Jak wyglądało życie gracza w latach 90.? Wspominamy dawne czasy
Quaz :D wszyscy gracze pragną go oglądać, a on tak mało filmików nagrywa :D dobrze, że tutaj się pojawił :).
Fajny materiał :)
W moim przypadku kupowanie gier wyglądało w ten sposób. Dzwoniło się do MarkSoftu, żeby przysłali katalog gier. Tydzień później listonosz przynosił list - tabelka w excelu - tytuł, gatunek, cena, króciutki opis. Znów się dzwoniło do MarkSoftu i zamawiało się grę, którą wysyłali znów pocztą. Gre się kupowowało od 2-4 tygodni... najczęściej w ciemno :D W ten sposób kupiłem takie hity jak Theme Hospital (nie uruchomiłem gry przez pierwszy rok bo miałem za mało ramu), Fifa 96 czy "Settlers 2", ale też gnioty pokroju Ramon`s Speel, Liga Polska Manager 96 i inne... :) Uroki małych miejscowości :)
@Fett, ej, Liga Polska Manager nie była zła (oczywiście poza tym, że wyniki generowały się losowo ;) Dziś by powiedzieli, że "proceduralnie" i ludzie też by kupili - w którejś odsłonie, jeśli dobrze pamiętam, można było kupić mecz.
Nooo wtedy to gra była super, ale z perspektywy czasu, patrząc obiektywnie to był straszny crap za który moi rodzice zapłacili 150zl :D przecież tam nic nie było a biorąc pod uwagę że w tym samym momencie był już chanpionship manager o parę innych fajnych managerów to gra wyglądała kiepsko... Ale i tak przegrało się w to setki godzin. Skład Wisły Kraków z 96ego do dzisiaj znam na pamięć :P
Ogólna rewolucja i możliwość sprzedaży meczów weszła chyba w LPM2000 :)
Z ciekawości: to jacyś znani ludzie? Też zaczynałem od Amigi 500 - z 1MB na pokładzie. Droga była, cholera. I też dobrze pamiętam te zmiany dyskietek w MKII - szczególnie dyskietka nr 2 na zmianę z "czwartą". Tragedią było, gdy z 4-dyskietkowej gry np. jedna padała. No i pamiętam, że "na dzielni" ktoś miał do Amigi nawet dysk twardy - 20 MB, legenda głosiła, że można było wrzucić na niego nawet 5-6 gier i swobodnie je uruchamiać przez WorkBench. I te "demówki" na Amigę (w sensie: filmy z muzą od różnych grup). Później był mój pierwszy PC - najpierw z S3 Virge, a później z VooDoo2. Pamiętam jak dziś - po włożeniu tego akceleratora Tomb Raider 2 wyglądał jak zupełnie inna gra, pikselozę zastąpiły wyrównane krawędzie, podobnie np. w Fifie 99, kolegom opadła kopara. A pod blachą: Pentium 200Mhz MMX, 64 MB RAM (to też był wówczas luksus) i dysk o pojemności 2 GB. Gry często kupowało się "w ciemno" - sugerując się np. tylko pudełkiem.
Mój pierwszy sprzęt do grania to końcówka lat 90 i był to PC z Windowsem 3.11, były na nim taki gry jak The Lion King, Fifa i gra wyścigowa, pamiętam, że w tytule miała Speed. Były jeszcze zainstalowane pomniejsze gry, typu puzzle czy flippery, ale najbardziej podobał mi się Król Lew, ze względu na przepiękną paletę barw, fajną muzykę i wyciągającą rozgrywkę. To były czasy.
