Prawdopodobnie ten temat zniszczy cala moja reputację ale trudno...
Lubię dużo pić. Jak jest ciepło dziennie butelka wody mineralnej to pikus.
Ale w zimie lubię pić ciepła herbate. Zwłaszcza jak siedze cały dzień przy komputerze to schodzi taśmowo, jedna za druga... No i właśnie. Znudzila mi sie -____-
Pilem czarna, zielona, czerwona, mietowo, melise, z hibiskusem, cytryna, malina, pigwa, pozeczka. Ziolka , takie, smakie , owakie. Wszystkie możliwe kombinacje, z miodem, mlekiem i na gorzko... Aż w końcu uznalem ze po prostu mi się znudzila :/
Provowalem kawę, ale jedna dziennie wystarczy a herbaty to spokojnie z dwa litry wypijalem. Od paru dni jade na mleku z miodem i wodzie z cytryna ale to mnie nie zaspokaja.
Nie wiem co dalej zrobić ze swoim życiem...
Ooo probowalem i nawet sie zaparlem ale w dalszym ciągu smakuje to dla mnie jak wyciąg z kiepow. Niestety chyba nie jestem w stanie się przekonać...
Ciężko to zagrzac. Probowalem spod kartofli, ale stale gotujace się ziemniaki w pracy były dosyć provlematyczne.
Ma dość specyficzny smak - to prawda. Mi to w ogóle nie przypomina wyciągu z kiepów, ale wiele osób ma podobne odczucia co Ty. Ja generalnie przekonywałem się do tego smaku jeden dzień. Kiedy po raz pierwszy piłem, to nie smakowało mi to w ogóle. Na drugi dzień cieszyłem japę z matero w ręku.
Są gatunki, w których ten dymny posmak jest niewielki lub nie czuć go w ogóle. Są owocowe, jak np. z serii mate green. Pamiętasz może jaką Ty piłeś?
Szukaj innych ziółek w herbaciarniach, może coś Ci zasmakuje. Ale 2 litry dziennie to zdecydowanie za dużo jak na jakiekolwiek napary ziołowe :D
EDIT: Spróbuj oolongów (rodzaj herbaty) czy białej herbaty, jeśli nie piłeś. Też ciekawe smaki.
Z innych rzeczy to rooibos jest ciekawy i łatwo dostępny. Nie zawiera kofeiny, więc na wieczory w sam raz.
Prawdopodobnie ten temat zniszczy cala moja reputację ale trudno...
Co zepsuje?
Jak nie wiesz co pić to spróbuj grzane piwo/wino. Może na pierwszy raz nie smakować zbytnio, ale rozgrzewające :)
Thermometr - z yerby emm CBSe energia guarana
Mały - wiesz lubię roztaczac pewna aurę tajemniczości wokół siebie ;) grzane piwo i wino lubię, ale wieczorem :)
Rooibos? Fu, jak można pić coś co pachnie zdechłą rybą? To już chyba bym wolała wyciąg z kiepów ;P
Ta, grzane piwo/wino się nadaje, szczególnie w pracy :P Ja tam proponuję setkę wódki, nic tak nie rozgrzewa!
Nie wiem Fecik jak to u ciebie działa, ale np. mnie herbata w ogóle nie zaspokaja pragnienia, a wręcz je podnosi. Poza tym skoro tak dużo pijesz, to może elektrolity? Isostary jakieś? :P Bo jak się tak wody nałykasz, to skończysz jak stanson albo jeszcze gorzej.. /gugle -> zatrucie wodne/
CBSe z guaraną. Tej akurat nie piłem, bo nie przepadam za tą marką, więc ciężko będzie mi się odnieść. Jednak z tego co czytałem na innym forum, to nie powala pod względem smaku. Podobno ma dużo pyłu - to też ma wpływ, smak jest wtedy mocniejszy.
