Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Jakie wynagrodzenie ...

19.05.2015 18:35
Drackula
1
Drackula
231
Bloody Rider

Jakie wynagrodzenie ...

Moze mi ktos powiedziec, jakiego wynagrodzenia mozna sie spodziewac pracujac jako: Adiunkt, Samodzielny pracownik naukowo-dydaktyczny lub wykladowca na jedej z czolowych polskich uczelni technicznych.

Wypadlem z obiegu pod wzgledem wynagrodzenia a chcialbym zobaczyc czy jest jakis sens aplikowania o prace w Polsce.

Kolejne pytanie, trudniejsze; Czy uwazacie ze w Polsce jest szansa na prace jako wolny strzelec "konsultant" w zakresach takich jak: badanie wlasciwosci, R&D, itp.

19.05.2015 19:48
2
odpowiedz
Kijano
91
Generał

Szkoda, że nie napisałeś dokładnie czym się zajmujesz, bo badacz właściwości to trochę szerokie pojęcie.
Mam znajomych na uczelniach technicznych. Pytanie czy Twój poziom wykształcenia był robiony/będzie honorowany przez uczelnie. Jeśli tak to adiunkt w zależności od wydziału zarabia
z 5-9k na uczelni technicznej (w zależności od zaangażowania na uczelni).
Najlepiej zatrudnić się na uczelni i przejść do badania/projektu, który sponsoruje firma prywatna. np. na PW wydział elektryczny zajmuje się badaniami np. dla RWE. Elektronika dla np. Samsunga. itp...
Wtedy zarobki są wyższe przekraczające 10k. Najlepszą uczelnią jest WAT, wojsko zawsze dobrze płaci ;)
Często gęsto firmy zasilają swoje R&D profesorami z uczelni wyższych. Niestety bywa tak, że nie chcą stracić prestiżu bycia wykładowcą akademickim i idą tylko na 50% etatu.

20.05.2015 11:15
Drackula
3
odpowiedz
Drackula
231
Bloody Rider

[2] Nie chce pisac dokladnie bo to duzo pisania :). Generalnie Inzynieria Materialowa i okolice, czyli powiazane zagadnienia fizyczne, korozja, metalurgia, mikroskopia, spektroskopia, powloki, obrobka cieplna, kompozyty, ceramika i cala gama technik sluzacych do badania wlasciwosci mechanicznych fizycznych i optycznych.

Czyli trzeba patrzec na dolne widelki, 5k (pewnie brutto) to raczej mizeria i to bez smietany :/. Pokryje koszty zycia i nic wiecej.
Najgorsze jest to, ze nie podaja w ogloszeniach wynagrodzenia wiec najczesciej skladanie aplikacji to jedna wielka strata czasu.

Zmienilo sie cos pod wzgledem kolesiostwa? Czy czlowiek z zewnatrz bez kontaktow ma szanse na prace czy nadal panuje regula: mierny ale wierny?

Jakies spotsrzezenia na temat tych konsultacji? W UK mozna spokojnie dzialac na wlasna reke o ile uda sie "przytulic" do jakiejs uczelni aby konkretniejsze badania przeprowadzic uzywajac ich sprzetu.

20.05.2015 11:17
4
odpowiedz
rustoo
17
Centurion

Z tego co wiem, to zarobki zaczynają się od 6k zł w górę.

20.05.2015 11:18
Hansvonb
5
odpowiedz
Hansvonb
216
Res ad triarios venit

Zmienilo sie cos pod wzgledem kolesiostwa? Czy czlowiek z zewnatrz bez kontaktow ma szanse na prace czy nadal panuje regula: mierny ale wierny?

Wczoraj się urodziłeś?

20.05.2015 11:30
Boroova
6
odpowiedz
Boroova
73
Gwiazdka

Drackula - odnosnie znajomosci niewiele sie zmienilo. Ja wrocilem 2 lata temu z UK i teraz widze jaka przepasc dzieli te dwa kraja. Aha, i te 5tysiecy na zycie to starczy ledwo,ledwo, bo w PL jest drozej niz na wyspach. Na 4osobowa rodzine schodzi 10 tysiecy na miesiac, bez wiekszych ekstrawagancji - po prostu zycie aspirujace do klasy sredniej...

Podsumowujac, nie warto wracac "w ciemno" bo mozesz sie grubo przejechac.

