie procesy sekularyzacyjne przyspieszyły już w latach 40. XX wieku. Bardzo ciekawie rozłożył to zjawisko na czynniki pierwsze Peter Berger w swojej publikacji z 1967 roku.
Kluczową rolę w sekularyzacji odegrała ekonomia (...) Przemysłowe ośrodki gospodarcze rosły w siłę i wywierały coraz większy wpływ na inne sfery życia. Po pierwsze, przygotowanie niezbędnej kadry naukowej i technicznej wymagało zracjonalizowanego, zbiurokratyzowanego wręcz systemu kształcenia. Religia nie była szczególnie ważna tam, gdzie liczyło się opanowanie praktycznej wiedzy i umiejętności potrzebnych robotnikom, zarządcom, badaczom, inżynierom. (...) transformacja w obszarze organizacji pracy, edukacji, prawa i polityki nie dokonywała się jedynie dzięki powstawaniu kolejnych przepisów lub instytucji. Procesy sekularyzacyjne zachodziły równolegle w sferach świadomości, społeczeństwa oraz kultury, wzajemnie się napędzając. (...) Następnym krokiem był rozdział Kościoła od państwa. (...) Konsekwencją wszystkich tych procesów była prywatyzacja religii, to znaczy jej wycofanie się ze sfery publicznej. W zeświecczonych instytucjach szkolnictwa, pracy, prawa, polityki bądź edukacji religia przestała być widoczna. Wcześniej trudno było spędzić cały dzień w przestrzeni publicznej, nie odnosząc się w jakikolwiek sposób do wartości religijnych; teraz stało się to możliwe. Równocześnie następowała indywidualizacja religii, to znaczy przekonania z nią związane utraciły status powszechnie podzielanej oczywistości i zaczęły być postrzegane jako osobiste przeświadczenia. (...) znaleźliśmy się w świecie religijnego pluralizmu, w rzeczywistości wielu wzajemnie relatywizujących się religii. Zjawiska sekularyzacyjne doprowadziły nas do stanu, w którym trudno we własnej tradycji religijnej widzieć niekwestionowaną podstawę praw przyrody i porządku społecznego. Religia w stopniu większym niż kiedykolwiek stanowi dzisiaj przedmiot subiektywnego wyboru, a jako taka przestaje być dla nas czymś oczywistym. (...) Procesy zeświecczenia sprawiły, że coraz ciężej zachować prostą, nabytą religijną tożsamość. Coraz częściej musimy sami ją znojnie tworzyć.
I co to znaczy, że "chciałbym"? Mnie wierzący NIE przeszkadzają - w takim samym stopniu, jak niewierzący czy agnostycy. Oceniam ludzi indywidualnie. Oczywiście gdy ktoś mieni się chrześcijaninem do pewnych zachowań i postaw chrześcijańskich się zobowiązuje. Jeżeli się im sprzeniewierza, traci swoją wiarygodność.
Ahaswer ---> znam cię i nie będę się z tobą ścigać na długość tekstów, i tak wiem że wkleisz dłuższy.
Tekst który zacytowałeś nie jest prawdziwy. Zawsze można sobie znaleźć czyjś tekst na poparcie swoich teorii.
A to oficjalne fakty o USA:
Protestant 51.3%, Roman Catholic 23.9%, Mormon 1.7%, other Christian 1.6%, Jewish 1.7%, Buddhist 0.7%, Muslim 0.6%, other or unspecified 2.5%, unaffiliated 12.1%, none 4% (2007 est.)
Dlatego weź mi nie pierdol o sekularyzacji w bogatych krajach.
A możesz mi właściwie powiedzieć, co oznaczają te procenty? Ludzi, którzy faktycznie wierzą (czyli jakaś statystyka, która powinna być robiona chyba na bardzo dużej próbce, żeby uwzględnić różnice kulturowe), czy po prostu ilość obywateli, którzy są zapisani do danego kościoła? Jeśli to drugie, to te procenty raczej rozkładają się inaczej, bo ile niewierzących zawraca sobie głowę apostazją?
Tylko że USA jest kiepskim przykładem bo to jedyny bogaty kraj, w którym sekularyzacja jest słaba.
Nie znam dokładnej metodyki tych badań. Ale to nie są dane od kościołów tylko od żywych ludzi zapytanych w taki czy inny sposób o wyznanie. oczywiście są to dane statystyczne, nie pytali się każdego człowieka, ale grupa była na pewno bardzo duża bo władze w US np. co 10 lat robi spis powszechny i to jest robione naprawdę na dużą skalę.
