Jaka gra RPG najbardziej was wciągnęła i uważacie że jest najlepsza pod względem fabuły?
Ja uważam że najlepsza pod względem fabuły jest Fallout New Vegas, jeszcze Wiedźmin 2 miał całkiem niezłą ale był za krótki.
Mass Effect cała trylogia i Gothic 1-2 i 3 tak średnio oraz Morrowind ^.^.
Alpha Protocol
Ciekawe czy Fallout 4 będzie mógł dorównać Fallout New Vegas pod względem fabuły ;]
wiedzmin 2 mial dobra fabule, a to dobre
dragon age 1 xD
to jeszcze brakuje tylko skyrima
Bezapelacyjnie Planescape: Torment. Star Wars: Knights of the Old Republic też daje radę.
[5] Nie jestem od tego, żeby oceniać, ale pograłem w Fallouta 3 i naprawdę mi się podobał. Oczywiście były pewne kwiatki, ale fabuła mi się podobała. Liczę na to, że Fallout 4 będzie choć trochę taki jak New Vegas ;d
Ciezko mnie utrzymac przy jednej grze na dluzej. Ostatnio udalo sie to Ni No Kuni. Skonczylem tylko dlatego, zeby zobaczyc jak sie konczy :)
Mass Effect 1 i 2, Dragon Age 1, Neverwinter Nights, TES: Morrowind, Wiedzmin 3, SW:Knights of the Old Republic, Vampire The Masquarade,
Planescape Torment.
Wiedźmin 1, 2, 3, Metro 1, 2.
Deus Ex - ma wszystko, czego mi potrzeba. Charyzmatycznego antybohatera, spiski, tajemnice.
New Vegas ma kilka fabuł w zależności od rozwoju wydarzeń. Co najlepsze: wszystkie fajne. I na tym polega jego wielka siła.
Wampir: Bloodlines ma świetnie napisane questy, które przebijają chyba wszystko inne w tym gatunku.
Wiedźmin 3
Torment
Morrowind
Jeśli chodzi wyłącznie o wątek główny, to do Tormenta żadna inna gra nawet się nie zbliżyła. Jeśli zaś brać pod uwagę również wątki poboczne, to warte wyróżnienia tytuły padły już w tym wątku - w szczególności Alpha Protocol, New Vegas i Bloodlines.
Final Fantasy 7, Vagrant Story, Xenogears (chyba najlepsze co powstało w tej kwestii), Pillars of Eternity. Z Planescape Torment już mało co pamiętam czyli dla mnie nie przetrwała próby czasu.
Nie będę owijał w bawełnę.
Planescape Torment.
BEZAPELACYJNIE. :)
EDIT: Widać tygrysek napisał identycznie. Nie podejrzewać o plagiat. Po prostu mnie uprzedziłeś :)).
Hennsen [ 0 ] - Centurion
Fallout. Przynajmniej mnie zmiażdżył.
Mówisz o F1 ? Jeszcze szukanie części do oczyszczania wody jest ciekawe, ale gdy już to wykonamy dostajemy wprost kuriozalne zadanie ni z gruchy ni z pietruchy, dosłownie podane jednym zdaniem : "Idź zabij supermutanty". Jeśli więc rozpatrywać F1 pod względem głównej fabuły to jest bardzo słaba, prostacka (2 prościutkie wątki) i kuriozalna.
KOTOR 1 i 2, Planescape Torment, Trylogia Mass Effect, trylogia Wiedźmin (choć dwójka była pod tym względem najsłabsza), Dragon Age: Początek
seria Final Fantasy
Darth Father [6]
to jeszcze brakuje tylko skyrima
Przecież Skyrim jak na TES'y miał dobrą fabułę.
Skyrim miał okropną fabułę... Może i lepszą niż Oblivion, ale gorszą niż Morrowind. Seria TES wciąż każe mi czekać, na produkcję w której fabuła będzie na wysokim poziomie, godnym rpg'a...
Mnie najbardziej chyba wciągnął Dragon Age Początek z dodatkami. A fabuła w Skyrimie była nawet niezła, tak do połowy, bo potem wszystko się rozmywa.