20.05.2015 11:33
ilprincipino
7
odpowiedz
ilprincipino
65
Senator

Na 4osobowa rodzine schodzi 10 tysiecy na miesiac, bez wiekszych ekstrawagancji

powiedz to co drugiej polskiej rodzinie to kaze Ci sie ona puknac w czolo ;)

20.05.2015 11:33
Drackula
8
odpowiedz
Drackula
231
Bloody Rider

[5] wiem wiem, nadzieja matka glupich...

Jakis czas temu uczelnie a ktorej pracuje odwiedzila "delegacja" z 1 z 3ch najlepszych polsich uczelni w ramach podnoszenia kwalifikacji: "networking i wykozystanie funduszy unijnych i grantow". Oczywiscie delegacja miala podobny charakter jak delegacjie naszych politykow do Hiszpanii itp. Uczelnie odwiedzili ludzie, ktorych jezyk angielski nawet nie byl komunikatywny, praca naukowa to przez ostatnie 20 lat przepisywanie tych samych artykulow pod zmienionymi tytulami a wspolpracownicy na katedrze to malzonkowie i dzieci :O.

Ja czekam az ta cala komunistyczna sitwa na uczelniach wymrze ale obawiam sie ze tego nie doczekam.

[6] w ciemno to nawet bym nie myslal aby wracac, juz bym wolal bezstresowo na zmywaku pracowac ;)

20.05.2015 11:38
Paudyn
9
odpowiedz
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

powiedz to co drugiej polskiej rodzinie to kaze Ci sie ona puknac w czolo ;)

+1 :)

Podsumowujac, nie warto wracac "w ciemno" bo mozesz sie grubo przejechac.

Podsumowujac, nie warto wracac. Tyle :)

20.05.2015 11:41
10
odpowiedz
Wiarołomca
85
Senator

Hahah patrzcie jacy bogacze na golu :D 5 k i jeczy ze gowno placa :D I jeszcze mysli ze tyle dostanie :D Zobaczymy po jakim czasie znajdziesz cos ze ci tyle zaplaca, to ze skonczyles studia i cos umiesz, nie znaczy ze kazdy sie bedzie o ciebie bil, bo na lepsze fuchy ludzie juz dawno sa obstawieni, wiec powodzenia :) I kolejny ktory 10k na 4 osoby wydaje :D Grubo sie w dupach przewraca tutaj :D

20.05.2015 11:42
ilprincipino
11
odpowiedz
ilprincipino
65
Senator

Nie grubo sie w dupach przewraca tylko niektorzy wiedza jak wyglada normalne zycie w normalnym kraju.

20.05.2015 11:43
12
odpowiedz
Wiarołomca
85
Senator

Ale polska to nie normalny kraj wiec wtf ?

20.05.2015 11:46
Fett
13
odpowiedz
Fett
233
Avatar

Boroova -zycie aspirujace do klasy sredniej... - Tyle, że w Polsce nie ma czegoś takiego jak klasa średnia :)

20.05.2015 11:49
Drackula
14
odpowiedz
Drackula
231
Bloody Rider

[10 ,11] po ciula sie wpisujecie jak nie macie nic do powiedzenia?

Ktos kto skonczyl doktorat na dobrej uczelni i ma conajniej 10 lat doswiadcznia nie bedzie szukal pracy za 2 tysiace. Skoro dla was tak sytuacja jest nienormlana to nie dziwne ze do konca zycia zebro-biedakami zostaniecie :/

Tu nie chodzi o to aby wyzej srac niz dupe miec, ale realistycznie patrzac oferty z jakimi mialem stycznosc to jak plucie w twarz i oczekiwanie ze jeszcze uraduje sie jak dziecko z lizaka w 80tych.

20.05.2015 11:50
ilprincipino
15
odpowiedz
ilprincipino
65
Senator

14
a gdzie ja napisalem, ze ktokolwiek tutaj wyzej sra niz dupe ma? czytaj ze zrozumieniem chlopie

20.05.2015 11:50
16
odpowiedz
Wiarołomca
85
Senator

A co masz za doswiadczenie ? Gdzie je zdobyles ? Pracowales w zawodzie podczas studiowania ?

20.05.2015 12:55
Minas Morgul
17
odpowiedz
Minas Morgul
240
Szaman koboldów

Drakul - Za 2 lata będę w podobnej sytuacji. Doktorat obroniony, teraz zrobię sobie za granicą dodatkowy 2-3-4-letni staż w nowych technologiach, co do których wiem, że są mocno wałkowane na terenie Polski (a w zasadzie wszędzie na Świecie). Trochę się dowiadywałem odnośnie możliwości, jakie oferuje Polska. To jest z grubsza tak, że u prywaciarza w takiej Warszawie wyciąga się od 5k na rękę w górę (im więcej kwalifikacji masz, tym na wyższe stanowisko się załapiesz, można i po 10k zł na rękę, ale do tego trzeba już wiedzieć co nieco o zarządzaniu itp.).

