Czy film może być jednym, wielkim punktem kulminacyjnym? Zapytajcie Bagginsa.
Czy ten okropny CGI nadal tak razi w oczy?
Dla mnie pod względem efektów specjalnych i tak lepszy jest LOTR. W sumie w każdym innym elemencie też przebija Hobbita.
No, ale na film i tak pójdę.
Film byłby absolutnie genialny, gdyby P.J. nie wyciął określonych scen batalistycznych obecnych, co ciekawe, w obu zwiastunach. Po raz pierwszy w czasie seansu odniosłem ewidentne wrażenie wyłączenia pewnych fragmentów filmu, co skutkowało po pierwsze nieczytelnością przebiegu bitwy, po drugie bezzasadnością określonych zdarzeń (np. jazda na Thorina na kozicach), po trzecie zaś nieznanymi losami olbrzymiej amii elfów (jest podczas pierwszego ataku orków, a potem bije się już tylko jakiś mały oddział w ruinach Dale). I mógłbym rzec, że to błąd filmowego chaosu, gdyby nie fakt, że owe dodatkowe sceny istnieją i zostały już wcześniej zaprezentowane. Szukając uzasadnienia takiego stanu rzeczy, uznałem, że zabrakło czasu na dopracowanie wyciętych ujęć w ramach struktury całości scen. Czekam więc na EE, gdyż tym razem to nie zdobienia lecz nadanie właściwego meritum całemu filmowi.
Dla mnie filmowa "trylogia" Hobbita jest potwornie słaba. I pisze to wielki fan filmowej trylogii "Władcy Pierścieni" i twórczości Tolkiena, który "Tam i z powrotem" zna na pamięć. Na ile część pierwsza, mimo, że momentami przekombinowana, wypadała fajnie, o tyle druga była bardzo słaba, choć ratowały ją trochę super zrobione pająki i dobrze zagrany król elfów- chociaż wyobrażałem go sobie inaczej, wypadł świetnie- to trzecia część to dno, pięć metrów mułu i wodorosty. W zasadzie wszystkie trzy filmy mają te same wady- odejście od książki(choć tu muszę oddać honor "Bitwie", że jest najwierniejsza) i hamerykę. Serio, porównajcie Aragorna walczącego o życie z Lurtzem w "Drużynie Pierścienia" z Legolasem "walczącym" z Bolgiem w "Pustkowiu Smauga". Bitwę o Helmowy Jar z "bitwą" o Erebor. Drużynę uciekającą orkom w Morii z kompanią wiejącą przed goblinami w Górach Mglistych. Atak orłów w "Powrocie Króla" z tym w "Bitwie".
Scena z beczkami w "Pustkowiu" też wypada żałośnie. Elfy brykające krasnoludom po głowach? Serio? Już mniejsza o to, że w książce wszyscy poza Bilbem płynęli w szczelnie zamkniętych, wymoszczonych słomą beczkach.
Tak samo żałośnie wypada scena, w której Thorin pływa w taczce po płynnym złocie. Dla informacji- złoto topnieje w temperaturze 1000 stopni. Podpaliłby się od samego zbliżenia. Tak samo stałoby się w momencie, gdy Smaug zionie, a krasnoludy chowają się za kolumnami. Typowa widowiskowość, żeby hameryka mogła się podjarać.
Podobnie początek "Bitwy", gdy Bard strzela do Smauga. Nie jestem ekspertem ani od fizyki, ani od średniowiecznego uzbrojenia, ale wiem wystarczająco, by wiedzieć, że ta strzała by nie poleciała.
No i oczywiście nie wiadomo po co komu potrzebny romansik Kilego z tą jak-jej-tam-było, a której nie było nigdzie w książce wymienionej. Po co to wkleili nie wiem. Tolkien był konserwatystą i takież podejście miał do romansów. Pewnie jeden z drugim z wytwórni uznali, że za mało kobiet było w "Hobbicie".
Mogę wyliczać tak jeszcze trochę, ale po co? Jedyną naprawdę dobrą rzeczą w filmie była muzyka, była super.
Dla mnie film super jak i 2 poprzednie części. Niestety szkoda że już koniec :[. Z chęcią obejrzałbym jeszcze kolejne 3 części :].
Trzecia część Hobbita jest według mnie zdecydowanie najgorsza z całej trylogii, a bitwy nie ma co porównywać do tej z Helmowego Jaru albo Minas Tirith. Głupota w tym filmie przekracza czasami wszelkie granice - żarty są niepotrzebne i żenujące. O finałowej rozmowie Legolasa z ojcem chciałbym jak najszybciej zapomnieć, bo obok takiego błędu nie da się przejść obojętnie. To wciąż dobry film ze świetną grą aktorską, muzyką i miejscami efektami specjalnymi, natomiast jest Bitwa Pięciu Armii jest dla mnie jednym z rozczarowań tego roku.
Trylogia Hobbita pozostawiła jeden wniosek niestety...
Po co tyle zamieszania, strachu, po co bać się orków i robic z nimi bitwy tylu armii, skoro można dogadać sie z orłami, które rozniosą w sekundy kazdy przejaw orkowej aktywnosci... To nie pierscień, nie sauron jest bossem i najwiekszym zagrozeniem, a orły - ultimate weapon, która musi ratować wszystkie rasy, gdy za bardzo posprzeczają się z orkami :)
Film był sredni, ale jeśli spojrzeć na niego tak, ze był zdecydowanie skierowany do najmłodszych widzów - podobnie jak książka, to nie jest źle
Jak sie ma swoje lata, to legolas biegnący w slow motion po spadających kamieniach to trochę za dużo nawet jak na magiczne moce sródziemia
Jackson przesadził też z orkami, za duze, za cięzkie, ze zbyt gruba zbroją by padały jak muchy po ciosie scyzrokiem...
Co do Legolasa skaczącego po kamieniach. Elfy według Tolkiena nic nie ważą. Przedwczoraj na naszej ulubionej stacji TVN leciała Drużyna Pierścienia. Gdy ekipa przedzierała się przez zaśnieżone Mgliste Góry na chwilę przed Morią wszyscy toczyli się w śniegu, a Legolas bez problemu chodził sobie po powierzchni śniegu bez żadnego zatapiania się weń. :)