[25] banan1000---->
Żartujesz, prawda?
[22]
Mówię o całości. Samej jedynce nie mam nic do zarzucenia, ale dopiero przechodząc kolejne 2 części poczułem ten klimat i dowiedziałem się wielu ciekawszych rzeczy.
kylo19 [29]
Ja porównywałem główny wątek fabularny Skyrima do Obliviona i dlatego napisałem że miał dobrą fabułę :). Napisałem przecież że miał dobrą fabułę jak na TES'y.
banan1000---->
Cóż, ja grałem w TESy od Morrowinda do Skyrima i moim zdaniem fabuła piątki jest najsłabsza. Mówię oczywiście o podstawce, bo Dawnguard i Dragonborn mają znośny wątek fabularny.
PS. Jednak to wszystko nie zmienia faktu, że TESy mają świetne lore i inne smaczki.
spoiler start
Świetny jest wątek Trójcy i Nerevara. Podobno nawet w "Kazaniach Viveka" jest jakieś ukryte przesłanie.
spoiler stop
Fabuła w cRPG? Jaja sobie robicie? Planescape Torment, dalej długo nic, potem Maska Zdrajcy i Pillars of Eternity, potem długo długo nic i cała reszta.
planescape, fallout...
Fallout? Jedynka? Owszem, klimat miał przedni, ale
spoiler start
od odnalezienia water chipa fabuła była napisana wręcz na siłę
spoiler stop
Ciekawe jak się spisze Wiesiek 3 (obecnie jestem mniej więcej w 3/4 gry).
Wszystkie części ME i Wiedźmin 1. W 2 fabuła była już co najmniej słaba, w 3 jej praktycznie w ogóle nie było. Po prostu zostaliśmy doprowadzeni z A do B.
Planescape Torment
Swoją drogą, jestem niemal w 100 procentach pewien że wszyscy którzy wymienili P:T lub Fallout są po 30 jeśli nie 40.
Kharman [40]---->
Więc się pomyliłeś. Wymieniłem Tormenta, bo moim zdaniem nie ma i nie będzie gry, która fabularnie dorośnie chociażby do pięt PT, a jestem jeszcze młodzikiem. Dwudzieste urodziny jeszcze przede mną :-).
W Gothika nie grałem, fenomen tej gry jakimś cudem mnie ominął. Jeszcze pewnie odrobię te zaległości.
Pytanie do Was:
Jak się spisuje Pillars of Eternity pod kątem fabuły?
Dragon Age Orings, Gothic 1,2+NK, Seria Mass Effect, Neverwinter Nights 2
Top rpg z najlepszą fabułą.
1. Planespace Torment
2. NWN 2 Maska Zdrajcy
3. Arcanum = Kotor 1
4. Kotor 2
5. Wiedźmin
6. Gothic 1
7 . NWN Hotu = BG2 ToB
8. Neverwinter Nights 2
Ostatnie miejsce, to zdecydowanie dragon age 1, oraz oblivion :)
#43 kylo19 Ja mam tak samo z morrowind, z tym że grałem ;)
[40] To ja Cię zaskoczę totalnie: Mam 14 lat, pierwszy raz dorwałem Planescape jak miałem ~10 lat, w gazecie CD-Action. Od tamtego czasu zagrałem w niego 3 razy i też uważam, że miażdży po względem fabuły inne gry. Grałem także w obie części baldura, fallout'a wszystkie części(dokończyłem niestety tylko 3, wszystkie inne porzuciłem w połowie), gothic'a dwójkę, Mass Effect wszystkie części, a także najnowsze Pillarsy też mi się spodobały, ale nie umiały mnie utrzymać do końca. Tak więc, jak widzisz. młodziki też mogą docenić dobre RPG i nie liczy się dla nich tylko fabuła.
Siral --->
A jak sprawują się Pillars'y pod względem fabularnym? Mam zamiar je za jakiś czas kupić i wiem, że fabułę mają co najmniej dobrą, ale chętnie zasięgnąłbym jakiejś opinii na ten temat. Oczywiście bez spoilerów.