Co pozostaje jeszcze? Postdoc. Nie jesteś samodzielnym pracownikiem naukowym, a dołączasz się do grupy badawczej jakiegoś naukowca. W Polsce jest trochę dobrych ośrodków naukowych, jeśli idzie o np. o sektor live-science. Da się tam wyciągnąć z 5-6 tyś na rękę, ale tylko w dobrych ośrodkach, w których szef postarał się o dobre stypendia. Później mogą zaoferować Ci stanowisko adiunkta, ale tutaj trzeba uważać, żeby pensja czasem nie stała się dwukrotnie niższa, niż na tym postdocku :).

Tak sobie myślę... w sumie z chęcią bym wrócił do Polski. Jest taki program, co bodajże zwie się Kopernik, przeznaczony dla młodych naukowcow, którzy chcą wrócić zza granicy i otworzyć coś w kraju. Pensje są fantastyczne, bo funduje to stypendium Skłodowskiej (4k euro... ale pewnie brutto).

P.S. najlepiej byłoby połączyć jakoś pracę na uczelni z jakimś przemysłowym projektem, ale nie tylko w Polsce, lecz w całej Europie, komunikacja między przemysłem a akademią kuleje.

20.05.2015 13:05
18
odpowiedz
Kijano
91
Generał

Dracula - płaca zależy od Ciebie, możesz pracować te min 20h, ale możesz też pracować 40h w tyg. Pamiętaj, że masz dodatkowo płatne za prowadzenie laborek powyżej jakieś min liczby, za bycie w komisji oceniającej prace mgr.
Ale tak jak mówię, najlepiej przejść do projektu sponsorowanego przez firmę prywatną. Wtedy zarobki są dużo wyższe + inne ciekawe możliwości. Np. w tym roku moja firma wysłała 2 naukowców do Szwajcarii, aby połączyć dwa zespoły, które aktualnie pracowały nad tym samym. Wtedy masz różne bonusy np. relokacje (Ciebie i rodziny) w "cenie", zarobki dostosowane do warunków panujących w innym kraju etc.
Co do kolesiostwa to występuje, ale głównie u ludzi/wydziałach które zajmują się często teoretyką. Jednak biznes, oczekuje rezultatów.

W głównej mierze zastanów się co chcesz robić. Jak masz byc profesorkiem, które całe dnie spędza na uczelni czytając pracę innych, i chodzącym w jednym "sweterku", to na pewno w Anglii będziesz miał lepiej.

20.05.2015 13:09
Minas Morgul
😉
19
odpowiedz
Minas Morgul
240
Szaman koboldów

Jak masz byc profesorkiem, które całe dnie spędza na uczelni czytając pracę innych, i chodzącym w jednym "sweterku", to na pewno w Anglii będziesz miał lepiej.

Z wyłączeniem Londynu, który jest już tak ciasny, że jak powinie Ci się noga w zdobyciu np. grantu, to rozwiążą Ci grupę i na Twoje miejsce zatrudnią kogoś ambitnego :). Ostatnio przytrafiło się to szefowi jednej grupy badawczej, któremu brakowało 5 lat do emerytury.

Nie wiem jak inne miasta w Anglii... może jest spokojniej. Francja też jest dość spokojna. Tam z kolei jest nieco kolesiostwa i niestety im wyżej w nauce akademickiej, tym lepiej trzeba się orientować kogo znać, kogo lubić, z kim współpracować i co mu mówić, a czego nie wolno :).

P.S. jeśli kogoś to interesuje, mogę wieczorem napisać nieco dłuższy post o plusach i bolączkach nauki akademickiej.

20.05.2015 15:15
Drackula
20
odpowiedz
Drackula
231
Bloody Rider

MM- kolejny post-doc dla mnie to stanie w miejscu :). W chwili obecnej do Polski moglbym wrocic, ale napewno nie na stanowisko typu przynies-podaj-pozamiataj. Poza tym z uwagi na moje doswiadczenie, nie lapie sie juz w tych wszystkich programach dla mlodych naukowcow etc.

