Skyfall był nudny 'tylko' w połowie, a QoS był w sumie jak wszystkie bondy Brosnanem i reszta tych słabszych.
uuu to mocna rekomendacja
casino royale (eva <3) to moj ulubiony bond, ale qqs i skyfall rzeczywiscie byly fatalne
Przykro mi ale nie interesuje mnie opinia kogoś kto był oburzony gdy dowiedział się, że Luke Skywalker to jedi
Przecież to nie film, to reklama za którą w dodatku płacicie :-P
Jeśli chodzi o mnie to QoS bardzo mi się podobał, a Skyfall już dużo słabszy był według mnie.Co do Spectre nie wiem nie oglądałem jeszcze, ale zamierzam :)
Powiem tak
Uważam, że CR był najlepszym filmem bondowskim ever. Gdzieś na drugim miejscu jest golden eye, nie wiem jednak czy to nie sentyment do Scorupco. Na trzecim miejscu zapewne jest część z Lazenby. Komedii z lat 70 nie trawię w ogóle.
Qos był dobrym filmem akcji, ale chaotycznie zmontowanym (4 ujęcia na sekundę) i strasznie nielogicznym.
Skyfall był filmem ładnym, ale zupełnie niebondowskim. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda.
I teraz Spectre, który nie dość, że jest filmem (nie chcę powiedzieć nierealistycznym, bo od razu takie korki rzucą się do gardła) pozbawionym logiki, to jeszcze rozwleczonymdo bólu.
niżej trochę spoilerów, ale nie z tych fabularnych.
Pierwsze 30 minut jest naprawdę fajne, naprawdę dobre ujęcia, ciekawa akcja. Plus nawiązania do starszych filmów (walka w helikopterze i tło za plecami bardzo przypominało akcję z Moorem).
Plusem są jeszcze wstawki humorystyczne.
i bijatyka w pociągu.
i Q
i tyle.
Pozostałe sceny, zachowania bohaterów, ich motywacja są straszliwie głupie.
spoiler start
10 minutowa scena akcji w rzymie, gdzie dwa samochody po prostu za sobą jadą.
akcja w siedzibie Waltza zakończona ogromną (z dupy) eksplozją
chyba najbzdurniejsza akcja w dziejach filmów z bondem - pościg i rozwałka konwoju samolotem (!!!!)
ostatnia akcja w nowej i starej siedzibie wywiadu. Nuda, nuda nuda. Plus 3 minutowy bieg na ostatnie piętro.
zestrzelenie helikoptera pistoletem - cóż za emocje!
6 minut M. Belucci
straszliwie irytująca relacja bonda ze swoją protegowana. Plus miłość po tygodniu znajomości. W córce swojego arcywroga dwóch filmów. Plus rozstanie się na finał. Ot tak o.
Wydaje mi się, że najciekawszą postacią jest C. Powinien być głównym złym, zamiast tego sprowadzają go do plączącego się pod nogami urzędnika i uśmiercają w banalny sposób.
spoiler stop
Reasumując film jest słaby, z idiotycznymi scenami akcji, pomiędzy którymi w sumie nic istotnego się nie dzieje. Relacje bohaterów są pisane na kolanie. Ich teksty również - można złapać się za głowę w scenie z bellucci. Aktorzy są chyba wypaleni. Zarówno Craig gra słabo Bonda, jak i Waltz szefa organizacji. Jest po prostu kiepsko. Z kina wyszedłem zmęczony.
Widziałeś kiedyś zapychacza sal kinowych, który miał jakikolwiek sens?
Z zasady filmy wymagające choćby odrobiny skupienia od widza nie sprzedają się zbyt dobrze.
Głupia, szybka akcja, tak żeby widza nie uśpić, idiotyczna, bezsensowna fabuła, aby widza nie zmęczyć. Kalkulacje w Excelu musza się zgadzać.
Skyfall mi się bardzo podobał, nudny nie był wcale, klimatyczna część, jedna z lepszych.
Z zasady filmy wymagające choćby odrobiny skupienia od widza nie sprzedają się zbyt dobrze.
Wcale sie nie dziwie.
Sam do kina chodze tylko na filmy z duza iloscia efektow, wybuchow i "bez fabuly".
Nie chodze na komedie bo nie lubie jak ludzie smieja sie za mnie.
