Po skończeniu Tomb Raidera, przy którym bawiłem się znakomicie i może nawet umieściłbym ją w TOP10 wszechczasów, zastanawiam się czy, albo na ile tej grze pomogła bardzo dobra polonizacja. Znam angielski w stopniu na tyle dobrym, by nie zwracać specjalnej uwagi w jakim języku jest gra, rozumiem wszystko, nic nie umyka - przynajmniej tak mi się dotychczas wydawało. Ale ten Tomb Raider daje do myślenia - jak rozłożyć grę na czynniki pierwsze to nie ma nic nadzwyczajnego (może poza doskonałymi lokacjami). Może mózg reaguję na ojczystą mowę inaczej i po prostu imersja jest znacznie większa jak Lara soczyście i po polsku sobie przeklnie pod nosem, wszystko brzmi autentycznie i z gry 8/10 potrafi to zrobić 10/10? W drugą stronę - jak polonizacja jest fatalna to mózg mówi "WTF" i wszystko nagle staje się plastikowe?
"jak polonizacja jest fatalna to mózg mówi "WTF" i wszystko nagle staje się plastikowe?"
Chodzi tu po prostu o jakość ścieżki dialogowej. Równie dobrze, jeśli angielska wersja byłaby beznadziejna - immersja również byłaby słaba.
Co do polskiego czy angielskiego to myślę, że jest to tylko kwestia tego jak ktoś dobrze czuje się w angielskim czy polskim ^^ :)
najmniej immersyjne tłumaczenie
http://tlumok.republika.pl/lozins2.htm ;)
prawie jak widziane kiedyś tłumaczenie "stadionowe" red alerta - był
jurii zamiast Yuri
Zniszczyciel zamiast destroyer
i kilka równie pięknych kwiatków :)
Tylko wtedy z gry/ksiązki robi się komedia ;)
tak
Dla mnie nie, polonizacja jest sztuczna, teatralna i niezmiernie mnie wkurza.
[2] - oczywiste że jak ktoś ledwo kuma po angielsku to różnica jest ogromna. Ja mówię o poziomie takim, że teoretycznie nie robi mi różnicy język - nawet czasami wybieram wersję po angielsku dla kontaktu z językiem i oryginalnego audio. Ale immersja wiadomo, rodzi się gdzieś obok świadomego myślenia, a język ojczysty większość ludzi ma jeden i mózg w tym języku funkcjonuje, nie ważne jak dobrze znasz inny.
[4] - a jest jakiś poziom kiedy to zanika? Jakbym spędził kilka lat w anglojęzycznym kraju to bardziej immersyjne staną się gry po angielsku? Rzucam pytanie bo wiem, że mamy tu sporo emigrantów.
[5] - dlatego polonizacja polonizacji nie równa, mówię tylko o tych bardzo dobrych.
Czy gry spolonizowane są bardziej immersyjne?
Nie, bo większość dubbingów jest wykonana beznadziejnie. Jedynie w grach, w których duże znaczenie ma humor wychodzą bardzo dobre polonizacje. Dubbingi zrobione bardziej na poważnie w 90% przypadków mi się nie podobają.
[4] - a jest jakiś poziom kiedy to zanika? Jakbym spędził kilka lat w anglojęzycznym kraju to bardziej immersyjne staną się gry po angielsku?
Myślę, że wystarczy dobra znajomość angielskiego żeby czerpać 100% przyjemności z angielskiego dubbingu.
jedyne gry po polsku jakie naprawde mi podeszly pod wzgledem imersji to Baldurs Gate i Wiedzmin.
Generalnie jak dla mnie poziom tlumaczen w grach i tak jest lepszy niz w polskiej telewizji. NIe moge sluchac programow w polskiej TV z tym samym beznadziejnym i sztucznym lektorem i dodatkowo z tak kiepskim tlumaczeniem ze czasem byloby lepiej jakby wogole wyciszyli oryginalne sciezki dzwiekowe.
[8] - przyjemność to coś innego niż immersja. Można czerpać bardzo dużą przyjemność z gry która w ogóle nie jest immersyjna, np moja dziewczyna godzinami gra w 2048 i dobrze się bawi ;)
erton ---> moim zdaniem jest bardzo mało osób które potrafią dać się w pełni pochłonąć fabule gry jeżeli językiem nie jets ich język dzieciństwa i dorastania.
Tak jeżeli ktoś urodził się Polakiem i spędził całe życie w USA to dla niego bardziej imersyjny będzie angielski, ale to dla tego że jest to obecnie jego język ojczysty.
Ja powiem na swoim przykładzie. Wolę grać w gry w wersji oryginalnej (najlepiej angielskiej) bo wtedy czuje się bliżej oryginału stworzonego przez twórców. Ale jeżeli pytanie jest o immersję to jednak wolę wersję PL.
Złotym środkiem jest mówiona wersja anielska z polskimi napisami. Czyli coś do czego przyzwyczaiło nas kino.
Jeżeli jednak mam odpowiedzieć na pytanie w tytule to dla mnie TAK, gdy spolonizowane są dla mnie bardziej immersyjne. Gdybym mieszkał cały czas w kraju angielskojęzycznym to myślał bym już zapewne po angielsku i było by inaczej.
