Do tej pory korzystałam z Nortona, ale licencja powoli mi się kończy to pomyślałam, że może rozejrzę się za czymś lepszym.
Co byście polecali?
AVG najlepszy anty-wirus.
W domu od lat mam Kasperskiego i mogę szczerze polecić, żadnych problemów z nim. Ludzie mówią, że mocno muli - może od sprzętu to zależy, ale ja czegoś takiego nie zauważyłem.
W robocie mamy ESETa SM i w sumie też chodzi, chociaż jak jakiś czasu temu na kilku kompach znaleźliśmy pełno różnego syfu, a użytkownicy nie mają praw admina, więc za dużo grzebać nie mogą.
edit: sprostuję, że w domu mam Kaspersky Internet Security.
Bierz jakikolwiek,skutecznosc antywirusow jest i tak bardzo mala, i praktycznie kazdy zadziala juz po infekcji, a nie przed.Trzeba po prostu myslec co sie klika i gdzie.Dobry antywirus tego nie zastapi.
Bitdefender/Kaspersky. Ja skłaniałbym się ku temu pierwszemu (tylko w edycji Internet Security), zwłaszcza, że można dorwać go bardzo tanio (tip - Omegasoft). Po prostu działa i od lat w pierwszej trójce rozwiązań AV. Do tego posiada świetny tryb dla niezaawansowanych użytkowników, dzięki któremu w ogóle nie trzeba nic z nim robić, podejmować żadnych decyzji itd. + wiele innych funkcjonalności.
Z mniej popularnych - Emsisoft Anti-Malware http://www.emsisoft.com/en/software/antimalware/ tyle, że to już dla nieco bardziej zaawansowanego użytkownika.
Moja propozycja - każdy z tych programów posiada przynajmniej 30 dniową wersję testową. Ściągnij, zainstaluj, poużywaj i zdecyduj który najlepiej Ci pasuje.
Wszystkie bardzo podobne jesli chodzi o skutecznosc. Wyprobuj darmowe wersje i wybierz ten, który sie Tobie spodoba najbardziej. Ja polecam Bitdefender.
W domu od lat używam Kaspersky Internet Security, działa jak należy, nigdy nie miałem żadnych problemów z systemem/wirusami i innymi śmieciami. Jestem bardzo zadowolony.
W pracy mam Eseta, ot także nic się nie dzieje, system chyba czysty, komputer nie muli. Działa.
Po odinstalowaniu próbnego avasta zepsuł mi się dysk, więc wolałabym już żadnych triali nie pobierać.
A moj znajomy zajmujaxy sie kompami od zawsze majacy wlasna firme itd itd polecil mi bitdefender internet security .
Teraz na amazon jest dobra cena bo na 3 pc za $40 chyba . Mozesz sprawdzic czy mozesz kupic z pl. A jak klucz 3ci niepotrzebny to mozesz komus oddac.
Ja naraIe jade na miesiac free ale pozniej sobie go kupie i moze komus z gola dam 3eci klucz
ten od MSa co jest w win8, technicznie rzecz biorąc płacisz za niego kupując system
Kiedyś zabezpieczałem się tonami softu anty: antywir, firewall, etc... Po kilku latach odpuściłem, bo co miało się dostać na kompa, to się dostało - fakt, że było tego niewiele. Od tamtej pory używam praktycznie tylko darmowego Bitdefendera (antywir) i czasem sobie zaaplikuję skan AdwCleaner'em. System wciąż czysty (czasem coś drobnego się przemknie).
Uważam, że jeśli ktoś ma zdrowy rozsądek i odpowiednie zwyczaje 'sieciowania' to płatny soft zabezpieczający jest mu zupełnie zbędny.
Od zawsze używam kombinacji ESET NOD32 + Malwarebytes Anti-Malware - nic tego nie przeskoczy.
Nick-dokladnie:) Od 13 lat nie uzywam antywirusa,sciagnalem w swoim czasie setki crackow,i nigdy problemu nie mialem.Antywirus przed niczym nie ochroni,wystarczy zdrowy rozsadek.
Też nie używam antiwirusa. Czasem się co najwyżej jakiś malware przyczepi, który można zdjąć darmowymi programami. A jeśli już chcesz płacić to radzę wznowić po prostu tego Nortona. Odinstalowywanie tego typu programów pozostawia mnóstwo syfu na kompie.
