Cześć. Właśnie wyrwałem sobie włosy z głowy, nabawiłem się nerwicy, niemal zniszczyłem pada i TV. Wprowadziłem się w stan przed PC, w którego nigdy nie czułem przez 30 lat, a to dzięki Dark Souls 2... Ta gra mnie pokonała. Nigdy takiego wkur$^# nie czułem. Przecież to ewidentne znęcanie się nad ludźmi, nawet nie mam siły pisać.
Jakie gry Was pokonały ?
Jakim nieogarem trzeba być żeby odpaść przy dark souls to ja nie wiem. Gra może cię pokonać jeżeli ma buga po którym nie idzie kontynuować, soulsy są trudne ale nie frustrujące.
Jakiekolwiek gry sportowe z kolegami. Pad fruwa.
edit: Mada Fakir mowic, ze Soulsy sa nie frustrujace jest gruba przesada.
Mada Fakir --> No jakim ? bo nie wiem :) Pokonało mnie to, że traci się doświadczenie po śmierci.
[4]
Zapytam to co zawsze:
Grales w Ninja Gaiden Sigma 2? Przynajmniej na srednim (lub wyzszym) poziomie trudnosci? Jesli grales, to Soulsy nie powinny robic na tobie wrazenia. Jesli nie grales i w Soulsach rzucasz padem... lepiej nigdy NGSa nie ruszaj.
[5]
To tym bardziej nie graj nigdy w EVE-Online. Strata doswiadczenia (ktore i tak lezy na ziemi) to maly pikuś.
Asmodeusz -->
No dobrze, ale to, że są gry trudniejsze nie sprawia, że produkcje From Software przestają być frustrujące. Są i to bardzo, szczególnie seria Dark Souls.
Kupiłem Dark Souls 2, bo nasłuchałem się wiele dobrego o tym cRPG. I niestety gra mnie pokonała. Nie jestem zielonym, chociaż grywam zazwyczaj na poziomach normal, ale żeby tę grę przejść trzeba spędzić sporo czasu by ją poznać. I to nie poznać fabułę jako taką, ale mechanikę. I to mnie pokonało.
Innych gier tego typu nie pamiętam, bo staram się takowych unikać. Zbyt mało mam czasu, który zby mocno cenie, by go "tracić" na masterowanie gier :)
[5] Ale to jest całkiem spoko mechanika biorąc pod uwagę że możesz te doświadczenie odzyskać.
Nigdy nie byłem sfrustrowany przy soulsach, gra była zawsze fair, przegrywałem przez swój błąd. Wyciągałem wnioski i grałem dalej, kiedy nie popełniałem błędu wygrywałem.
Mada Fakir --> W jaki sposób mogę je odzyskać ? Chyba, że masz na myśli TYLKO RAZ. No i to chodzi. Często naładowuję się dusz i gdzieś ginę, przy próbie odzyskania ginę ponownie (a to gdzieś spadnę, a to nie wceluję w przeciwnika) i doświadczenie znika :(
możesz te doświadczenie odzyskać
Możesz, pod warunkiem, że nie skusisz. Poza tym, utrata doświadczenia to nie jedyna kara za śmierć.
I nie "te", a "to". Sam widzisz, że ludzie mają różne słabości.
Super Meat Boy, mnóstwo frustracji, bluzgów, rękoczynów dokonywanych z nienawiścią na komputerze, wszystkie levele zdobyte, pozatym jednym, ostatnim. Dwa tygodnie nad nim siedziałem, w końcu dałem sobie spokój. Ale jeszcze kiedyś wrócę, tym razem lepiej przygotowany, gotowy...
Polecem, czysty relaks.
Mario... piszę poważnie ta gra to chodzący wk...cz z pegasusa.
Ja pamietam Battletoads, gre znalem na pamiec, a i tak niemożliwe bylo jej przejscie xx lat pozniej sprobowalem na emulatorze i odziwo utknalem w tym samym niemozliwym do przejscia momencie. Ninja Gaiden to w sumie cala seria jest niemozliwa. W sumie przejscie Contry na trzech zyciach jest rowniez nie bardzo mozliwe.
