Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

gameplay.pl Tydzień Led Zeppelin #4 - Danie główne, czyli recenzja remasterów.

07.06.2014 16:27
1
soobieski
1
Junior
Image

Bardzo dużo czasu zajęło mi znalezienie "swojego" kawałka w muzycznym świecie, w którym bym kompletnie zatonął; słuchając po kolei rapu, popu oraz, w węższym zakresie, innych stylów muzycznych zawsze czegoś brakowało. Znaczna część moich znajomych słuchała zawsze rocka bądź metalu, którego (jakimś cudem) przez większość życia unikałem, ale w poszukiwaniu nowej muzyki w końcu i ja się przemogłem, żeby się troszeczkę z rockiem pogodzić i dać mu szansę. Chciałem znaleźć coś swojego, nie znałem się kompletnie na zespołach, historii czy statusie danych kapel, oczywiście kojarzyłem ich nazwy, ale czy Deep Purple byli lepsi od Black Sabbath? Te dwie nazwy mówiły mi tyle samo - dwa zespoły rockowe, które po prostu znałem. Led Zeppelin też po prostu znałem, mniej nawet od pozostałych, jedynie dzięki znanemu "Stairway to heaven", które każdy, gdzieś tam, kiedyś tam usłyszał, szanowało się bo to w końcu pewien kanon; nawet nie mierzyłem w tą kapelę docelowo, ale chciałem je wszystkie poznać z samej muzyki, nie chronologicznie płytami, nie czytając ich biografii - po prostu słuchać. Pewien kumpel polecił mi "Kashmir"; z początku był po prostu spoko, z każdym następnym razem popisy wokalne Planta coraz mocniej wpijały mi się w głowę, coraz więcej "smaczków" można było odkryć, odnajdywało się coraz więcej sensu w tej muzyce, wszystkie kolejne utwory (odsłuchiwane w chaotycznej kolejności) z czasem odkrywały wielowarstwowość i geniusz ich kompozycji zarówno wokalnie jak i muzycznie, wszystko miało sens, ten monumentalny sterowiec zrzucił na mnie "młot bogów" już w momencie kiedy ja ledwo dostrzegałem jak nadlatuje, ledwo się z nim poznawałem a już przytłoczył mnie ładunkiem mocy jaka z niego biła. Led Zeppelin po prostu nie pozostawiał konkurencji, bo słuchając ich dzisiaj jako weteran - są momenty, że dalej kręcę głową z niedowierzaniem a ciarki przechodzą całe moje ciało, niby grają rocka a są kompletnie niepodobni do żadnej innej kapeli, w wielu aspektach stworzyli własne światło, które reszta kapel tylko odbijała, lub starała się imitować, ale to nigdy nie jest to samo. I patrząc na dzisiejszą muzykę, na te małe latawce, które są szarpane na wietrze, dobrze jest odpalić ten potężny, ołowiany silnik sterowca, przenieść się w czasie i zobaczyć jak ta czwórka genialnych su*insynów zmiata z powierzchni ziemi wszystko na swojej drodze, nie pozostawiając nawet miejsca na protest. Led Zeppelin to tytani, choć już dzisiaj nieco zamierzchli i rozbici wciąż emanujący energią, która po latach wciąż przyciąga nowe rzesze fanów, w tym mnie.

gameplay.pl Tydzień Led Zeppelin #4 - Danie główne, czyli recenzja remasterów.