Recenzja filmu Whiplash - młody perkusista kontra Darth Vader
Mnie też się film podobał (byłem dziś). Dobre kino, które jest ambitniejsze, ale nie przesadza w tym jak 99% niezależnych filmów europejskich. Jest jazz, są świetne kreacje aktorskie, jest bardzo fajny pomysł. I, co ważne, film nie udziela (Bogu dzięki!) odpowiedzi na pytanie, które jest w nim zadane (niebezpośrednio) - jak daleko można się posunąć w drodze do doskonałości. To już musimy sobie sami przemyśleć ;)
PS. Wg. mnie Fletcher się myli, a prawdziwe talenty tylko rozwija się pracą, a ci naprawdę utalentowani mogą czerpać z tego radość nawet na super-profesjonalnym poziomie.
PS2. Z tym rockiem (w Twoim tekście) to nie do końca prawda - jest wielu muzyków w rocku/metalu, którzy są wybitnymi muzykami. Starczy wspomnieć klawiszowca Dream Theater, który jest muzykiem z wykształcenia, a zanim wybrał metal szedł ostro jako wybitny pianista związany z muzyką dawną. Ponoć kariera w tej branży stała przed nim otworem.
Dla mnie film był niestety strasznie naiwny. Widok perkusisty który po 5 minutach grania wyglądał jakby cały dzień w kopalni spędził:) i te ręce zdarte do krwi :D a najgorsze było wybijanie metrum bez pomocy żadnego metronomu...
- wybij 315bpm
- pam pam pam pam...
O_o
Każdy kto ma minimalne pojęcie o muzyce wie, że to bullshit.
Jedyne plusy tego filmu to muzyk, gra akrorska, montaż i teksty Simmonsa :) cala reszta to niestety słabą kalka z czarnego łabędzia i podobnych dramatów oo tym jak ciężką praca i wyzeczeniami mozna osiagnac sukces i jak to artyści odwalaja harowe bla bla bla... Brakło mi żeby pies Buddy strzelil bramkę w ostatniej minucie koncertu...
Darth16 - ten tekst o rocku pojawia się w filmie. To nie jest prywatna opinia Fsma ;) a odnośnie Dream Theater - oni wszyscy (wszyscy tzn. z Portnoyem) kończyli akademie muzyczną bodaj w Berkeley, jedną z najlepszych na świecie i również oczywiście zgadzam się ze rock progresywny nie ujmuje w żadnym stopniu 'mini big bandom' :D ale ze jazzu malo kto słucha to można w filmie walić scieme o elitarnosci tej muzyki zwłaszcza ze ostatnie "składanki Jazzowe " pokazują ze ten gatunek muzyczny umiera." wybitnie pokazała to scena przy obiedzie. Głupi typowi amerykanie interesują się footballem czy tam basseballem...
darth > Tak jak napisał Fett. To o rocku jest wzięte z filmu. Nie mam wątpliwości, że masa rockowych muzyków to wybitni instrumentaliści :)
Fett > Jeśli wierzyć internetowi, to odciski/zdarte dłonie nie są efektem filmowym i Teller naprawdę naparzał w te gary aż do bólu. Krew dodana dla efektu dramatycznego i nie mam z tym najmniejszego problemu. Co do potu po 5 minutach... Myślę, że jednak było więcej, niż 5 minut, ale rozumiem zarzut. Tym niemniej dla mnie Whiplash to dramatyczna paczka kompletna i trudno mi się do czegoś przyczepić.
Świetnie zrealizowany film, bosko się ogląda. Trzeba przeboleć fakt, że muzycznie to raczej 'jazz-fiction'. Niemniej warto zobaczyć. :)