Dla mnie średnia fabuła. Mniej dialogów od Torment: Tides of Numenera gdzie momentalnie usypiałem oraz czułem się jakbym czytał całą encyklopedie Britannica a nie w ogóle grał. Ale gra nie jest zła, zależy od samozaparcia i wczucia się w fabułę. Jest trudniejsza od baldur gate jeżeli chodzi o mechaniki walki.
czy ktoś brał pod uwage UNDERTALE bo fabuła gęstość 10000000000
Mamy archeologa - ale wątek w sumie sensowny:
Planescape Torment
Fallout 1 i 2
Mass Effect Trylogia
Morrowind
Gothic 1 i 2
Gothic2? bez przesady ;) A nikt nie wymienił Najdłuższa podróż - Longest Journey
Ach, sory ;) To dodam Chrono Trigger w takim razie :) (w Cross nie grałem)
Seria Mass Effect.
Metin i Minecraft i seria gier LEGO
Planescape bezapelacyjnie, Wrota Baldura tylko dwójka i Tron, jedynka była super ale akurat główny wątek fabularny przez znaczną część polegał na ganianiu bandytów po lasach xd
Myślę nad Morkiem ale to chyba bardziej lore niż sama fabuła wokół niego. Ale Vampire The Masquerade Bloodlines na pewno
EDIT Łomatko toż to z 2015 wpisik xd
No właśnie, teraz to pewnie Disco Elysium rządzi.
Jak widzę Gothica, którzy wymienią go jako grę z świetną fabuła to oczom nie wierzę. Serio.
Ja naprawdę bardzo lubię Gothici i ogólnie gry Pirahnii. Maja najlepiej zaprojektowane mapy w całej branży (Becia może im w ty, buty czyścić), fenomenalny klimat, nieźle napisane postaci ale fabularnie są proste i niczym się nie wyróżniające, pod tym względem to nic specjalnego, choć to naprawdę dobre gry są (klimat G1 gdy ogrywało się go pierwszy raz to szło nożem kroić tak gesty i cudowny on był).
Natomiast najlepsza fabula w RPG dla mnie to taka klasyfikacja na szybko, z tym, że pomijaj gry naprawdę stare i już niegrywalne jak gry z serii Might & Magic, czy gry z serii Wizzardy:
Tier Platinium
Planscape Torment
Tier Gold
Arcanum, KOTOR 2, Wiedźmin 2, Maska Zdrajcy, W3:Serca z kamienia, Torment Tides od Nummenara
Tier Silver
Fallouty 2 i NV, BG 2, Wiedźmin 1, Tyranny, Divinity Orginal sin 2, Vampire: The Masquerade - Bloodlines, FFVII, KOTOR
Tier Bronze
Wiedźmin 3, BG 1 choć tutaj to raczej sentyment, Pilars of Eternity (choć tutaj problemem jest jej forma, za dużo wodolejstwa marnej jakości, gdyby nie to byłaby wyżej), Trylogia ME, Fallout 1 (podobnie jak BG1, pewnie sentyment bardziej, ale to były dwa pierwsze RPG w jakie grałem i skończyłem w 1999 roku i dzięki nim zakochałem się w RPG), SepteraCore, Morrowind
Nie ogralem jeszcze Disco Elysium czy Pilarsów 2
FFantasy to chyba więcej części ma dobrą fabułę a nie tylko VII?
No i jakiś chochlik się zakradł bo napisałeś w silver Fallouty 2 i NV a w bronze Fallout2 ;)
Jedynie jak ktoś lubi infantylną japońszczyznę.
To ja jeszcze raz polecam Chrono Trigger i Chrono Cross i to bez infantylności ;) Naprawdę Chrono Trigger mnie zaskoczyło jak scenariusz można poskładać a w CC nie grałem jeszcze za sprawą braku spolszczenia ale słyszałem, że jeszcze lepsze od CT. (podróże w czasie) Tak BTW, co się stało z tą marką? dziwne, że nie rozwijają jej dalej tylko jakieś średnie Dragon Questy robią...