[18] moze sie myle, ale wydaje mi sie ze sektor prywatny w dziedzinach ktorymi sie zajmuje jest bardzo ograniczony. Dodatkowo, na powaznej uczelni, czy to w Polsce czy w UK nie da rady byc tylko profesorkiem co czyta prace innych (zajecia dydaktyczne). W wiekszosci przypadkow jakie znam to taki profesorek musi zajmowac sie badaniami, miec swoje granty lub nalezec do konsorcjow badawczych typu Horizon 2020.

[19] Dlatego w moich dziedzinach, wiekszosc ludzi ktorych znam na stanwiskach profesorskich nie polega tylko na grantach. Oni maja na tyle mocne powiazania z innymi grupami badawczymi lub przemyslem ze zdobycie grantu nie oznacza dla nich byc albo nie byc.
Poprostu w UK, wiekszosc dobrych uniwerkow jest tak zatloczona ze sa strasznie male szansa na pozycje samodzielnego pracownika naukowego. Troche lepiej jest pod wzgledem wykladowczym ale tam znow duzy nacisk na nauczanie i malo czasu na cos konkretnego a fanem pracy od 7 do 21 nie jestem ;).

Z uwagi na sytuacje rodzinna pewne zostane w UK na kolejne 10 lat ale biore pod uwage Polske. Problemem jest to, ze w Polsce sam musial bym utrzymac cala rodzine i takie 5k w miescie gdzie musialbym zaczynac od poczatku to smichy-chichy :)

BTW, jakby ktos wiedzial o jakis targach naukowo-badawczych w Polsce to prosze o cynk

20.05.2015 22:54
21
odpowiedz
Andrewlee
161
Crossroads

Pracowałem przez część 2013-14 w ośrodku badawczym w Polsce - z tego co się zorientowałem to post-doc dostawał tam 5-7k netto. Pewnie jakiś kierownik grupy badawczej odpowiednio więcej, ale dokładnie nie wiem. Teraz jestem w UK, ale muszę powiedzieć, że kultura pracy wcale nie była gorsza niż tutaj (z tym że tu pracuję w sektorze komercyjnym). Był to ośrodek o pewnej renomie w dziedzinie nauk biologicznych - "jednostka naukowa kategorii A+". Ale już uczelnia na której studiowałem (teoretycznie jedna z lepszych politechnik) - wydawała się dużo bardziej "dziadowska" w porównaniu do tego instytutu.

20.05.2015 23:41
Minas Morgul
22
odpowiedz
Minas Morgul
240
Szaman koboldów

Andrewlee - z ciekawości, gdzie pracowałeś?
Ogólnie mam podobne obserwacje. Jeśli idzie o polskie ośrodki naukowe w dziedzinie biologii, to nie ma co prawda zatrzęsienia wspaniałych miejsc, ale są perełki, przy których wiele zachodnich instytutów mogłoby się schować ;). Studiowałem na uniwerku i w ramach studiów, mogłem wykonywać pracę magisterską w jednym z najlepiej prosperujących laboratoriów, zaś na samym uniwerku było różnie - czasem przeciętnie, a czasem wręcz biednie i dziadowsko.

Na post-docu będę zajmował się branżą leżącą typowo na pograniczu przemysłu i nauk podstawowych... na razie nie chcę zamykać żadnych drzwi. Coraz silniej jednak myślę o sektorze komercyjnym (rozważałem nawet start-up, ale nawet jakby dali mi kasę na to, co chcę robić, to mógłbym paść na kwestiach prawnych).

Mam też do Ciebie pytanie, bo przeskok do sektora komercyjnego zacząłem rozważać dopiero po obronie doktoratu i siłą rzeczy, mało o nim wiem. Jak przedstawiają się perspektywy wykonywanej pracy? Mam kilku znajomych szukających już teraz pracy w branży np. farmaceutycznej i sporo tego to robota papierkowa (rejestracje leków i inne klocki). Może orientujesz się, w jakim charakterze zatrudnia się tam zwykle ludzi po post-docach? Do tej pory widziałem jedną ofertę, gdzie oczekiwano od kandydata stworzenia laboratorium mikrobiologicznego i koordynacji techników, ale pewnie w niektórych placówkach sam zacząłbym od "technicznego". Czy jednak robota papierkowa? Jak w sektorze komercyjnym generalnie wyglądają zarobki u żółtodziobów po post-docach? Wiem, że post-doc post-docowi nierówny i na ostateczną pensję oraz rodzaj wykonywanej pracy może wpływać wiele rzeczy, ale jakbyś zechciał podzielić się baardzo banalnymi i ogólnymi spostrzeżeniami, to byłbym wdzięczny.