Ja generalnie lubię tę goryczkę i dymny posmak. Radziłbym Ci (jeżeli w ogóle jeszcze planujesz kontynuować przygodę z yerbą) spróbować marki Kraus Organica. Pochodzi z upraw ekologicznych i jest suszona nad ciepłym powietrzem, więc nie będzie tam tej "dymności". Tak jak pisałem wcześniej, yerba z serii mate green też mogła by Ci podpasować. Jest z dodatkami, ma mało pyłu i raczej łagodniejsza w smaku.
Może być też tak, że po prostu żaden z tych smaków Ci nie podejdzie, wtedy już nic nie poradzisz ;)
Rooibos? Fu, jak można pić coś co pachnie zdechłą rybą?
Zdechłą rybą? Jesteś pewna, że piłaś rooibosa? Ja miałem okazję pić kilka razy i w żadnym wypadku aromat nie przypominał mi zdechłej ryby.
Nie wiem Meg. Pije tyle od zawsze i nic mi się nie dzieje. Mam wrazenie ze te isostary to straszna chemia. Juz wole w takim wypadku zwykłą wodę mineralna.
Roibosy i biała herbatę tez już zaliczyłem ;)
Spróbuje jeszcze z ta yerba może siadzie ;)
Mały nie wiem jakie są Twoje intencje wobec mnie, ale wiedzy ze mnie to niepokoi :P
Wyciąg z kiepow? zdechla ryba? no co wy :)
A może yerba mate palona? Jest lagodniejsza i wg mnie bliżej jej smakowo do kawy.
A może zainwestuj w sokowirowke i odkrywaj różne polaczenia smakowe? bo gotowe, slodzone soki czy isostary na calodzienne pojenie się to syf.
mam podobnie, ciągle coś pije, herby mi się znudzily, yerba nie zawsze pod ręką i na szybko, ostatnio robie sobie soki np ze szpinaku + pomarańczy. niskobudrzetowo - prosty blender i ręczna wyciskarka (5-10 zł, a cytrusowych mieszanek można nawymyslac) .
Lilus - mam blender i sokowirowke, ale nie w pracy. Myślałem o sokach tłoczonych ale są za słodkie i jednak za drogie
oj Fetuś, nie bądź taki nieśmiały :)
Btw. sokowirówka to niezła rzecz. Ale sorry Lilus, sok ze szpinaka do pomarańczy to przegięcie :) To wyciśniesz zanim wyjdziesz do pracy, przelejesz sobie w pojemnik/kubek i po problemie :)
Lilu, brzmi ultraciekawie! Szpinak, jak rozumiem, świeży ma być? A jak ma się do tego smak? Bo osobiście jestem fanką napoju z pietruszki i cytryny. Będzie brzmiało podobnie?
tez w pracy duzo pijam herbat (poza czarnymi) i juz chyba wzsystko sprobowalem.
nie widzialem na tej liscie bialych herbat... moze je sprobuj? sa bardzo delikatne w smaku. Na poczatek phoenix pearl sprobuj... niby biala, ale blisko jej do zielonej jasminowej.
poza herbatami to ja np kupuje karton soku jablkowego wyciskanego (te ostatnio popularne w sklepach wyciskane w kartonach 3.5l (?) z kranikiem...).
wygladaja na calkiem naturalne a mozna rozne smaki do jablek dodawane spotkac (np czarna porzeczka).
no i wspomozesz polskich sadownikow
Mart, nie wiem, bo nie probowalam Twojej mieszanki :) pewnie podobnie i mniej kwaśnie. tak, szpinak świeży. swoją lubię , a jak mi za mało słodko to dosladzam sproszkowana stewia, zeby było fit ;) no ale do pracy to niezbyt wygodn ;) generalnie lubie dziwne smaki. od breaking bad upodobałam sobie rumianek + stewie w tabletkach + mleko sojowe (w pracy mam sproszkowane). nie smakuje jak herbata :) z kolei stewia w lisciach (z allegro ) urozmaicila mi herbaty sypane.
co do sokow w kartonie - same też są dla mnie za słodkie, więc rozcienczam je wodą i wtedy cenowo i smakowo wychodzi przyjemniej.
jak mogę być wyluzowany to pije zwykle roibos lub rumianek, a jak nie, to zieloną lub pu-erh. swego czasu miałem jakieś herbaty dziwne z chin, jak np. ulung, jak dla mnie jak pijalne perfumy, ale w sumie dobre, muszę gdzieś to dorwać znów.