Matysiak G ---> oczywiście że nie. Japonia, Korea Pd, Kraje Ameryki Pd, bliskiego wschodu itd.
Mówię ci odwrót od wiary to lewicowa Europa Zachodnia i tyle
Szyszklak- ale masz ''ochroniarzy'' zescie mnie zjechali
Protestant 51.3%, Roman Catholic 23.9%, Mormon 1.7%, other Christian 1.6%, Jewish 1.7%, Buddhist 0.7%, Muslim 0.6%, other or unspecified 2.5%, unaffiliated 12.1%, none 4% (2007 est.)
Ciekawe dane podałeś. Ja podam za wikipedią:
Americans without a religious affiliation represent about 20% or more of the population and since the early 1990s, independent polls have shown their rapid growth.
Od 25 lat notuje się szybki wzrost liczby osób bez "przynależności religijnej" (obecnie 22.8%). Ale to jest proces, który trwa od dekad a jego przyczyny dobrze przeanalizował Berger.
Co zaś się tyczy inteligencji i wiary, poniższy cytat może być "głosem w dyskusji" ;)
Badania przeprowadzane w Stanach Zjednoczonych wśród tamtejszych naukowców dowodzą, że wiara w Boga jest odwrotnie skorelowana z posiadaniem wykształcenia naukowego. Według badań statystycznych z 1914 odsetek naukowców w USA negujących bądź wątpiących w istnienie Boga wynosił 58%, podczas gdy wśród naukowców „wybitnych” odsetek ten wynosił 70%. W takich samych badaniach statystycznych powtórzonych w 1934 roku odsetki te powiększyły się odpowiednio do 67% i 85%. Wpływ „wybitności” albo jej brak na religijność został dalej zbadany w 1998 roku. Wedle ankiety przeprowadzonej wśród członków National Academy of Sciences (wśród jej 2100 członków i 380 zagranicznych współpracowników jest niemal 200 zdobywców nagrody Nobla; dla porównania, wśród wszystkich absolwentów uniwersytetów Cambridge i oksfordzkiego od 1901 roku jest łącznie 140 laureatów), 7% z nich wierzyło w Boga.
Możesz sobie powtarzać, że sekularyzacja to sen lewaków, komunistów, Europy Zachodniej i Skandynawii. To faktów nie zmienia.
No tak, twoja Wikipedia vs. moje oficjalne dane Departamentu Stanu USA.
LoL
Ale OK niech będzie twoje 20% ... No to rzeczywiście większość... 20% bez religii to jest mniejwięćejntyle co było w średniowieczu w Europie.
To co piszesz to jest myślenie życzeniowe oparte na 50 latach wpływu myśli socjalistycznej i komunistycznej. Chciałbyś żeby tak było ale tak nie jest.
Jeżeli popatrzysz się w kontekście całegoświata to np. Miliard chińczyków bogacąc się kieruje się ku wierze.
No OK mimo wszystko zycze Ci milej sobotki bo pomogles mi tam w sprawie gry na Steam.
No tak, twoja Wikipedia vs. moje oficjalne dane Departamentu Stanu USA.
LoL
A co ma Departament Stanu czyli amerykańskie ministerstwo spraw zagranicznych do danych demograficznych i statystycznych? Spisem ludności w USA zajmuje się ministerstwo handlu a ściślej jego agencja Bureau of the Census. I nie prowadzi ona oficjalnych statystyk dotyczących religii.
Skoro upierasz się, że to "oficjalne dane Departamentu Stanu" to poproszę o link.
To co piszesz to jest myślenie życzeniowe oparte na 50 latach wpływu myśli socjalistycznej i komunistycznej.
No tak, bo Europa Zachodnia i Skandynawia to lewactwo. Staram się rozumieć twój tok rozumowania. Naprawdę.
Chciałbyś żeby tak było ale tak nie jest.
No i znowu to imputowanie mi jakichś postaw. Z kimś mnie pomyliłeś. Ja tu tylko staram się rozmawiać o faktach. Cytuję, powołuję się na dane statystyczne, zastanawiam się nad zjawiskiem sekularyzacji, które to zjawisko jest faktem. Także w Polsce, czy ci się to podoba czy nie. Berger dobrze opisał genezę i zmianę roli religii w nowoczesnych społeczeństwach. Wraz z tą zmianą musiała nastąpić w jakiejś skali sekularyzacja, to było nieuchronne. Religie towarzyszyły ludzkości od zawsze i prawie zawsze żywiły się ignorancją, niewiedzą o otaczającym ludzi świecie. Im bardziej oświecone społeczeństwa, tym więcej pytań i wątpliwości.