Drackula - nie wiem, jak będzie w Twojej branży, bo ona jest mocno aplikacyjna, ale w naukach zupełnie podstawowych, wszystko kręci się wokół publikacji i Impact Factoru (IF) czasopism, w których się publikuje. Czasem odbija się to rykoszetem, obniżając jakość nauki, bo ludzie zamiast interesować się biologią, gonią króliczka, a tym króliczkiem jest "ciekawa historia". Trudno mi zliczyć, ile obserwacji i niewielkich odkryć musiałem zwyczajnie pominąć i nie udostępnić tylko dlatego, żeby moja historyjka była klarowna, jasna i miała szokujące przesłanie :). Człowiek chce robić naukę, a zostaje dziennikarzem Faktu, heh. Później, jak np. chcesz założyć własną grupę badawczą, odbywa się konkurs na danej uczelni - potrzebujemy fachowca, który zajmie się leczeniem raka. Zgłasza się n kandydatów, którym prześwietla się CV, pomijając niemalże wszystko, poza rubryczką "list of scientific publications". Jeszcze raz napiszę, że nie wiem, jak to jest w Twojej branży, ale zostać adiunktem byłoby Ci łatwiej, niż np. mieć własną grupę... Wiem, że nawet i bez dorobku naukowego są takie możliwości. Kuzyn został "bioinformatykiem" z przypadku; stały etat. Potrzebowali po prostu kogoś, kto zna się na kryptografii i sru. Przy okazji łączy różne projekty komercyjne kolegów jego szefa i angażują go w różne zlecenia.
Myślę, że odpuściłbym sobie same uczelnie jako takie i spróbował się zorientować w instytutach zajmujących się technologiami... może Instytut Chemii Fizycznej? Mógłbyś pracować tam, a jednocześnie podczepić się pod uniwerek i wykładać. Jest trochę pracowników, którzy działając w instytutach prywatnych i państwowych, jednocześnie mają jakiś kontakt z dydaktyką.

21.05.2015 07:55
nagytow
23
odpowiedz
nagytow
146
Firestarter

Drackula Nie na temat, ale z czystej ciekawosci: sprawdzasz z ciekawosci, czy zaczales tesknic za krajem?

21.05.2015 12:10
24
odpowiedz
Kijano
91
Generał

Dracula - jeśli chodzi o Twoją dziedzinę, to tak naprawdę jest spore zapotrzebowanie. Np. w sektorze Automotive.
Najpopularniejsze są zespoły tzw. optymalizacyjne. Czyli optymalizujesz koszt wytworzenia/wyszuklanie zamiennika danego materiału. Jest tego całkiem sporo.
Polska "chemia" ma sporo ośrodków badawczych tylko są to przyzakładowe instytuty.
Pracy wbrew pozorom jest sporo.

21.05.2015 13:16
Drackula
25
odpowiedz
Drackula
231
Bloody Rider

[22] Pwoedzialbym ze REF jest bardziej pozadanym czynnikiem jesli chodzi o pozyskiwanie funduszy, bo to oddaje takze sutacje i mozliwosci instytutu w ktorym jestes zatrudniony.
Ze start-up'ami duzo do czynienia nie mialem ale wydaje mi sie ze to taka loteria i w uj papierowej roboty aby to wszystko w kupie utrzymac i sprostac wymaganiom na podstawie ktorych dostajesz kasa na start-up'a. Znacznie lepszym wydaje sie opcja spin-off, ale tutaj sa z kolei inne ograniczenia. Koles z ktorym pracuje zalozyl spin-off i teraz ma problem taki ze koncza sie fundusze ale MOD (urzad obrony) ktory finansowal granty nadal nie jest przekoanany do tego czy opracowany produkt jest warty kolejnych inwestycji czy nie.
Generalnie to moj pomysl byl (i nadal jest) aby ewentualnie zalapac sie na uczelni jako pracownik ktorym a jakas tam wolna reke w tym co robi i na boku sobie otworzyc wlasna firme, ktora by oferowala konsultacje polskim SME (small and medium enterprises) i prowadzila roznego rodzaju ekspertyzy w zakresie swojej dzialnosci.