Pierwszą grą w jaką grałem w domu to Pitfall na Atari 2600. Potem miałem Timexa (taki klon ZX Spectrum) dokupiłem do niego coś co się nazywało AY i dawało całkiem dobrej jakości dźwięk w grach. Następnie Amiga 500 - to był naprawdę wypas - każdy marzył żeby mieć Amigę - napisałem na niej pracę dyplomową i wydrukowałem u kupla - promotorka pamiętam że nie wierzyła że ktoś może mieć komputer i drukarkę w domu! Następnie PC 386 DX 40 Mhz dysk 40 MB - co w owym czasie było krokiem wstecz w stosunku do Amigi - no ale PC był ciągle rozbudowywany i potem przejął w latach 90tych podium nie tylko jeżeli chodzi o gry ale ogólne zastosowania. Skąd gry? Kumple mieli przeważnie Commodore lub Atari więc głównie giełda Karlik, potem Elbud no i była w Krakowie taka firma Mapasoft na Kościuszki, która piraciła na wszystkie możliwe platformy.
Cainoor --> czołem! Mam się dobrze. A porabiam to co porabiałem - tłumaczę gry :) I dźwigam ciężary.
Rysław jesteś jakąś rodziną z Przemysławem "Łosiu" ? Trochę podobni jesteście xD Albo to tylko taki przypadek, i moje złudzenie :D
Lateralus --> nie jesteśmy rodziną, ale fakt, że na niektórych zdjęciach z Łosiem wyglądamy podobnie. Ale on lepiej, bo młodszy :D
Może nie wiecie że coś Was łączy xD :D hehe :D
Fajne to były czasy, grało się w 100 gier, a i tak była masa czasu, żeby każdej poświęcić godziny, dochodzić rozwiązania, kombinować, bawić się światem. A dziś przez kilka gier rocznie się przebiega bez refleksji, w stresie, nie ma jak chłonąć świata. Niby jest forum o grach, gdzie można pogadać z każdym, a nie ma tej przyjemności jak wtedy, gdy spotkało się na podwórku drugiego dzieciaka, który w ogóle wie co to Civilization...
Lata 90-te zreszta nalezaloby dzielic na dwa etapy, pewnie u każdego. Pre-PC i PC. Oba etapy wspominam bardzo miło, potem się już zaczęła globalizacja gier, tak po 2001 roku. Dalej było fajnie, ale już zupełnie inny klimat, mniej dziewiczy :)
Moja przygoda z grami zaczęła się od Pegasusa (bazarowa podróba NESa) i Commodore 64, który należał niegdyś do mojego brata. Grało się wtedy w takie hity jak Super Mario Bros, Contra, Legend of Kage, Moon Patrol, Boulder Dash. Amiga i wczesne PCty mnie ominęły, miałem jedynie okazje grać w Jazz Jackrabbit 2 u kupla, czy w Rayman 2, Croc, Kurka Wodna, Colin McRae 2.0 na PCcie siostry. Dopiero w 2003 roku dostałem swój pierwszy komputer i mogłem poznać prawdziwe hity.
Lata 90' tu u mnie pegasus i kartridże typu 9999in1 oraz "chińskie elektroniczne gierki" ->
W 2000r dostałem pc i pierwsze gry: gta2, driver, dsj (Małysz) i Settlersi.
Ksywa NR Geeka mnie rozwala. Gość mówi jakby mieszkał w trumnie, ale energik hehe.
hahahaha fakt
Cudowne lata :)My teraz wspominamy lata 90te , a za kilkadziesiąt lat obecne pokolenie CS GO nawet nie będzie wiedziało co to IBM i gry pod dosa Secret agent , kret :)) CAŁA tak piękna kultura lat 90dziesiątych gumy turbo itp Będą wspominać kolorowe skini na broń i skrzyneczki ehhhh ....kiedyś to to były czasy...
CD\POZDRAWIAM\WSZYSTKICH
SETVER
No ja się ciesze że nie muszę przepisywać gier z książeczek do Atari co trwało po i 3 godziny albo nie muszę czekać aż się gra wczyta kasety co trwało godzinę, gry na kardrigeach były ciężko dostępne a stacja dyskietek bardzo droga.
Jedyne co mi nie pasuje w dzisiejszych czasach to pakowanie usług sieciowych do każdej gry i masa DLC.
