Wątek utworzony w celu pochwalenia się wyżej wymienionym aspektem dnia czy raczej czasem jego trwania. U mnie jest to mniej więcej półtorej godziny w jedną stronę, co łącznie daje około 3 godzin dziennie zmarnowanych na podróż. Ubolewam strasznie nad tą stratą, myśląc o wszystkich rzeczach, jakie mógłbym w tym czasie robić, że poważnie rozważam przeniesienie się w miejsce zlokalizowane niecałe 30 minut od pracy kosztem sporej porcji wypłaty, zostawiającej mnie z drobnymi szansami na oszczędzenie czegokolwiek. Jak sprawa wygląda u was?
u mnie nie aż tak źle :)
Samochodem około 30 min, komunikacja miejska 40--45 min, a w lecie rowerem 35 min :)
Jest jednak złota zasada, jeżeli jadę autem lub autobusem to nie w godzinach korków. Bo wtedy to nawet ponad godzinę może trwać.
Samochodem 7,5 km w czasie 30-40 minut (do pracy) i 40-50 minut (powrót). Większość trasy wzdłuż słynnej ulicy Naramowickiej w Poznaniu, która wg audytu Deloita wskazana została jak najwolniejsza z ulic w kraju a tym samym i na kontynencie.
Heh zaraz mnie rozszarpia za lenistwo.... ale jak sie wychyle z okna w kuchni to widze swoje biuro..... do pracy "chodze" jakies ~5min bo musze stac na 2 przejsciach :)
Ja idę do pracy na pieszo około 30 minut. I nie marnuje czasu. Uczę się w tym czasie słówek z fiszek z niemieckiego.
Komunikacją miejską jakieś 35 minut, samochodem też (bo przy okazji dziewczynę podwożę dwa przystanki dalej). Jakbym miał 3 godziny jeździć do pracy to zainwestowałbym w jakąś książkę lub film, ew. audiobooka jeśli prowadzisz. Potraktuj te 3 godziny jako specjalny czas tylko dla siebie ;)
Do pracy mam 6,5km w jedną stronę, samochodem przy dobrych warunkach jadę jakieś 10-12 minut, przy gorszych 15-20 minut.
Praca blisko domu to jednak fajna sprawa.
Około 3,5-4 km, rowerem 12-17 minut (dalej jeżdżę), autobusem ~15. Przy 1,5h w jedną stonę zdecydowanie zmieniłbym albo miejsce zamieszkania, albo zatrudnienia...
Dokładnie mam ten sam problem co autor. Wcześniej dojazd do pracy pociągiem + dojście do miejsca pracy (siedziba blisko dworca pkp) zajmował mi około 35 minut, czyli w ciągu dnia traciłem nieco ponad godzinę co było do przyjęcia. Niestety od kwietnia firma zmieniła siedzibę na zadupie poza miastem i tu jest masakra, bo dojazd rano zajmuje mi 1h 15minut - ten sam pociąg + 2 autobusy komunikacji miejskiej. Dojazd rano jeszcze mnie tak nie męczy ale powrót to już poracha. W związku, że po południu korki są duże wracając komunikacją miejską nie wyrabiam się na pociąg powrotny i zmuszony jestem skorzystać z tzw okejki, która wlecze się przez całe miasto niemiłosiernie... W sumie wychodzi 2h na powrót. To mnie męczy gorzej niż cały dzień pracy. Po powrocie do domu nie mam ochoty i siły na cokolwiek.
Myślałem, że się do tego przyzwyczaję ale minęło pół roku i jest jeszcze gorzej. Dodatkowo jest coraz zimniej. Ehhh... Łączę się w bólu z tymi co są zmuszeni tyle czasu i pieniędzy na dojazd tracić.
Godzina. Przy odrobinie szczęścia (otwarte szlabany, brak pizd na drodze) - 45 minut.
nie mam "miejsca" pracy - dojeżdżam do klientów... ale dowolne miejsce w Wawie to kwestia 10-20min, o dowolnej godzinie. Polecam skutery/motocykle ;)
3,5 km, samochodem 15 minut, pieszo, wolnym krokiem 30-40 minut.
Obecnie nie pracuje, ale do ostatniej pracy miałem ~28km, czas dojazdu ~25min.
1,5h w jedną stronę to zdecydowanie za dużo, rozumiem że komunikacją miejską, tak?
Na Twoim miejscu zainwestowałbym w skuter.
Kiedyś 15 min jazdy tramwajem + 45 min jazdy autobusem + przesiadki i oczekiwania = 1,5. Po pół roku zrezygnowałem, zdając sobie sprawę, że wcale nie muszę tyle dojeżdżać do pracy, zmieniłem pracę :)
20 minut do samochodem, powrót 25 - 40 minut w zależności od kompetencji innych kierowców (minuta stracona na początku to + 2-3 minuty w końcowej fazie trasy).