Poza tym polecam kawę zbożową nie instant, a także żołędziówkę, imbirówkę itp., fajnie to wychodzi z moki(ta, świętokradztwo).
a próbowałeś kiedyś łusek kakaowych? za komuny ponoć to się robiło, ale dziwny ma to smak, jak kwaśne kakao :P
Lilu
A to polecam :) Natka pietruszki, cytryna, blender. Smakowo bardzo ciekawe, i fit! ;)
Ze stewią mam problem, coś mi przeszkadza w smaku, niestety będę mieć mysiego raka mózgu bo cisnę w aspartam.
Hutek
Hę? :) Znaczy można sobie iść do sklepu, powiedzieć "poproszę żołędziówkę" i pani mi poda nie-wódkę? ;) Serio pytam, o co chodzi? :)
Możliwości jest do wyboru, do koloru :). Ja obecnie jestem na etapie próbowania ofert różnych herbaciarni w dzielnicy. Co tydzień-dwa coś nowego.
Wyciąg ze zdechłej ryby też piję, podobnie jak mate.
Soki też samemu wyciskam i próbuję kombinować z jakimiś pożal się bobrze smoothie. Niektóre eksperymenty wychodzą średnio, ale próbuję tak: lody waniliowe + truskawki + maliny + jagody i do blendera z odrobiną mleka.
Ew wycisnąć porządną szklanę soku pomarańczowego, a następnie w blenderze zmiksować z kiwi i śliwkami.
p.s. niestety ciągle jestem na etapie plucia, gdy wyjdzie mi jakieś wyjątkowo ohydne połączenie, ale jednak ostatnio widać progres :). Blender + ręczna wyciskarka do soku (sokowirówki z prawdziwego zdarzenia nie mam) i można już trochę zdziałać :).
Ogólnie to nam, pijakom jest dobrze :) Mamy dużo opcji, coby sobie dzień urozmaicić i nie kupować odrdzewiaczy! ;)
podepnę się do tematu:
czy ktoś próbował herbatę z owocem liczi ? którego producenta są warte uwagi a których nie warto kupować ?
@ Megera
Kurde, właśnie widzę, że nie miała być imbirówka, a orkiszówka, ale albo autokorekta albo moja głowa to zmieniły i się tym zasugerowałaś... chodzi o żołędziówkę, czyli takie coś jak kawa zbożowa, ale z żołędzi... z przyprawami jest, z żeń-szeniem też. Ja lubię różne dziwactwa do robienia naparu
zoledziowka? jadalem zoledzie, ale nie wyobrazam sobie takiej herbaty. pewien jestes?
bo ani wodka ani herbata zoledziowa by dobrze nie smakowala (chyba).
wskaz link sklepu prosze gdzei mozna kupic i sprobowac
Pfff ..herbata mu się znudziła ;) To już trzeba uważać żeby życie się nie znudziło ;)
Mam podobny problem co autor wątku. Piję tylko wodę mineralną oraz Inkę. Zielona herbata jest dobra ale cały ten proces przyrządzania jej jest za długi.
Fett może kup sobie w herbaciarni prawdziwą czarną herbatę z Indii z przyprawami. Dawno jej nie piłem, ale na zimę jest bardzo dobra.
@ dessloch
nie herbata, ale kawa, może niekonkretnie napisałem :P
ja na codzień piję zbożową "kujawiankę" więc to mnie ostatnio w sklepie zainteresowało, jak kupowałem dla babci, produkty 'dla zdrowotności'. Dzisiaj będę próbował u niej orkiszówki :P
Polecam rooibosa, południowo afrykańską "herbatę", bardzo smaczne i łatwo się pije zupełnie bez cukru, co ułatwia odchudzanie ( przy okazji, nie dla każdego istotne )
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rooibos
UP - rooibos był już polecany kilka razy w tym wątku. Znalazł się nawet pod nazwą redbush i, o dziwo, wyciąg ze zdechłej ryby :D
jakieś herbaty dziwne z chin, jak np. ulung, jak dla mnie jak pijalne perfumy
Dość dziwne porównanie. Ciekawi mnie skąd Ci się to wzięło. Oolongi to dość delikatne herbatki, te wyższej jakości można zalewać naprawdę sporą liczbę razy. Piłem kilka razy, jednak nie należy ona do moich ulubionych - u mnie wiedzie prym zielona herbata i oczywiście yerba mate ;) Z doświadczenia wiem, że jest spora różnica między oolongami niskiej i wysokiej jakości.
