Przerażający ogrom kosmosu a w tle... wspaniali Pink Floyd.
https://www.youtube.com/watch?v=iqZzE6ryk3M
A może mamy towarzystwo ?
https://www.youtube.com/watch?v=O6Pxo2E9SPY
Nie jesteśmy sami.
Oby nie muszą przyjąć formy białkowej wiec niewiadomo czy byśmy ich zobaczyli w takim stanie świadomości w jakim się znajdujemy.
Znaczy się nie wiadomo czy byśmy się z nimi zdołali jakoś porozumieć. A może oni już żyją wśród nas, reptilianie i te sprawy.
[3] nie zdołali byśmy, nie potrafimy porozumieć się z istotami z naszego świata mam na myśli zwierzęta to o jakimkolwiek porozumieniu się z istotami pozaziemskimi możemy sobie pomarzyć
[4] Zwierzęta nie mają świadomość istnienia.
Na pewno nie wszystkie, a jeśli mają to bardzo słabo rozwiniętą.
[5]
W jakim sensie wg Ciebie zwierzęta nie mają świadomości istnienia?
Bo na ten moment brzmi to dla mnie niedorzecznie.
Nie mogą same uczyć się tego czego chcą a tylko tych rzeczy które będą im potrzebne do przetrwania. Ich świadomość jest za instynktem. Zawsze wydawało mi się że zwierzęta to tylko takie odbiorniki bodźców.
Zawsze wydawało mi się że zwierzęta to tylko takie odbiorniki bodźców.
Wydawalo ci sie.
[8] Napiszesz coś więcej ?
odpowiedź jest bliżej niż myślisz, wystarczy w torturach dowiedzieć się z jakiej planety przybyli do nas włodzix i gęstochowa
Jeszcze niedawno wierzyłem w istnienie ufo. Teraz jednak myślę, że jesteśmy sami w kosmosie.
[8] Napiszesz coś więcej ?
Nie ma potrzeby, sam wczesniej czy pozniej dojdziesz do tego, ze sie mylisz/myliles.
Ależ jest potrzeba, daj mi chociaż jakąś małą wskazówkę. Jestem człowiekiem otwartym więc napisz swoją teorie jak to jest z tymi obcymi i zwierzętami. Czemu chcesz taka wiedzę zostawić tylko dla siebie? :D Swoje widzi mi się napisałem może jest błędne i nie upieram się przy tym teraz kolej na Cb.
Ale co mam ci pisac - dla kazdego, kto mial/ma blizszy kontakt ze zwierzetami (takimi choc troche bardziej zaawansowanymi, niz owady czy ryby) jest oczywiste, ze posiadaja one swiadomosc istnienia, uczucia, itd. Jesli tobie sie "wydawalo", ze kieruja sie wylacznie instynktem, to juz ci napisalem, ze tylko ci sie to wydawalo.
Zauważyłem to u mojego kota, ale nazwać to świadomością taka jak ma człowiek to trochę.. :/ To jest coś na podobieństwo świadomości bo zwierzęta przecież jej się rozwijają, nie doszły np do tego by np wysłać siebie na księżyc.
nie doszły np do tego by np wysłać siebie na księżyc.
Podroz na Ksiezyc to to, co decyduje o posiadaniu swiadomosci istnienia?:D
Byles na Ksiezycu, albo potrafilbys zbudowac pojazd, by tam sie udac? Czy moze potrafisz jedynie korzystac z narzedzi?
Bo jesli to drugie, to niektore zwierzeta tez jak najbardziej to potrafia:)
Chodzi mi o to ze świadomość zwierząt nie jest na równi ze świadomością człowieka. Powiedzmy że nawet najsilniejsze osobniki nie potrafią nic tak spektakularnego jak np podróż na księżyc w przeciwieństwie do wysoce inteligentnych jednostek ludzkich.
Oczywicie, ze nie jest "na rowni", ale wczesniej twierdziles, ze nie maja jej wcale.