Płatnego nie używam od bardzo dawna, bo jakoś przestało mi zależeć. Natomiast w okresie, w którym z takich korzystałem to były przede wszystkim Kaspersky oraz Norton. Z tych dwóch zdecydowanie wolałem Nortona. Kaspersky w porównaniu do tego drugiego wyraźnie zamulał kompa, a i potrafił być uciążliwy. Jeśli dobrze pamiętam wyświetlał sporo wkurzających okienek, kazał co chwila dokonywać wyboru na temat, w jaki sposób ma się zachować wobec nowego programu, czy pliku, który akurat wgrałem do komputera (no chyba, że coś miałem źle ustawione, albo wcale nie ustawione). Z Nortonem takich problemów nie było, działał zdecydowanie płynniej i nie przeszkadzał, jeśli chodzi o pierdoły. Jednak oba spełniały swoje główne zadanie wzorowo.
Dobra dobra. Nie uzywacie zadnego do pierwszego razu.
Na dzien dzisiejszy naprawde nie ma zartow z wirusami. Ten znajomy w ubiegly weekend pokazal mi zdjecie jjake zrobil klientowi. Wirusa nie da sie w zaden sposob usunac. Widzisz tylko ladny komunikat. Reinstalka czy zmiana dyskow nie pomaga bo wchdzi na wszystkie dyski i wszedzie gdzie moze i na wszystko co jest podlaczone do kompa.
Jedyny sposob na usuniecie wirusa jest wprowadzenie kodu ktory mozesz otrzymac po skontaktowaniu sie i oplacie 600 lub 6k dulcow( juz nie pamietam )i to w przeciagu tygodnia. Po tygodniu kod zostaje zniszczony i chocbys oplacil kilkakrotnisc ceny to nikt go juz nie ma.
A koles tak samo nie wchodzil na podejzane strony itd itd.
Z kompem mozna sie pozegnac.
Ja tak samo jechalem na free badz trialach . Nie pamietam kiedy mialem jakiegos wirusa a ostatnio zakladalem watek o tym. Dzieki Bogu to tylko maly password stealer i do tad nie mam pojacie skad sie wzial bo ja ostatnimi miesiacami jak nie latami uzywam kompa do stron ktore mozna na palcach jednej reki policzyc.
Patrząc po testach to KIS lub Emisisoft.
BitDefender to moze i skuteczny, ale ten interfejs i ogólnie konfigurowalność...
[26] Aż musiałem się z wrażenia zalogować, chłopie, bierz lepiej połowę tego co bierzesz.
Śmieszne są te hasła o tym, że AV przy windows nie jest potrzebny. Może ci głoszący tego typu hasła odwiedzą jakiekolwiek tzw. pogotowie komputerowe, które znane jest ludziom bez wiedzy informatycznej, która może umożliwić pozbycie się tego balastu. Może poznają tam takich, którzy z komputera korzystają do facebooka i prostych gier, poczty czy wideo i cieszą się z maili, że wygrali ot tak po prostu nowego ipada/iphone/cokolwiek. Wystarczy kliknąć w link. Niektórzy naprawdę chyba żyją w jakimś innym świecie i wydaje im się, że każdy posiada odpowiednią wiedzę. Nie drogie misie, nie każdy posiada. Zaryzykuję stwierdzenie - na podstawie własnych obserwacji i tego ile zawirusowanych systemów ląduje codziennie w pobliskiej zaprzyjaźnionej firmie - że niewielu posiada, ba, niektórym wystarczy usunąć ikonę z pulpitu i nie wiedzą jak uruchomić program pocztowy, takie spece. Wyjaśnijcie im, co to świadomość, zainstalujcie im wtyczki do przeglądarek, wytłumaczcie działanie piaskownicy, aby w niej uruchamiali podejrzane pliki (tylko nie zapomnijcie wytłumaczyć, co to podejrzane pliki) i masę innych rzeczy, z pewnością zrozumieją i poczują się bezpieczniej. A jak już niechcący złapią infekcję, to z lekkością i radością sami sobie zdeszyfrują cl czy inne świństwo.
Koszt usunięcia śmiecia z systemu w świadczącej tego typu usługi firmie przekracza koszt rocznej licencji na najdroższego AV z tej czołówki dostępnej na rynku. Dla przeciętnego użytkownika komputera kalkulacja jest więc prosta, użytkownik zaawansowany stanowiący jakiś marny procent ogółu i tak sobie poradzi, ale to nie on jest wyznacznikiem tego czy AV jest potrzebny czy nie.
Łysy Samson, Diobeuek - o CryptoLocker słyszeli ?
Nawet jeśli nie byłoby sposobu na usunięcie tego, to jakim cudem wymiana dysku twardego miałaby nie pomóc?
No dobra, nie kłócić mi się tu :P
Zostaję przy Nortonie wtedy, dzięki wszystkim za udzielenie się w komentarzach ;)
Zamykam!