Jeśli ktoś pracuję 8+3 = 11, to już zostaje niewolnikiem. Właśnie wstałem, piszę z komórki, do firmy zajade na 11:30 wrócę na 13 i zabieram się za Dragon Age dalej. Nie ważne ile jedziesz do pracy tylko ile ci dnia zabiera praca + dojazdy. Jak większość to szukaj nowej. Ja bym mógł dojeżdżać i 3 godziny jakbym pracował 4 to i tak miałbym lepiej niż większość. Na szczęście firmę mam 9km od domu, pierwszy kilometr jednopasmowka a potem 4 i 2 w jednym kierunku. Do pracy w ok. 8 do 10 minut.
Ja w zeszłym roku dojeżdżałem przez 4 miesiące codziennie na osławionej trasie Łódź-Warszawa. Traciłem ok 4-5 godzin dziennie. Przez to byłem wiecznie zmęczony. Przed zimą wynająłem pokój 20 minut piechotą od miejsca pracy. Teraz wynajmuje mieszkanie ok 20 kilometrów od miejsca pracy i dojeżdżam koleją podmiejską ok 25-40 minut w jedną stronę. Jest nieźle. Jeśli chodzi o kasę, to oczywiście muszę więcej przeznaczyć na wynajem. Ale dzięki mieszkaniu bliżej mam więcej czasu, jestem wydajniejszy, a to oczywiście przekłada się na zarobki :)
83 km autokarem w jedną stronę między 1:15h - 1:30h + 2 min tramwajem. W sumie nie jest to takie uciążliwe jak się wydaje, bo albo śpię albo gram na 3ds :D
Jeśli nie odprowadzam dzieci - 20 minut. Jeśli odprowadzam młodego do żłobka - jakieś 35. Wracając zgarniam całe tałatajstwo ze szkoły, przedszkola i żłobka więc zajmuje mi to jakąś godzinę i 20 minut.
5.5km w jedną stronę, czas dojazdu samochodem +/- 10 minut, w zależności na ilu światłach muszę po drodze stać, a jest ich dokładnie 6 :)
9 km samochodem, 10 min w porywach 15 jak się jakieś cuda na drodze dzieją.
Teraz się przeprowadzam i będę miał bliżej. Jakieś 3.5 km więc spokojnie będę mógł sobie rowerem dojeżdżać.
To chyba wygrałem... 6 sekund, tyle zajmuje mi przejście z sypialni do biurka z laptopem w salonie :) Pracuję w domu.
jezu, godzine dojazdu i wiecej w jedna strone to tylko jakbym mial 12/24 pracowac, innej opcji nie widze...
xyz - a myślałem, że nikt poza mną nie pracuje w domu.
Choć czy jest to najlepsze wyjście? Często się nad tym zastanawiam...
Z drugiej strony zdarzają się wyjazdy po 400km w jedną stronę ;)
Aktualnie godzina 10 minut. I tak niezle jak na ponad 60km i wbicie sie do Londynu.
Zależy. 7-8km w zależności od trasy. Czas? Zależy. Od 10 do 15 minut, jeśli nie ma korków i wybieram szybszą trasę. 20-25 minut jeśli wybieram dłuższą trasę, na której korków o pewnej porze dnia nie ma. I około 40 minut jeśli decyduję się na szybszą trasę, która w pewnym momencie jest mocno zakorkowana.
maviozo - zdecydowanie po kilku latach takiej praktyki (praca w domu) - nie polecam. To tylko pozornie wydaje sie byc dobre i tanie rozwiazanie.
Ja zdecydowalem sie otworzyc biuro w odleglosci ook 30 min od domu - mimo ze nadal robie to samo co wczesniej to komfort jest zdecydowanie wiekszy. Zarowno jesli chodzi o brak "odrywaczy" ktore w domu potrafia zniszczec dzien pracy skutecznie jak i w kontekscie goszczenia w firmie kogokolwiek. Czy to klienta czy innych firm. Nie musze juz wspominac ze duzo latwiej tez sie spotyka z podwykonawcami w wydzielonej przestrzeni a nie w domu.
Wczesniej tez mialem szybko do pracy - od momentu obudzenia sie ~ 15 minut i juz pracowalem. Teraz to samo zajmuje ok godziny (w tym droga do pracy to p0ol tego czasu) - ale nie wrocilbym do poprzedniego stanu.
Komunikacją jakieś 20-25 minut jeśli nie ma strefy przesiadka na samochód daje jakieś 12-15minut dojazdu a że siedzę po 12h to uważam to za optymalny czas dojazdu :)
Nigdy nie lubilem pracowac w domu, bo mialem bez przerwy wrazenie, ze jestem w robocie. To jest dobre dla ludzi z wolnym zawodem i nienormowanym czasem pracy ;)
Jedna minutka, muszę zmienić tylko piętro w budynku - własna działalność.