Most Wanted 2012.
Nie chodzi o to że ta gra mnie pokonała ale że najbardziej działała mi na nerwy. Debilne drifty z prędkością 300km/h i posrane przerywniki wypadku bo przecież muszą mi dokładnie pokazać to że wjechałem do ściany.
Asmodeusz ---> "To tym bardziej nie graj nigdy w EVE-Online. Strata doswiadczenia (ktore i tak lezy na ziemi) to maly pikuś." - a co jeszcze poza implantami? :) Już od pewnego czasu praktycznie nic nie tracisz jak zginiesz (poza okrętem oczywiście). Chyba, że jesteś na cooldownie z klona (1 godzina?). Klonów się nawet nie wykupuje - masz przydzielony z automatu, jest tylko jeden rodzaj, nie tracisz skill pointów, tylko Jump clones mają jakąś tam gradację.
Sam byłem mocno zaskoczony zmianami jak wróciłem po 4 latach :P
Counter Strike. Nie ma drugiej takiej gry przy której darł bym morde do monitora na cały dom. Dalej nie mogę pojąć jak to się dzieje chyba przez idiotów których 3/4 przypadków mi dobiera.
Catherine - gra w pewnych momentach doprowadzała mnie do szału i o mało nie rzucałem padem, gdy musiałem ciągle powtarzać dany etap, ale gdy wróciłem do niej po kilku miesiącach to bez problemu udało mi się ją przejść.
Wiele gier mnie pokonało, ale na pewno nie zgodzę się z tezą, że Dark Souls są frustrujące. To nie jest jakiś Tomb Raider czy Uncharted, gdzie przegrywasz, bo jakiś programista nie umiał zrobić dobrej pracy kamery.
Za każdym razem, gdy giniesz w Dark Souls, to wiesz czemu się to stało, gdzie popełniłeś błąd, co powinieneś zrobić żeby go uniknąć. Możesz być zły na siebie, ale nie jesteś zły na grę. Dlatego jest ona taka dobra, nawet pomimo koszmarnego poziomu trudności.
Jest wiele frustrujących gier, ale Dark Souls nie jest jedną z nich.
Przy Ornsteinie i Smoughu byłem na skraju załamania, za to jaka satysfakcja gdy ich pokonałem.
Alpha Protocol na hard z postacią zrobioną na stealth + meele. Kto by przypuszczał że to drugie jest absolutnie bezużyteczne i przychodzą momenty w grze w których po prostu trzeba strzelać i to dobrze? Po raz 40 ginąc przy tym samym bossie, choć miałem możliwość go olać i zająć się inną misją stwierdziłem że mam to w dupie, nie będę tracił czasu na męczenie się z czymś co jest tak niezbalansowane. Za stary jestem na 20 minutowe podejścia, w klimatach Benny Hilla, które mogą się skończyć w jedną sekundę nieuwagi. Pomijam fakt że gra nie była tak dobra aby być tego wartą.
O tak, bossowie rozwalali cały klimat i pryjemność z gry w AP.
Wróciłbym do niej, ale przez bossów kompletnie nie mam ochoty.
Flipull - Anexciting Cube Game. Logiczno-zręcznościowa na Game Boy'a. Niby ma około 50 poziomów, ale przy trzech życiach i trzech możliwościach podjęcia kontynuacji przy dobrej formie doszedłem do 30 poziomu. Contra to przy tym pikuś.
Grając w Ninja Gaiden nie mogłem dać sobie rady, nie miałem też ochoty uczyć się w nią grać z racji tego, że nie za bardzo przypadła mi do gustu.
[17]
Hellmaker [ 155 ] - Legend
Asmodeusz ---> "To tym bardziej nie graj nigdy w EVE-Online. Strata doswiadczenia (ktore i tak lezy na ziemi) to maly pikuś." - a co jeszcze poza implantami? :) Już od pewnego czasu praktycznie nic nie tracisz jak zginiesz (poza okrętem oczywiście).