Nie chodze do kina na filmy wymagajace wiekszej ilosci skupienia bo ciamkanie popkornu za plecami mi przeszkadza.
Wole zobaczyc te filmy w domu, w spokoju.
Głupi jak Qos, nudny jak Skyfall. CR był najlepszym filmem bondowskim ever
Przekonałeś mnie, jednak się wybiorę.
ad. 10
osobiście uważam ze Bond grany przez Lazenby'ego to jeden z najgorszych bondow w ogole jaki powstal natomiast te z lat '70 *czyli Moore'em jako Bond'em (poza ostatnim z Sean'em Connery chyba z '71 - DAF ale ten tez był ok) to jedne z fajniejszych, dla odmiany "zupełnie nie trawie" współczesnego Bonda, tzn. tego obecnego prostaczka granego przez Craig'a.
Sam reset historii Bonda średnio mnie zachwycił. Ale być może był konieczny, bo w Bondach z Brosnanem widać już było pewne wypalenie się tej formuły.
Craig oczywiście, przy całym szacunku dla jego talentu aktorskiego, nie pasował mi na Bonda. Nadal nie czuję bluesa, gdy oglądam go w tej roli. Przyznam jednak, że Casino Royale fabularnie nieco tę konwencję odświeżyło i poszerzyło, a kreacja Craiga należała raczej do udanych. Później było gorzej, słaby okazał się Quantum of Solace, a założenia reżysera by w ogóle odejść od tradycji i rytuałów bondowskich okazały się pomysłem całkowicie poronionym.
Tego samego zdania był Sam Mendes, który próbował nawiązać do owej tradycji, bondowskiego klimatu, wrócić na utartą ścieżkę przynajmniej jedną nogą, ale moim zdaniem z Craigiem mu się to już nie za bardzo udało.
Miłośnicy Bonda, całej serii Bonda (podkreślam: całej) mają więc prawo być zawiedzeni.
P.S. ostatni Bond z Connery'm pochodził z 1983 ("Never Say Never Again" z Kim Basinger, Brandauerem i Maxem von Sydovem), ale ponoć nie jest Bondem "oficjalnym". Szczerze mówiąc mam to głęboko w rzyci, bo gładko wpisuje się w kanon tej serii. "Never Say Never Again" jest bardziej Bondem niż "Quantum of Solace".
Skyfall to była lipa, a to podobno jest jeszcze słabsze. Poczekam na wersje BRRip. :>
Ja uwazam, ze Skyfall to byl najlepszy Bond od czasow GoldenEye. Zreszta to nie tylko byl dobry Bond, ale dobry film akcji w ogole (w dodatku mial swietne zdjecia). Jesli Spectre bedzie szedl w te klimaty to super.
PS
Podoba mi sie trollerka autora a potem foch z ukrywaniem komentarzy :]
Skyfall był tak absurdalnie głupi, że oglądanie tego było miejscami lekko żenujące - dobrze w sumie pokazał to Honest Trailer https://www.youtube.com/watch?v=5FWfg__wKSY
Natomiast Casino Royale było świetne, no i Eva Green... :)
r_ADM
muszę chyba sobie odświeżyć Skyfall, bo z akcji to pamiętam tylko pierwsze sceny i końcowe bieganie po łąkach.
Poza tym dla mnie Skyfall był kiepski również z innego powodu. Nie wiadomo po cholerę zaczęto wchodzić w historię rodzinną Bonda. pieprzy to cały odbiór dotychczasowych filmów.
Foch :D gdybym miał się fochać na głupotę ludzi to już dawno usunąłbym konto.
ukrywam bo nie widzę sensu, żeby ktoś czytał bezwartościowe komentarze. Jeśli ktoś wnosi COKOLWIEK więcej do dyskusji, niż "twoje zdanie jest chujowe i tak sprawdzę" to nie ma żadnego ukrywania. Po co czytac mentalne dzieci?