Fakt, w Bronze miała być jedynka. W FF grałem tylko w 3 części i pozostałe nie utkwiły mi w pamięci (nawet nie pamiętam, które to były). Nie znaczy to, że były złe, ot nie zapamiętałem ich na tyle by je to wrzucić.
Nie grałem tez w nowsze części, bo problem z Japońskimi RPG mam taki, ze to ich przesiąknięcie powtarzalnym nudnym grindem mnie irytuje i nie mam na to już dzisiaj czasu.
>co się stało z tą marką?
Umarła po prostu. Trzecia odsłona została anulowana, a ludzie za nią odpowiedzialni zostali przesunięci do FF. Już raczej nie doczekamy się gier spod tego szyldu. Część z twórców chcieli grę wyprodukować tak czy tak, ale Square pokazało im środkowy palec i praw nie dostali.
Jak mieliby wymienić gry z lepszą fabułą skoro nie grają w nic innego prócz Gothica?
pomijaj gry naprawdę stare i już niegrywalne jak gry z serii Might & Magic, czy gry z serii Wizzardy:
Nawet M&M 6-9 czy Wizardry 8 które są najprzystępniejsze z serii?
Slyszalem, że 6 najlepsza i się odbiłem od razu. Te pseudo 3d z beznadziejną animacją mi kompletnie nie podchodzi, jakoś Doom2 czy Wolfenstain3d lepiej wyglądają bo te puste łąki tylko z potworami z początku w MM6 odrzucaja.
No nie nazwałbym nawet M&M 6, choć to świetna gram, produkcją w jakikolwiek sposób przystępną dla dzisiejszych graczy.
Ktoś kto nie miał wcześniej styczności z serią powinien zacząć od Might and Magic VII: Za Krew i Honor, potem Might and Magic VIII: Day of the Destroyer i dopiero na końcu Might and Magic VI. VI i VII część to są arcydzieła, które zawsze będę stawiał obok takich tytułów jak Baldur's Gate II, Pillars of Eternity II czy Vampire the Masquarade Bloodlines. Wizardry 8 też jest wciąz grywalne, ale trzeba pamiętać że współcześni gracze, wychowani na współczesnym cRPG mogą mieć problem z poziomem trudności tych serii.
Ciężko powiedzieć bo one wszystkie stanowią całość razem z Herosem częściami I - III, ale chyba fabularnie najlepsza jest VII.
Osobiście uważam przynajmniej jedną z cech Might & Magic VI-VIII za taką, która wyjątkowo słabo się zestarzała: walkę. O ile sam system nie jest zły, to problemem jest ilość walk. Wrogów jest masa. Wystarczy przejść parę kroków i dobiega do nas kolejna banda kilku-kilkunastu przeciwników. I co chwilę trzeba powtarzać te same schematy:
przez początkową część gry - zatrzymać się daleko od wrogów, wcisnąć pauzę, salwa z łuku i do tyłu. Druga część gry - to samo tylko od czasu do czasu jakiś mocny czar. Końcówka - łuk zamieniamy na jakieś lasery i jesteśmy tak OP,że nawet nie trzeba pauzować.
Swego czasu to były świetne gry. Dzisiaj już wolał bym pograć w Diablo.
W dzisiejszych czasach Might & Magic VI - VIII będą raczej kiepskim wyborem dla kogoś, kto chciał by fajnej, komputerowej przygody i ciekawej rozgrywki.
To zależy czy ktoś jest fanem cRPG czy ktoś jest casualem dla którego cRPG = Mass Effect i Wiedźmin.
Chyba Betrayal at Krondor, mimo że starsze, lepiej się zestarzało, bo przynajmniej mechanika przypomina w tej grze to, co widzimy we współczesnych produkcjach.
Zawsze się od tej gry odbijałem. Nie podoba mi się taki..."książkowy" charakter tej gry i narzuceni z góry bohaterowie. Choć w Return to Krondor nie grało się źle.
Osobiście uważam przynajmniej jedną z cech Might & Magic VI-VIII za taką, która wyjątkowo słabo się zestarzała: walkę. O ile sam system nie jest zły, to problemem jest ilość walk. Wrogów jest masa.