Widzę, że się narobiło propozycji róznych :)
Najlepszym wyborem chyba rzeczywiscie bedzie przejscie się do herbaciarni i wykupienie paru próbek polecanych przez was herbat :)
z żołędzi zrezygnuje. Kojarzy mi się z Auschwitz :I
Kawa jest git, ja już jestem na etapie, dwóch szklane dziennie, czasem trzech nawet.
Jak nie kawa, to herbata, tyle że sobie urozmaicaj, innym smak pij za każdym razem itp.
kawa Inka :)
Jak kawa to bezkofeinowa. Tylko szukac naprawde dobrych firm, ktore sie zajmuja tylko kawa. Zeby wyciagnac kofeine z kawy bez uszczerbku na smaku/jakosci kawy trzeba byc specjalista od tego.
A i tak bezkofeinowa ma okolo20% kofeiny
Nie wiem jak można nazwać smak rooibosa jako "wyciąg ze zdechłej ryby" ta osoba która to wymyśliła musiała go chyba przechowywać obok zużytych podpasek lub kupować w małym sklepie gdzie trzymają wędzone ryby koło herbat.
Smak rooibosa jest bardzo łagodny i przyjemny.
@ Thermometrr
Hmm, nazwanie Ulunga perfumami zabrzmiało negatywnie, ale myślę, że wielu osobom to nie zasmakuje, bo aromat i smak jest specyficzny. Tak podrasowana bardzo sencha z kwiatkami i czymś jeszcze(pewnie ta fermentacja). Mi to nawet pasowalo, bardzo odświeżające i pobudzające nos :P No ale naprawdę kojarzyło mi się z perfumami, czy to dobrze czy źle to nie wiem, ale coś w tym jest. Według mnie nie jest to herbata do picia ciągle, jest taka zbyt 'dystyngowana' i po czasie ten ciekawy aromat i smak stanie się nie do przełknęcia, w każdym razie ja tak miałem.
Co do rooibosa, to jest czasem taki mdły, to może się niektórym kojarzyć z rybą... bo niektrórzy to w ogóle mają jakąś chorą awersję do ryb.
Co do orkiszówki... to tak jakby chleb orkiszowy w płynie, bardzo rozpoznawalny smak. Ale strasznie fusy zatykające wszystko i zasychajace.
A może zbożówka?
Coz ja od siebie polece Milk/Mild oolong :) i nie polece sokowirowek... tylko wyciskarki slimakowe... :]
/wpisy osób, którym chciałabym rzucić zużytą podpaską w twarz, pominę/
ej Huciu
/pacz, tak się nienawidzimy a tyle wspólnych tematów mamy :D/
jako że jesteś, widzę, dość mocno zorientowany w temacie - piłeś kiedyś te wybitne wynalazki w postaci herbat kwitnących? Że zalewasz jakąś suchą kupkę w dzbanku i nagle ci staje przed oczami absolutne dzieło sztuki? :)
Jak tak sobie wspomnę, to były naprawdę fajne herbaty. Ale być może działał tutaj efekt placebo - wyglądają tak pięknie, że muszą cudownie smakować.
Dementuję, pstrągi i łososie są zawsze zajebiste - pod warunkiem, że faktycznie są pstrągami albo łososiami. Jak mi herbata zajeżdża pstrągiem, to przecież ani to pstrąg, ani herbata, tylko gówno.
HUtH - To prawda, oolongi są dość specyficzne. Sam lubię się napić, ale bez przesady. Mam podobne odczucia do Ciebie.