Niektórzy ludzie nie przyjmują już pewnych treści religijnych bezrefleksyjnie. Dobrym zobrazowaniem tego zjawiska jest ateizm dominujący wśród naukowców, w tym wśród Noblistów, czego przykład podałem w jednym z poprzednich postów. Ja tego nie oceniam w kategoriach "dobrze", "źle", ale ja nie kwestionuję faktów. Myślenie życzeniowe sam prezentujesz. Chciałbyś aby sekularyzacja nie istniała, albo by była wyłącznie domeną zgniłego zachodu Europy. Pewne procesy sekularyzacyjne zauważalne są też w naszym kraju i nie wiem czy będziesz temu zaprzeczał czy nie, ale myśleniem życzeniowym rzeczywistości nie zmienisz.
Takie dane podaje Departament Stanu.
Tu masz link do oficjalnej strony agencji rządowej, link o tyle dobry że możesz sobie od razu zweryfikować swoją teorię na przykładzie innych krajów.
https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/fields/2122.html#us
A tu masz link do strony wrogów wiary i kościoła
http://ateisci.org/ilu-nas-jest
Według której w USA jest aż 3 do 9 procent ateistów i agnostyków
To jest mniej niż 100 lat temu.
I jak to się ma do gównianej teorii sekularyzacji bogatych krajów?
Ogólnoświatowa tendencja to wręcz powrót do wiary, różnej wiary nie tylko do chrześcijaństwa.
I nie przywołuj noblistów bo się ośmieszasz i wykazujesz się niezrozumieniem tematu. Obecnie w Europie zachodniej jest moda na bycie anty i żaden poważny europejski naukowiec nie przyzna się do wiary bo to przekreśla jego karierę w unijnych socjalistycznych instytucjach.
A tu specjalnie dla ciebie Nobliści
https://znanichrzescijanie.wordpress.com/ciekawostki/noblisci-o-bogu/
A tu masz wyniki badań wśród Amerykańskich naukowców gdzie na grupie ponad 1500 naukowców z elitarnych uniwersytetów gdzie 2/3 potwierdziło swoją wiarę
http://www.livescience.com/379-scientists-belief-god-varies-starkly-discipline.html
Ateizm między innymi neguję potrzebę istnienia religii więc chyba jednak jesteś, albo jestś słabym ateistą.
I nie przywołuj noblistów bo się ośmieszasz i wykazujesz się niezrozumieniem tematu. Obecnie w Europie zachodniej jest moda na bycie anty i żaden poważny naukowiec nie przyzna się do wiary bo to przekreśla jego karierę w unijnych socjalistycznych instytucjach.
Ja przywołuję naukowców amerykańskich, a nie europejskich. Jeszcze raz:
Badania przeprowadzane w Stanach Zjednoczonych wśród tamtejszych naukowców dowodzą, że wiara w Boga jest odwrotnie skorelowana z posiadaniem wykształcenia naukowego. Według badań statystycznych z 1914 odsetek naukowców w USA negujących bądź wątpiących w istnienie Boga wynosił 58%, podczas gdy wśród naukowców „wybitnych” odsetek ten wynosił 70%. W takich samych badaniach statystycznych powtórzonych w 1934 roku odsetki te powiększyły się odpowiednio do 67% i 85%. Wpływ „wybitności” albo jej brak na religijność został dalej zbadany w 1998 roku. Wedle ankiety przeprowadzonej wśród członków National Academy of Sciences (wśród jej 2100 członków i 380 zagranicznych współpracowników jest niemal 200 zdobywców nagrody Nobla; dla porównania, wśród wszystkich absolwentów uniwersytetów Cambridge i oksfordzkiego od 1901 roku jest łącznie 140 laureatów), 7% z nich wierzyło w Boga.
Co oni mają do twoich wypowiedzi o Europie Zachodniej, o modzie, o socjalistycznych instytucjach i o ośmieszaniu się?
Przeczytaj co ci napisałem powyżej, sprawdź linki i wyciągnij wnioski.
Z moje strony to koniec rozmowy. Gdybyś miał w sobie wiarę był byś bardziej szczęśliwy i mniej samotny.
W kwestii Wikipedii dodam tylko, że to nie jest zbyt dobre źródło wiedzy – edytować tam bez konta może praktycznie każdy, a przy tylu ilościach edycji dziennie redaktorzy zawsze przepuszczą coś, co nie do końca jest zgodne z prawdą.