Tylko w Might and Magic VI. Inna rzecz że ilość wrogów jaka jest w Might and Magic to standard tamtych lat czy też dungeon crawlerów. Swoją drogą...Radzę spojrzeć na ilość wrogów w Lords of Xulima czy nawet pierwszym Original Sin.
Swego czasu to były świetne gry. Dzisiaj już wolał bym pograć w Diablo.
Dzisiaj są to świetne gry, gdy ktoś ma pojęcie o gatunku a nie jest casualem. A w Diablo też bym pograł...
Might & Magic VII grałem stosunkowo niedawno i pamiętam, że walki tu było zdecydowanie za dużo i co chwila wpadało się na duże grupy wrogów.
Trochę inaczej pamiętam standardy tamtych lat i według mnie dopiero Might & Magic X poszedł pod tym względem we właściwym kierunku. A co do Divinity Original Sin 1 to czasowo może i tyle samo zajmuje wyczyszczenie lokacji z wrogów ale na pewno nie jest to takie męczące. System walki jest w tam świetny i można sobie urządzić na polu bitwy plac zabaw i eksperymentów. W M&M gra mocno naciskała na gracza, żeby korzystał ze wspomnianego przeze mnie schematy walki i przez pierwszą połowę nie było opcji na skuteczny build do walki wręcz. Wszystko opierało się o łuk/kuszę +czary.
Nie trzeba być masochistą, żeby być fanem cRPG. Baldurs gate pojawił się w tym samym czasie co M&M 7 i bez problemu nawet dzisiaj można przyjemnie sobie w tą grę pograć. M&M 7 nawet jak na swoje czasy był mechanicznie przestarzały i owszem - da się w dzisiaj to grać, bo sam przeszedłem tę grę w zeszłym roku. O ile jednak w Baldura na pewno jeszcze kiedyś zagram, to wiem też, że do serii M&M na pewno już nie wrócę. No chyba, że powstanie jakiś fanowski remake, tak jak to się teraz dzieje z Daggerfallem.
Might & Magic VII grałem stosunkowo niedawno i pamiętam, że walki tu było zdecydowanie za dużo i co chwila wpadało się na duże grupy wrogów.
Bzdura. Walki w M&M VII jest odpowiednia ilość, czasem nawet za mało. Przy VI to jest wręcz relaks.
A co do Divinity Original Sin 1 to czasowo może i tyle samo zajmuje wyczyszczenie lokacji z wrogów ale na pewno nie jest to takie męczące.
Jest nie tylko męczące co irytujące, jak w Dungeon Lords.
Nie trzeba być masochistą, żeby być fanem cRPG. Baldurs gate pojawił się w tym samym czasie co M&M 7 i bez problemu nawet dzisiaj można przyjemnie sobie w tą grę pograć. M&M 7 nawet jak na swoje czasy był mechanicznie przestarzały i owszem - da się w dzisiaj to grać, bo sam przeszedłem tę grę w zeszłym roku. O ile jednak w Baldura na pewno jeszcze kiedyś zagram, to wiem też, że do serii M&M na pewno już nie wrócę. No chyba, że powstanie jakiś fanowski remake, tak jak to się teraz dzieje z Daggerfallem.
Granie w w stare, prawdziwe cRPG to nie jest masochizm. Ostatnie Might and Magic czy Wizardry 8 bronią się do dziś. W czasie gdy wyszedł pierwszy Baldur's Gate....Wolałem grać w M&M VII. Pierwszego Baldura nigdy nie skończyłem. Już wtedy był nudny a dzisiaj jest mega przeciętny. Czasami trudno uwierzyć że drugi Baldur to arcydzieło a pierwszy to taka przeciętna miernota. Might and Magic pod prawie każdym względem był i jest lepszy. Siódme M&M skończyłem z 4 razy i pewnie kiedyś wrócę, do pierwszego Baldura jeśli wrócę to tylko by go formalnie do końca zaliczyć. VI i VII M&M a także Wizardry 8 to jest ten sam poziom co Pillarsy, Tormenty, Tyranny, Original Sin II, Diablo I & II, Maska Zdrajcy, Mass Effect, Arcanum, Vtm: Bloodlines, drugi Baldur czy Świątynia Pierwotnego Zła.
