Cześć,
zakładam temat głównie po to, aby osoby posiadające przynajmniej jeden ze wspomnianych tytułów, które już je skreśliły rozważyły danie im drugiej szansy.
Battlefield 4 potrzebował aż dwóch lat różnego rodzaju poprawek aby dotrzeć do momentu gdy ilość błędów spadła do tego stopnia, że nie wpływają one na rozgrywkę. W tej chwili gra mi się tak jak w BF3 - które bardzo ceniłem i spędziłem w grze ponad 200 godzin.
Natomiast Project Cars to gra dla której kupiłem G27. Po drodze była jeszcze premiera Assetto Corsy.
W pierwszych tygodniach po premierze Project Cars byłem rozczarowany. Model zniszczeń prawie nie istnieje, wrażenia z jazdy umiarkowane. Na dodatek mała ilość samochodów i torów sprawiła, że z grą pożegnałem się na kilka miesięcy.
W tej chwili mamy za sobą premierę najnowszego patcha oraz kilku DLC z dodatkowymi samochodami i trasami.
Efekt jest taki, że kolejny dzień nie mogę się oderwać od komputera.
Czy ktoś jeszcze testował ostatnio wspomniane gry i ma podobne wrażenia? A może wręcz przeciwnie?
Z mojego punktu widzenia tego typu sytuacje są oczywiste (mam na myśli wydanie gry, która ma problemy po premierze). Cieszę się jednocześnie, że twórcy nie zostawiają swoich gier bez słowa.
Dzięki wprowadzonym poprawkom zmieniłem zdanie odnośnie zakupu Project Cars 2 i Battlefield 5
W BF4 grałem od samego początku, nawet mimo bugów. Co do Project Cars to muszę dać szansę, bo gra mnie rozczarowała ale raczej tym, że jest nudna. Myślałem, że to będzie coś jak Forza albo Gran Turismo.
W BF4 nadal jest trochę bugów, ale gra się już od dawna bardzo przyjemnie.
Nie daje drugiej szansy grom, ktore nie moga poczekac tych 'x' miesiecy spokojnie na premiere tylko wydawca-gnojek wydaje gry BO JUZ i tyle, a sama gra prezentuje poziom wykonczenia jak BF4
Lucius Fox +1.
Grywam w wersję na PS4, bugi czasem się zdarzają, ale są one bardzo malutkie i nie wpływają na grę. Battlefield to nadal świetny kawałek gamingu.
Project CARS jest grą dobrą, wartą zagrania. Najlepiej grać na multi z kolegami, wtedy się na bank nie znudzi.