Will Barrows
mówi to osoba, która skomentowała pomimo, iż filmu nie widziała wcale :D
poza tym, napisałem, wyszedłem z kina zmęczony intelektualnie. Wstałem i uzupełniłem swój komentarz. Gdzie twoja dyskusja? :(
mentalnym dzieckiem jestes ty, jezeli piszesz jedno zdanie oczerniajace film w banalny sposob i oczekujesz merytorycznej dyskusji.
jestes hipokryta
--->NewGravedigger - nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem tej serii, więc najczęściej oglądam dopiero jak pojawi się na br, niemniej uważam podobnie że CR to najlepsza odsłona dotychczasowej serii, QoS także mi się w miarę podobał. Najmniej ze wszystkich z nowym bondem Skyfall. Jak wypada Spectre dowiem się zapewne za pół roku :)
skomentowalem twoja wypowiedz, a nie film. a komentarz uzupelniles po fali postow "mentalnych dzieci", ktorymi opinia przeciez wcale sie nie przejmujesz, a jednak cos cie sklonilo do wysmarowania sciany tekstu
Alex
powiem tak, po seansie CR wyszedłem z kina wstrząśnięty. Wcześniej oglądałem bondowskie filmy mając te kilka-kilkanaście lat, więc traktowałem to jako swego rodzaju bajeczki. W 2006 miałem już dzieścia lat i poważne podejście do klimatów bondowskich zrobiło mi miazgę z mózgu. Niestety później było już gorzej.
cos cie sklonilo do wysmarowania sciany tekstu
tak, pobudka.
Skoro Spectre byl rownie 'nudny' co Skyfall to jest to mega dobra wiadomosc. Za same zdjecia film ma u mnie ogromnego plusa. We wtorek seans, juz nie moge sie doczekac :)
Craig nie jest złym aktorem ale jako Bond się nie sprawdza, wszystkim którzy chcą zobaczyć dobry film z Craigem polecam Layer Cake
Casino Royale podobało mi się całkiem, ale Skyfall jednak bardziej. Może dlatego że Eva Green jest co tu kryć, plastikową lalką. Także i Spectre trzeba będzie obejrzeć na dużym ekranie.
dobrze w sumie pokazał to Honest Trailer
Ze tez ktos bierze to na powaznie.
ukrywam bo nie widzę sensu, żeby ktoś czytał bezwartościowe komentarze.
Takie jak w pierwszym poscie tego watku? :)
Ale jakie idiotyzmy? Takie, ktore sa w kazdym filmie akcji? Ze postrzelony Bond nie wyzional ducha albo, ze dostal od Q tylko bron i radio (koniecznie trzeba dodac, ze wieksze niz w bondzie z Connerym)?
W ten sposob kazdy film mozna sprowadzic do absurdu. W 'najlepszym bondowskim filmie ever' glowna os fabuly (turniej pokerowy) tez jest calkowicie bez sensu a skoro w argumentacji posilkujemy sie filmikami z youtuba to prosze:
https://www.youtube.com/watch?v=byku-4Sl4zE
Nie.
aż przekopiuję zdanie z drugiego wątku niejakiego Scotta P.
Skyfall jest po prostu fabularnie niedorobiony i głupi. Wystarczy pomyśleć przez chwile np. o Raoulu Silvie, o tym co potrafi, co chce osiągnąć i jak chce to osiągnąć przecież to idiotyzm do kwadratu.
btw uwielbiam, jak ktoś nie mając już argumentu wybiera ten najbardziej absurdalny zarzut, żeby tylko podtrzymać dyskusję vide nadajnik.
oczywiście, że CR tez miał niedoróbki fabularne. Ale w mojej subiektywnej ocenie nie były one aż tak rażące jak w reszcie filmów. Nie miałem ochotę pacnąć się w głowę gdy widziałem jakąś niedorzeczność. A w najnowszym spectrum robiłem to chyba z 6 razy.
Bellucci - zabiłeś mojego męża, zabiłeś mnie swoim działaniem, po tych dwóch przyjdzie setka! Oboje jestesmy martwi!
JB - ok, wanna fuck?
B - pewnie. btw dzisiaj jest zgromadzenie złych
JB - mhm, ok.
no przecież to parodia :)
"Reasumując film jest słaby, z idiotycznymi scenami akcji, pomiędzy którymi w sumie nic istotnego się nie dzieje."
Czy znakiem rozpoznawczym każdego Bonda nie jest właśnie to?
nigdy nie rozumiałem fenomenu tych kreskówek za grube miliony./
[1]
Masz dar przekonywania chłopie! Nie idę!
spoiler start
bilety mam na poniedziałek :)
spoiler stop
Moim zdaniem nieco słabszy niż Skyfall.