Bzdura. Walki w M&M VII jest odpowiednia ilość, czasem nawet za mało. Przy VI to jest wręcz relaks.
Z tego co pamiętam część VI miała na tle reszty zdecydowanie większe lokacje i tylko dlatego było tam więcej walki. Ilość wrogów na metr kwadratowy jakoś niespecjalnie się jednak różni.
Jest nie tylko męczące co irytujące, jak w Dungeon Lords.
Ewidętnie mamy pod tym względem inne gusta, więc nie ma co tutaj dyskutować.
VI i VII M&M a także Wizardry 8 to jest ten sam poziom co Pillarsy, Tormenty, Tyranny, Diablo, Arcanum, Vtm: Bloodlines, drugi Baldur czy Świątynia Pierwotnego Zła.
Trochę się dziwię, że stawiasz M&M na równi z resztą tych tytułów. Nie widzę problemu, żeby współczesny, młody gracz mógł zagrać z przyjemnością w każdą z pozostałych, wymienionych przez Ciebie gier ale widzę kilka, które od M&M go od razu odrzucą. Każdy ma jednak inny gust i np ja równie dobrze co przy Tyranny, Arcanum czy Baldursach bawiłem się przy serii Mass Effect albo Wiedzmin, więc się raczej nie dogadamy;)
Trochę się dziwię, że stawiasz M&M na równi z resztą tych tytułów.
Oczywiście. Pod względem mechaniki, settingu, lokacji a czasem i fabuły są bowiem na tym samym a nawet wyższym poziomie.
Nie widzę problemu, żeby współczesny, młody gracz mógł zagrać z przyjemnością w każdą z pozostałych, wymienionych przez Ciebie gier ale widzę kilka, które od M&M go od razu odrzucą. Każdy ma jednak inny gust i np ja równie dobrze co przy Tyranny, Arcanum czy Baldursach bawiłem się przy serii Mass Effect albo Wiedzmin, więc się raczej nie dogadamy;)
A dlaczego miałyby go odrzucić? pamiętam jak mój kuzyn, wielki fanatyk serii Gothic i TES, odpalił VII (potem VI) Might and Magic i wchłonął. Ja np. zawsze odbijałem się od pierwszego Gothica, którego uważam za perfekcję przeciętności, podobnie zresztą jak pierwszy Baldur. Obecnie gram na siłę w pierwszego Wiedźmina żeby go "zaliczyć" a potem cały cykl. Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Można dzisiaj grać w stare erpegi i się świetnie bawić (np. dziewczyna o xywie Annelotte popitala od lat w takie gry i się świetnie bawi i jeszcze o nich psize bo w nowych rzadko znajduje "to coś" co w starych: http://gryannelotte.blogspot.com/)
Iselor, to tak samo jak ty nie lubisz starych Falloutów a ja je kocham. Za to MM6 to dla mnie padaka a uniwersum M&M lubie bo Herosów 2, 3 i 4 kocham też. Kwestia gustu.
Może i fabuła w Gothicu jakoś specjalnie nie powala, ale wśród wymienionych przez ciebie gier są jeszcze gorsze pod tym kątem. W życiu bym nie postawił Baldurów, siódmego Finala, trzeciego Wiedźmina, czy Morrowinda ponad pierwszym Gothiciem. Podobnie też mógłbym się przyczepić do Tormenta, gdzie jedynie sam początek był w porządku.
Prędzej bym tu osobiście przytoczył Finala VIII, czy Personę 4.
Nigdzie nie napisałem że Fallouty to padaka. Ja wiem że to gry wybitne, ot klimat nie mój. MM VI nie jest padaką, jest grą wybitną, jednym z arcydzieł cRPG w historii (98% jeśli mnie pamięć nie myli w Gamblerze) co też na każdym forum tematycznym ma potwierdzenie. Zaś o uniwersum M&M pojęcia nie masz, bo w cyklu HoMM nie jest ono faktycznie przedstawione (Wrota wymiarów w Inferno to portale międzygwiezdne, Tytani są odporni na magię umysłu bo noszą specjalne hełmy, Crag Hack zaś jest bohaterem podróżującym po różnych planetach w różnych częściach M&M). Rozumiem że znasz dobrze całą historię uniwersum jak w tabelce obok na podstawie samych herosów?