[23] rozwazam to jako opcje. tesknota mnie bardzo nie bierze tym bardziej ze jak bym wyliczyl to zapewne tyle samo rzeczy mnie wkurwia w UK co i w Polsce ;)

[24] byc moze sie myle, ale jak jakis czas temu troche przegladalem sektor automotive, to wlasnie jedyne stanowiska jakie byly dostepne to material planner (i pochodzne), ktore niejako wymuszaja przejscie w strone zarzadzania bo w przeciwnym razie to slepy zaulek. Dodatkowo podchodzi to pod kategoie supply chain a samego R&D w sektorze automotive w Polsce to ze swieca szukac.

21.05.2015 23:27
26
odpowiedz
Andrewlee
161
Crossroads

Minas Morgul ---> Chętnie bym Ci odpowiedział na te pytania, ale ja byłem kimś w rodzaju Twojego kuzyna - bardziej programistą niż naukowcem :) i w tej chwili z nauką ("profesjonalną") mam niewiele wspólnego. A miejsce w którym pracowałem to IIMCB w Warszawie i jeżeli miałbym się rozwijać w kierunku nauki, to myślę że byłoby to dobre do tego miejsce.

21.05.2015 23:39
maviozo
27
odpowiedz
maviozo
226
autor zdjęć

Sorry, że wyjadę z offtopem, ale to w sumie gol, wiec wsio rawno.
Na co się wydaje 10 tys. miesięcznie bez większych ekstrawagancji?

22.05.2015 00:29
HUtH
28
odpowiedz
HUtH
120
kolega truskawkowy

^ oprócz rachunków, które mogą być pewnie od 2k wzwyż, to co miesiąc ze sztukę nowego ciuchu czy buty i inne bajery dla całej rodziny, wyjścia gdzieś z rodziną, bez gadania że 'a na to szkoda kasy', opłacanie jakichś zajęć dla dzieci i ich wydatów, komunikacja/paliwo/serwis, porządne jedzenie, kosmetyki i cała gama innych takich, co jakiś czas coś droższego, jakieś hobby i rozrywka dla każdego, no i coś na odłożenie. No "pieniążki" nikną w oczach :)

22.05.2015 00:50
29
odpowiedz
@d@m
170
En Ami

22.05.2015 12:51
Minas Morgul
30
odpowiedz
Minas Morgul
240
Szaman koboldów

Andrewlee - czyżby grupa Janusza Bujnickiego? :) Kuzyn współpracuje m.in. właśnie z nimi. Ale mniejsza nawet o to. Jak zaczynałem przygodę z biologią molekularną, to wpadałem na jakiś bezpłatny wolontariat po zajęciach do jednego z postdoców prof. Żylicza. IIMCB to naprawdę kapitalna placówka i gratuluję niezłego stażu.

Pozdrawiam.

22.05.2015 14:56
Coolabor
31
odpowiedz
Coolabor
151
dajta spokój! :)

Tak, tak maviozo - żeby zjeść taki dobry rosół, to trzeba zapłacić 100 zł. Od osoby. Za talerz. Pomnóż teraz taki obiad x30. Restaurowanie się w dobrych restauracjach, a nie dla plebsu, kosztuje. Dobre buty to też powyżej 1k. Gosposia, kieszonkowe dla dzieci, rachunki... 10k to minimum egzystencjalne. Bez szaleństw.

22.05.2015 15:35
32
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

Colaboor-> mozna sie nabijac z tego ale taka prawada jest przy wygodnym zyciu.

samo mieszkanie 3000 PLN. Dolicz do tego 50-100PLN na lunch, kolejne 50 na reszte posilkow w trakcie dnia, wychodzi spokojnie 1500

wiec juz masz 4500.
dolicz do tego kredyt np samochodowy 1500, juz jest 6000.

dolicz do tego rekreacje, minimum 500, bo sama glupia silownia potrafi 200PLN kosztowac, do tego dodatkowe sporty, kluby, puby itd itp

benzyna 500PLN miesiecznie, wychodzi 7000.
ubrania i wyposazenie domu ktore sie zuzywa kolejne 500PLN
I to na zycie od pensji do pensji, do tego normalny czlowiek przynajmniej 1500PLN powinien odkladac na emeryture.

wiec mu zostaje 1000PLN rezerwy na "inne" wydatki ktore nie wliczaja sie w normalne zycie... typu zepsuty samochod, lekarstwa, wakacje....

a jak do tego wzsystkiego dojdzie rodzina na utrzymaniu... bo powyzsze uwazam za rozsadne dla singla. Zeby czuc sie jak czlowiek a nie typowa wegetacje od 1 do 1

22.05.2015 15:50
33
odpowiedz
pisz
168
nihilista

Dessloch -> no nie żartuj co to za bieda-życie? A gdzie paliwo do prywatnego odrzutowca, wyjazd do Szwajcarii po nowy zegarek raz na kwartał, kawior + Dom Perignon 1995 na brancz i modelki do towarzystwa za lekko licząc $1,5k doba?

