Cześć, jestem szczęśliwym właścicielem młodego kota z adopcji - schroniska.
Zrobiłem mu "bazę" na balkonie, więc maluch często wychodzi i siedzi w "bocianim gnieździe", balkon również zabezpieczyłem siatką, aby nie wypadł.
Jest teraz okres zimowy, jest chłodno, więc otwieram balkon z rana i po południu, aby chwilę się nacieszył obserwacją ptaków i tego co się dzieje poza domem.
Dzisiaj wyszedł z balkonu, zacząłem się bawić, patrze, a maluch ma przypalone futerko, myślałem, że może oparzył się o kuchenkę gazową, ale tknęło mnie, aby zajrzeć na balkon. Wyglądam na balkon, a w "bocianim gnieździe" niedopałek papierosa i kilka niedopałków na ziemi.
Balkony ustawione są w parach, więc albo rzuca w kota sąsiad za ściany, albo z piętra wyżej - po skosie.
Zdenerwowałem się straszliwie, pierwsze co, to chciałem wpieprzyć sąsiadowi, ale nie mam pewności, który to. Z drugiej strony jak mu wpieprzę to może podać na policję. Jak to zgłoszę, to równie dobrze sąsiad powie, że to nie on. Co byście zrobili ?
Ja bym na spokojnie poszedł i porozmawiał (z tymi, których bym podejrzewał) żeby nie wrzucał petów w mój balkon tylko gdzieś dalej albo do sedesu. Trzeba z uprzejmością. Nerwy tylko pogorszą sprawę.
Jeżeli nie złapiesz go za rękę, to co najwyżej możesz prowadzić partyzancką wojnę w bloku w stylu bicie nocami do drzwi itp. itd, ale sam uważam to za mega szczeniackie i tylko może zaostrzyć konflikt.
Jak złapiesz go na gorącym uczynku to na upartego jest paragraf o znęcaniu się nad zwierzętami. Może ktoś bardziej ogarnięty z prawa się wypowie.
Sądzę, że rozmowa nie pomoże, ale warto spróbować. Bo skoro dla kogoś zabawą jest rzucanie petami w kota........... no cóż kiedyś się mówiło, że są "ludzie i parapety, ale żeby się klamką urodzić"
Idź, porozmawiaj. A jak nie pomoże to przypal mu włosy ( na klacie np. ) papierosem i spytaj się czy go to boli. Potem pokaż mu kota.
Ewentualnie można tradycyjnie z dyńki przyfanzolić...
A tak na serio tak jak kolega wyżej mówi:
złap go na gorącym uczynku i postrasz paragrafem. Nic nie działa tak odstraszająco na Januszy jak ewentualna kara pieniężna... a on nawet nie sprawdzi czy rzeczywiście coś może zabulić.
Umiesc kartke na drzwiach wejsciowych:
'Jak jestes takim cholernym kretynem, ze rzucasz swoje walone pety za balkon, to jestes zerem i jak Cie znajde to #*&%^#! Z powazaniem, sasiad kota, ktorego siersc zostala przypalona przez Twoje scierwo wyrzucane przez okno'
Co byście zrobili ?
Postarałbym się dowiedzieć, który to a później poszedłbym i porozmawiał. Tak jest najprościej a nie zarz dawać po mordach, zgłaszać etc.
'Jak jestes takim cholernym kretynem, ze rzucasz swoje walone pety za balkon, to jestes zerem i jak Cie znajde to #*&%^#! Z powazaniem, sasiad kota, ktorego siersc zostala przypalona przez Twoje scierwo wyrzucane przez okno'
Podobny zabieg zastosowalem w przypadku, kiedy ktos nagminnie wrzucal papierki do lizakach do wozka mojej coreczki. Dwa dni pozniej, ni stad ni zowad, przyszedl ojciec z synem i przeprosil, dajac w mojej obecnosci reprymende dzieciakowi.
[2] cliche
Jeżeli wrzuca niedopałki na balkon, to robi to z premedytacją, bo jest mało prawdopodobne, by wyszło mu to przypadkiem. Szczególnie że, większość osób palących na balkonach ma własne popielniczki, w których gasi niedopałki. Takie bydło należy traktować wyłącznie z buta, bo normalna rozmowa nic nie da. I to jak najszybciej, bo razie przypalił kota, a następnym razem podpali balkon.
Idź, porozmawiaj. A jak nie pomoże to przypal mu włosy ( na klacie np. ) papierosem i spytaj się czy go to boli. Potem pokaż mu kota. <- yyyy...?
Zgodnie z kodeksem Hammurabiego, musisz teraz przypalić kota sąsiadowi. Nie ma innego rozwiązania.
Zdjecie kota z przypalonym futrem albo fake.
Raczej malo prawdopodbne zeby rzucony/pstrykniety niedopalek papierosa w kota przypalil futro.
Musialby mu palacego papierosa przylozyc i przytrzymac co najmniej na sekunde zeby zrobic jakakolwiek krzywde.
Balkony ustawione są w parach, więc albo rzuca w kota sąsiad za ściany, albo z piętra wyżej - po skosie.
Jezeli sasiad z gory trafilby papierosem malego kota po skosie to wieksze szanse sa na wygranie w totka 10 razy pod rzad.
Wiec jak juz cos to sasiad z balkonu obok zrobil i musi to byc niezla patologia byc rzucac papierosy komus na balkon grozac spaleniem calego bloku. Musiales mu niezle podpasc i na twoim miesjcu wymienilbym zamki w drzwiach i modlil sie zeby ten siasiad nie zaciukal mnie nozem w nocy niz martwil kotem.
No właśnie chciałem napisać, że kot Tego z Rivi jest ewidentnie prawicowy i się doigrał;-)
Po tytule wątku spodziewałem się awantury dwóch chińczyków przygotowujących wspólną kolację...
Sprawdz marke fajek i idz do podejrzanych sasiadow sepic papierosa. Bedziesz mial pecha jak beda palic takie same. Jak juz odkryjesz winowajce to zrob co uwazasz za sluszne.