Znam dobry test na to jaki język jest bliższy. Policz przeczytane w życiu książki w uwzględnieniem ich języka a będziesz wiedział która wersja będzie bardzie j immersyjna.
http://sjp.pwn.pl/szukaj/immersyjny
Spotykam się już kolejny raz z użyciem tego słowa w tematyce gier komputerowych i zastanawiam się, kto wpadł na pomysł, żeby je tak stosować? To, co znaczy imersja w grach, czuję jedynie intuicyjnie, generalnie nie ma w definicji tego słowa tego, co "autor ma na myśli". Czy naprawdę nie ma innego słowa, aby wyrazić to, co chce się nim wyrazić? Na litość...
To pewnie jakaś idiotyczna moda jak z sandboxem, hę?
To angielskie słowo
immersion = complete involvement in some activity or interest
"We were surprised by his complete immersion in the culture of the island"
Dla mnie nie są. Jestem pod tym wzgledem niewatpliwie spaczony bo wiekszosc form rozrywki jakie chlonalem byly produkcji anglosaskiej i kiedy ogladam/gram/czytam po angielsku przestawia mi sie klapka w mozgu. Szczegolnie wyrazne jest to w trakcie obcowania z wszelka fantastyką. Kula ognia (taka rzucana przez maga) brzmi dla mnie sztucznie i fajansiarsko bo w glowie mam zakodowane fireball. I takich zbitek/fraz jest mnostwo. Jak widze cos takiego po polsku to zaczynam sie zastanawiac jak to bylo w oryginale i zupelnie wybija mnie to z gry.
[12] słownik nie nadążył za językiem. Oczywiście immersja to kalka z angielskiego, ale bardzo ładne słowo i nie znam dobrego odpowiednika po polsku. Wielkim propagatorem tego pojęcia i podejścia do gier jest Adrian Chmielarz, aż bym mu wysłał maila, ale nie kojarzę żeby miał tutaj konto.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Immersyjno%C5%9B%C4%87
[1] Myślę, że tak, chyba że zna się obcy język na bardzo wysokim poziomie i "myśli się" już w nim. Nawet gorsza polonizacja dla kogoś kto jako tako potrafi angielski może być bardziej immersyjna. Po prostu jeszcze jedna, może i cienka, bariera jest zdjęta(analizowanie i tłumaczenie w głowie). A dobra polonizacja gier, gdzie język jest ważny, to sam miód.
Choć teraz mi przyszło na myśl, że w grach gdzie tekstu nie ma zbyt wiele, te angielskie specyficzne terminy już przetłumaczone brzmią dziwnie i czasem w ogóle są trudne do tłumaczenia, wystarczy spojrzeć na nazwy formacji wojskowych, np. tacy angielscy 'swordsmen' to nie to samo co polscy 'miecznicy' :P I w takich grach, gdzie np. tylko jakieś nazwy zdolności się liczą, to imho bez sensu je tłumaczyć. Niech fireball będzie fajerbolem, a rogue, rołgiem.
Oczywiście że nie. Dialogi w oryginalnym języku brzmią dla mnie całkowicie naturalnie, w przeciwieństwie do polskich dubbingowanych tekstów, wśród których, niestety większość przyprawia o niemiłe uczucie sztuczności lub wrażenie oglądania kreskówki dla dzieci. Polski dubbing musiałby stać na naprawdę wysokim poziomie aby tego psującego "immersję" uczucia sztuczności się wyzbyć, a i tak w swojej naturalności najpewniej nie dorównałby oryginałowi.
Z rozumieniem gier w języku angielskim nie mam większych problemów, także argument, że lepiej rozumiem grę z polskim dubbingiem i lepiej się w nią czuwam mnie nie dotyczy.
Mieszkam zagranicą prawie trzy lata. Wszystkie gry, które posiadam są po angielsku (bez polskich napisów) i świetnie się bawię, immersja jak najbardziej obecna. Z drugiej strony, nienawidzę czytać książek po angielsku. Wiadomo, to inne medium, ale nie czuję w ogóle klimatu. Czytając książki w ojczystym języku mam wrażenie bycia częścią wydarzeń - tak jak bym siedział tuż obok protagonisty. Czytając po angielsku czuję się kompletnie oderwany i niezwiązany z fabułą i postaciami; mam dwie książki po angielsku - jedną Ludluma, a inną Nesbo - i choć obu autorów cenię sobie w polszczyźnie, tak tych dwóch książek nie jestem w stanie skończyć.
Wszystko zależy IMO od settingu. Ogólnie rzecz biorąc dla sf - tylko angielski, a do fantasy polski pasuje już dużo lepiej.
Nie wyobrażam sobie grać w Star Wars czy GTA po polsku, ale z drugiej strony angielski w Stalkerze czy Wiedźminie też odebrałby mi połowę radości z gry. No i nie wiem, czy wspominałbym tak ciepło Gothiki, gdyby nie polski dubbing, mimo że to nie są polskie gry.
Po skończeniu Tomb Raidera, przy którym bawiłem się znakomicie i może nawet umieściłbym ją w TOP10 wszechczasów,
Przestałem po tym czytać.