22.05.2015 16:18
HUtH
34
odpowiedz
HUtH
120
kolega truskawkowy

oj brakuje wysiaka w tym wątku

22.05.2015 16:44
35
odpowiedz
Kijano
91
Generał

Drackula -> pytanie w jakich ośrodkach szukasz, pamiętaj, że branża automotive to ogólnie mniejsze ośrodki akademickie np. Tyhcy

22.05.2015 22:21
36
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

pisz--> ale czy ktores z moich obliczen jest nieprawidlowa? to ze wiekszosc ludzi tego nie osiaga, nie znaczy ze jest to zycie ponad stan....
tak powinno wygladac zycie, za granica ludzie dokladnie tak zyja nawet z niska pensja... u nas tylko dziwnie sie ludzie pogodzili z biedowaniem

22.05.2015 22:34
Thermometrr
37
odpowiedz
Thermometrr
132
out of space

u nas tylko dziwnie sie ludzie pogodzili z biedowaniem

A co mają, kurwa, zrobić zarabiając 1500 zł miesięcznie? To co opisałeś to jest życie ponad stan, za granicą ludzie tak żyją, ale nie w Polsce, gdzie zarabiają w miesiąc tyle, ile Ty wydajesz na "lunche".

22.05.2015 22:54
frer
38
odpowiedz
frer
163
Legend

Jak czytam o zarobkach polskich naukowców w tym temacie, które i tak wszyscy tu uznają za żenująco niskie, to się zastanawiam czy aby na pewno mówimy o tym samym kraju. Pracuję w państwowym instytucie w Wawie, zajmującym się działką techniczną, choć nie z kategorii nowych technologii, i podstawowe pensje adiunktów u nas są w granicach ok. 3-5k brutto (oficjalne widełki). Do tego oczywiście mogą dochodzić dodatki, takie jak:
- premie - zależne od wyników finansowych;
- dodatki funkcyjne i zadaniowe - głównie zależne od tego kogo się zna aby na takie dodatki się załapać;
- zyski z fuch klepanych na boku - jak ktoś nie ma życia i lubi pracować od świtu do zmierzchu.
W praktyce 2/3 ludzi zaraz pod doktoracie ucieka, głównie w komercję, na uczelnie (gdzie mogą klepać fuchy oficjalnie, a nie mając na karku umowę o zakazie konkurencji) lub za granicę.

23.05.2015 00:55
39
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

A co mają, kurwa, zrobić zarabiając 1500 zł miesięcznie? To co opisałeś to jest życie ponad stan, za granicą ludzie tak żyją, ale nie w Polsce, gdzie zarabiają w miesiąc tyle, ile Ty wydajesz na "lunche".

przeczytaj temat, bo tutaj wlasnie o to chodzi. Czlowiek chce wrocic z zagranicy i zyc na tym samym poziomie... czyli zyc jak na zachodzie, zarabiajac polskie pieniadze. Wiec przeczytaj jeszcze raz o co chodzi w tym watku, bo chyba jednak nie zrozumiales...

23.05.2015 07:05
frer
40
odpowiedz
frer
163
Legend

Dessloch
Czlowiek chce wrocic z zagranicy i zyc na tym samym poziomie... czyli zyc jak na zachodzie, zarabiajac polskie pieniadze.

W takim wypadku wątek w ogóle nie ma sensu. Ceny mamy bardzo zbliżone do zachodnich, a zarobki statystycznie ok. 4-krotnie niższe. W takim wypadku, szczególnie w nauce, nie ma mowy o możliwości "życia jak na zachodzie". Rzucanie oczekiwaniami 10k zł jaki "minimum" jest raczej nie na miejscu.

23.05.2015 12:11
41
odpowiedz
Runnersan
218
Senator

A co mają, kurwa, zrobić zarabiając 1500 zł miesięcznie? To co opisałeś to jest życie ponad stan, za granicą ludzie tak żyją, ale nie w Polsce, gdzie zarabiają w miesiąc tyle, ile Ty wydajesz na "lunche".

Życie ponad stan nie oznacza, życie za większe pieniądze niż ma cała reszta, tylko wydawanie więcej kasy niż zarabiasz (często na nie niezbędne rzeczy). Jak ktoś sobie wydaje kasę na szeroko pojęte luksusowe rzeczy, to nie jest życie ponad stan (no chyba, że mówimy o Indiach, a ty jesteś członkiem najniższej kasty:), jeśli na to wszystko sobie zarabia i nie prowadzi to do długów.

