Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

gameplay.pl Tydzień Led Zeppelin #3. Recenzja albumu koncertowego Celebration Day.

07.06.2014 18:40
1
zcaalock
133
Pretorianin

Bardzo dobrze pamiętam kiedy pierwszy raz usłyszałem Zeppelinów. To było w lecie kilkanaście lat temu jak miałem jakieś 14 lat, jechałem samochodem jako pasażer, a z głośników leciała ich pierwsza płyta (właściwie to kaseta), a dokładnie How Many More Times. To była można powiedzieć miłość od pierwszego wejrzenia, strzał w dziesiątkę, nigdy wcześniej nie słyszałem muzyki, która by na mnie tak zadziałała. Może zawładną mną ten sławny piąty element zespołu. W każdym razie przez cały kawałek miałem banana na ustach, a jak Plant zaczął krzyczeć "gun" to autentycznie wybuchnąłem śmiechem, bo strasznie mi się wydał absurdalny ten krzyk. Jeszcze jeden moment na tej płycie, który można powiedzieć, że mnie wyjątkowo oczarował to wstęp do Your Time Is Gonna Come. Organy Hammonda z lekkim brzmieniem disortu przechodzące potem w łagodną melodię. Całą płyta to absolutne mistrzostwo świata.

Nigdy wcześnie nie miałem styczności z taką muzyką i od tego momentu całkiem zmieniła moje życie i wpłynęła na dorastanie. Gdyby wtedy zafascynowała mnie inna muzyka, hip hop czy coś w tym stylu to pewnie nigdy bym nie zapuścił długich włosów, nie poznałbym super ludzi z kręgu sympatyków rocka i nie spędziłbym 2 najbardziej radosnych i beztroskich lat w moim życiu w pubie gdzie gromadziła się cała rockowa scena z miasta. Teraz po kilkunastu latach wiem, że ten zespół ma też swoją ciemniejszą stronę i chociaż już nie słucham go z takim zapałem jak dawniej to cały czas mam w pamięci to jak wpłynął na na moje życie. To niesamowite, że muzyka ma taką moc, że jedna płyta potrafi zdefiniować to czego się słucha, jak się ubiera, z kim spotyka i gdzie się przebywa.

09.06.2014 10:12
2
odpowiedz
zanonimizowany669488
77
Generał

Nie zgodzę się z Tobą. Mam wersję BD i Cd tego koncertu. Wszystko niby było ok - stare, ukochane kawałki, niezłe wykonanie, ale brakowało chyba rzeczy najważniejszej - duszy. Jeśli nie wiadomo o co chodzi trzeba zobaczyć ich stare koncerty. Tam, byli zespołem, rozumieli się bez słów, każdy idealnie wpasowywał się i uzupełniał resztę. Śmiem powiedzieć, że tutaj tego zabrakło. Oglądając nagranie miałem wrażenie, że każdy gra dla siebie i nie było czuć pomiędzy nimi tej więzi, co kiedyś (co raczej zrozumiałe). Koncert zdecydowanie najspokojniejszy ze wszystkich ich wystąpień. Cóż, brak dragów ma też swoje minusy

09.06.2014 14:51
3
odpowiedz
darth16
24
Pretorianin

Brak dragów albo ich wiek. Musisz pamiętać, że oni już w 2007 roku mieli swoje lata i jasnym było, że nie będą szaleć jak w latach 60. czy 70. :)

gameplay.pl Tydzień Led Zeppelin #3. Recenzja albumu koncertowego Celebration Day.