I oczywiscie, ze nawet najmadrzejsze zwierze nie potrafi tego, co potrafi najmadrzejszy czlowiek - to jednak odnosi sie rowniez do 99% ludzi, wliczajac ciebie i mnie.
Twierdziłem ale już nie twierdzę. Jakąś tam posiadają, podkreślam jakąś :)
no właśnie jakąś tam świadomość posiadają i jakoś się między sobą komunikują psy na przykład potrafią wyczuwać u ludzi strach czy smutek my tego nie potrafimy czyli ich po prostu nie rozumiemy skoro nie potrafimy porozumieć się z istotami tak nam bliskimi jak kot czy pies to na 100% nie będziemy potrafili się komunikować z istotami pozaziemskimi :p
Powiedz mojemu psu, że nie ma świadomości, kiedy po 21 jest śpiący i woła na balkon, bo chce sobie przynieść poduszkę, którą ma tam schowaną. Albo kiedy wie kto ma jaką zmianę i czeka pod drzwiami ~30 min zanim ktoś wróci z pracy. Albo kiedy chce mu się walnąć bąka i też woła na balkon, a jak mu sie nie chce wychodzić to po prostu pierdzi i wychodzi z pokoju, bo co będzie w smrodzie siedział :F. Jak wracam z nim z dworu, gdzie mikro po deszczu, to przychodzi pod łazienkę i odwraca się dupą czekając aż wytrze mu się łapy. Często się ze mną drażni i nie chce sobie dać założyć obroży na łeb, to mówię mu że założę ją komuś innemu, a ten z zazdrości rzuca się w tę obrożę, bo jego. To że przychodzi do mnie, rusza mnie łapą, piszczy a potem prowadzi do lodówki/do drzwi jak chce mu się jeść albo stawiać kloca, to chyba nawet nie muszę mówić :P.
Trochę mnie śmieszą te wszystkie ideologie, głoszone przez niektórych o wyjątkowości człowieka i jego niby "dominacji" nad zwierzętami. Po pierwsze - człowiek to takie samo zwierzę tylko, że w butach i czapce. Po drugie, poskażcie mi inny gatunek, który potrafi dymać zwłoki. O innych dewiacjach nie wspominając. Jak to mówił Bill Hicks:" Virus with shoes".
Zwierze patrzac w lustro nie wie, ze widzi siebie i nie nauczysz psa ze to on sie odbija w tej tafli szkla. Pies wiele potrafi sie nauczyć ale to tylko schematy i reakcje na komendy. Pies nie siada dlatego ze slyszy slowo "siad" tylko dlatego ze zostalo mu wpojone co ma robic po tym słowie, ktore moznaby zastapic slowem "kombajnista" i rowniez by usiadl gdyby trening wygladal tak samo. Dla zwierzat mowa to abstrakcja, nie potrafia nic zrozumieć, czlowiek potrafi wiec z inna rozumna rasa moglby sie teoretycznie porozumiec.
Mutant --> Ale przeciez zlepek liter "siad" znaczy dokladnie tyle samo, co "kombajnista", i zaden czlowiek bez treningu tez ani tego ani tego nie zrozumie. Te dwa zlepki liter rozumie ledwie ~40mln ludzi na swiecie, reszta na okreslenie ich znaczenia uzywa kompletnie innych zlepkow. Bez treningu - bez nauczenia sie co oznacza polskie "prosze usiasc" - zaden cudzoziemiec nie bedzie mial pojecia o co moze chodzic, wiec dlaczego pies mialby wiedziec? Przeciez gdybys nauczyl cudzoziemca, ze krzeslo nazywa sie "ziemniak", to by ochoczo siadal na ziemniaku. A jesli chodzi o wbudowane reakcje na okreslone bodzce w rodzaju siadania na komende - mozesz samemu sprawdzic jak wiele kompletnie obcych osob automatycznie poda ci reke na powitanie, jesli podejdziesz do nich gdzies na ulicy z usmiechem i wyciagnieta prawica:)
A zwierzeta jak najbardziej sie komunikuja, doskonale wiedza jak wyrazic agresje, strach, poddanie, prosbe, itp. Potrafia sie rowniez nauczyc komunikowania miedzygatunkowego - przykladowo w naturze machanie ogonem na boki u psow oznacza radosc, a u kotow przygotowanie do ataku, dlatego nienauczony kot przyjmuje radosc psa jako agresje - ale jesli kot i pies wychowuja sie razem od mlodosci, to nie ma z tym zadnego problemu, bo oba zwierzeta ucza sie nawzajem swoich "jezykow", i nie ma nieporozumien. Ludzie tez ucza sie komunikowac ze zwierzetami, np ludzie obcujacy/pracujacy z malpami (szczegolnie dzikimi) musza sie nauczyc, by usmiechac sie bez odslaniania zebow - bo pokazanie zebow u wiekszosci ssakow naczelnych uznacza wlasnie agresje.