Może ktoś wie co się stało z Von Zayem? Od dawna nie daje znaku życia. Ożenił się? Porwało go UFO? Muzułmanie z ISIS obcięli mu głowę?
Nikt nic nie wie, nikt z czatu nie ma z nim kontaktu, nie aktualizuje info na jadisco, nic nie pisze na twitterze, nic nie pisze na wykopie. Nawet quazy i inni jego internetowi kumple nic nie wiedzą, albo wiedzą, tylko strugają głupich.
Sprawa jest niepokojąca bo nikt nic nie wie, nagle zniknął z internetu z dnia na dzień, nie daje znaku życia, nie ma z nim kontaktu, nie tylko przez neta, ale i telefonów nie odbiera.
https://twitter.com/quaz9/status/719241202483208192?lang=pl
Ożenił się? Porwało go UFO? Muzułmanie z ISIS obcięli mu głowę?
LOL, ciekawie zaprezentowany pogląd na to, że nieszczęścia chodzą trójkami
Eh, Amisia 500 i Pinball Dreams, Pinball Fantasies, zgrywanie muzyczek z gier na kasety (nie wiedziałem, że to się soundtrack nazywa), lutowanie zworek na rozszerzeniu pamięci, żeby z 0,5MB chip i 0,5MB slow zrobić 1MB chip, trzymanie najlepszych gier na czarnych Verbatimach (wszem i wobec na podwórku było wiadomo, że to najlepsze dyskietki :)). Temat na długie, długie wspomnienia przy piwie...
No nie wierze, Archon w tvgry
to był inny świat :) u mnie Amiga 600 rządziła i dlugo czytałem Secret service w przerwie pomiędzy Amigą a pierwszym PC
Sensible soccer, Mortal Kombat 1, YoJoe!, Rick Dangerous jakiś dziwny helikopter 2d (może ktoś pamięta w lewo była zakitrana lufa czołgu, latało się w lewo i prawo bd wdzięczny jak ktoś przypomni) i wiele innych. Potem pamiętna contra i jakoś już poszło :)
Ciekawe czy za 20 lat będziemy wspominać aktualne jako 'lepsze czasy' i siedzenie przed monitorami.
Ja jak miałem 5 lat i chodziłem do przedszkola, wtedy nieobowiązkowego od tego roku życia dziecka tj. 5 lat, to aby nie wracać samemu do domu, to jeden dzień w tygodniu czekałem na swojego o 3 lata starszego brata, który miał dłużej zajęcia, żeby z nim wrócić. los chciał, że ostatnią jego lekcją była informatyka i klasycznie się na niej grało. Z racji, że mieszkałem na biednej wsi to komputery byłe słabe. Było ich 6 sztuk, 1 miał chyba jeszcze windowsa 3.11, cztery win 95 i jeden był taki troszkę lepszy i nie pamiętam, czy też miał win 95 czy już 98. No i wiadomo jak to było chłopacy zawsze się rzucali na ten lepszy komputer co by sobie na nim pograć. Grali klasycznie na zmianę, a ja sobie obok rysowałem w paincie. Pamiętam, że jeden z nich przyniósł "nową" grę. Wtedy "nowa gra" to mogła nawet do nas trafić po 3-4 letnim opóźnieniu względem premiery. Ta grą był pierwszy Quake. Wiadomo gra brutalna itd., i chyba chcą mnie zdeprawować czy coś dali mi w nią zagrać. Ubawu mieli co nie miara, bo zamiast przeć do przodu to ja grałem tylko z piłą rozczłonkowując każdą swoją ofiarę tj. obcinając jej po kolei kończyny. Tak oto prezentuję się historia mojej pierwszej gry w jaką grałem. Mam obecnie 21 lat a ciągle pamiętam. Natomiast tak jak mówiłem wcześniej mieszkam na wsi i tam sprzęt elektroniczny tj. konsole, internet, komputery były w strasznym opoźnieniu w stosunku chodźby do miast. Dorastając w początku XXI wieku też grałem najpierw na Pegasusach, miałem ich chyba z 8, potem na komunie na pierwszym blaszaku, więc poniekąd trochę czuję, że dorastałem w tych latach 90.-tych, a jeśli nie to na pewno w pokłosiu po nich.