Aż się chce bluźnić, proszę nie gadać o faktycznych grach wybitnych padaka albo przestać grać w gatunek, ja naprawdę byłem parę lat a przynajmniej miesięcy spokojny ale obrażać Might and Magic nie pozwolę. To mi przypomina pewną panne ode mnie z roboty, która nie ogląda filmów sprzed lat 90 bo są za stare i brzydkie.
Może i fabuła w Gothicu jakoś specjalnie nie powala, ale wśród wymienionych przez ciebie gier są jeszcze gorsze pod tym kątem. W życiu bym nie postawił Baldurów, siódmego Finala, trzeciego Wiedźmina, czy Morrowinda ponad pierwszym Gothiciem.
fabuła pierwszego Gothica to nielogiczny stek bzdur. Inna rzecz że w tym gatunku o fabułę się nie rozchodzi. Jak ktoś chce fabuły to niech gra w przygodówki albo action/adventure. Granie w cRPG dla samej fabuły to jest masochizm.
A czy nie widzisz, że napisałem "dla mnie to padaka"? Wole zagrać w Finala z NESa czy SNESa niż w M&M.
Można dzisiaj grać w stare erpegi i się świetnie bawić (np. dziewczyna o xywie Annelotte popitala od lat w takie gry i się świetnie bawi i jeszcze o nich psize bo w nowych rzadko znajduje "to coś" co w starych
O tym nie musisz mi mówić, bo sam mam na GOG całkiem sporą kolekcję gier cRPG z lat 90tych i początku 2000. Jak bym chciał jednak polecić komuś podobny mix dungeon crawlera z otwartym światem z tamtych czasów, to zdecydowanie wyżej stawiał bym Wizardry 8 albo Daggerffal (w wersji Unity). Obie z tych gier doskonale się zestarzały i przy nich M&M VI-VIII to dzisiaj gry moim zdaniem co najwyżej dobre.
Ale same Might and Magici różnie się zestarzały. Siódemka jest najprzystępniejsza, ma fajny prolog, lekki klimat, nie daje po pysku na starcie (trzeba niby uważać na smoka, ale to nie problem), walk jest mniej, ma lepszą mechanikę. Ósemka jest fajna, ale o wiele prostsza, wręcz dla amatorów dlatego wg mnie trzeba w nią grać po siódemce. Szóstka od razu bije po pysku, jest relatywnie bardzo trudna, ma gorszą mechanikę (np. brak ras, mniej klas), ale nadrabia muzyką, nawiązaniami mocnymi do serialu/filmu Star Gate (Gwiezdne Wrota) miejscówkami takimi jak świątynia Baa, Castle Darkmoor czy Frozen Highlands (chyba dopiero w sadze Icewind Dsle były tak fajne, klimatyczne miejscówki). IX M&M to niestety wg mnie kupa. W X nie grałem bo nie ma na gogu.
Akurat ja przygodę z serią zacząłem właśnie od części najłatwiejszej czyli VIII, później była VI i dopiero ostatnio skończyłem VII. Część VI faktycznie jest najtrudniejsza chociażby z tego powodu, że niektóre lochy potrafiły być naprawdę rozbudowane i łatwo było się w nich zgubić. Pod tym względem pozostałe części były niemal casualowe.
Co do części X to akurat podoba mi się w niej to, że wybrano w niej konkretny kierunek i jest to pełno prawny dungeon crawler co mi akurat odpowiada. Legend of Grimrock 2 był jednak moim zdaniem lepszy.
fabuła pierwszego Gothica to nielogiczny stek bzdur
Rozwiń to Iselor bo nie rozumiem
Arcanum: Of Steamworks and Magick Obscura
Gothic 2 NK i Neverwinter Nights 2
Hm... chyba wszyscy jednogłośnie stawiają starego Tormenta nad tym nowym. A ja grałem tylko w ten drugi... Trzeba sprawdzić ten pierwszy, bo Tides of Numenera bardzo dobrze wspominam, chociaż czytanko bywało męczące :-P
Tides of Numenera to gra na jakieś 30-35h a Planescape pewnie coś ok 70-80h przy równie mocnym nastawieniu rozgrywki na czytanie opisów i dialogów. Skoro jednak ta pierwsza gra Ci się podobała, to myślę że i przy drugiej będziesz się dobrze bawił, bo jest między nimi bardzo dużo podobieństw.