Pozostawiając na boku temat świadomości zwierząt - mnie bardziej zastanawia, dlaczego te wszystkie filmy i zdjęcia z kosmitami mają zawsze tak chujową jakość.
Jak mozna myslec, ze pies (przyklad) nie ma swiadomosci? Nie twierdze, ze to poziom czlowieka, ale na litosc...to trzeba by nie miec nigdy zwierzecia :/
Kiedyś słyszałem fajną anegdotę.
Robak, który idzie pod naszymi nogami dostrzega tylko to, na co pozwalają mu jego zmysły. Nie ma pojęcia o nas, stojących nad nim. Czy ktoś absolutnie zaprzeczy, że nad nami nikt "nie stoi" tak jak my nad tym robakiem? Wszak my też dostrzegamy tylko to, co umożliwiają nam nasze zmysły, przy czym w przypadku ludzi dochodzą jeszcze urządzenia je wyostrzające.
Tym samym uważam że nie można wykluczyć istnienia bytów, których w ogóle nie pojmujemy i nie jesteśmy świadomi.
A w kwestii bardziej zbadanej, to czy kiedykolwiek będziemy w stanie stwierdzić ze 100% pewnością, że 100 milionów lat świetlnych od nas istnieje życie? Może, ale na obecny stan wiedzy jest to niemożliwe. Co nie oznacza, że nie ma tam gdzieś "kosmitów".
Wysiak - Masz rację, ale obcokrajowiec, który będzie dłużej przebywał w naszym kraju, z czasem sam dojdzie do prawdy, zwierzę natomiast nigdy nie wyjdzie poza to, co przekaże mu człowiek.
Nie mam zamiaru tutaj pisać, że zwierzęta są bezrozumne i głupie, bo takie mogą być co najwyżej kamienie, chodzi mi o to, że stwierdzenie, że jakoby jesteśmy takimi samymi zwierzakami jak pies jest mocno przesadzone.
marcin805 ---> "Po drugie, pokażcie mi inny gatunek, który potrafi dymać zwłoki." - Zanotowano przypadki nekrofilli wśród kaczek. W dodatku homoseksualnej. Zresztą kaczki to cholerne zboczeńce. I nie, to nie jest polityczne :P Podobnie wśród delfinów.
Jeżeli jakaś dewiacja nie wymaga technologii, to na pewno jest wśród zwierząt też.
[30]
tzn. rozwiń może trochę. W którym miejscu jest przesadzone pisanie o ludziach jak o najinteligentniejszych zwierzętach. Pierwastek boski, dusza? Z chęcią poczytam :)
Mutant z Krainy OZ -> co przekazala mojemu psu, ze po mojej nieobecnosci tygodniowej i powrocie na moj widok zaczal piszczec ze szczescia? Wczesniej nigdy tego nie robil...widac tesknil i nikt go tego nie uczyl.
[150] obcokrajowiec dajmy na to w Polsce który nie potrafi się dogadać z polakami sam z siebie nie zacznie rozumieć słów ale może sięgnąć po dajmy na to słownik co zapewne zrobi i nauczyć się tych słów dlaczego to zrobi bo komunikacja będzie potrzebna mu po to żeby mógł przetrwać.