Niestety nie wykorzystano w pełni talentu Waltza. Dużo lepiej jako przeciwnik Bonda wypadł Bardem.
Byłem, i nieco racji muszę przyznać autorowi tematu. Słabszy niż Skyfall, chyba najsłabszy z obecnym bondem. Toporne żarty, humor okropny, sporo głupkowatych scen. Ogólnie przeciętny film akcji, który nie ustrzegł się typowych dla tego gatunku nonsensów. I ta miłość Bonda, taka nagła i wbrew temu co do tej pory sobą przedstawiał.
spoiler start
Buźka zginął czy dopiero po tej akcji wróci ze stalowymi zębami?
spoiler stop
.
I jeszcze słowo o soundtracku, tak słabego dawno w kinie nie słyszałem. Muzyka kompletnie nijaka :/
Zacytuję sam siebie.
Czy można nakręcić gorszego Bonda niż Quantum of Solace? Można. Właśnie zrobił to pan Mendes i już wiem czemu Daniel Craig powiedział, że więcej Bonda nie zagra. Totalnie się wypalił.
Bond grany na siłę przez D.C., scena rozpoczynająca chaotyczna i wrzucająca widza w wir wydarzeń o których nic nie wiemy, kiepski i to mocno scenariusz, kilka zaczętych malutkich wątków, które zostały absolutnie obcięte i więcej do nich nie powrócono, główny przeciwnik Bonda ma łącznie w filmie z 15 minut i jest totalnie nieprzekonywujący, sceny akcji krótkie i nijakie a pościg Jaguara za Astonem reklamowany jako wielkie WOW jest totalnie bezpłciowy, dłużyzny bez dialogów, nowa dziewczyna Bonda ładna i zgrabna ale nudna i drewniana, tragiczne zakończenie jak na film o Bondzie pokazujące swoją drogą idealnie co Daniel Craig myśli teraz o tej roli.
Z plusów montaż i muzyka, trochę bezbłędnego humoru (scena z myszą) oraz pełne kino przy seansie o 22:10.
Bylem i jak dla mnie swietny. Podobala mi sie pierwsza scena w Meksyku, poscigi autem po Rzymie, walka w pociagu, wszystkie 'cliche' zwiazane z dialogami, same dialogi C z M czy chocby scena na pustyni. Rozpisalbym sie tez o zdjeciach, ale nie potrafie - choc wiadomo, Szkocja ze Skyfall to jednak niedoscigniona.
Dla mnie nowy Bond jest... poprawny. Jest tym do czego przyzwyczaiła nas większość części. Nie wychyla się w żadną stronę. Jest trochę akcji, zwolnień (zwolnienia przyszły razem ze zmianą aktora na nowego), powraca Blofeld jako czarny charakter. Nie zmienia to faktu, że jeśli chodzi o filmy z DC to jest to druga najgorsza część zaraz po QoS. Ale w zasadzie można się było spodziewać, bo i piosenka kiepska, i aktorka grająca główną dziewczynę jakaś taka niemrawa. Nie zmienia to faktu, że jednak jest to część lepsza od kiepskich Bondów z Moorem i Brosnanem. Szkoda jednak, że przygoda Craiga z Bondem kończy się na, jednak, tylko poprawnym filmie.
Film do dupy, nie dla mnie. Nuda, nuda, nuda. Piosenka Sama Jakmutam doskonale wprowadza i wiadomo czego się spodziewać po filmie - wszechogarniającej nuuuudy. "Pościg" w Rzymie, 3 (trzy!!!) sceny z Monica Bellucci każda po 2 minuty (na pogrzebie wyglądała ślicznie!)
Oczy mi się zamykały, film 2.5 godziny, dłużyzny zajmują 2 z nich...
spoiler start
W pociągu się równo po gębach napieprzali, Bond nawet bez zadrapania...
spoiler stop
filmy z DC:
CR > Skyfall > QoS > ............... > Spectre
Ps. Co to za pistolet? -->
piokos - przeciez to juz stara dupa jest.... nie ma na co patrzec...
A jak dla mnie to film mega :) Zero nudy, dobra akcja, super lokacje :)
I dobra akcja z myszą :D
Rola Bellucci mnie zawiodła we filmie, gwiazda takiego formatu pojawia się na chwilę, do tego zostaje puknięta po pogrzebie, lol. Do czego to dochodzi :)