Bo ja wiem czy więcej? Dla mnie podobnie o ile nawet nie ma go mniej (dialogi podobnie ale mniej opisów).
Stary pod wieloma względami jest jeszcze lepszy niż nowy (choć nowy tez bardzo mi się spodobał). Jedyne co nowy zrobił lepiej to walkę, bo w starym jest to element, którego jest dużo za dużo jak na ten typ gry i jest w większości schematyczny.
Czytanie w Numenerze nie było dla mnie męczące, ale w starym Tormencie, momentami: owszem. No i klimat jest inny. Stary Torment momentami wręcz zbliżał się do Falloutów co było dla mnie mega męczące bo nie lubię takiego klimatu (max dla mnie to Pillarsy jedynka). Numenera jest żywcem wyjęta z "Księgi Nowego słońca" Wolfe'a.
Stary Torment wiadomo że jest arcydziełem, jednak uboga mechanika i drewniany system walki sprawiają że szybciej wrócę do Numenery. No i stary Torment de facto narzuca drużynę ze wzgledu na ilość towarzyszy, w Numenerze jest większa różnorodność.
No i stary Torment de facto narzuca drużynę ze wzgledu na ilość towarzyszy
No teoretycznie mamy możliwość do wyboru 5 z 7. Ale na uwagę zasługuje fakt, że dzielimy ich na dobrze napisanych i fenomenalnie napisanych.
Z tym, ze walka jest największa wada tej części to się zgadzam. Ale obie są dla mnie świetnie napisane. Mnie własnie Pillarsy najbardziej zmęczyły, jeżeli chodzi o czytanie.
ja je stawiam na równi. Pod pewnym względami stary Torment jest nieco lepszy, pod innymi - nowy. Pierwsze Pillarsy czasem nieco męczą, w drugich jest mniej czytania.
Ja wolę nowego. Oba były co prawda koszmarnie napisane, ale historia i uniwersum i tak podobały mi się bardziej w numenerze.
Jeśli Planescape był źle napisany to co powiesz o Pillarsach...
Powiem, że jest lepiej. Żeby nie było nieporozumień, mnie nie chodzi o samą fabułę, czy jej tło, tylko konkretnie o to, jak to jest opowiedziane tekstem. A jest opowiedziane naprawdę bardzo źle. Dialogi i (przede wszystkim) te koszmarne, grafomańskie opisy mocno mi miejscami obniżały przyjemność z gry. Były nadęte, pretensjonalne, czułem się jakbym czytał książkę Coelho, albo coś takiego. Pillarsy nie są pod tym względem idealne, ale językowo wypada to moim zdaniem lepiej. Jest prościej, oszczędniej, bardziej wprost. Nie wiem jak dwójka, bo nie grałem jeszcze, ale jedynka podobała mi się jednak bardziej niż Tormenty.
Wrzesień, no ja mam odwrotnie, Planescape mnie wciągnął jak bagno a Pilarsy przerażały nudnymi opisami których mogłoby w ogóle nie być.
Disco Elysium
Planescape
To by było na tyle, jeśli chodzi o stworzenie czegoś naprawdę oryginalnego, nie powielającego klisz czy starającego się równać z filmowymi scenariuszami (co grom nigdy nie wychodzi na dobre). Cała reszta albo ma świetnie wykreowane uniwersa (Dragon Age, Mass Effect, Fallout), ale scenariuszowo to są co najwyżej kinowe blockbustery w interaktywnej otoczce, albo też są to tylko typowe opowiastki fantasy z drobnym urozmaiceniem (Baldur 2, Divinity), które napisano już po 50 razy.