[ ] Do czego zmierzam, chodzi mi o to że każdy gatunek uczy się umiejętności potrzebnych mu do przeżycia a inną wiedzę albo przyjmuje słabo albo wcale np: gdy uczą nas w szkole pierdół takich jak wyrażenia algebraiczne to nasz umysł tego pochłaniać nie chce bo stwierdza że nam to do przetrwania się nie przyda ale jeśli ktoś uczy nas jak na przykład ugotować zupę to taką wiedzę nasz umysł zapamięta bo uzna że jest przydatna albo nawet niezbędna do przetrwania to samo tyczy się psów i innych zwierząt co psa obchodzi że w tafli lustra jest jego odbicie ten piesek po drugiej stronie nie zabierze mu miski ani nie wyrządzi mu krzywdy więc psi umysł odrzuca wiedzę o tym że w tym lustrze widzi samego siebie zaś jeśli nauczymy psa że dostanie dajmy na to kiełbasy za wykonanie komendy siad to on to zapamięta bo będzie wiedział że wykonując siad dostanie żarcie niezbędne mu do przetrwania.
Pewnie zaraz ktoś powie że zwierzęta nie tworzą nie budują bo nie mają świadomości, duszy itd...
działamy według tego samego schematu więc skoro one nie mają świadomości to i my jej nie mamy
Człowiek:
- niema pieniędzy ani środków do życia więc tworzy, kombinuje, buduje, pracuje po to żeby zdobyć hajs na przetrwanie niema zbytnio czasu ani pieniędzy żeby się rozwijać bawić wegetuje
- ma tyle floty że do końca życia mu starczy taki człowiek głównie się bawi imprezuje itd... stać go żeby rozwijać swoje zainteresowania żyje
Zwierze Pies:
- Bezdomne łazi po śmietnikach kombinuje jak zdobyć żarcie i jakiś ciepły kąt żeby mogło przetrwać
nie szarpie pluszowego miśka ani nie bawi się piłką czy innym tam wynalazkiem niema na to czasu wegetuje
- Pies Domowy ma żarcie za free ma gdzie spać ma opiekę weterynarza nie musi się martwić o nic więc się bawi
gryzie miśka itd... żyje
PS: nie uważam że wyrażenia algebraiczne to pierdoła po prostu dałem taki przykład mnie się nie przydały więc nie chciały mi wejść do głowy. Matematykowi który będzie trzepał kasę na uniwerkach na pewno taka wiedza lepiej się przyswoiła, jemu się przyda
Mutant, fajnie, ze piszesz o mark/mirror tescie, bo nie tylko malpy ale i np. slonie i orki sa w stanie siebie rozpoznac w lustrze (co wg naszych kryteriow oznacza samoswiadomosc). Ale co ciekawe z tydzien temu czytalem o Rosjaninie bodaj, ktorego ten temat nurtowal i przeprowadzil mark test na psach, ale bodzcem byl wech, nie wzrok. I wszystkie zaliczyly. To chyba kwestia naszych ograniczen, ze wszystko mierzmy wlasna miara. Sorry za brak zrodla, ale pisze z telefonu.
Nasze podejscie jest w ogole ciekawe, bo zwierzyne ktora nie jest typowym predatorem uznajemy za debilna, taki krolik czy kon to strasznie glupie stworzenia przy malym psie nawet. Ciekawie robi sie w momencie jak pies ujada zeby mu cos podac z gornej polki, kot sobie tam doskoczy jak da rade a krolik... Znajdzie cos czego moze uzyc jako schodow, przesunie to gdzie trzeba i wlezie po tym. Tez kiedys czytalem, ze bardzo niewiele zwierzat tak potrafi, dla psa to abstrakcja.