Ryslaw
A czy przypadkiem twoja twarz nie posluzyla jako wzor dla wygladu wieska? -->
Ogladalem jakis czas temu Twoj material o wersji alpha pierwszego Wiedzmina, pozniej przegladalem screeny na Google i jakos tak mi sie zdaje, ze to wlasnie Ty jestes Wiedzminem. Uderzajace podobienstwo...
Według mnie Ryslawa wykorzystali do stworzenia Eskela z trzeciej części.
Automaty, gry ładowane z taśmy, Pegasus, Scorch... Znacznie dłużej, niż większość kolegów nie miałem własnej grajałki. Z początku chodziło się po prostu popatrzeć, jak inni grają w salonach automatów. Potem też do kumpla na Atari, grę telewizyjną "Rambo", C64... I marzyło się o własnym sprzęcie do grania. Potem - co to była za ekscytacja! - własny Pegasus (wspólny z rodzeństwem... tja). Dopiero gdzieś pod koniec liceum pierwszy PC - Cyrix 200 czy 233 Mhz. I pierwsza własna gra na PC - Steel Panthers II. Iks miesięcy dzień w dzień tłukłem tylko w nią.
A teraz, po latach, nie są w stanie wciągnąć mnie na dłużej gry, o których nawet by mi się nie śniło te 20-25 lat temu. Zblazowany jestem i wypalony. Nie dziwota. Tyle lat grania...
Dla mojego pokolenia gry, jak objawienie, pojawiły się w pewnym momencie dzieciństwa. Dziś już dorosło i pokończyło studia pokolenie, któremu gry i kompy towarzyszyły od urodzenia.
Te ekrany to kiedyś ostro biły po oczach. Ja do mojego monitora od Amigi był jeszcze specjalnie doczepiany filtr, dzięki czemu ani oczy ani głowa za szybko nie bolała od patrzenia. Spoko materiał, zgadzam się z tym, że teraz za dużo gier jest uzależnionych od połączenia z internetem.
Powitać All.
Hmm, dziwię się że nikt tutaj nie wspomniał doskonałych Amigowych tytułów jak np. "Moonstone", "Sensible soccer", tudzież seria Pinball: Dreams, Fantasies, Illusions od 21 Century. Albo chociażby seria "Lotus" :)
Tak... Ta magia 2 zlinkowanych "Przyjaciółek" i cioranie we 4 na Lotusie 2... Aż się łezka kręci w oku...
Poza tym ten genialny 8-bitowy dźwięk, ostry jak żyleta :)
Dziesiątki godzin spędzone wspólnie z kumplami nad "Lemings 3 - Tribes" Ech, żal...
Żeby opisać te wszystkie wspaniałe chwile to by internetów nie starczyło :)
najlepsze czasy :) pokolenie "cyfrówek" mające wszystko pod nos podstawione nigdy tego nie zrozumie :) dlatego zawsze będą tylko namiastką gracza :)
tak jak hed m.in. powiedział - gracze byli wtedy też inni - myśleli,kombinowali,rozwiązywali napotkane problemy....
GOL dzięki za wspaniały materiał wspominkowy :) teraz proszę o serię materiałów rozwijającą temat - na początek z 4 części może? takie wspominkowe retro granie...przelecieć osobno przez sprzęt, przez gry, przez "społeczeństwo" itp :) + jakieś archiwalne materiały typu zdjęcia/filmy/ let's play :D hehehe
Bo ten materiał oczywiście bardzo fajny, ale bardzo ogólnikowy :)
To tylko nostalgia za minionym czasem.
Pokolenie cyfrówek będzie miało jej swoją wersję.
