Forum: Wasz utwór numer 1

https://www.youtube.com/watch?v=BGpzGu9Yp6Y
To z Far Cry'a 3 ;)

https://www.youtube.com/watch?v=_4PLWHm6z8k szczam przy tym;

Im jestem starszy tym mniej słucham muzyki, zdecydowanie więc moim utworem numer jeden jest cisza. Najlepiej taka opatrzona szumem górskiego strumienia i grą wiatru na grani. Może być wzbogacona sekcją rytmiczną warkotu deszczu o naciągniętą ścianę namiotu i sporadycznym crescendo odgłosów spadających na odległym zboczu pojedynczych kamieni. Na muzykę-muzykę mam coraz mniejszą chrapkę. Jeśli już to najczęściej za kierownicą. Podziwem też darzę każdego kto potrafi powiedzieć jaki ma "numer jeden", to musi być bardzo trudne. Gdy jeszcze muzyka była dla mnie ważna może umiałbym sprecyzować pierwszą dwudziestkę? To bowiem zawsze zależało od nastroju.

Wiem natomiast, że jako "stary zgred", który widzi miałkość większości tego co słuchał gdy był nastolatkiem, większość tego co teraz słyszę mnie zupełnie odrzuca. W tym tak i uznane przez większość "gwiazdy", popularne gatunki, jak i cenione przez "koneserów" dzieła, na których snobują się na unikalność. Nie słyszę w nich natchnionej sztuki, widzę natomiast dzieciaki i schematy, które powtarzają się over and over, on and on, aż po kres naszej cywilizacji, od czasów gdy muzyka trafiła pod strzechy.

Dlatego nie ma nic bardziej zabawnego niż darcie kotów o przewagi jednej muzyki nad drugą i nieodmiennie goni mnie wtedy po popcorn. Ale że jestem uprzejmy to się tu do muzycznych tematów już nie wtrącam. W końcu i tak wolę ciszę. Wiem, wiem - czterdzieści pięć lat to już chylący się nad grobem spróchniały i zwiędły starzec, który straciwszy słuch nienawidzi wszelkiej radości. Muzyka kojarzy mu się z utraconą młodością i to wypełnia go zrzędliwą nienawiścią. I jako taki powinien odejść, ustąpić miejsca, najlepiej spektakularnie rozpukując się jak purchawka, co powinno być umieszczone potem na Youtube. O, i taka wizja mi się podoba! Wieczorem wychylę za to kieliszek wina. W ciszy.

Och, słyszałem. Brzmi zresztą jak wariacje na temat prastarych już dzisiaj postaci Mike Oldfielda i jego zaloty z muzyką celtycką na płycie bodajże Voyager, czy Enigmy z Chórami Gregoriańskimi, albo muzyką indiańską. Tylko chyba naiwniej. A 4AD kojarzysz? Clannad na przykład? Ja nie mówię, że w czambuł nie lubię muzyki. Rusza mnie jeszcze stary Kraftwerk, relaksuje Ryoksopp, przyśpiesza krew w żyłach Garbage... Ja tylko chcę wesprzeć zgredostwo tego forum - muzyka w pewnym wieku przestaje być tak ważna, a zaczynasz doceniać ciszę. No, chyba że jestem jedyny, ale to mi powiecie, prawda? O, zgubiłem gdzieś słuchawki do iphone'a, a że nie lubię łazić po ulicy jak mi coś brzęczy w uchu, to ich nie szukam od ponad roku. Wystarczą mi moje własne głosy w głowie.

A mieć najbardziej ulubioną piosenkę ever?! Nie wiem, może Stairway to heaven, a może Call me mabe? Fajne, dziecinne, naiwne pytanie - aż sobie odświeżę Dr.Hakenbusha. Mam dziś nastrój na rozróbę - NAS też da radę. Będzie re-fe-ren-dal-nie! ;)