Wlasnie o okrecie mowilem. Jesli koles rzuca padem po stracie expa w Soulsach (ktory to exp mozna wyfarmic w kilka minut, gdyz jest go wszedzie pelno) to pewnie zatluklby matke taboretem, gdyby stracil statek na ktory farmi sie czasami tydzien lub dluzej.
Na chwile obecną żadna gra nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi, pomału do przodu ze stoickim spokojem, można wykonać wszystko. Co innego jakieś 20 lat temu za łepka, miałem całe pudło rozwalonych dżojstików, myszek, klawiatur i padów.
Nie pamiętam aby mnie jakaś gra "pokonała" :)
Asmodeusz Twoj post jest kompletnie bez sensu. Gralem w Ninja Gaideny i nie doprowadzaly mnie do frustracji. Teraz mozesz napisac, ze nie mam racji.
edit: Gralem tez w Ultime Online i tracilem przedmioty na ktore zdobywalem kase o wiele dluzej niz tydzien :)
[30]
Przeczytaj wiecej niz jednego mojego posta, bo widze ze czytasz na wyrywki. I nie bylo to skierowane do ciebie, jesli nie zauwazyles. Tak wiec ma on jak najbardziej sens.
Drugi wiem, ze nie byl, ale ten jak najbardziej:
[4]
Zapytam to co zawsze:
Grales w Ninja Gaiden Sigma 2? Przynajmniej na srednim (lub wyzszym) poziomie trudnosci? Jesli grales, to Soulsy nie powinny robic na tobie wrazenia. Jesli nie grales i w Soulsach rzucasz padem... lepiej nigdy NGSa nie ruszaj.
Gdzie jest tylko temat trudnosci gry rzucasz wlasnie tym tekstem. Ludzie sa rozni, wiec nie mozesz wrzucac wszystkich do jednego wora :)
[32]
Sorki, ale jesli kolega ma problemy z utrzymaniem emocji na wodzy grajac w Dark Soulsy, srednio widze, aby je utrzymal grajac w podobna gre (jsli chodzi o system walki - rowniez wymaga reagowania, tylko ze masz na to nie 0,5-1 sekunde a milisekundy) tyle ze o ZNACZNIE wyzszym poziomie trudnosci. Wiec moj post nadal ma sens. I jestem 100% pewien (tak, 100%) ze jesli koles zachowuje sie jak "german CS kid" (czy jak to sie zwalo na YT) grajac w Soulsy to przy NGS efekt bedzie taki sam lub nawet wiekszy.
I tak wiem, ze sa rozni ludzie. Ale jesli nie dajesz rady w biegu na 5km (Soulsy) jestem PEWIEN ze i na 6, 7 czy 10km (NGS) nie dasz rady.
Gdzie jest tylko temat trudnosci gry rzucasz wlasnie tym tekstem
Ah zapomnialbym. Jesli twierdzisz, ze sa rozni ludzie i nie mam racji, prosze - chetnie poznam tego, kto twierdzi, ze NGS2 jest latwy. I chetnie zobacze jak soluje Ultimate Ninja Challenges. Ciekawe czy w Polsce znajda sie 2-3 takie osoby? :)
Asmodeusz ale my tu mowimy o frustracji :) Sa gry, ktore sa trudne, ale czerpiemy niesamowita satysfakcje gdy nam sie w koncu uda. I sa gry, ktore sa po prostu drazniace w swojej turdnosci. Nikt nigdzie nie napisal, ze NGS jest latwy :)
I sugerujesz, ze NGS w tym przypadku nie bedzie frustrujacy? Nigga plz.
Zmien DMC4 na DMC3 i bedzie git.
Najlepiej pierwsza wersja na ps2. Nie ma to jak granie na domyślnym poziomie trudności, który okazuje się w rzeczywistości trudnym. Po kilku zgonach gra łaskawie odblokowuje łatwy poziom.
Ninja Gaiden to też rzeczywiście inna liga. W przypadku DMC przeważnie jestem w stanie poradzić sobie spokojnie z domyślnym poziomem trudności i próbuję kolejne to Ninja Gaiden 2 z trudem skończyłem najniższy.
Na Youtube NGS2 wyglada jak DMC4 ;)
Taaa, może tez jak God of War?