Witam wszystkich po dłuższej przerwie. Jako, że wczoraj dostałem drugi mandat w swoim życiu (a prawko mam od ponad 14 lat), to jestem trochę zielony w tym temacie i potrzebuje opinii.
Zaparkowałem na zakazie i strażnicy miejscy włożyli mi za wycieraczkę wezwanie do wyjaśnienia na ich "komendzie". Ale że zabiegany ze mnie człowiek, to chciałem to załatwić od razu, na miejscu, żeby nie jeździć po pracy nigdzie. A strażnicy akurat byli w poblizu, bo na mandat załapało się kolejnych 9 tatusiów (którzy przyjechali na ten sam występ do przedszkola swoich dzieci), to ich złapałem i powiedziałem, żeby to załatwili od razu. No i dostałem 100zł mandatu i 1 punkt karny.
Ale mój znajomy który stał za mną, pojechał następnego dnia na wyjaśnienia i dostał tylko 50zł i 0 punktów, bo nie wskazał sprawcy (dodam,że jego auto było służbowe). Tak mu zasugerował sam strażnik miejski(!) co dla mnie jest niepojęte...
No i teraz niech mi ktoś powie jak to jest - chcesz być uczciwym,dostajesz wyższą karę, a jak masz na to wyj**ane, to ci uchodzi płazem...
Tu nie chodzi o tą stówkę, bo zapłaciłem za własną głupotę, ale raczej o zasady ( no i ten punkt karny!).
To co mam na przyszłość robić? (ja mam auto zarejestrowane na siebie, prywatne)?
Pozdrawiam!
Bywa :) Może to banalna odpowiedź, ale cóż zrobić... Użytkując auto służbowe masz możliwość się "wymigać", jeśli jest to w zgodzie z Twoim sumieniem.
Jeśli zaś chodzi o Ciebie to, gdybyś poszedł na komendę kara byłaby taka sama. Auto wiadomo, że Twoje także nie ma wątpliwości. Załóż firmę i kup auto, a będziesz lepiej traktowany :P
Kwestia jest taka, ze policjanci czy miejscy sa przymuszani przez przelozonych do jak największej ilości mandatow. Jednak jako iż większość z nich ma na to ... i najchętniej by się ograniczala do pouczen, przynajmniej większość policjantow bo ze strażnikami bywa gorzej ;), wiec starają się wyrobić jakas tam norme z jak najmniejsza krzywda dla karanych. Wiec ty dostales na miejscu z taryfikatora i nic się z tym nie dalo zrobić. A ten twój znajomy spotkal strażnika który pomogl mu pokombinować i ominąć ten taryfikator znajdując jakiś "tanszy" przepis.
Luzik. Dzięki za wyjaśnienia. A auto służbowe też mam, ale akurat wtedy byłem swoim.
Co ciekawe, to strażnik był bardzo miły i nawet przepraszająco życzył mi miłego dnia :)
Jak mi wypisywali mandat, to jeden pisał a drugi sypał z rękawa dowcipami, wzbudzając we mnie mordercze instynkty.
"No i teraz niech mi ktoś powie jak to jest - chcesz być uczciwym,dostajesz wyższą karę, a jak masz na to wyj**ane, to ci uchodzi płazem..."
Niech pomyślę... Myślę... myślę....
Polska?
Natura ludzka?
Wiesz, na widoku to pewnie nic nie mógł zrobić - ludzie patrzą i co powiedzą - korupcja, oszustwa etc.
Trzeba było pójść do el comandante i jakoś się wygadać, jak Twój znajomy. Może jak byś uderzył w nuty ojcowskie, to by się udało anulować .
A tak - nie wykazałeś zainteresowania i zaangażowania - to masz karę :)
Opcje sa dwie.
Przyjmujesz na siebie mandat tym samym dostajac 100 zł i 1 pkt. karny lub też "nie wskazujesz sprawcy" i dostajesz 0 pkt. ale mandat może wyniesc do 500 zł.
To, ze Twoj znajomy dostał 50 zł jest albo przykladem kuriozalnej nieumiejetnosci oceny sytuacji Strazy Miejskiej albo Twoj znajomy podkolorował troche opowiesc... no albo sie z nimi dogadal.
Następnym razem wyślij żonę na wyjaśnienia. Szansa, że obejdzie się bez niczego. Przetestowane :)
następnym razem wyrzuć taka kartkę do kosza odjedz i zapomnij ;p sprawdzone :D