Źródła podane w przypisach często mają kilka lat i są już zdezaktualizowane.
To ciekawe, bo ja pisząc pewną rzecz i korzystając z wikipedii nie natrafiłem na takie źródła jak mówisz.
Teoria jest jałowa bo większość kontrowersyjnych informacji ma tak samo kontrowersyjne źródła opierające się na kontrowersyjnych informacjach.
Których intak nie potrafimy zweryfikować.
Pomijając to, co napisał Soul – napisałem że często tak jest, a nie zawsze.
Spoko.
Wyznawanie wiary to nie jest żaden powód do wstydu, nie można też pozwolić aby religia chrześcijańska była przez lewicowych intelektualistów wyjątkowo niesłusznie i kłamliwie utożsamiana z zaściankiem i ciemnogrodem.
Jako że niedługo odbędą się w Krakowie Światowe Dni Młodzieży to możemy spodziewać się w nieprawdopodobnej nagonki mającej na celu obrzydzić i zniechęcić do uczestniczenia w tym wydarzeniu.
sekularyzacja - no brawo Europa. Z tym, że świat nie znosi pustki. W zamian przyjdzie coś gorszego. I tyle w temacie.
już widać to w Europie. Zamyka się kościoły, kościół nie miesza się właściwie do życia społecznego i wszyscy są tacy cool, wyzwoleni i kur... świadomi. Ale, ale, chwila.. Przecież jednak coś się buduje. A co? Meczety. A ci ludkowie nie pytają się nikogo o poglądy, mają w dupie naszą wolność i wierzenia. Powolutku, po cichutku zmieniają strukturę. Z czasem dojdą do władzy w regionie, potem wyżej, potem powstanie mała siła w parlamencie, potem większa, a potem nie będzie wyboru. Lepiej jednak posyłajcie swoje dzieci do kościoła katolickiego.
Niezła bzdura na wielu poziomach. "Bądźcie uczniami Jezusa bo inaczej będziecie terrorystami" wtf?!
Gdyby ta "piękna" teza głoszona przez nazioli i innych Terlikowskich była choć w połowie prawdziwa, Czechy już od wielu, wielu lat byłyby pierwszym kalifatem europejskim. No ale jakoś Pepikom pasuje ich ateizm i nie potrzebują innego "władcy dusz" nad sobą.
"Bądźcie uczniami Jezusa bo inaczej będziecie terrorystami" - nic takiego nie napisałem.
Pepikom może i pasuje, chwilowo. Szwedom też pasowało do czasu. Ale chyba już przestaje, bo całe dzielnice i miasteczka w kalifacie. I co teraz zrobią skoro nawet policja boi się tam wchodzić? Jakieś mądre rady dla nich?
połowa Czechów to katolicy
Zgodnie ze Spisem Powszechnym z 2011 roku za wierzących uznało siebie 20,6% mieszkańców Czech, przy czym tylko 13,9% przynależy do któregoś z kościołów lub organizacji religijnych. Mianem „niewierzących” określiło siebie 34,2% respondentów. 45,2% mieszkańców nie umiało bądź nie chciało określić swojego stosunku względem religii.
Najliczniejszą grupą wyznaniową jest Kościół rzymskokatolicki, do którego należy 10,37% mieszkańców.
Ahaswer --->
skoro niewierzących jest 34,2% to ilu może być wierzących?
zdeklarowało się 20%
nie chciało odpowiedzieć 45%
czyli wierzących jest między 20% a 65% :)
Jako optymista mogę więc założyć że połowa to katolicy, ponieważ Czechy tradycyjnie były katolickim krajem.
Zażarty z ciebie wróg wiary.
hopkins ---> linki masz powyżej. Ja lubię stronę wrogów kościoła, bo wierzę że za bardzo nie przełamują danych. Według tej strony połowa Czechów to ateiści lub agnostycy, co oznacza że połowa wierzy :)
34.2
Nie chwiliwo misiu tylko tak gdzieś od czasów Jana Husa.
Prezes, więc skoro 50% Czechów to chrześcijanie, wg zasady "natura nie lubi próżni", pozostałe 50% to ilamscy terroryści gotowi zaatakować katolicką Polskę, a w co drugiej Czeskiej wiosce meczety?
No lalka masz rację. Myślę że można ich podzielić równo po połowie. Kobiety chrześcijanki, mężczyźni arabscy terroryści.