Edit:
Jak wszystko, tak i taka sytuacja ma plusy dodatnie i plusy ujemne. Sam ustalam swój dzień pracy, jednak najczęściej kończy się to na 14 godzinach dziennie. Wstaje i od razu zaczynam, w międzyczasie śniadanie, obiad i kolacja bez przerywania. Obecnie też pracuję. Wczoraj do 2 w nocy, dzisiaj od 9, pewnie też do 2-3. Nigdy nie narzekam na ten układ, pracuję dużo, ale też zarobię odpowiednio, a jak chcę wolne, to po prostu robię sobie święto państwowe.
Nic nie ma za darmo, chcę mieć porządne auto i ładny dom, to tyram do upadłego aż tego nie osiągnę. Później zatrudnię więcej osób i pójdę na "emeryturę".
Niecałe 30km zajmuje mi rano ok 20-30min, powrót ok 30-40min, zimą niestety potrafi nawet do 1h zejść.
Ja mam super ;_) wstaje o 4;10, a o 6;30 zaczynam prace.
Wcześniej pracowałem z domu jak maviozo i xyz, a obecnie 10 minut piechotą od drzwi do drzwi.
Tramwajem z dojściem na i z przystanku ok. 20min, samochodem ok. 20min, pieszo ok. 50min - jakieś 5,5km
Jakieś 30 minut w jedną stronę przez 4 dni w tygodniu i 0 minut przez jeden dzień w tygodniu (praca zdalna).
Ubolewam strasznie nad tą stratą, myśląc o wszystkich rzeczach, jakie mógłbym w tym czasie robić
Audiobooki. Do dziś żałuję, że nie wpadłem na to jeszcze w trakcie studiów.
Wstaję o 4:35/4:40. Wyjeżdżam o 5:05/5:10. Na miejscu jestem o 5:35/5:40, w zależności od natłoku ruchu i przejazdu kolejowego. Dystans? 28km.
hehe, a ja mam inne zdanie praca w domu jest dobra bo jej prawie nie ma ;), w ogóle czym jest praca, niczym więcej niż tylko przelicznikiem czas na $$. Jak ten przelicznik jest zły to trzeba to czym prędzej zmienić.
Tak z ciekawości jak ktoś piszę że ma 1-2 godziny do pracy, czyli w dwie strony 2-4 godziny to rozumiem że dostajecie za to jakiś ryczałt i nie chodzi mi o pokrycie benzyny, czy środka lokomocji, tylko waszego czasu który de facto jest czasem okołopracowym.
Ja nie mogę sobie ot tak rzucić pracy, bo ciężko byłoby znaleźć coś innego u mnie, przy moim wieku i doświadczeniu. Zazdroszczę ludziom, którzy w pracach mogą sobie wybierać jak chcą.
A ja pracuję po 10h pn-czw. - 8h pt-sob. Jedna zmiana, ~2k.
Alex -->
Tak z ciekawości jak ktoś piszę że ma 1-2 godziny do pracy, czyli w dwie strony 2-4 godziny to rozumiem że dostajecie za to jakiś ryczałt i nie chodzi mi o pokrycie benzyny, czy środka lokomocji, tylko waszego czasu który de facto jest czasem okołopracowym.
Tak z ciekawosci, czy ty swoim pracownikom placisz dodatkowo za czas, ktory spedzaja w drodze do pracy?
Również coraz częściej myślę o wynajęciu jakiegoś małego biura blisko domu, właśnie dlatego, żeby mieć poczucie, że wychodzę do pracy. Dyscypliny w sumie się już nauczyłem, więc ze wstawaniem do swojej roboty nie ma już problemu, no ale te "przeszkadzacze" typu TV, coś sprzątnąć w między czasie, partyjka na konsoli, itp, i potem wygląda to tak, że siedzę od rana do wieczora, nad czymś co normalnie w biurze zrobiłbym w 8h. Moja praca wiąże się z częstymi bliskimi wyjazdami, więc na szczęście jakieś nowe relacje personalne się zawiera.
Alex nie placi swoim pracownikom. To oni placa jemu. W koncu za cos trzeba przejsc na emeryture juz w wieku lat 40, a taki ma chyba plan.
--->wysiak - akurat u mnie wszyscy pracują do 10km od miejsca biura firmy, poza tym płace ryczałt za benzynę na 500km każdemu na własne auto.
--->Paudyn - hehe, w sumie to chyba masz rację, aczkolwiek to ja płacę wg. US ;)
5,5 km ok 30-40 min
Na skrzyżowaniu Dolnej z Sobieskiego moge stac nawet 10 min
Od wyjścia z mieszkania do wejścia do biura - ~45min - 1h w jedną stronę. Czasami zabieram się samochodem ze znajomym, który mieszka nieopodal i wtedy czas spada czasem chyba o połowę wydaje mi się.
Akurat szykuje mi się zmiana miejsca zamieszkania i będę próbował znaleźć coś bliżej.
Komunikacją 50 min, rowerem 35 min. Jak na stolicę nie jest źle, choć bywało lepiej.