Jak mi herbata zajeżdża pstrągiem, to przecież ani to pstrąg, ani herbata, tylko gówno.
No to wybacz - bo albo rzeczywiście piłaś gówno, albo był to roobios naprawdę niskiej jakości, z którym niewątpliwie coś się stało po obróbce. Uwierz mi, że napar z rooibosa miałem okazję pić i w żadnym stopniu nie przypominał on ani naparu z ryby, ani wspomnianego przez Ciebie gówna. Rozumiem, że coś może Ci nie smakować, ale pisanie " Fu, jak można pić coś co pachnie zdechłą rybą? " jest raczej nie na miejscu i może zniechęcić wiele osób przed tym ciekawym, jak dla mnie i wielu innych ludzi, ziółka. No i przy okazji - rooibos to nie herbata, są to liście zupełnie innej rośliny. Nie wszystko co nie jest kawą, a zalewa się gorącą czy wrzącą wodą, jest herbatą.
[43] Dokładnie porządny Rooibos ma miodowy, delikatny smak.
Jak widzisz że jakaś franca go obkłada śledziowymi podpaskami to uciekaj gdzie pieprz rośnie! xD
A tak wygląda Rooibos w naturze, całkiem sympatyczne krzaczki --->
Wkrajaj sobie plasterki imbiru, dodaj miod. Najlepiej do takiej hebraty http://goo.gl/l4MHTn
Zacna opcja i bardzo przeze mnie preferowana zimą, polecam ścierać imbir na tarce z drobnymi oczkami - ma wtedy większą moc, bo sok wychodzi :)
O, jeszcze to jest przepyszne zimą, no ale też raczej do przygotowania w domu: http://taka-karma.blogspot.com/2012/12/kukbukowy-napoj-imbirowy.html
@ Megera
Nie powiedziałbym, że jestem zorientowany, ale miałem takie kwiatki, bo kilka razy dostawałem od kogoś kto do Chin jeździł służbowo, a także jakoś w prezencie już z polskiego sklepu. Miałem taki jeden duży do dzbanka, no wygląda to całkiem efektownie, smakuje też nieźle(tzn. no... smakuje kwiatkiem, łąką, choć to chyba zależy od kwiatka?) i miałem takie małe, no to chyba jakieś kiepskie, bo się rozwalały, ale wypić się dało, no taki wywarek z mleczyków powiedzmy :P To już wolę herbatkę ze świerku...
Kurde, gdyby u nas nie było darmowej herbaty (jedna owocowa, kilka zwykłych) to bym pewnie sam zaczął kupować jakieś herbaty i parzył sobie.. A tak to piję wciąż tę samą herbatkę, co tez już powoli się nudzi..
Kawa mi nie smakuje, piję jedną na ruski rok, a niby jest ekspres do kawy i w ogóle, gorące mleko do tego.. Ale fanem kawy nie jestem..
Jak można nie przepadać za kawą ... ja nie wyobrażam sobie bez niej dnia... choć przyznam że nie pije jej dlatego że mi w czymś pomaga albo stawia na nogi ... pije bo mi po prostu smakuje ... najlepsza z mlekiem i z cukrem, czasami nawet trzy dziennie
To ja podłączę się pod temat, ale troszkę z innej strony. Co polecacie zamiast kawy? Uwielbiam jej smak i zapach, praktycznie jestem od niej uzależniony, ale ma na mnie czasami negatywny wpływ, bo jestem osobą nerwicową. Co proponujecie?
P.S. Yerba Mate pijam, ale smakowo to przecież zupełnie inna liga.
Jezusmaryja, jacy wszyscy słabi psychicznie, ja mam taki rozkład jazdy:
- zima: Cisowianka,
- wiosna: Cisowianka,
- lato: Cisowianka,
- jesień: Cisowianka.
Pozdrawiam i polecam, działa. Nigdy się nie nudzi.
Ewentualnie jak ktoś mieszka w cywilizowanym mieście, tj. nie Warszawie, to można się nawet pokusić o kranówę.
b212->
to ja podobnie tylko ze muszynianka... cisowianka jest bez smaku