A o retro to polecam na yt kanał Loading... Się chłopaki wczuwają :)
Loadingów znam - czasami oglądam.
A co do kwestii nostalgi i tego, że cyfraki też tak będą mieli nie zgodzę się absolutnie. To dwa całkiem inne światy. Jak napisałem wcześniej dla mnie i wielu innych cyfraki to tylko marna namiastka graczy :)
No dla Ciebie to oczywiste, że nie, ale nowe pokolenie jak najbardziej będzie miało swoją wersję nostalgii. Zgadza się dwa światy, jeden twój drugi ich. Oba z nostalgią :)
Dla mnie najfajniejsze było to, że nie było internetu. Jak ktoś opowiadał, że grał u kuzyna w jakąś super grę o tym i o tamtym to zanim człowiek ją zdobył żeby zagrać to zastanawiał się jak ona może wyglądać, jak się w to gra itd. Teraz przed premierą można już połowę gry zobaczyć na YT i cała magia pryska.
Do tego opowiadania o jakimś sekretnym bossie lub lokacji od kolegi powodowało, że albo to sami odkryjemy albo nigdy nie zobaczymy. To nas nakręcało i poruszało wyobraźnie.
Amiga (SWOS, Cannon Fodder, Lotus 3), pegasus, snes (Donkey Kong Country!), pod sam koniec lat 90 playstation (THPS, Gran Turismo, GTA, Metal Gear Solid). Peceta miałem jakoś dopiero na przełomie wieków. No i oczywiście salony gier z Metal Slugiem, chodzonymi bijatykami, czy "celowniczkami". Gry kupowane głównie na giełdzie, chociaż na snesa takiej opcji nie było, a że nówki chodziły po ponad 300 zeta to jedyną drogą aby zagrać w coś nowego była wymiana... Z jedynym kumplem w szkole który też miał tę konsolę :P Miałem też gameboya (tego pierwszego, szarego), którego ktoś mi zwinął z pociągu podczas wyjazdu na zieloną szkołę - trauma do dzisiaj :/
Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to jak wiele świetnych gier z tamtej epoki poznałem dopiero po latach, bo po prostu nikt z kumpli akurat w to nie grał, a to oni byli wyznacznikiem co jest dobre, a co nie. Pierwszy magazyn o grach miałem w rękach w 96 roku i były to "Gry komputerowe".
Bardzo ważne wtedy były okładki/etykiety kartridży, bo to od ładnego obrazka zależało czy podjęcie ryzyka i kupno czegoś nieznanego. Raz kończyło się to ciekawym odkryciem (Kunio Kun Nekketsu Soccer który "odkryłem" dla kumpli ze szkoły), często jednak trafiały się kompletne crapy. No chyba, że mówimy o Amidze: wtedy pożyczało się od lepiej wyposażonego kolegi pudełeczko mieszczące jakąś setkę dyskietek i co lepsze gry kopiowało się na swoje :P Pamiętam też coś takiego jak wypożyczalnię gier na pegasusa, coś czego brakowało mi za czasów X360, gdzie było wiele gier które chętnie bym sobie ograł przez weekend, często przy jakimś piwku ze znajomymi, ale których jednak nie chciałbym kupować na stałe. Na konsolach to i tak pół biedy bo mamy wtórny obieg, ale steam już takiej możliwości nie daje, a darmowe weekendy tego nie rekompensują.
Nie irytuj się tak. Wtedy zaczynały się wielkie gry. Pamiętam je doskonale: Amiga, gry na cartridge'ach, itd. Tego się nie zapomina. Aż człowiekowi nie chce się wierzyć, że właśnie wtedy dokonał się taki przeskok technologiczny w grach. Różnica pomiędzy 1997 a 2002 jest porażająca. Dziś pomiędzy 2011 a 2016 nie czuje się wielkiej różnicy. Fajnie, że przypomnieli tamte czasy.