Kiedys mialem szczura i cholernie to smutne, ze tak krotko zyja, bo skradly me serce. Nie wiem wlasciwie czy to nie po czesci dlatego, ze czlowiek sie nie spodziewa za duzo po takim malym zwierzaku i jest milo zaskoczony, ale moj szczur byl madrzejszy, niz moje psy nawet. Polecam kazdemu :)
[32] Pisanie o człowieku jako o najinteligentniejszym zwierzęciu nie jest takie złe, bo od zwierząt pochodzimy i jesteśmy najinteligentniejsi na tej planecie, w kwestii biologicznej nie różnimy się praktycznie niczym i pewnie z encyklopedycznej definicji jesteśmy zwierzęciem. Ale bardziej jest niesprawiedliwe dla człowieka równanie go ze zwierzętami, niż dla zwierząt wynoszenie człowieka ponad nie.
[33] Nic mu nie przekazałeś, poza dobrą opieką i miłością do niego. Po prostu cię uwielbia i tęsknił, tak jakby mógł tęsknić za innym psem.
obcokrajowiec dajmy na to w Polsce który nie potrafi się dogadać z polakami sam z siebie nie zacznie rozumieć słów
Zacznie rozumieć, tylko nie po pięciu minutach czy po pięciu dniach. Ja dużo czasu spędzam poza granicami naszego kraju, uczyłem się tylko angielskiego, ale nigdy nie opanowałem go w jakiś szczególny sposób, niemieckiego nie uczyłem się nigdy, ale przebywając z Niemcami czy Austriakami po prostu z obserwacji uczę się znaczenia najprostszych słów, które w moim zawodzie są potrzebne i coraz więcej jestem w stanie zrozumieć z kontekstu. Oczywiście nie ma mowy o tym, bym mógł powiedzieć, że opanowałem język, bo znam raptem garstkę słów w kilku językach z krajów do których jeżdżę, ale pojąłem je bez słowników i typowej nauki. Człowiek jest w stanie opanować obcy język poprzez samo przebywanie w środowisku nim się posługującym.
Na tę chwilę jest wykrytych bodaj 2000 planet kandydatów na posiadanie warunków ziemskich, a tak naprawdę dopiero zaczęliśmy szukać, co więcej zgodnie z teorią na którą trafiłem jakiś temu 90% planet jeszcze nie powstało, zakładanie, że we wszechświecie składającym się z miliardów galaktyk z których każda składa się z miliardów gwiazd, jesteśmy sami jest najdelikatniej rzecz ujmując krótkowzroczne.
Dodajmy do tego że nasza cywilizacja jakiekolwiek rozsądne obserwacje prowadzi od ilu? Kilkudziesięciu lat a sama trwa parę tysięcy, mogliśmy się zwyczajnie z obcymi rozminąć w czasie...
Kiedyś pewnego mędrca, czy jak go tam zwać, spytano :
-Możliwe jest, że jesteśmy sami we wszechświecie? -. Odparł, że to tak samo jak by obsiać ogromne pole pszenicą a wyrósł by tylko jeden kłos.
Nie ogarniamy ogromu kosmosu i raczej nie ogarniemy. Jeśli "wielki wybuch" był ~ 13 mld lat temu, czyli powiedzmy o godz. 0.00 a człowiek, w całym tego słowa znaczeniu, pojawił się kilka sekund przed 12. to jesteśmy niemal embrionem w kosmosie i nie mamy pojęcia co nas ominęło. I jeszcze ominie.
...- A ja zobaczyłem w tym agonalnym rozbłysku flary powierzchnię olbrzyma: jego milowe pobocznice nie były gładkie, lecz zryte, niemal jak grunt księżycowy, światło rozciekło się po chropowatościach, gruzłach, kraterowatych wgłębieniach - miliony lat musiał już tak lecieć, wchodził, ciemny i martwy, w mgławice pyłowe, wychodził z nich po wiekach, a meteorytowy kurz w dziesiątkach tysięcy uderzeń żarł go i nadgryzał próżniową erozją. Nie umiem powiedzieć, skąd brała się u mnie ta pewność, ale wiedziałem, że nie ma w nim nikogo żywego, że to jest już miliardoletni wrak i nie istnieje może cywilizacja, która go wydała-. *
* S. Lem