Ojciec Chrzestny - czyli życie i śmierć Michaela Corleone
"cały czas próbuje wrócić na ścieżkę dobra, a kiedy w końcu oddaje władzę swojemu bratankowi, w zamachu, w którym miał zginąć on, ginie jego syn."
No raczej nie.
[link]
Jak wstawiasz w tekst wyrażenia z innego języka, dopasuj je jeszcze gramatycznie, bo zdanie "jakimi byli capo di tutti capi" jest prawdziwym potworkiem.
Czy ty oglądałeś innego Ojca Chrzestnego? Beznadziejny wpis...
1. Vito Corleone nigdy nie chciał, by Michael był jego następcą. To on go wysłał do szkół i odcinał od rodziny. Następcą miał być Sonny.
Potem jednak, gdy sytuacja (w postaci miejscowego gagatka, niejakiego don Fanucciego) tego wymagała, wstąpił na drogę zbrodni. Uczynił to jednak tylko po to, by bronić słabszych (i siebie przy okazji, bo też był słabszy). Następnie zaczął budować swoją potęgę - zyskał szacunek i strach, co z pewnością nie zaszkodziło mu w założeniu spółki importującej oliwę oraz mafijnej organizacji. Jednak nawet później, jako boss przestępczego półświatka nie odmawiał pomocy przyjaciołom i często brał ich w obronę.
ja pier...
Aha i geniuszu...Michale Corleone miał córkę...
wiązał się z kobietą z dobrego domu, przed którą ukrywał to, czym zajmuje się jego ojciec
I dlatego opowiedzial jej historie o Johnnym Fontanie, Luce Brasim i propozycji nie do odrzucenia?
#typowygameplay
Lukis' - Nie rozumiem, skąd tyle złości i hejtu... A Michael miał i syna, i córkę, więc nie rozumiem, o co chodzi.
r_ADM - mój błąd, fakt. Umknęło mi to.
Lukis' - Nigdzie nie napisałem, że Vito chciał dla Michaela takiej ścieżki, jak jego własna. Nawet wręcz przeciwnie... poza tym, czy to nie po zamachu na Vito Michael spotyka się z McCluskeyem i Solozzo w knajpie i zabija obu?
Poprawiłem wskazywane przez was błędy.
CoVert ---> wybacz im są sfrustrowani, dojrzewanie i te tematy.