23.05.2015 12:24
42
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

"Ceny mamy bardzo zbliżone do zachodnich, a zarobki statystycznie ok. 4-krotnie niższe. "

rzecz w tym, ze to co mowisz nie jest prawda. Cen nie mamy zblizonych, wzyscy porownuja ceny zywnosci... jednak cena jedzenia to z reguly 10% pensji dla czlowieka z zachodu...
u nas czesto 50%.

na zachodzie wszystko inne jest duzo drozsze. No moze poza ubraniami, perfumami itd itp... czyli towarami "luksusowymi", bo tam sa faktycznie tansze.

i on nie szuka pensji jak na zachodzie, przynajmniej tak nie napisal, a szuka pracy gdzie 10k to minimum, przy czym dla specjalisty w swoim fachu jest jest to wygorowane zadanie..

23.05.2015 16:07
Coolabor
43
odpowiedz
Coolabor
151
dajta spokój! :)

Dessloch - żyję tak jak piszesz i jak ja chcę, i wszystkie wydatki są o wiele niższe. Nie mydlmy oczu mówiąc o życiu ponad stan i rozróżnijmy rozrzutność czy niegospodarność od "niezbędnego minimum". Do twojego opisu można dodać jeszcze spokojnie z 5-10 pozycji i twierdzić, ze wszystkie są niezbędne do aspirowania do klasy średniej. No bo na zachodzie ludzie tak żyją.
Lunche, brunche, kredyt na samochód, wyjścia do knajp (bo rozumiem, że codziennie pub, siłka, basen, golf lub disco, żeby zapełnić grafik) to nie jest "niezbędne minimum".

Nie mówmy też, że na zachodzie to jest standardem, bo nie jest.

23.05.2015 16:40
Cainoor
44
odpowiedz
Cainoor
264
Mów mi wuju

Mam znajomego naukowca, który najpierw odbył kilka zagranicznych staży w Finlandii i we Francji, zanim zdecydował się wrócić do Polski. Ma tutaj teraz fajną rodzinkę z dwójką dzieciaków i mimo, że bogaczem nie jest, to starcza na ciekawe życie.

Coolabor
"Dessloch - żyję tak jak piszesz i jak ja chcę, i wszystkie wydatki są o wiele niższe."
- Nie żyjesz tak jak Dessloch napisał, bo wtedy wydatki miałbyś podobne. Nikt tu chyba nie pisał o minimum, a raczej o wygodnym życiu.

23.05.2015 16:54
Paudyn
📄
45
odpowiedz
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

tak powinno wygladac zycie, za granica ludzie dokladnie tak zyja

Za granicą styka jeszcze na wakacje bez liczenia na to, że rezerwa się nie rozejdzie, a zatem ta rozpiska za 10 koła to jednak wciąż "biedowanie" i kompromisy.

23.05.2015 17:08
46
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

Coolabor-> ale nie mowimy tutaj o niezbednym minimum, mowimy tutaj o oczekiwaniach jednostki ktora chce prowadzic wygodne zycie.

pewnie, ze za 2000 tez mozna przezyc, jednak jesli ktos oczekuje wyzszego standardu zycia i wie ile pieniedzy wydaje i co mu potrzebne do szczescia to czemu nasmiewac sie z niego i wytykac palcami niegospodarnosc, rozrzutnosc, oderwanie od rzeczywistosci...

ja napisalem na co mozna te 10000 wydac i uwazam tez, ze to jest kwota na wygodne zycie jak najbardizej rozsadna i nie przesadna.

Za granicą styka jeszcze na wakacje bez liczenia na to, że rezerwa się nie rozejdzie, a zatem ta rozpiska za 10 koła to jednak wciąż "biedowanie" i kompromisy.

w moim wyliczeniu wakacje tez sa zawarte, wiec za 10000 spokojnie mozna pozwolic sobie na wakacje... wiec ta rozpiska to nie biedowanie i kompromisy, bo ta rozpiska ma zawarte wakacje.

"wiec mu zostaje 1000PLN rezerwy na "inne" wydatki ktore nie wliczaja sie w normalne zycie... typu zepsuty samochod, lekarstwa, wakacje...."

23.05.2015 19:34
47
odpowiedz
Fenger
2
Junior

x

Forum: Jakie wynagrodzenie ...