Ech Quake II na PSX i multitap do tego, a przed czekanie na swoją kolej by zmierzyć się 1v1. Te emocje. Te klaustrofobiczne korytarze. Ten blask słońca na 15 calowym telewizorze o nieznanej światu marce. I ten cios w nerke podczas strzelania, a ,mimo to fizyka granatnika strzelonego granatu od ścian. Bum, pum, bach i ahh. I tak przez 3 godziny. Jakieś czipsy. Herbata niskiej jakości. Chwile spędzone w latach młodości.
A teraz po tylu latach na sali operacyjnej, w chwili zwiątpienia gdy cały świat daje mi w kość, przypominam sobie te chwile.Palone tkanki, rytmiczny dźwięk serca ludzkiego, spojrzenia obecnych na sali, warzący każdy twój ruch. I to wspomnienie o radosnych chwilach, kiedy marność osiąga twoje serce.
Innymi słowy/ Kiedy mam chwile słabości. Czy aby droga obrana przeze mnie, jest słuszna. Jest mi smutno, źle, beznadziejnie, mam po prostu dość wykonywania wyuczonego zawodu. W chwilach wątpliwości. Wracam do tch potyczek z Quake 2 na PSX( i serii Final Fantasy i Suikoden) i poprawia mi się po prostu humor, i mogę dalej działać w rzeczywistości podporządkowanej biurokracji, kasie i beznadziejnemu prawu. Wspomnienia dają mi siłę :D.
Jak to dobrze, że wybraliście normalnych youtuberów. Jak bym zobaczył Gonciarza to by mi się niedobrze zrobiło. Materiał bardzo fajny dzięki dobraniu dobrych ludzi. Trzymajcie tak dalej!
Gonciarz jest super. Zapytaj beczke jest dosyć oryginalne, że tak to ujme (też jestem "lewakiem"), ale za to the uwaga pies już jak najbardziej na plus.
Najlepsze czasy. Do teraz pogrywam sobie czasami w Rick Dangerous, Dyna Blaster, Blues Brothers czy w moje ulubione James Pond. O wiele częściej grało się z kimś. Teraz niestety zostaje solo, nawet na nowych konsolach.
Ja pomimo zainteresowania Riftem to do dziś gram w gry na C64, Mame32 oraz w stare Tomb Raidery i NfS'a 2 SE. Każda z tych gier jest dla mnie lepsza niż wszystko, co dzisiaj wychodzi ;) Mam nadzieje, że sandboxoerpegofanboje zdadzą sobie sprawę z tej jedynej i słusznej prawdy ;P
Fajny materiał, ale zróbcie coś z tym PLAYEREM mam nata 50 mb/s i film ładuję mi się jedną godzinę na Gogle chrome, zaś na FF w ogóle nie mam obrazu z ładnym białym napisem "Crossdomain loading denied".
Na wcześniejszym Playerze wystarczyło odświeżyć stronę i problem znikał, a i samo ładowanie filmiku 12 minutowego trwało góra 8 minut a nie godzinę.
Bardzo fajny, przyjemny i refleksyjny materiał. Moim pierwszym sprzętem, a to była końcówka lat 90., również była Amiga. Później co ciekawe pojawiło się PS1, następnie wracałem do Pegasusa, gdzieś tam jeszcze po drodze chodziliśmy do znajomych grając na jakichś konsolach z początku lat 90., no a na początku 2000 roku pojawił się PC. Sentymentem strasznie darzę Amigę 1200, którą nadal posiadam. Ulubione tytuły? Franko, Cannon Fodder, Gunship 2000, Lotus, Mortal Kombat, Miasto Śmierci, Lemingi, Sensible Soccer, Ruff n Tumble, Jaguar XJ220, VROOM, Alladin, Prince of Persia, Prehistorik, Hudson Hawk, James Pond 2, Magic Pockets, Zeewolf, Banshee, Wings of Fury, FLASHBACK, Battle Squadron, Crazy Frog, Turrikan Trainer, i wiele, wiele innych... To były beztroskie czasy... Szkoda, że już nie wrócą. :)